Charleston-1

Podobne wpisy

28 komentarzy

  1. Olga Jawor pisze:

    Wspaniale, że poza pokazaniem tych okazałych domów zaludniłaś je osobami, które kiedys w nich żyły. Dzięki temu te domy mają swoja historię i wiążą sie z nimi rózne emocje i uczucia. To straszne, że byli niewolnicy też często mieli niewolników, że nie widzieli nic złego w tym systemie. Ale to pewnie tak jak z z synami ojców, którzy bili ich matki. Ci synowie, choc wszystko sie w nich burzyło na takie postepowanie, powielają często zachowanie ojców we własnych rodzinach. Tak jakby nie umieli inaczej, jakby byli przeklęci, zamknięci w kołowrotku powtarzalnosci. No i ten bogaty Żyd, co był tak okrutny dla swoich niewolników…A przecież pochodząc z Europy mógł mieć inne wzorce i wyznawać inne wartosci. Jednak siła pieniadza przeważyła.
    Dobrze, że znalazł sie ktos taki jak siostry Grimke – prekursorki feminizmu i bojowniczki abolicjonizmu. Tekst napisany przez Angelinę, ten który umieściłaś w ramce mógłby odnosic się do wielu współcześnie zyjących kobiet, które zyjąc w toksycznych związkach maja zmiażdżone serce i wrażenie, że ktoś depcze ich karki…
    Piękna plaża na koniec. Rzeczywiscie wytchnienie po wędrówce miejskiej, po pełnych tragizmu opowieściach o ludziach stamtąd.
    Dziękuję, kochana! To niezapomniany spacer!:-)*

    1. Witaj Olu. Zaludniłam tylko kilkoma postaciami, a każdy dom ma swoją historię, jest ich setki! Wiele z nich otwiera podwoje dla zwiedzających. Dlatego własnie zamieściłam kilka postaci z różnych środowisk, żeby pokazać jak wszyscy są do siebie podobni, kiedy chodzi o pieniądze i wygodne życie, jak łatwo można zagłuszyć moralność. Z ofiary kat, z bogobojnego Żyda handlarz ludzmi. Już po zakończeniu wojny secesyjnej na Północy trzymano niewolników, a czarni mieli podobno 12 tysięcy niewolników wg. spisu z 1830 roku. wiele zrodeł to podaje. Historia jest szokująca.

  2. Kitty pisze:

    Mario, mam jakies problemy z ogladaniem Twojego bloga, a w tym poscie nie widze zadnych zdjec? !

    1. Kitty, zmartwiłaś mnie, wydaje mi się, że innym się dobrze wyświetlają. Nie mam pojęcia dlaczego tak jest u Ciebie.

  3. Kitty pisze:

    Nadal nic nie widze, a zdjecia zakladam, ze sa? To wina mojego laptopa – jutro sprawdze w pracy 🙂 Musza sie pokazac . Bardzo jestem ciekawa, ale poczytalam historie !

    1. Okropnie się martwię, bo zdjęć jest sporo. Mam nadzieję, że u mnie wszystko w porządku, że ktoś jeszcze dałby mi znać. Jutro napiszę, dzisiaj się jednak nie wyrobiłam, usciski przesylam.

  4. Kitty pisze:

    Widzialam! Moj telefon w koncu mi pokazal??Cudowne miasto, przepieknie tam – zdziwily mnie jedynie dosc wyludnione ulice… czyzby to byla niedziela?:)

    1. Cieszę się, bez zdjęć trudno sobie wyobrazić takie miasto. Kitty, zapominasz, że to amerykańskie miasto, tu się nie chodzi. Tłumy były na King Street, tam gdzie butiki i restauracje, oraz w City Market. Na romantycznych alejkach spacerowały nieliczne grupy turystów, reszta oglądała miasto z konnych zaprzęgów. Kursowały często wypełnione szczelnie. Ale, żeby nie być do końca złośliwą dodam, że było bardzo gorąco i wilgotno. O dziwo dobrze to znosiłam. W Folly Beach za to tłumy, ale przy barach, na plaży z ciepłym oceanem prawie pusto.Uwielbiam to miejsce, jest tak cudownie połozone, fantastyczne mosty robią wrażenie.

  5. Irena pisze:

    Oj jak uroczo,miło się oglądało,czytało.
    Zupełnie nieznane mi miejsce.W Ameryce nie byłam.
    Tyle historii,tyle ludzi.Ożywiłaś to miejsce i pięknie je pokazałaś.
    Zamykam oczy i je sobie wyobrażam.
    Pozdrawiam ciepło.

    1. Cieszę się, że Ci się podobało, bo ja jestem absolutnie zachwycona Twoim blogiem i zdjęciami, mistrzostwo świata! Poetyckie opisy i te zdjęcia godne gównej wygranej w konkursie fotograficznym, niezwykłe.

  6. Ale piękne miasto! Kolorowe domki przypominają mi Notting Hill w Londynie. No i te wille z palmami w ogrodzie, niesamowicie to wygląda! 🙂

    1. Jest inaczej, prawda? Ale jak na USA jest bardzo klimatyczne. Te kolorowe domki to też moda karaibska, mają chłodzić, bo okrutnie tam gorąco.

  7. Do Heyward-Washington House nie dotarłam, ale do farmy Boony Hall, na której można znaleźć historię niewolników, owszem. Samo Charleston jest moim zdaniem piękne, więc dziękuję za odświeżenie wspomnień. Pozdrawiam serdecznie 🙂

    1. Położenie miasta jest takie niezwykłe, a do tego te porosty na dębach, podobało mi się bardzo. Przyroda oszałamiająca, palmetto i plaże, chciałabym tam wrócić.

  8. stardust pisze:

    Nie da sie ukryc, ze Charleston to przecudne miasto, a na Twoich zdjeciach wyglada wyjatkowo bajecznie. Tak naprawde to kazdy stan Ameryki ma w sobie cos indywidualnego, cos niepowtarzalnego, cos co warto zobaczyc.
    Pamietam jak 30 lat temu sie dziwilam kiedy niektorzy (starsi) Amerykanie mowili „ale po co ja mam jezdzic po swiecie, tu jest wszystko”… teraz co raz bardziej ich rozumiem.
    I co raz bardziej mi zal, ze tez juz wszystkiego nie zobacze… ot zycie.
    Dobrze, ze moge podrozowac z Toba i ogladac swiat Twoimi oczami, dziekuje Mario :**

    P.S.
    Dzieki naszej dyskusji pod tamta notka, tez ciagle siedze w tamtym okresie czasu i wyszukuje nowe perelki.
    A przy okazji, czy widzialas kilka dni temu (moze tydzien) naprawde doskonaly film w tv o Tadeuszu Kosciuszko? Ja ogladalam juz dwa razy, bo go nagralam i wczoraj wieczorem jeszcze raz ogladalismy z mezem. On wiedzial, ze Kosciuszko mial ogromne znaczenie w wojnie o niepodleglosc, od wczoraj wierzy, ze to wlasnie Kosciuszce Ameryka zawdziecza zwyciestwo nad Anglia.

    1. Dzięki naszej dyskusji pod „Stone Mountain” o niewolnictwie zagłębiałam się w temat przez kilka dni, porównywałam informacje i sprawdzałam ich prawdopodobność. Dużo się dowiedziałam i miałam frajdę z pisania tego posta. Bo byłam , widziałam, oddychałam tym powietrzem a do tego poczułam mocno jakim piekłem było niewolnictwo. Nie widziałam filmu o Kościuszce, może znajdę online gdzieś. Ale to Pułaski jest amerykańskim bohaterem. O! https://medicussociety.org/m,2104,a,734,-parada-pulaskiego-w-niedziele-pazdziernika-r-w-nowym-jorku.html.
      Co do powiedzenia, że „w USA jest wszystko”, uważam, że jest w tym sporo ignorancji. Życie tu jest bardzo specyficzne, ja bardzo współczuję tym, którzy żyją w takim przekonaniu i naprawdę nigdy nie wyjechali, to okropnie ogranicza.

      1. stardust pisze:

        Pulaski ma wiekszy PR jesli mozna tak powiedziec, ale to Kosciuszko odegral najwazniejsza role. Mysle, ze fakt iz Pulaski jest bardziej znany wynika z latwosci nazwiska Pulaski, bo Kosciuszko to jednak jest bardzo skomplikowane dla Amerykanow.
        Gdyby nie Kosciuszko i jego rola w bitwie o Saratoge, to Pulaski nie mialby juz po co przyjezdzac do Ameryki.
        Ten film to „Tadeusz Kosciuszko the men before his time” czy cos w tym rodzaju. Uwazam, ze jest bardzo wiarygodny, bo nawet pokazuje jak Jefferson (najwiekszy przyjaciel Kosciuszki) go zdradzil po smierci nie spelniajac jego zyczenia o wyzwolenie niewolnikow.

        Widzisz ja mam problem z niewolnictwem, bo jak ja moge wierzyc zrodlom, ktore sa tu dla mnie dostepne skoro Jefferson czlowiek, ktory wymyslil to powiedzenie „all men are equal” sam posiadal niewolnikow.
        Funding Father? my ass.
        Mnie to po prostu brzydzi, to zaklamanie i to wieczne wybielanie.

        O paradzie Pulaskiego oczywiscie wiem, bylam nawet kilka razy i… chyba wystarczy 😉

        1. Ja też czytałam, że to z powodu nazwiska Kościuszko jest mniej popularny. Muszę się dokształcić, może znajdę ten film. Właśnie dlatego pisanie o Charleston zajęło mi tyle czasu, bo ciągle czytałam o historii, wnioski wypływały takie, że każdy, dosłownie każdy korzystał z wyzysku innego człowieka, jeżeli prawo na to pozwalało. Skoro prawo tak mówi, znaczy – nie ma w tym niczego złego. Nieważna moralność, dramat rodzin, ważne, że się ma zyski. Nawet Żydzi opuścili Georgie, kiedy prawo było surowsze. Nawet ktoś, kto doświadczył bata na plecach, kiedy sytuacja życiowa się zmieniła, sam szybko bogacił się w taki sam sposób. Uważam, że ludzie są podobni do siebie, bez względu na czasy. Nie było lepszych na Północy i gorszych na Południu Amerykanów, były tylko możliwości i okoliczności. Wielki szacunek mam do sióstr Grimke, bo zawalczyły też o prawa kobiet, o nasze prawa przecież, potem ruch sufrażystek poszedł w świat. Co tu dużo mówić, nadal handluje się ludzmi, ale to bardzo ciężkie przestępstwo, kiedyś normalka. Zjawisko istniało zawsze.

  9. Kitty pisze:

    Mario, trafilas w dziesiatke, ludzka natura jest z natury ….bardzo podobna. Tam gdzie nadarza sie mozliwosc, zostanie ona wykorzystana. Jesli nawet znajdzie sie setka uczciwych i szlachetnych – i tak wystarczy jedna podla jednostka, zeby zniweczyc to co dobre. I masz racje , ponizani i ucisnieni potrafia zmienic sie w oprawcow – to tylko kwestia okolicznosci. Dlatego pamieta sie o takich ludziach jak siostry Grimke , ktorzy ida pod prad i nie chca dac sie pognebic. Bardzo ciekawe historie wykopalas, masz w sobie zylke reportera ! 🙂

    1. Dzięki, kochana jesteś. Bez kontekstu historycznego spacer pd Charleston były spacerem po przeciętnym miasteczku z ładnymi domami. Dopiero zagłębienie się w przeszłość pozwala naprawdę zobaczyć to miasto, ten region. a jak pięknie jest połozony, same wyspy i mosty nad nimi. To w podróżach jest najlepsze, że kiedy cos zobaczy się na własne oczy, to odrzuci stereotypy. Najlepszym przykładem są odwiedzone przez nas kraje arabskie, gdzie czuliśmy się bezpiecznie a ludzie byli gościnni. Ja z niedowierzaniem patrzę na tych, którzy się boją kobiet i dzieci uciekających przed wojną. A co natury ludzkiej, to na szczęście szlachetnych jest tyle samo. Pozdrawiam:)

  10. Super ciekawy post okraszony ładnymi zdjęciami! Zawsze chętnie dowiaduję się czegoś nowego o historii USA – a Georgia, Alabama, Karolina, Luizjana i Tennessee to stany, do których chętnie bym pojechała m.in.ze względu na krwawą historię, ale nie tylko; te stany wydają mi się po prostu sielsko romantyczne.

    1. Dziękuję Ci. Te miejsca są szalenie romantyczne, mimo takiej historii. Budynki są lżejsze, fantazyjne, werandy zachęcają do relaksu. Ludzie nie boją się drzew, nie wycinają ich, niektóre osiedla wyglądają jak zbudowane w lesie. Szkoda, że nie mogłam pokazać położenia i mostów.

  11. Jestem oczarowany tym niezwykłym miejscem! Uwielbiam takie miasteczka na południu, wrośnięte w historię pamiętającą początki – nieraz bolesne – Stanów Zjednoczonych. Dziękuję za przyjemny spacer i za przybliżenie tej perły Dixie! 🙂

    1. O! Cieszę się, że oczarowało Cię to miasto, tak jak mnie. Czytałam i czytałam i coraz więcej niezwykłych rzeczy odkrywałam. Jestem zakochana w Karolinie Południowej. Muszę przyznać, że poznawanie historii USA w ten sposób bardzo osobiście mnie porusza.

  12. Elżbieta Sorbian pisze:

    Witaj Marylko. Zaintrygowały mnie poskie korzenie Cohena, Leonard Cohen również miał takie. Internety podają całkiem inne miejsca ich urodzenia….Ale kto wie, być może mają wspólnych przodków.

    1. Nazwisko Cohen oznacza chyba przywódców duchowych, kastę kapłanów i jest często spotykane. Ja pisałam o Leonardzie i też szukalam jego korzeni, przeklejam co znalazlam : Wiele źródeł podaje, że przodkowie Leonarda Cohena pochodzą z Polski.

      Budwitcher, to po polsku Budwiecie, parafia Wyłkowyszki, należały kiedyś do Królestwa Polskiego, ale w XIX wieku były już litewskie. W tamtym okresie 60 % mieszkańców stanowili Żydzi, synagoga istniała tu od 1623 r.

      Leonard Cohen z Montrealu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *