Wyspy San Blas. Indianie Kuna
Wyspy San Blas, to blisko 400 wysp i wysepek rozrzuconych na Morzu Karaibskim. Większość z nich jest bezludna, ale na około 50 wyspach mieszka pół miliona osób. Podczas hiszpańskiego najazdu Indianie Kuna uciekli z Panamy i znaleźli swoje miejsce na San Blas. Między innymi na Aguja, Guanidup, Chichimei, Yandup, El Porvenirna. Najstarszy szczep plemienia, który podejmuje najważniejsze decyzje dotyczące całego archipelagu – mieszka na wyspie Acuadup.
Trzy dni spędzone w okolicy Yandup dostarczyły nam tak mocnych wrażeń, jakbyśmy spędzili tam miesiąc. Codzienne odkrywaliśmy rajskie wysepek, na których witały nas targane wiatrem palmy. Poznaliśmy wioskę indiańską i rytm życia społeczności.
Polecieliśmy małym samolotem z Panama City na wyspę El Porvenir, a potem łódkami dotarliśmy na miejsce. Zapraszam na relację z naszej wyprawy.
Spis treści
W królestwie matriarchatu
Na wyspach San Blas wszyscy się cieszą z narodzin dziewczynki. Kobiety mają decydujący głos w ważnych sprawach i nasi przewodnicy bardzo to podkreślali. Kiedy dorośnie i wyjdzie za mąż, to mężczyzna wprowadzi się do jej rodziny. Taki system można jeszcze spotkać u wielu ludów w Ameryce Północnej, na przykład u Czirokezów.
Rano obserwowaliśmy jak mężczyźni wybierają się na polowanie, albo wypływają na ryby. Inni zbierają orzechy kokosowe, do których tylko Indianie Kuna mają prawo. W tym czasie kobiety wyprawiały dzieci do szkoły, zajmowały się przygotowaniem posiłków i młodszym drobiazgiem.
Nie ma tu międzynarodowych hoteli, tłumu turystów, fast foodów. To Indianie są gospodarzami. Na wyspach San Blas wszyscy są przyjaźnie nastawieni do turystów.
Po śniadaniu płynęliśmy na którąś z przepięknych wysp, a po południu mieliśmy kontakt z kulturą indian Kuna. Podczas codziennych wycieczek, młodzi mężczyźni opowiadali o historii swojego ludu, tradycjach i codziennym życiu.
Spaliśmy w chacie na balach, a kiedy fale w nocy uderzały mocniej w naszą chatkę, czułam się jakbył była na pełnym morzu. Powietrze było czyste i wcale nie czuło się upału. Pierwszej nocy spałam 10 godzin!
Tradycyjny posiłek Kuna
Przez cały rok na San Blas popularna jest ryba Red Snapper, podawana r z ryżem o smaku kokosowym. Ryba jest zawsze świeża, ponieważ Indiane Kuna łowią dokładnie tyle ile potrzebują. Czasami są to homary, w zależności od sezonu. Popularnym drinkiem jest Coco Loco, świeży kokos z rumem.
Jedzenie było smaczne i lekkie, może aż za bardzo, bo mężczyźni byli ciągle głodni. Podawano nam owoce morza, yuccę, yamy, warzywne banany- plantany. Przemycili nawet ośmiornicę, której na pewno bym świadomie nie zamówiła.
Bezludne wyspy San Blas z oszałamiającymi plażami. Przeżycia były tak niezwykłe, że musiałam sobie zrobić osobną zakładkę w pamięci.
Dwa razy dziennie wkładaliśmy kapoki i wyruszaliśmy na wycieczki.
Comarca de Kuna Yala – Wyspy San Blas
W czasach, kiedy jeszcze nie było granic, ludzie Kuna mieszkali w dżungli. Około IX wieku zaczęli przenosić się na wybrzeże i pobliskie wyspy San Blas. Przez kilka stuleci stawiali opór hiszpańskiemu podbojowi i wszystkim, którzy zagrażali ich autonomii. Kiedy na początku XX wieku skończyły się kolonialne rządy i powstały Kolumbia i Panama, Indianie Kuna postanowili walczyć o niepodległość.
Zamieszki i rewolucje trwające kilkanaście lat doprowadziły do powstania Comarca de Kuna Yala. Rezerwat San Blas został ogłoszony niepodległym i autonomicznym stanem w 1938 roku, a nieoficjalnie działał od 1925 roku.
Obecnie Indianie Kuna mają swój rząd i parlament jeden z najlepiej rozwiniętych systemów politycznych spośród wszystkich plemion zamieszkujących Amerykę Łacińską. Rząd Panamy nie ingeruje w ich decyzje.
W XXI wieku dotyka ich inne zagrożenie. Wyspy regionie Kuna Yala zaczynają znikać. Podniesienie poziomu morza jest dla nich dużym zagrożeniem, a czas jaki im został wynosi 50 lat. Wyspy San Blas przestaną istnieć i zniknie miejsce gdzie można zapomnieć o współczesnym świecie. Prąd płynący z generatorów jest dostępny tylko przez kilka godzin dziennie, nie ma internetu ani nic co by zakłócało kontakt z naturą.
To było ekstremalne doświadczenie, płynąć na łupinie orzecha po wzburzonym morzu.
Tylko Kunowie mogą inwestować i prowadzić interesy w Kuna Yala, dlatego ich kultura i tradycje przetrwały w tym dziewiczym świecie.
Kiedy mężczyźni wyruszają na łowy, kobiety z młodszymi dziećmi wędrują przez bujne sady i uprawy na wzgórze, gdzie mieści się cmentarz. Urządzają pikniki, spotykają znajomych i spędzają miło czas.
Tak wygląda cmentarz.
Namorzyny- Manglares
Zanim się udadzą do lekarza, płyną do swoich manglares. Jest kilka gatunków, a każdy leczy inną chorobę. Odmawiają krótką modlitwę zwracając się do roślin- „siostro, pomóż mi”. I tak od wieków.
Nadmorskie tereny namorzynowe spełniają ważną funkcję środowiskową, karmią, zapewniają schronienie dla skorupiaków i ryb. Stanowią też barierę dla huraganów. Działają jak filtr biologiczny, poprawiają jakość wody. Krokodyle, jaguary, żółwie, oceloty, pancerniki, ptactwo, mają tu dom.
Chłopak nurkował, wyciągając na chwilę morskie żyjątka i troskliwie wkładał z powrotem do wody.
Wyspy San Blas – tradycje
Dwie panie pozwoliły sobie zrobić zdjęcie za kilka dolarów. Odłożyły robótki i pozowały w swoich kolorowych ubraniach zwanych Molas.
Kiedy wysiadłam z łodzi, zobaczyłam nowoczesny plac zabaw z najszczęśliwszymi dziećmi na świecie. Jak w ulu się uwijały, sprawne nadzwyczajnie, brudne i nie pilnowane przez nikogo. Dlatego zdjęcie nie mogło się udać.To był piękny widok.
To zwierzątko nazywa się agouti, jest spokrewnione ze świnką morską i tak jak świnka jest przysmakiem.
Można było zauważyć, że ubrali się specjalnie na przyjazd grupki turystów, wyciągnęli swoje rękodzieła i odtańczyli taniec. Dla nas ciekawe doświadczenie, dla nich parę dolarów.
Następnego dnia wyjeżdżaliśmy, a nasi nowi znajomi znowu mnie zaskoczyli. Ładnie ubrane, czyste dzieci maszerowały do szkoły. Bardzo długi korowód odprowadzanych przez mamy maluchów.
Wyspy San Blas – jak dojechać?
Na archipelag Kuna Yala, czyli San Blas można się dostać na kilka sposobów. Ponieważ jest to terytorium autonomiczne, trzeba będzie dokonać opłaty ( około 30 dolarów)i pokazać dokumenty. Warto mieć ze sobą gotówkę, ponieważ na wyspie nie na bankomatów.
- Najtańszym z nich będzie przejazd samochodem z Panama City na północne wybrzeże Panamy. O kierowcę można zapytać w holetu, ale taksówkarze na ulicy oferują swoje usługi. Drogi są kiepskie i wiodą przez góry, dlatego zajmuje to około 3 godzin. W porcie w prowincji San Blas Stoją łodzie, które przetransportują na wyśnioną wyspę. Koszt takiego rejsu wynosi około 20 dolarów i trwa około godziny. Zatrzymać mażna się w jednym z miejsc z booking.com
- Kolejnym i bardziej bezpiecznym sposobem jest wykupić wycieczkę w biurze podróży San Blas Dreams. Przejazd autokarem i przesiadka na łódkę.
- Najszybciej i najwygodniej dotrzesz na Wyspy San Blas samolotem liniami Air Panama. Lot kosztuje około 100 dolarów w obie strony.
- Lotniska na San Blas : Achutupo (ACU), Corazón de Jesús (CZJ), El Porvenir (PVE), Malatupo (MPP), Playón Chico (PYC) i Puerto Obaldía (PUE).
Kiedy jechać na Wyspy San Blas?
Najmniej opadów jest w styczniu, lutym i marcu. Pora deszczowa zaczyna się w kwietniu, pojawia się z pełną mocą w maju i trwa do końca roku. Morze jest bardziej wzburzone w porze deszczowej, a na Morzu Karaibskim wieje silniejszy wiatr i może nadejść huragan. Żeglowanie na wysepki może być bardzo nieprzyjemne. Temperatury oscylują około 27 stopni C przez cały rok.
Te kilka dni spędzili z nami Kolumbijczycy, para z Chile, dwoje Czechów dojechało. Bardzo sympatyczna grupa i wiele zabawnych sytuacji. Mieliśmy przed sobą jeszcze mnóstwo przygód w Panamie: Indianie Embera, Panama City i wyspa Contadora, położona w Zatoce Panamskiej w archipelagu wysp Perłowych. Panama jest bardzo różnorodna i bardzo pozytywnie zaskoczyła swoimi atrakcjami. Wyspy San Blas zostana w mojej pamięci jako raj, w którym zycie płynie zupełnie inaczej, a do szczęścia wystarczą tylko plaże, turkusowe fale i inni lud
Rajskie wyspy!Nie miałam nawet pojęcia o ich istnieniu. Wiele ludzi pewnie nie miało i nie ma i dlatego m.in. ocalały w takiej prawie nieskażonej wpływami zachodniego świata postaci. Jestem wszystkim zachwycona, Eulampio!Począwszy od matriarchatu a skończywszy na widokach i wspaniałym, kolorowym pożywieniu!Napawam sie tymi kolorami,tym ciepłem emanującym z opisów i fotografii, tym bardziej, że u nas zimowo i nadal mroźnie!:-)))
Dziękuję Olu za odwiedziny i miły komentarz. Właśnie widziałam kilka karaibskich wysp i mogę porównać na gorąco. U Kunów wszystko jest naturalne, proste i naprawdę czuje się mocno przygodę.
fantastyczne miejsce:) Wyspy są zupełnie poza moimi planami, ale fajnie nacieszyć oczy tak rajskim widokiem^^
Nigdy nie wiadomo gdzie los rzuci:)
Wybieram się do Panamy w listopadzie i możliwe że zawitam na San Blas. Możesz napisać którą z wysp wybraliście i jak się nazywa to miejsce w którym spaliście? Pozdrawiam
To wspaniale, niesamowite przeżycie. Wszystko obsługują Indianie, niektórzy kręcili nosem, że za skromne warunki za taką cenę i mało jedzenia. Jednak doświadczyliśmy mocno natury, morza i wiele egzotyki. Jakies mieszanki studenckie można zabrać, ale jedzenie było naprawdę zdrowe i smaczne. Te plaże to bajka, atakże ich wsie jak z filmu. Pozdrawiem równiez.
Byliśmy w Yandup Island Lodge.
http://www.yandupisland.com/