bluebell sylvia Plath

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

23 komentarze

  1. Olga Jawor pisze:

    To była poruszająca wędrówka, Marylko. Piękna, smutna, pełna głębokiego zamyślenia nad ludzkim życiem i śmiercią. Bardzo współgrająca z obecnym moim nastrojem. Co zostaje po człowieku prócz ulotnej pamięci? Kamienie, zarośnięte groby i ścieżki, fotografie, książki, wiersze…
    I ja czytałam po wielekroć „Szklany klosz”. Mam nawet tę ksiązkę na półce. Patrzę teraz na zarośnięty grób autorki, na te kwiatki które tam rosną, na bujne trawy wokół, na krople deszczu. Tyle emocji Sylwii, uczuć, męki psychicznej, prób znalezienia szczęścia i wszystko nadaremnie. Została tylko śmierć jako jedyna ucieczka od siebie samej.
    Twoje zdjęcia są niesamowicie piękne! Ta surowosć kamiennej zabudowy, grobów, kościoła bardzo przemawia do mojej duszy. Wspomnienie „Wichrowych wzgórz” też po wielekroć przeczytanych. Wzdycham i patrzę, wędrujac w milczeniu u Twego boku, Marylko…

    1. Dopiero po tej wizycie rozumiem atmosferę „Wichrowych wzgórz”, bo byłam w słońcu i w deszczu. Najbardziej żałuję, że nie zobaczyłam wrzosowisk jesienią, ale może jeszcze się uda. Ale nie tylko siostry Bronte, spacerując po zamkach i ogrodach myślałam o Frances Burnett, urodziła się w Manchesterze, pamiętasz na pewno „Małą księżniczkę”, „Tajemniczy ogród”, „Mały lord”. Pierwsze lektury zostają z nami na zawsze przecież.
      Tragiczne są losy Sylvii, Assi, Nicka i samego Teda, bo przecież 32-letni wtedy mężczyzna musiał dzwigać ciężar winy całe życie.
      Wielka talent, poezja musi się czymś karmić, lepiej nie mieć tej nadwrażliwości.
      Dziękuję Olu za wczucie się w klimat, jaki chciałam pokazać. Pozdrawiam ciepło.

      1. Olga Jawor pisze:

        Tak, pierwsze lektury zostaja z nami na zawsze. Kształtują naszą młodzieńczą wrażliwosć, są odniesieniem w czasach dorosłości. Inaczej czyta sie teraz te ksiazki. Widzi sie wiecej warstw, rozumie sie wiecej przeżywszy coś na własnej skórze.A jednoczesnie nadal jest w człowieku ta specyficzna poezja, ta skłonnosc do wczucia sie, wzruszenia. Uwielbiałam „Tajemniczy ogród” a „Mała ksieżniczka” była ukochaną ksiązką mojej córki…Było tam tyle barw, zamyśleń, poa do wyobraźni, łez i uśmiechu wzruszenia.
        U nas znowu cudny wschód słonca. Pisząc ten komentarz zerkam co chwilę na feerie barw za oknem! 🙂

        1. Kiedyś miałam zwyczaj czytać ukochaną książkę wiele razy. Teraz, kiedy mam czytnik i mogę czytać wszędzie, sięgam raczej po nowości. Ale te wczesne lektury są jak starzy przyjaciele. Chciałabym kiedyś zobaczyć wrzosowiska jesienią. Takie zimowe wschody słońca jak u Ciebie, to tez obrazek z przeszłości, cos dawno zapomnianego. Trochę zimy miałam w Kanadzie, w ogródku rozsiał się koperek i szczypiorek, zielona pietruszka. Pozdrawiam ciepło Olu.

  2. Irena -hooltayewpodrozy pisze:

    Niezwykłe miejsca pokazujesz.
    Klimatyczne, tajemnicze, często zapomniane.
    Deszczowa pogoda potęguje tę tajemniczośc.
    Grób Sylvii Plath wygląda na zaniedbany.
    „Szklany klosz” czytałam jako młoda dziewczyna.
    Pola dzwoneczków muszą wyglądac cudnie…
    Pozdrawiam ciepło!

    1. Zadziwiające, prawda? Bardzo znana poetka, wręcz kultowa obecnie, leży w miejscu bardzo odpowiednim, ale w naszym pojęciu takich miejsc, bardzo zaniedbanym.
      Kiedy tam stałam w deszczu, a wszystko intensywnie pachniało, czułam, że tak jest dobrze, lepiej niz pod betonową płyta.
      Każde miasteczko to historia, a te ruiny i cmentarzyki na wzgórzach są niepowtarzalne. Historia całej rodziny jest bardzo tragiczna, bo syn Sylvii, również zmarł taką śmiercią. Dzięki za dobre słowo, pozdrawiam Irenko.

  3. Anonim pisze:

    Mario, klimat Anglii oddalas doskonale , choc nastraja mnie bardzo melancholijnie …
    Tak wlasnie wygladaja stare cmentarze w Anglii – pelne zapadajacych sie wiekiem pomnikow, pochylone, zmurszale, zaniedbane …. I pelne slawnych nazwisk , ktore wydawaloby sie, ze trzeba otaczac kultem i dbaloscia… One sobie trwaja tak tam przez wieki , zapomniane, omszale i pisza swoja historie, ktora czesto zostaja zamazana i przysypana przez czas i angielska wilgoc.
    Widzialam wiele takich miasteczek i nie wzruszam sie juz na ich widok, bo przez wiekszosc roku sa one takie wlasnie : omszale, zszarzale, przygnebiajace wrecz.
    Szare chmury, mzawka i bloto – to najczestszy akompaniament przy zwiedzaniu.
    W zasadzie wszedzie dominuje ciemna czerwona cegla, te kamiennie miasteczka maja jednak szczegolny urok – ale sa jak rodzynki w ciescie z zakalcem :))!
    Dla mnie przynajmniej – wiem, ze kochasz te wspomnienia i nie chce ci ich odbierac.
    Mnie zachwycaja wszystkie zdjecia , na ktorych jest przestrzen, sucha ziemia, jasna a nie ciemna trawa, blekit i slonce, tego mi tu brakuje najbardziej. :))
    I kolor inny od szarego !
    Uciski Kitty

    1. Pamiętasz miasteczka amerykańskiego Południa? Dzieła sztuki, torciki, a jak zdarza się czerwona cegła, to jest złagodzona śnieznobiałymi kolumnami, balustradami. W wiekszości budowali je angielscy emigranci. Ja doskonale rozumiem Twoją tęsknotę do przestrzeni, jednak dla fanki starej literatury znalezienie się w wśród zamglonych wsi i pokrytych mchem cmentarzy, to przeżycie duchowe. Te słynne nazwiska w zwykłych nagrobkach przypominają, że są tylko ludzmi. I te dzwoneczki o ktorych wczesniej nie mialam pojęcia, po prostu mnie zachwyciły. „Midsummer murder” ,”Grantchester”, „Doctor Martin” oglądałam też dla widoków. Jedno jest pewne, długotrwałe przemywanie w sielskiej angielskiej mgle, tak jak na wysuszonej przestrzeni może się po prostu znudzić. Uściski przesyłam Kitty.

      1. stardust pisze:

        Przychodze tu od kilku dni, czytam, ogladam i boje sie napisac:)))
        A tu nagle prosze Kitty napisala to co ja czulam wlasnie ogladajac te zdjecia.
        No i ten brak zywego czlowieka, gdyby nie pranie na sznurku i gdzies w glebi (na jednym zdjeciu) chyba kobieta prowadzaca dziecko to pomyslalabym ze to zupelnie wymarle miasto.
        Dzieki Kitty za to co napisalas:))
        A Tobie Marylko serdeczne dzieki za piekna notke. Ja nawet podejrzewalam, ze te zdjecia robiliscie z jakas ekstra przyslona zeby byly takie szare, ale ten pomysl padl bo jednak jest zielen, sa gdzies kwiaty… :)) Teraz sie sama z siebie smieje, bo nie moglam tego rozkminic:)

        1. To miasteczko miało bardzo zaludniona starówkę, odbywał się lokalny kiermasz, pełno restauracyjek klimatycznych było. Turysci spacerowali, naprawdę było kolorowo. My po prostu lubimy łazić gdzie nikogo nie ma i zagladać w każda dziure. Szare budynki, ale za to budleje ( takie duze fioletowe kwiaty) rosną wszędzie, a w mury wczepione są jakieś powoje kwitnące. Bardzo pieknie i inaczej. Chociaż amerykańskie domku potem wydały mi się jeszcze bardziej lekkie i urocze, to te solidne konstrukcje obrosnięte różami też mi się podobają.

  4. Jak pięknie! Marzy mi się wreszcie zawitać do UK i pozwiedzać nie tylko Londyn, ale też właśnie takie urokliwe miasteczka jak żywcem wyjęte z kryminałów A.Christie 🙂

    1. chciałabym tam wrócić i nadrobić zwiedzanie tego, czego nie zdązyłam. I niech nawet sobie pada, dla mnie i tak jest pieknie.

  5. Halina pisze:

    W piekna podroz nas zabralas, refleksyjna i pelna zadumy nad nieprzewidywalnoscia naszych losow i nad tym, co nieuniknione. Warto wyciagnac wnioski, zeby nie oceniac, nie tarmosic zmarlych za ramie jak juz sa po tamtej stronie. Pomimo wszystko to krzepiaca wycieczka, jakkolwiek burzliwe by to nasze zycie nie bylo, gdzies tam na koncu przychodzi wyciszenie. Jak zwykle, Marylko, nawet podroz do wiecznosci pod Twoim przewodnictwem jest cudowna, magiczna i zmyslowa. Dziekuje.

    1. Wyobraziłam sobie, że zaczynam organizować wycieczki ku wieczności, targając ludzi po najbardziej romantycznych miejscach pochówków, od angielskich wiejskich cmentarzyków na wzgórzu po Tadz Mahal w Agrze. Przeczytałam ostatnio mnóstwo materiałów na temat Sylvii Plath i jej męża, jego zon i wszystkich nieszczęść, jakie spotkały tę rodzinę. Wszystko zapowiadało katastrofę i tak się stało. ale z takiego szaleństwa powstaje najpiękniejsza poezja, coś jak z perłą itp. Halinko, dziękuję Ci za te cudne słowa, jesteś jak zwykle kochana. Pozdrawiam serdecznie.

  6. Kocham Anglię szczerą miłością – podoba mi się tam wszystko i gdy patrzę na te zdjęcia, już chcę tam znowu być!!! na jednej z tych uliczek, dotykając kamiennego, mokrego domu, chłonąc każdy ziew tamtejszego powietrza.
    Niezwykle romantyczne miejsce- zarówno to tu pokazane jak i …cała Anglia 🙂

    1. Fajnie znalezc zrozumienie dla swojego umiłowania, czuję dokładnie tak samo. Nie wszystko mnie zachwyca bezkrytycznie, ale przyroda i zabytki bardzo bardzo.

  7. Trafiliśmy tu przypadkiem i szczęśliwie. Bardzo ciekawy wpis i pięknie zilustrowany. Dodatkowo zmotywował nas do pogłębienia wiedzy na temat życia S. Plath i osób nieodłącznie z nią związanych. W zeszłym roku ruszyliśmy w poszukiwaniu bluebell, niestety wiosna ciut się opóźniła i zamiast niebieskich dywanów były jeszcze zielone pączki, może tej wiosny nam się uda. Jeśli interesuje Cię klimat 'Wichrowych wzgórz” to pozwolimy sobie wkleić linka do naszego wpisu o nich. Pozdrawiamy – Małgosia i Piotr

    https://akacjowyblog.blogspot.com/2015/09/parkin-imbirowy-chlebek-z-yorkshire-w.html?showComment=1441822408849#c8365101627567675898

    1. Maria Kowalewski pisze:

      Malgosiu I ja sie ciesze. Jestem w podrozy, Za kilka dni wszystko nadrobie. Posdrawiam. Maria

  8. Ale super! Oglądałam „Happy Valley”- bardzo mi się podoba ten serial. Co, jak co- wyspiarze potrafią zauważyć swoje wady i je wypunktować. Miejscówka naprawdę piękna. Dzięki za kolejną wciągającą opowieść. Skąd Ty czerpiesz te wszystkie historie?? ? Na Twoim blogu jest zawsze bardzo ciekawie. Uwielbiam to ❤️

    1. Oprócz tego, że potrafia zauwazyć swoje wady, aktorzy są tak naturalni, bez retuszów, jakby byli naszymi sąsiadami. W mieście działa lokalny targ i jest mnóstwo sklepików, dla mnie to była magiczna wycieczka. Cieszę się, że lubisz to co ja.