PANAMA-Indianie-Embera.

Podobne wpisy

6 komentarzy

  1. Bardzo przyjemna relacja! 🙂
    Parę spostrzeżeń, drobnostek. Ten liście na jakim układane były choćby owoce, nie pochodzą od bananowca, tylko z rośliny zwanej bijao.
    Wygląda tak…
    http://bit.ly/2nThLTC

    Te "bomby" przytwierdzone do pnia drzewa to nie owoce chlebowca tylko drzewa kalebasowego. Służą m.in. do wyrobu naczyń; misek itp.
    A chlebowiec wygląda tak:
    http://n.pr/2C8qXZh
    (Jest zgoda, że wygląda jak bycze jądra z gęsią skórką 😉

    Wydaje mi się też, że tym dużym owocem, wiszącym na drzewie i podtrzymywanym przez chłopca jest guanábana, po naszemu Flaszowiec miękkociernisty (albo graviola). Nie czerymoja.
    Jeśli chodzi o zdjęcia, bardzo ładne zbliżenia! 🙂
    Pozdrawiam,
    Marcin

  2. Dzięki za wskazówki, od razu poprawiam, tak to nie było drzewo chlebowe, ani liść bananowca. Jednak będe się upierać, że to Czerymoja, bo go jadłam w Panamie, tu gdzie mieszkam też można kupić. Google pokazały mi, że flaszowiec peruwiański to inaczej czerymoja. Jak by nie rozważać, ta roślina na pewno jest z tego gatunku owoców. Dzięki za odwiedziny.

  3. Katarzyna pisze:

    W jaki sposób organizowaliście wycieczkę do Indian Embrera, kupowaliście przez internet wcześniej, czy na miejscu z Panama City braliście z ulicy?
    Fajnie że byliście sami, na takiej opcji zależy mi najbardziej, dlatego pytam o firmę, agencję która dla Was organizowała ten wypad?

    1. Zarezerwowaliśmy wczesniej przez internet, jakiś Mario, nie pamiętam już. Ale równie łatwo mozna znalezc kogoś na miejscu. Po drodze kupiliśmy owoce na nasz lunch i byliśmy tam sami. Po rzece kursowały łodzie do innych wiosek. Bardzo przyjemnie było, chociaż nie za tanio.

  4. Katarzyna pisze:

    Bardzo dziękuję za odpowiedź, w takim razie poszukamy na miejscu i do dzieła, może uda się trafić na niezatłoczone miejsce 🙂

    1. Życzę wspaniałych przygód. Panama jest pięknym krajem, a te owoce, kupiliśmy 20 mango za dolara! Były małe, ale jakie dojrzałe i pyszne. Taksówki są tanie, z każdym się mozna było dogadać na podróż w jakies ciekawe miejsce. My byliśmy jeszcze na San Blas. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *