Santo Domingo na Dominikanie
Santo Domingo na Dominikanie był prezentem walentynkowym od najlepszego z mężów. Zawsze mnie fascynowały historie wielkich odkrywców, dlatego bardzo się ucieszyłam z naszej wyprawy.
Ach co to za przygoda spacerować po pierwszym mieście Nowego Świata śladami Krzysztofa Kolumba. Zobaczyć pierwszy uniwersytet, pierwszą katedrę i pierwszą ulicę obu Ameryk.
Każda podróż uczy historii i trochę leczy z idealizmu. Krzysztof Kolumb okazał się pobożnym okrutnikiem opętanym żądzą złota. Europejskie dzikusy uganiały się za Fontanną Młodości i El Dorado, a wszystkich bezlitośnie łupili korsarze.
O tym jak potoczyły się losy rodziny Kolumbów, o tragedii Indian Taino i o korsarzu Francisie Draku opowiem krążąc po ulicach Santo Domingo.
SPIS TREŚCI.
Santo Domingo na Dominikanie. Cristóbal Colón i Parque Colón
Ten plac jest sercem kolonialnej dzielnicy Santo Domingo od 1506 roku.
Na tle Pierwszej Katedry Nowego Świata ufajdana dłoń Admirała wskazuje ląd. Tak nazywają go mieszkańcy, bo przywoływanie imienia Kolumba przynosi pecha. Statuę wykonanał E. Gilbert, francuski rzeźbiarz z XIX wieku.
Rozbawione dzieci, niezliczone sesje ślubne, stada gołębi trzepoczące skrzydłami w powietrzu, to wszystko sprawia, że plac jest pełen radosnego życia i zabawy..
Santo Domingo na Dominikanie. Primada de América
Katedra bazyliki Santa María la Menor była pierwszą katedrą w Nowym Świecie ukończoną w 1540 roku. Złota fasada z koralowców i połączenie gotycko-barokowego stylu wyglądają bardzo elegancko.
Istnieje takie powiedzenie: „Kolumb odkrył Amerykę, a Lolito odkrył Kolumba”.
Lolito Flochón.
Zwykłemu pracownikowi, który pomagał przy odbudowie ołtarza głównego udało się przejść do historii, ponieważ znalazł szczątki Krzysztofa Kolumba. W nagrodę Lolito miał przywilej prowadzenia karnawału.
Krzysztof Kolumb zmarł w 1506 roku w Valladolid i do dzisiaj ma swój grób w Sewilli. Ale wiadomo, że nęcił go spoczynek wiekuisty w Santo Domingo.
Krzysztof Kolumb i wyspa Hispaniola
Krzysztof Kolumb był nawigatorem z Genui, który pragnął odkryć Indie żeglując na zachód przez Atlantyk. Podczas pierwszej wyprawy na statku Santa Maria dotarł na wyspę Hispaniola. Dzisiaj 2/3 wyspy zajmuje Dominikana, a pozostałą Haiti.
Ludzie wierzyli, że oceany są pełne dziwnych stworów morskich i syren, które swoim śpiewem mogą doprowadzić żeglarzy do zguby. Krzysztof Kolumb i jego załoga wpadli w przerażenie na widok świecących alg na Jamajce. Nie mogli zrozumieć, że coś, czego nie widać świeci jasnym blaskiem. Kolumb zapisał, że jeden z jego marynarzy zobaczył syreny, które wyłoniły się z morza.
Prawdopodobnie załoga statku zobaczyła manaty, albo humbaki oblepione wodorostami. Może po długim rejsie tak tęsknili za kobietami, że mieli halucynacje.
„Ale nie są tak piękne, jak te na malowidłach, choć do pewnego stopnia przypominają ludzkie twarze”.
Indianie Taino
Pierwszą hiszpańską osadą w Nowym Świecie była La Navidad na północny wyspy. To tam zamieszkali żeglarze, kiedy Santa Mari zatonęła u wybrzeży 24 grudnia 1492 roku.
Taino nazywali swój kraj – Ayiti, co znaczy „kraina wysokich gór”. Byli pierwszym ludem, który miał nieszczęście zetknąć się z Europejczykami, dlatego nie mieli pojęcia co ich może spotkać. Pomogli uratować ładunek z rozbitego statku i serdecznie przyjęli obcych. Z zapisków Kolumba wyłania się taki obraz.
Handlowali z nami i dawali nam wszystko, co mieli, z dobrą wolą … czerpali wielką przyjemność z zadowolenia nas … Są bardzo łagodni i nie wiedzą, co jest złem; nie mordują ani nie kradną …
Wasza wysokość może wierzyć, że na całym świecie nie ma lepszych ludzi … Kochają swoich sąsiadów jak siebie samych, są łagodni i zawsze się śmieją.
Oddadzą wszystko, co posiadają, za wszystko, co im dajemy, wymieniając rzeczy nawet za kawałki połamanych naczyń.
Bardzo dobrze zbudowani, z bardzo przystojnymi ciałami i dobrymi twarzami … Nie noszą broni Powinny być dobrymi sługami.
Królestwo Taíno mogło liczyć trzy miliony osób na samej Hispanioli. Budowali kajaki oceaniczne na 100 wioślarzy, ekstrahowali cyjanek, robili gaz pieprzowy i grali w gumwą piłkę na dobrze utrzymanych boiskach. Rzeźbili, tkali i lepili garnki.
Kolumb zostawił 39-ciu marynarzy z rozbitego statku i na dwóch ocalałych statkach wrócił do kraju. Hiszpanie zniewalali mężczyzn i gwałcili kobiety. Pokojowy lud musiał wszystkich zabić z pomocą walecznych Caribów..
Niestety Kolumb dofinansowany przez Hiszpanię wrócił na 17 statkach z grupą 1500 osadników i zemścił się straszliwie, a potem zabrał ze sobą jeńców.
Założył wtedy pierwsze miasto w Nowym Świecie – La Isabela. Ale niszczyły ich huragany, a przywiezione z Europy rośliny nie dawały plonów. Kiedy Kolumb popłynął kolejny raz do Hiszpanii, jego ludzie splądrowali miasto, a potem opuścili La Isabela.
Santo Domingo na Dominikanie. Misja Krzysztofa Kolumba
Średniowieczny umysł Kolumba i jego towarzyszy, omotany zabobonami nie kierował się rozumem i nauką. Ponce de León, pilny uczeń Krzysztofa Kolumba usłyszał od Indian Taino o źródle wiecznej młodości. Zorganizował wyprawę na północ i w ten sposób odkrył Florydę. Inni szukali krainy Amazonek i Złotego Człowieka. Krzysztof Kolumb miał inny cel. Niedługo przed śmiercią pisał w liście do królowej i króla Hiszpanii:
Złoto jest najdoskonalsze. Jest skarbem. A ten, który je posiada, może mieć wszystko, czego zapragnie.
Carol Delaney w swojej bestsellerowej książce pt. „Columbus and the Quest for Jerusalem” dowodzi, że Krzysztof Kolumb pragnął wyrwać Jerozolimę z rąk muzułmanów przed powtórnym przyjściem Jezusa. Kolumb gromadził proroctwa biblijne, które nadawały jego wyprawom mistycznego sensu.
Według niego wszystkie plagi, zarazy, trzęsienia ziemi i głód były czytelną zapowiedzią końca świata. Krzysztof Kolumb wierzył, że dotrze do Azji i zjedna do swojej krucjaty Wielkiego Khana z Chin. do tego celu potrzebował tylko złota, ogromnych ilości złota.
Gorący, lutowy wieczór w Parku Kolumba. Muzyka ulicznym grajków towarzyszyła plenerom malarskim, smakowite zapachy wabiły do restauracji.
Dookoła spacerowały wystrojone pary. W Santo Domingo na Dominikanie elegancki strój wyraża pozycję społeczną, a to była walentynkowa noc. Podobnie jak w Meksyku 15-letnie dziewczyny świętują „dorosłość”, paradowały szczęśliwe w koronkowych sukienkach, różniących się od ślubnych tylko jaskrawymi kolorami.
De Colón
Santo Domingo nosi dumna nazwę Ciudad Primada de América czyli Pierwsze miasto Ameryki. Załozył je brat brat Krzysztofa Kolumba, Bartolomeo Kolumb w 1496 roku na wschodnim brzegu rzeki Ozama.
To właśnie wtedy pojawił się pierwszy uniwersytet, pierwsza katedra i pierwsza forteca w Nowym Świecie. Miasto było baza wypadową do dalszych podbojów.
Początki Santo Domingo na Dominikanie
Już podczas drugiej podróży Kolumb zażądał daniny od Taíno. Każdy, kto ukonczył 14 lat musiał dostarczać złoto co trzy miesiące, albo dziesięć kilogramów przędzy bawełnianej. Krążek na szyi wskazywał kto wywiązał się z obowiązku. Pozostałym obcinano dłonie i pozostawiano, zeby się wykrwawili.
Hiszpanie zmuszali mężczyzn do pracy w kopalniach złota i na plantacjach, dlatego Taíno nie mogli uprawiać swoich pól. Aż 40% Hiszpanów ożeniło się z Indiankami. Niektórzy uciekali, popełniali samobójstwo, reszty spustoszenia dokonał głód, ospa i inne choroby na które nie mieli odporności.
Około 85 procent populacji Taíno zniknęło na początku 1500 roku. Wieści o gwałtach na kilkuletnich dziewczynkach i handlu niewolnikami i innych potwornościach dotarły do władców Hiszpanii.
Kolumba aresztowano i wysłano w kajdanach do Europy
Conde i Calle Las Damas (ulica kobiet). Santo Domingo na Dominikanie.
Dwie najbardziej znane ulice w Strefie Kolonialnej to Calle Conde i Calle Las Damas (ulica kobiet).
Dobrym punktem orientacyjnym jest 29-metrowa wieża zegarowa. Białe neoklasyczne ściany są wynikiem przebudowy z XIX wieku.
Calle Las Damas była ulicą, którą spacerowały kobiety z wyższych sfer w Santo Domingo na Dominikanie. W ciągu dnia gwarna i kolorowa od baloników i wózków lodziarzy, wieczorem nabiera tajemniczości w pomarańczowym świetle latarni.
Kiedy jedna z kobiet powiedziała, że ojciec Kolumba był zwykłym tkaczem, jego młodszy brat kazał rozebrać niewiastę do naga, obciąć jej język, wsadzić na osła i przepędzić po osadzie. Krzysztof pochwalił brata za ochronę rodziny.
Spacer pierwszą utwardzoną drogą Nowego Świata prowadzi obok najznakomitszych zabytków z tamtej epoki.
Santo Domingo na Dominikanie. Museo de las Casas Reales.
Muzeum Domów Królewskich znajdziemy się na końcu Calle Las Damas.
Zbudowany w 1511 r. mieścił główne biura kolonii hiszpańskich w obu Amerykach. Pałac w stylu renesansowym składał się z dwóch połączonych ze sobą budynków. W pierwszej sekcji mieścił się Pierwszy Sąd Nowego Świata, a drugą zajmowali wicekrólowie, gubernatorzy i generałowie.
Dziśw muzeum można zobaczyć obiekty z okresu kolonialnego, w tym skarby odzyskane z zatopionych hiszpańskich galeonów, średniowieczną zbroję i kusze oraz meble z epoki.
Budynek graniczy z oryginalnymi murami obronnymi miasta i rzeką Ozama, od czasu do czasu przepływa ogromny statek.
Kamienna kolumna z 1753 to zegar słoneczny. Było to jedno z pierwszych urządzeń mierzących czas w Ameryce. Urzędnicy mogli z okien sprawdzać godzinę.
PLAZA MARÍA DE TOLEDO. Santo Domingo na Dominikanie.
Na Calle de las Damas jest Park Maríi de Toledo, poświęcony żonie Diego Kolumba i synowej Krzysztofa.
Panteon Narodowy. Santo Domingo na Dominikanie.
To mauzoleum, w którym znajdują się szczątkii postaci historycznych i zasłużonych obywateli z Dominikany.
Wnętrze ma nawę centralną z planem krzyża i kaplicami po bokach.
Duży żyrandol wiszący w środkowej nawie mauzoleum był prezentem od hiszpańskiego dyktatora Francisco Franco.
Alcázar de Colón. Santo Domingo na Dominikanie.
Na początku 1500 roku Diego Kolumb pełnił funkcję wicekróla. Ponad 20 lat mieszkał w pałacu z żoną Marią Toledo, dopóki go nie wezwano do Hiszpanii.
Po nich całe dziesięciolecia pałac zajmowali inni krewni Kolumba. Budynek jest najstarszą rezydencją wice-królewską w obu Amerykach.
Stąd zapadały decyzje o podboju Meksyku, Portoryko, Kuby, Gwatemali, Peru, Florydy, Kolumbii i Jamajki.
Większość mebli w muzeum to reprodukcje, które dają wyobrażenie jak wyglądało życie w kolonialnym świecie. Właśnie zaczyna się fiesta.
La Iglesia de Nuestra Señora de Las Mercedes. Santo Domingo na Dominikanie.
Budowa kościoła rozpoczęła się w 1527 roku i trwała prawie 30 lat. Niedługo potem został poważnie uszkodzony podczas inwazji angielskiego korsarza Sir Francisa Drake’a w 1586 r.
Korsarz Francis Drake.
Kiedy już Santo Domingo było bogate w pałace, brukowane ulice i kościoły, z Anglii wyruszyło 7 dużych statków i 22 mniejszych, pobłogosławionych przez Elżbietę I.
Francis Drake dostał pozwolenie na plądrowanie hiszpańskich portów na Karaibach. Królowa nadała mu tytuł szlachecki gdy okradł punkt przerzutowy srebra i złota sprowadzonego z Peru.
Flota wypłynęła 14 września 1585 r. , 11 października, w Nowy Rok 1586 dotarli do Santo Domingo.
Drake i jego ludzie rabowali Santo Domingo przez miesiąc. Kradli wszystko co mogło okazać się cenne. Wszystko po to, żeby otrzymać potężny okup. Zostawiam na chwilę korsarza, żeby przyjrzeć się ostatnim latom życia Kolumba.
Santo Domingo na Dominikanie. La Fortaleza Ozama
La Fortaleza Ozama jest jednym z najstarszych budynków w obu Amerykach. W jej lochach swego czasu przetrzymywano Krzysztofa Kolumba i jego braci, Diego i Rodrigo, zanim odesłano ich do Hiszpanii.
W 48-stronicowym dokumencie przedstawiającym dowody okrucieństwa Kolumba z jego siedmioletniego panowania, zanotowano: „Nawet ci, którzy go kochali, musieli opowiedzieć o okrucieństwach”.
Pewnego razu Kolumb kazał obciąć uszy i nos głodnemu chłopcu, który ukradł miarkę pszenicy, a potem kazał zakuć w kajdany i popędzić na targ niewolników.
Za straszne zbrodnie trafił za kraty, odebrano mu wszystkie urzędowe tytuły oraz przywileje. Ale nie na długo, szybko oczyścił się z zarzutów i wrócił po raz czwarty na Hispaniolę.
Właśnie Vasco da Gama odkrył drogę do Azji, dlatego Kolumbowi pilnie potrzebny spektakularny sukces. Spodziewał się, że na zachód od Kuby znajdzie swoją wymarzoną drogę do Indii. Niepowodzenia, strata statków i ciężka choroba zakończyły żywot tego kontrowersyjnego odkrywcy w 1506 roku.
Gubernator Nicolás de Ovando postawił fortecę u zbiegu rzeki Ozama z Morzem Karaibskim. Strzegła przed konkwistadorami z Anglii, Francji i Portugalii.
Najbardziej znany wojskowy kronikarz Nowego Świata- Gonzalo Fernández de Oviedo, spoziera z brązowego pomnika.
Atak Anglików
Ludzie Drake’a weszli do miasta przez bramy od strony lądu. Plądrowali i palili kamienne budynki, żeby wymusić okup. Nienawidzili religii katolickiej, dlatego urządzili sobie kwaterę w katedrze. Bezcześcili wszystkie świętości. W końcu zgodzili się przyjąć okup w wysokości 25 000 dukatów. Obywatele oddawali swoje kosztowności, żeby się ich pozbyć.
9 lutego Anglicy zaatakowali Cartagenę, stamtąd popłynęli na północ na Florydę i zniszczyli. St. Augustin.
Drake zostawił tlącą ruinę, chociaż Hiszpanie odbudowali większość kościołów i domów, to przestali inwestować w Santo Domingo po 1586 r. Miasto straciło znaczenie, przepiękna kolonialna architektura barokowa która rozkwitła w Ameryce Południowej, ominęła Santo Domingo.
Szpital San Nicolás de Barí. Santo Domingo na Dominikanie.
Budynek przetrwał inwazję Sir Francisa Drake’a, a także kilka trzęsień ziemi. Został ostatecznie zniszczony w 1911 roku przez huragan, pozostawiając malownicze ruiny.
Zbudowany w 1503 roku był pierwszym szpitalem w Hispanioli, czyli pierwszym szpitalem w Ameryce .
Convento De Los Dominicos
Monasterio de San Francisco był pierwszym klasztorem w Nowym Świecie. W 1510 r. do Santo Domingo przypłynęło pierwszych piętnastu braci.
W 1538 r. klasztor przekształcił się w pierwszy uniwersytet w Ameryce. Bardzo ucierpiał podczas ataku piratów. Jest zabawna legenda związana z tym miejscem.
Legenda o Abadzie Alfau
W klasztorze był na wpół zrujnowany mur z niszą, do której ktoś włożył czaszkę z wyszczerzonymi zębami. Zabawna rymowanka nakazywała przystanąć i popatrzeć, „wyglądasz tak jak ja kiedyś, będziesz wyglądał tak, jak ja teraz”.
Pewnego wieczoru, kiedy zapaliły się latarnie, czaszka ożyła! Jeden z sąsiadów zobaczył, że czaszka kiwa głową, przesuwa ją na boki i wydaje diabelskie odgłosy. Wiadomość szybko się rozniosła, przerażeni ludzie uciekali do Fortalezy.
19-letni sierżant batalionu Alfau Abad wybrał się nastepnej nocy pod mur, przystawił drabinę, chwycił miecz, wziął zamach i rozpłatał straszydło na pół.
Czaszka pękła i upadła na ziemię wraz kilkoma myszkami, które rozbiegły się szybko.
Casa de Tostado
Dom Francisco de Tostado pochodzi z XV wieku. Tostado był pisarzem i jednym z pierwszych osadników na wyspie. Przybył tu w 1502 roku.
Był ojcem pierwszego poety urodzonego na Hispanioli- Francisco Tostado de la Peña. Niestety zginął biedak od kuli armatniej pirata Drake’a w 1586 roku.
Dom był tak duży, że jego bok ciągnął się aż do morza. W środku kryły się ogrody i parki. Obecnie jest tu dom El Museo de la Familia Dominicano.
Ulubione miejsce do pozowania.
Legenda domu Tostado. Santo Domingo na Dominikanie
Bogaty właściciel posiadłości miał wielu niewolników, a jego córka zakochała się w jednym z nich. Kochankowie spotkali się na patio, kiedy niespodziewanie wrócił ojciec dziewczyny. Niewolnik wszedł do studni, chwycił się krawędzi i zawisł nad lustrem wody.
Kiedy córka została sama, szybko zajrzała do studni, niestety ukochany nie zdołał się utrzymać i utonął. Zrozpaczona dziewczyna rzuciła się ze szczytu wieży na ulicę.
W tej artystycznej pracowni kupiliśmy przepiekne rękodzieło i zjedliśmy dominikański posiłek.
Beaterio. Santo Domingo na Dominikanie
Mieszkaliśmy w starym klasztorze zaadaptowanym na hotelik. W średniowieczu mieszkały tu siostry, które zajmowały się biednymi dziewczętami z mieszanych związków.
Beaterio, czyli miejsce gdzie mieszkały beaty, niezamężne kobiety, które nie złożyły ślubów zakonnych, ale zdecydowały się żyć służąc pomocą innym.
Ołtarz Ojczyzny. Santo Domingo na Dominikanie
Przez jeden z najważniejszych zabytków miasta, bramę z kamienia i cegły- Puerta del Conde wchodzi się do mauzoleum.
W tym miejscu spoczywają trzej bohaterówie Dominikany: Juan Pablo Duarte, Francisco del Rosario Sánchez i Ramón Matías Mella.
Wewnątrz mauzoleum wznoszą się trzy imponujące posągi z białego marmuru . Obserwowałam z jakim szacunkiem ludzie oddają im hołd, mama kazała synom położyć dłonie na sercu.
Kiedyś świat uważał Kolumba za bohatera, który rozpoczął odkrywanie świata, teraz za bezwzględnego niszczyciela rdzennych kultur. Szkoły zamiast Dnia Kolumba zaczęły obchodzić Dzień Ludów Tubylczych.
Vasco Da Gama był pierwszą osobą, która dotarła do Indii bezpośrednio z Europy.
Kolumb zmarł rozczarowany, ponieważ nie znalazł ani wystarczającej ilości złota, ani drogi do Indii, a do tego historycy twierdzą, że Nowy Świat został odkryty około roku 1000 przez wikingów. Leif Erikson jest uważany za pierwszego Europejczyka, który postawił stopę na amerykańskiej ziemi.
Niedawno pewien biolog pobrał próbki od 800 losowo wybranych osób, okazało się, że 61,1% badanych miało DNA pochodzenia lokalnego. Przetrwało wiele umiejętności i tradycji i to jest najlepsza wiadomość na zakończenie wspomnień o Santo Domingo na Dominikanie. Zajrzyjcie koniecznie do przepięknego miasta Antigua Guatemala.
Zapraszam do obserwowania
Arcyciekawe Twoje Walentynki 🙂
W niezwykłe miejsca jeździsz, super, że się tym dzielisz z innymi Marylko.
Dowiedziałam się, ile to miejsc było pierwszych. Przerażeni jesteśmy zamieszkami, pandemią i innymi okropieństwami.
Wtedy to się działo, obcinanie języka, gwałty i różne straszne rzeczy.
Niezły łotrzyk był z tego Kolumba.
Dzięki za wspaniały post i tyle ciekawych wiadomości 🙂
Pozdrawiam serdecznie !!!
Miałam Kolumba za odważnego pasjonata, a wyszło jak zawsze, kiedy można wyzyskać innych. Haiti się zbuntowało w czasach niewolnictwa pod rządami Francuzów i wywalczyło sobie wolność. Do stłumienia powstania Napoleon wysłał całe tysiące legionistów. Fascynująca historia, podobno do tej pory funkcjonuja polskie nazwiska, bo nie wszystkim chcialo sie walczyc nie o swoja sprawę. ale jak juz wspominałam zima by mnie zastała przy pisaniu jednego postu. Dziękuję Irenko i pozdrawiam serdecznie.
Walentynki na całego. :))) Wspaniałe uliczki, piękna architektura. Przez chwilę poczułam się jakby w innym świecie. Bardzo ciekawa historia, oderwałaś mnie na chwilę od rzeczywistości. Pozdrawiam cieplutko. 🙂
Walentynki na całego. :))) Wspaniałe uliczki, piękna architektura. Przez chwilę poczułam się jakby w innym świecie. Bardzo ciekawa historia, oderwałaś mnie na chwilę od rzeczywistości. Pozdrawiam cieplutko. 🙂
Zapomniałam dodać, że lot z Atlanty do Santo Domingo trwa ok. 3 godzin i są fajne okazje:) Cieszę się Agnieszko, że Ci się podobało. To bardzo urocze miasto, w samej strefie kolonialnej jest ponad 300 zabytkow! zima by mnie zastała, gdybym chciała wspomnieć o wszystkich:)
Chyba się komentarze zdublowały:)
Zdjęcia, muszę przyznać, wyszły Ci naprawdę świetne.
Dziękuję pięknie:)
Niedobrze mi sie robi, kiedy pomysle o tych wszystkich bandyckich „odkrywcach” i nastepujacych po nich konkwistadorach, ktorzy w imie tego swojego boga zabijali i kradli, co sie dalo. Domniemywam, ze ludnosc obu Ameryk to w jakims stopniu ich potomkowie, w mniejszym czy wiekszym stopniu. Wiedzialam, ze kosciol to samo zlo, ale Kolumb mnie zaskoczyl. Zawsze mozna sie od Ciebie dowiedziec ciekawych i zaskakujacych faktow. Zdjecia jak zwykle piekne, choc na moj gust za bardzo przerobione, wole naturalne.
Aaa, i zapraszam do mnie na relacje z mojej ostatniej podrozy.
Chętnie zajrzę:)
Czasami zdjęcia nie wyjdą, bo nie takie światło, albo pod słońce, wtedy robimy zdjęcia z jakimś filtrem. A ja lubię tryb rysunkowy, który uwypukla to, co by przepadło. Muszę powiedzieć, że i mnie Kolumb zaskoczył, to, że chciał złota na krucjatę nic go nie wybiela, bo wszcząłby nową wojne, nikomu niepotrzebna. Najwięcej rdzennej ludności widziałam w Meksyku. Na dominikanie ludzie mają piekną oliwkową cerę, tacy musieli być Taino. Pozdrawiam aniu:)
Nie wiedziałem, że z Kolumba był taki gagatek 🙂 bardzo ciekawa historia.
Już miałem pisać, że byłem w Cartagena de Indias, które Drake również zaatakował… Ale nie zostało to pominięte w artykule! 🙂 brawo
Cartagena de Indias zaczęła budować mury po ataku Drake:) Wielu z tych gagatków napotykam na swojej drodze, np. taki Ponce de Leon na swoją ulicę w Atlancie i pomnik w St. Augustine na Florydzie, po prostu musiałam go wytropić. Okazało się, że fontanny Młodości mu się zahcciało:)
Po raz kolejny pojawia się w mojej głowie pytanie o właściwy wymiar rozwiniętej cywilizacji. Egoizm ludzki, pycha niestety wcale nie prowadzi do poznania i zrozumienia nowych kultur a wręcz ich dewastacji. Niestety wielcy zdobywcy nowego świata byli jego oprawcami, to smutne fakty ale trzeba je nagłaśniać i chwała Ci za to, że o tym piszesz. Może właśnie te wszystkie pienia, pomniki, ulice Kolumba nie powinny mieć miejsce. Prawda zawsze wypłynie prędzej czy później. Dziękuje za tą niezwykłą lekcje historii, była bardzo interesująca i pouczająca a same miasto wyglada prześlicznie.
Serdeczne dzięki Viola! Zakopałam się w lekturze na dłuższy czas, ciągle dowiadywałam się czegoś wstrząsającego, chociaz po tym co Hiszpanie wyprawiali w Meksyku juz nic nie powinno mnie dziwić. Jednak Kolumb mocno mnie rozczarował, myślałam, że jest uduchowionym poszukiwaczem, odkrywcą. Myślę, że gdyby się dało kolonizować kosmos, to ludzie też by wpadli na to, żeby zrobic z kogoś sługi i i dbierać im wszystko co mają. Dziękuję za komentarz i ciepło pozdrawiam:)
Kolumb uważany jest za odkrywcę Ameryki, mimo, że dużo wcześniej dotarli tam Wikingowie. Wszystko dlatego, że to własnie odkrycie Kolumba wywołało ogromne zmiany. Nie tylko w Ameryce, ale i w relacjach między Starym, a Nowym Światem. „Złoty Trójkąt” ( Afryka-Europa_Ameryka) funkcjonował w kolejnych wiekach. Handel ludźmi z Afryki, wymordowanie lokalnej ludności amerykańskiej niczym nie różni się dla mnie od zbrodni ludobójstwa XX wieku. Wszystko z ideologią nadbudowaną na wierze katolickiej. Nie dotarłam do tych Karaibów, ale poznałam miejsca w innej stronie świata. W Grenadzie jest grób Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda Aragońskiego, mecenasów Kolumba. Już sam wygląd Kaplicy, gdzie są pochowani wskazuje na to jakie imperium reprezentowali. Byliśmy w Palos, skąd wyruszył Kolumb czy w Sanlucar de Barrameda skąd wyruszył F. Magellan oraz na Mactan/ Filipiny, wyspie gdzie zginął podobno z rąk Lapu Lapu. Podobnie na Przylądku Burz, który ostatecznie dziś się nazywa Przylądkiem Dobrej Nadziei. W Portugalii podziwialiśmy miejsca związane z wyprawami żeglarzy. Mięli przystanki na Maderze i Wyspach Kanaryjskich. To co się stało było chyba nieuniknione, ale czy ludzie w Ameryce mięli jakiekolwiek szansę na przy posiadających broń palną Europejczykach ? „Amerykanie” nie znali też koła, nie znali też koni… Marylko dzięki za kawałek ciekawej historii. Ozama jednoznacznie skojarzyło mi się z Ozaną, synem Tony’ego Halika. Przeczytałam wszystko co napisała chilijska pisarka Isabelle Allende. Jedna z jej książek „Podmorska wyspa” opowiada historię Zarite, własnie na Santo Domingo. „Ines, pani mej duszy” to historia dzisiejszego Chile. Bardzo ciekawie napisane książki, uwielbiam literaturę iberoamerykańską. Jeśli nie czytałaś polecam. Przypomniał mi się też film „:Elizabeth, złoty wiek”, choć oczywiście Clive Owen jako Walter Raleigh kojarzy mi się z F. Drake. Pozdrawiam Marylko i gratuluję najlepszego z mężów 😉 Pozdrawiam
Dziękuję Ci Małgosiu za fantastyczne uzupełnienie, Ty obserwowałaś wszystko z „drugiego końca”. To bardzo ciekawe. Kultury prekolumbijskie były bardzo rozwinięte, koło widziałam na własne oczy w Puma Punku w Boliwii:) Dziekuję tez za polecenia, Isabel Allende znam, ale nie czytałam „Podmorskiej wyspy”, juz mam. Ludobujsto Taino jest dla mnie wyjątkowo odrażające, nie znoszę hiszpańskich konkwistadorów. Dziękuję, mąż się ucieszył, pozdrawiam serdecznie:)
Ja też nie miałam pojęcia, że Kolumb był takim okrutnikiem. Zdaje mi się jednak, że w owych czasach, w każdym czasach takich ludzi nie brakuje. I pewnie gdyby nie Kolumb, to kto inny odkryłby Amerykę i zachowywał sie podobnie jak on, bo po pierwsze idea krwawego podboju i nieposzanowania ludów tubylczych była wtedy przez większosć wyznawana i stosowana a po drugie zdaje mi się, że jakos tak to jest, iz ci wybitni, odwazni, brawurowi, uparci i zdecydowani a przy tym przywódczy często prą do swoich celów po trupach. Okrucieństwo jest ich drugą twarzą. A moze czymś co pozwala im rozładować emocje nagromadzone podczas ich wielkich czynów? Ale cóz, przeważnie ludzi pamięta sie za to ,czego dokonali a nie za to kim byli i jakim kosztem dokonali swych czynów. Już sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle…
Tak czy siak opowiedziana przez Ciebie historia jest kolejna bardzo zajmującą i dajacą do myślenia opowieścią. Przeczytałam z zapartym tchem i tak samo obejrzałam zdjęcia. Lekko nierzeczywiste przez retusz kolorystyczny, ale przez to jeszcze piękniejsze, mające jakas nutke staroci, a to pasuje do opowieści z dawnych czasów.
Ciekawe – „beaty” – niezamężne, nie będące zakonnicami kobiety ofiarowujące swą służbę Bogu. Ciekawe, czy imię ” Beata” ma cos z tym wspólnego…
Fantastyczne mieliście Walentynki. Na pewno bardzo pamiętne i niepowtarzalne!
Pozdrawiam Cię gorąco, Marylko dziekując za wspaniałą wyprawę!:-)*
P.S. U nas tak pracowicie, że padam wieczorami, obolała i nieprzytomna. Cóz! Wiosna ma swoje wymagania.Zanim sie człowiek nie przyzwyczai to jęczy i kwęczy!:-))
Miło Cię widzieć Olu:) Ja też myslę, że każdy zachowałby się tak samo, okradłby ze złota i zrobił z Indian niewolników, ale czas, żeby o tym mówić, tak jak to się robi w zainteresowanych krajach. Nazywać rzeczy po imieniu. Mogli sobie modlitwą rozładowywać emocje:)) Obrzydliwe jest to, że Hiszpanie byli głęboko religijni i jechali nawracać. Kiedy Diego de Landa torturował ponad 4 tys. Majów i zniszczył większość ich rękopisów i wizerunków ich bogów, dziwiac się, że okazują wielka żałość. Jego też odwołano do Hiszpanii, ale wrócił jak zły szeląg. Wieczorne zdjęcia są bardzo nastrojowe i tak własnie to wygladało. Fajni ludzie, którzy byli zachwyceni, jak robiłam im zdjęcia. O Beatach przeczytałam na tablicach w naszym Beaterios, a jednak były w tych czasach osoby, których obchodził los biednych, w tym wypadku dziewcząt. Ostatnia wyprawa przed zarazą, no własnie pojawił się hiszpański serial pt. „Zaraza” w pierwszym odcinku były wzmianki o wyprawie do Nowego Świata, zapowiada się ciekawie. Słyszałaś Olu o polskich legionistach na Haiti? To dopiero fascynująca historia. https://plus.polskatimes.pl/polscy-legionisci-na-haiti-jak-nasi-pacyfikowali-powstanie-niewolnikow-na-santo-domingo/ar/13490729
Właściwie walentynek nie obchodzimy, po prostu był dłuższy weekend i tani lot:) Chętnie bym tam wróciła, bo wyspa jest fantastyczna, niestety wejście do cenot było zamknięte i muzeum Kolumba w budynku o kształcie krzyża też. Kwękasz, ale u ciebie jest tak pieknie jak z obrazka sielskiej wsi. Ja posiałam ogórki dopiero w maju ( a trzeba na początku kwietnia u nas), bo nasiona były nie do zdobycia i dbam o nie jak o kurczątka. strasznie jestem ciekawa co z tego będzie, mają piąty listek już. Mam nadzieję, że zwalczyłas wszystkie chwasty i teraz tylko się uśmiechasz, pozdrawiam serdecznie Olu:)
Wow, szacun dla męża za taki prezent! 🙂
Faktycznie, spacer ulicami Santo Domingo jest spektaklem najbardziej przerażającego kontrastu, gdy z materialnym bogactwem europejskiego dziedzictwa zestawimy wspomniane przez Ciebie okropieństwa.
Ciekawy tekst i super zdjęcia!
Pozdrawiam 🙂
Dziękuję Filipie:) To była nasza ósma karaibska wyspa i najciekawsze historycznie miasto. Oczywiście w Ameryce Południowej są dużo piękniejsze kolonialne miasta, ale aura pierwszości i gniazdo Kolumbów zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Byłeś, więc zauważyłeś jacy piękni i radośni są ludzie. Pozdrawiam ciepło.
Tragizabawnie brzmi określenie ” Kolumb Odkrywca” podczas gdy odkrył on już zamieszkany ląd. To tak jakby postawić pomnik za zasługi w upowszechnianiu pływactwa komuś, kto przez przypadek wpadł do wody i na skutek rozpaczliwych ruchów odkrył, że można w ten sposób dostać się na drugi brzeg. Nie zasługuje pan Krzysztof na miano Admirała, w najwłaściwszy sposób potraktowały go ptaki, co pięknie pokazałaś, Marylko na jednej z pierwszych fotek tego postu. Przecudne są te miasta, styl hiszpański zasługuje na najwyższe uznanie, ale niekoniecznie musiał on zagościć na tych ziemiach spływając łzami i krwią. Dumni Europejczycy uważają, że postęp to najcudowniejsza rzecz, jaka się mogła człowiekowi przytrafić a czas pokazuje, że jednak niekoniecznie. Za takich sąsiadów jak Indianie Taino oddałabym swoich bez mrugnięcia okiem i jeszcze bym wiele dołożyła.
Arcyciekawy post, Marylko przyprawiony fantastycznymi fotkami. Jak zawsze na długo zastygłam w głębokiej zadumie nad złożonością natury ludzkiej.
Fajnie, że zajrzałas i zawrzałaś takim samym oburzeniem jak ja:) Na Karaibach już obchodzą Dzień ludów Tubylczych, zamiast Kolumba, a w Polsce w szkołach na pewno dzieci się uczą o wielkich odkrywcach. Alez oni byli, świetnie się mieli i nie potrzebowali, żeby ich odkrywać. Mimo wszystko wole Anglików, szczególnie po wizycie w Savannah, kiedy poczytałam jak pieknie wspolpracowali z Indianami kiedy zakladali 13 kolonię- Georgię. Nienawidzili Hiszpanów do tego stopnia, że prawo zakazywało budowanie katolickich kościołów. W Ameryce Południowej ich architektura pięknie się rozwinęła, Cartagena de Indias to cacuszko. Wyobraz sobie kochana, że tam na Starowce jest ponad 300 takich zabytkow! Też mnie rozśmieszył sposob w jaki gołębie traktują Kolumba. Pary, ktore sobie robia sesje, jeszcze podsypuja ziarna, żeby przywołać gołębie, żeby im wirowały nad głowami. Na karaibskich wyspach najbardziej odcisnęło się niewolnictwo, wyspa Haiti była pierwszą, która wyzwoliła się sama w wyniku byntu. No ale i tak juz maksymalnie rozciągnęłam ten wpis. Pozdrawiam ciepło:)