Saint-Lucia-Gros-Piton-Male-Antyle

Podobne wpisy

39 komentarzy

  1. Anonimowy pisze:

    Maryla, pakujesz walizki, czy raczej na nich mieszkasz? Kolejna niesamowita wyprawa. Cudowna przyroda, piękne zdjęcia. Pozdrawiam. Baśka.

  2. A wiesz, walizkę mam prześliczną, kolorową, można mieszkać w niej. Wyprawa ciągnęła się przez Dominikę, Gwadelupę i Martynikę, więc wytrzymaj ze mna jeszcze proszę:)

  3. Z kazda notka utwierdzam sie w przekonaniu, ze pisanie przez Ciebie o podrozach jest Twoja misja:)) Piszesz jak znawca a nawet kilku, bo sa tu i fakty historyczne i wiedza biologii, klimatu itp… doslownie wszystko.
    Moglabys pisac przewodniki.
    Co do St Lucia to patrze i jeszcze bardziej trafia mnie szlag na ten rejs, bo pokazalas to wszystko czego ja nie mialam okazji i mozliwosci zobaczyc. Serio to tak bylam wsciekla na te 6 godzin, ze nawet nie chcialo mi sie siegac po aparat.
    No i ja pisze inaczej, moje podroze sa opisane przez pryzmat mnie:)) na zasadzie podoba mi sie lub nie, nie zglebiam tematow tak jak Ty.
    Ale to TY i TWOJE pisanie jest rzetelna praca nad kazda podroza, nad kazda notka.
    Ja jestem z tych co pisza "po lebkach" ale ja chbya wszystko robie po lebkach:))
    I moj blog jest w sumie o wszystkim… no dobra staram sie teraz wytlumaczyc moje wlasne niechlujstwo blogowe:)))
    Pisz kochana, bo robisz to genialnie!!!!

  4. Kocha Star, nie zgodze się z Tobą, że piszesz po "łebkach", poruszasz mnóstwo ważnych tematów. Jesteś specjalistka od amerykańskiej polityki i spijam ci z ust każde słowo. Pomiędzy lekkimi tematami, zawsze się odnosisz do ważnych spraw, Twoje wierne grono czytelników i setki komentarzy świadczą o tym wszystkim.
    Nic straconego, są loty na St. Lucię, przy okazji warto popłynąć na Martynikę, bo to tylko 1.5 godziny, a widoki cudowne i jesteś w UE, jesz francuski pasztet i zagryzasz croissantem. To dla Ciebie robiłam masę fotek ze statkami wycieczkowymi, uwierz mi, zapragnęłam takiej przygody.
    Dziękuję Ci za uznanie, jednak to naturalne dowiadywać się dlaczego mówią po francusku i angielsku i dlaczego mają taką walutę oraz wcinają curry:))
    Roślinkom chyba nikt by się nie oparł, tym bardziej, że większośc odkryłam maszerując sobie poboczem drogi, rozmawiając z kozami, że mają szczęście urodzić się na Karaibach a nie np. w Indiach. Chyba tez piszę przez pryzmat mnie, bo interesują mnie ludzie, smaki, kuchnia, przyroda. W blogu otwartym nie mozna pozwolic sobie na większą otwartośc. Dziękuję, Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna, przecież to dzięki Tobie zaczęłam.

  5. Och, siedzę i oglądam, oglądam i zachwycam się i nie ma mnie tu w ciągle na poły zimowej wioseczce podkarpackiej. Całym jetestwem przenoszę się tam, gdzie klimat jest taki, że kwitną najwspanialsze kwiaty i rosną najpyszniejsze owoce. Mowę mi odjęło, bo co tu mówić, gdy widzi sie raj, gdy każde słowo wydaje sie małe i nieadekwatne do tego ,co sie czuje.
    Wszystko mi się podoba – ludzie – dziewczynki z warkoczykami i rastafarianin upinający koka (ależ on jest sexy!:-) i ci w wełnianych czapeczkach z dredami i ci sprzedajacy kokosy, żeby pragnienie ich cudownym sokiem zaspokoić.I bardzo mi sie też podoba jedna zgrabna pani w letniej sukience, co przemierza uliczki St.Lucii!:-)
    Rośliny – najurodziwszy jest ten wielokolorowy ananas! Nadawałby się jako inspiracja twórcza dla ekspresjonistów! Ale kakaowiec wiele mu nie ustępuje – to są kwiaty kakaowca czy owoce? Prawdę mówiąc na wszystko, co widzę mam ogromny apetyt (pewnie też dlatego, że sie odchudzam a z owoców posiadam tylko jabłka i zbyt kwaśne pomarańcze!:-). Ta rozkrojona papaja wywołuje wręcz u mnie ślinotok!:-)
    Podzielę mój komentarz na części, bo ten juz sie robi przydługi! Muszę jeszcze raz pooglądać wszystko i poczytać, bo aż mi sie w głowie kręci od tych cudów (capnę sobie w międzyczasie z kuchni jabłko, bo padnę)!:-)))

  6. To znowu ja!:-) Bardzo dobrze, że dołączyłaś taka wyraźną mapkę tych okolic, dzieki temu mogę sobie te wysepki jakos umiejscowić (kiepska byłam z geografii). Takie niby to maluśkie punkciki na mapie ale z bliska to wspaniałe, fascynujące krainy!
    Bardzo dobrze ,że dajesz dużo zdjęc! Dla mnie im więcej, tym lepiej! Że są zdjęcia z bliska i z daleka (widok na te piramidalne górki Pitony z daleka albo widok na rosliny porastajace jej zbocza – z bliska).
    Świetnie, że dałaś filmiki. Obejrzałam wszystkie trzy, ale najbardziej podobał mi sie ten ze śpiewami w kosciele. Jakbym tam stała za tymi dziewczyneczkami i ich słuchała!Bardzo to urealnia całą opowieść.
    Podoba mi sie pogoda ducha z jaką to wszystko relacjonujesz, Twój zachwyt, nienarzekanie na pająki albo za ostre słonce. No bo popatrz – o takiej podrózy większosc z nas marzy całę zycie, wiec jak sie juz tam jedzie to nei po to by marudzić, ale po to by chłonąc pełną piersią, nieprawdaż?!
    Podobaja mi sie pogodni, zrelaksowani ludzie, których fotografowałaś i sam fakt, że pozwolili Ci sie fotografować (bo jak ja byłam w AU nie wolno mi było robic zdjec Aborygenom, to wbrew ich religii). A ludzie są przecież bardzo ważni w każdej podrózy.
    Podoba mi sieto, że siegasz do historii tej krainy i tłumaczysz, skad język, skąd nazwa, co sie tam uprawiało kiedyś, do kogo wyspa należała. Dobrze, że po wielu perypetiach odzyskała niepodległosc. Niesamowite, że stało sie to prawie pod koniec ubiegłego wieku. Tak niedawno!
    No dobra Eulampio, konczę te swoje przydługie wywody pozostajac w podziwie i dziękując Ci za cudowną podróz!:-))))
    P.S. Ale to nie znaczy, że jeszcze czegos nie napiszę potem!:-)))

  7. Olu, biegałam od krzaczka do krzaczka od kwiatka do listka, a na drugi dzień nie mogłam chodzić. Dawno mi się coś takiego nie zdarzyło. Papaja była tak dojrzała i soczysta, że jadłam ją łyżeczką. Zapomniałam o bananach, jest tyle odmian i smaków rozpływających się w ustach, że to wciąż jeden z moich ulubionych owoców. Uwierzysz, że tu w USA kupujemy wiele owoców taniej niż na St. Lucia? Na odchudzanie miksuj sobie jabłuszko z marchewką i pomarańczą, banan do tego doda aksamitności. Pyszne będzie. Kakaowiec kwitnie prosto z konara małymi kwiatkami a potem zmienia się w wielkie, ciężkie owoce. Nie chcę uprzedzać faktów, ale na innych wyspach jest jeszcze więcej Rastów, owoców i przypraw. Małe czarne dziewczynki mnie zauroczyły, tyle sposobów na warkoczyki w zyciu nie widziałam. Tak to ładnie wygląda gdy idą do szkoły w mundurkach. Najbardziej mnie ciesza zdjęcia ludzi, jak pozwalaja na to z uśmiechem. Ale i tak robię bezczelnie. Natomiast kuchnia kreolska z ktora mialam do czynienia nie przypadła mi do smaku. Misz-masz, za dużo w jednym daniu i curry i rozgotowany ziemniak owiniete tortillą. Ale mam swoje ulubione przepisy, ktore znałam wczesniej i pewnie je zamieszczę, bo aż się proszą. Miałam tak ciężki orzech do zgryzienia, bo jak wybrac z tysięcy zdjęć te właściwe.
    Tylko w cienkiej, hawajskiej sukience dało się wytrzymać, pot spływał swobodnie, szorty miałabym mokre. Dziękuję, z daleka wszystko wygląda dobrze:)
    Ja tam ciągle jestem jeszcze, śni mi się niebo i palmy, jestem wyciszona i zrelaksowana. Dziękuję kochana, Ty zawsze jesteś łaskawa dla moich prób pokazania tego, czego pokazać się nie da, było o wiele, wiele piekniej niż na zdjęciach.

  8. Nie widziałam pająków, tylko małe jaszczurki:) Ponarzekać dobra rzecz, od razu się robi lżej, np. narzekałam mocno płynąc z Gwadelupy na Martynikę, miotało nami przez 4 godz. tak mocno, rozdawali torebki w wiadomym celu.
    Bo mnie zaciekawiło dlaczego mówia sobie po francusku, skoro oficjalnie po angielsku i co ma do tego curry. Prawdziwe zdziwienie przyszło na Gwadelupie i Martynice, które sa częścią UE i gdzie walutą jest euro! Wiedziałam, ale naprawdę trudno było w to uwierzyc. Ale nie uprzedzajmy faktów. Pozdrawiam gorąco.

  9. Wzięłaś mnie w podróż po wyspie o której nawet nie wiedziałam istnieniu. Piękne kolory, widoki i krajobrazy, fajnie czytane opowieści o mieszkańcach (i warkoczykach) oraz o owocach. Piękna podróż <3

  10. Nie dziwię się, że wciaz tam jeszcze jesteś. Tym bardziej, że wysp było więcej a więc i wrażen jeszcze więcej. Ciekawam przepisów, o których napiszesz, no i smaków nieznanych.I kolejnych Twych tekstów wraz z ilustrującymi je fotografiami. Piszesz ciekawie, zagłębiasz sie w temat, dosypujesz do dania szczyptę swoich emocji i łyzeczke uczuć, dzięki temu nabierają smakowitosci i czuje się je mocniej, niz gdybyś podawała np. jakieś linki do opisów z netu. Rozwijasz skrzydła, Eulampio. I bardzo dobrze!:-))
    Codziennie wypijam około litra świezo wyciśniętego soku owocowo-warzywnego, dobre to o zdrowe, ale tym niemniej troche w smaku monotonne. A ja lubie eksperymenty i wariacje smakowe. Muszę sobie na świeta zrobic jakąś dobrą sałatkę i przyprawic ją ostro i wyraziscie!:-)
    Od rana napawam oczy tymi barwami, ktore widać na Twych zdjeciach. I usmiecham się do nich i do Ciebie!:-))

  11. http://caribbeanpot.com/ to strona z fantastycznymi karaibskimi przepisami. Szczególnie ten sobie upodobałam i wprowadziłam na stałe do kuchnihttp://caribbeanpot.com/oven-roasted-curry-chicken-recipe/.
    Na wyspach niczego oryginalnego nie jadłam niestety. Albo paćki z jadłodalni wykonane przez średnia kucharkę, albo masówka dla turystów. Na francuskich wyspach było pysznie, ale po europejsku.
    Dziękuję za wsparcie Olu, to wciąż początki i nie byłam pewna w jaką strone poszybuję. Problem polega na tym, że jest tyle ciekawych rzeczy jak np. ruch Rastafarian Czytać o nich, zobaczyć na zywo to powód, żeby stworzyć osobny post, więc tylko link, gdyby ktos się zainteresował.
    Ja nie pijam samych soków, mielę całe warzywa z owocami. Do mikstury bananowo-buraczanej dodałam zakwas z buraków, samkuje wspaniale. I to mój całkowicie autorski pomysł. Na Gwadelupie handlarki z Haiti sprzedają punch, czyli poncz. Coś smakowitego! W buteleczkach są kawałki passion fruit, ananasa, guawy i to zalane rumem z dodatkiem syropu z trzciny cukrowej. Ale nie uprzedzajmy faktów:)

  12. Ponczem owym objadałabym sie czy opijała wręcz nieprzyzwoicie!Owoce z rumem – mniam, kocham takie rzeczy! Dobrze, że Gwadelupa i jej pokusy daleko ode mnie!:-)))

  13. Pinia colada, pyszny karaibski koktajl, znasz? Ananasy mogą być z puszki.

    30 ml białego rumu
    30 ml słodkiej śmietanki kokosowej
    90 ml soku ananasowego
    kruszony lód.

  14. Nie znam, ale chętnie się z tym smakołykiem zapoznam, jak schudnę (alkohol niestety bardzo u mnie pobudza apetyt)!:-)) Mam jeszcze sporo własnej produkcji wina bzowego, ale odstawiłam, żeby nie kusiło mnie zaglądanie do lodówki!:-))

  15. Ależ winko bzowe na pewno jest szalenie lecznicze, grzech odstawiać:) Mam nadzieję, że wkrótce będziesz mogła do diety dołączyć nieco przyjemności. Dlatego zyczę dalszego samozaparcia, zdrowo będzie i wkrótce będziesz jak rusałka migać po lesie:)

  16. Jak ja tęsknie do słońca! A na Twoich zdjęcia, na każdym z nich jest słońce. I owoce, wspaniałe, pachnące, nagrzane, dojrzałe. Może jako staruszka zamieszkam na Luci, powinnam z marszu dostać obywatelstwo : ). Dziękuję za tą oszałamiającą kolorami, smakami i zapachami relację! Tak czuję zapach nagrzanych od słońca owoców. Pozdrawiam pa pa!

  17. Powinnaś dostać obywatelstwo! Tylko czy wytrzymałabyś całoroczny tropik? Człowiek znający pory roku zawsze będzie tęsknil za wiosnami i jesieniami. Chyba lepsze południe Europy do zamieszkania i wygrzewania kości na starość. Życzę Ci, żeby w końcu zaświeciło w Polsce słońce, to nie do wytrzymania. Pozdrawiam również i zaglądam do Ciebie, podziwiam rozmach.

  18. Anonimowy pisze:

    Te statki nie pływają z Europy. Trzeba samolotem doleciec i plywac po karaibskich wyspach.

  19. O Świętej Łucji usłyszałam dopiero jakiś rok temu i od tamtej pory ogromnie mi się marzy ta wyspa. Mam wrażenie, że jeszcze nie jest aż tak turystyczna i żyje się tu spokojniej, prawda? Ciekawa jestem jak duża jest ta wyspa i ile czasu potrzeba by ją całą zjechać.

  20. Wystarczą 2-3 godzny, żeby przejechać ze stolicy na południe, gdzie jest lotnisko. Ale najlepiej zatrzymać się przy Pitonach na jakiś czas, bo jest bardzo pieknie. Stolica nie jest zbyt atrakcyjna, ale trzeba tam dotrzec, jak sę chce poplynąć na inne wyspy. Jest niesamowicie pieknie i egzotycznie.

  21. Przepiękne widoki, niesamowita przyroda i bardzo ciekawa architektura. Marzą mi się Karaiby, a po Twoim poście jeszcze bardziej 🙂

    1. Podejrzewam, że to może być bardzo proste, lot z Paryża na Martynikę lub Gwadelupę (zapewne w okresach huraganow jest tanio) a potem można płynąć na inne wyspy. W zasadzie jest biednie, ale komu to przeszkadza, kiedy domy sa bajecznie kolorowe a przyroda zapiera dech. Życzę Ci, żebyś tam dotarła Karolino:)

  22. Z ogromną przyjemnościa zobaczyłam wyspę Twoimi oczyma. Byłam tam kilka godzin, w dodatku padał deszcz. Piekne fotografie i profesjonalny interesujący opis.
    pozdrawiam
    Gabi
    Zapraszam na karaibskie odsłony na moim blogu

    1. Cieszę się, że nadrobiłaś to, co deszcz przeszkodził zobaczyć. to była moja pierwsza karaibska wyspa i może dlatego najbardziej zapadła mi w pamięci. Dziękuję za wizyte i zajrzę do ciebie z przyjemnością.

    2. Tak, to przykre, że huragan uderzył w najbiedniejsza wyspę. Trochę potrwa, ale jak widać przyroda ma wielką siłę przetrwania. Pozdrawiam serdecznie.

  23. Huragan zniszczył nie tylko ta wyspe, tam się przecież ciągle coś dzieje. Zniszczona została wyspa Saint Marten, Antigua, częśc Barbudy, no i Kuba. To jest coś strasznego. Ci biedni ludzie tracą marny dobytek i zaczynają znowu wszystko od nowa. A mimo to są tak bardzo pozytywnie zakręceni, prawda?

    1. Są mili, nie ma naciągania, ceny takie same dla wszystkich. Całe szczęście, że ciepło, zerwane dachy nie grożą zamarznięciem.

  24. Robert Szustek pisze:

    Dobrze sie przeglada Twoje wpisy. Dobrego Dnia!

  25. Sylvia pisze:

    Bardzo dziękuję za niesamowitą podroż! Pakuję walizy i wybieram się za miesiąc 😉 Wręcz chłonęłam to co pokazałaś i opisałaś. Będziesz moim przewodnikiem 😊 Mam prozaiczne pytanie, w jaki sposób najlepiej płacić na wyspie? Kartą czy gotówką?
    Pozdrawiam!

    1. Eastern Caribbean Dollar, to waluta w której się używa na Saint Lucia i kilku innych wyspach. Najgorszy kurs jest na lotnisku, dlatego najlepiej jest wymienić pieniądze w miasteczku. Bardzo się ciesze, ze podobały Ci się moje wspomnienia z rajskiej wyspy i życzę cudownych wrażeń. Napisz koniecznie jak było, ale już jestem pewna, ze to bedzie piękny czas. Pozdrawiam serdecznie🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *