Frida Kahlo z Casa Azul
Frida Kahlo ma twarz tak znajomą jak uśmiech Mony Lizy. Urodziła się w Casa Azul. Tam nauczyła się malować, tam mieszkała z ukochanym Diego i tam umarła. Jej sanktuarium było jednoczenie jej więzieniem. Przykuta do łóżka spędziła w niebieskim domu większość swojego życia. Nie ma lepszego sposobu na bliskie spotkanie z Fridą Kahlo od poznania miejsca które kochała.
Dopiero pół wieku po śmierci Diego Rivery można było otworzyć zamknięte pomieszczenia. W kufrach były ukryte wszystkie bajeczne stroje Fridy, które znamy z jej autoportretów. Nic się nie zmieniło w jej bujnym zielonym ogrodzie, a w pełnej książek pracowni jest doskonałe światło do malowania. Wyszłam wzruszona. Chcę podzielić się tym co zobaczyłam i o czym się dowiedziałam.
Spis treści
Coyoacan

Casa Azul – Niebieski Dom w którym mieszkała Frida Kahlo- znajdziemy w uroczej dzielnicy Coyoacan, położonej na peryferiach Mexico City. Ojciec Fridy, który był znanym fotografem, zbudował tu dom dla swojej rodziny. W drodze do domu Fridy mija się piękne kolonialne domy.



Coyoacan w języku Azteków oznacza – miejsce kojotów. Na zdjęciu widzimy oświetloną fontannę z kojotami, na tle której mieszkańcy uwielbiają się fotografować.
Iglesia de Coyoacan
Iglesia De Coyoacan została zbudowana w latach 1520-1552 i pamięta czasy Hernana Cortesa.


Przed kościołem stoi olbrzymia lalka ludu Otomi – María. Jej kopia podróżowała po całym świecie, żeby promować turystykę w Meksyku.
We wszystkich odwiedzonych meksykańskich miastach królują na straganach małe kolorowe lalki z ręcznie haftowanymi detalami. Reprezentują stroje rdzennych kobiet z różnych regionów. Są źródłem utrzymania wielu rodzin. Niektóre z laleczek miały nawet odpowiedni makijaż na Święto Zmarłych.
Frida Kahlo. Życie pełne cierpienia


Carl Wilhelm Kahlo Kauffmann urodził się w Niemczech w rodzinie jubilera. Ponieważ był Żydem, musiał uciec przed nazistami, zostawiając cały rodzinny majątek. Po śmierci pierwszej żony ożenił się z Matilde Calderon. Frida Kahlo była trzecią z czterech córek pary. Cierpiał na epilepsję, dlatego ciężko doświadczona przez los córka była jego ukochanym dzieckiem. Spędzała z nim mnóstwo czasu w ciemni fotograficznej.
Prawa noga Frida Kahlo była krótsza przez polio, na które zachorowała w wieku 6 lat. Zaczęła nosić kilka warstw skarpet i długie spódnice, bo dzieci w szkole dokuczały jej z powodu utykania.
Najgorsze nadeszło kiedy Frida Kahlo miała 18 lat. W drewniany autobus szkolny – którym jechała Frida – uderzył tramwaj. W ciągu swojego życia przeszła 32 operacje, a pod koniec życia amputację nogi. Jej ciało było rozciągane i usztywniane makabrycznymi gorsetami, żeby mogła się wyprostować. A ona mimo wszystko żyła naprawdę. W ciągłym bólu, z krótszą nogą, ze złamanym sercem z powodu utraty 3 ciąż, tańczyła, kochała, miewała romanse i przede wszystkim malowała. „Mam kocie szczęście, gdyż niełatwo umieram, a to już coś”.
Stroje Fridy Kahlo na wystawie „Pozory mylą”
Na dziedzińcu Casa Azul zobaczyłam skarby, które Diego Rivera ukrył przed światem ma długie lata. Jego córka, a potem menadżerka dopilnowały, żeby nikt nie otworzył łazienek przed upływem 50 lat od jego śmierci. Rysunki, listy, dokumenty, 6500 zdjęć i kolekcja niezwykłych kostiumów Frida Kahlo kryły się w kolorowych kufrach do 2004 roku.

Nikt nie zauważał niepełnosprawności Frida Kahlo bo uwagę przyciagały szalone zestawienia kolorów, nadmiar biżuterii i kwiaty w jej splecionych włosach.
Haftowane bluzki huipil – opisałam je w poście o Majach w Gwatemali – są szyte bez zapięć, dlatego świetnie zakrywały gorset kiedy siedziała. Długie spódnice i wielowarstwowe halki swoim szelestem odwracały uwagę od słabej nogi. Korona z warkoczy z wpiętymi kwiatami bugenwilli skupiały wzrok na delikatnej twarzy. Do tego biżuteria: łańcuszki, naszyjniki i długie kolczyki, stworzyły styl, który dzisiaj kopiują styliści.
„Nigdy nie byłam w Tehuantepec, ani nie mam żadnego związku z tamtym ludem, ale ze wszystkich meksykańskich sukienek właśnie tę lubię najbardziej i dlatego ją noszę”.
Niektórzy zarzucali jej kulturowe zawłaszczenie, ponieważ czerpała inspirację ze strojów różnych rdzennych ludów, z którymi nie miała nic wspólnego. Upodobała sobie suknie z regionu Oaxaca, ponieważ tamtejsze kobiety dominowały nad mężczyznami, tworzyły grupy matriarchalne, a Frida chciała posiąść ich moc.
Styl Frida Kahlo wydawał się dziwaczny w środowisku zamożnych i uprzywilejowanych ludzi, do jakich należała jej rodzina. Ale wyróżniła się tak skutecznie, że dzisiaj znane marki inspirują się jej pomysłami.


.Samo patrzenie na gorsety sprawiało mi przykrość i budziło współczucie. Ich widok uprzytomnił mi jakim koszmarem była jej codzienność. Do fizycznych cierpień dochodziły jeszcze emocjonalne.
Nie mogę mówić o Diego jako o moim mężu, ponieważ ten termin w odniesieniu do niego jest absurdem. Nigdy nie był i nigdy nie będzie niczyim mężem
Frida Kahlo


Frida Kahlo nosiła haftowane buty i skrapiała się mocnymi perfumami, żeby zatuszować zapach lekarstw i gojących się ran. Kwiaty we włosach i biżuterię miała na sobie nawet podczas długich rekonwalescencji w łóżku.
Galeria w Casa Azul
Z patio przechodzimy do galerii – dawnego salonu – w którym Frida i Diego przyjmowali gości. Bywali tu Nelson Rockefeller i George Gershwin.


Na ścianach wisi kilka obrazów Fridy Kahlo. Najbardziej poruszającym jest „Frida i Cesarean” z 1931 roku.
Frida musiała poddać się aborcji, która uratowała jej życie. Była w głębokiej depresji i próbowała wyobrazić sobie, że dziecko leży obok niej, a Diego roztacza nad nimi opiekę. Nie dokończyła tego obrazu i zaczęła malować horror jaki naprawdę przeżyła po tytułem „ Henry Ford Hospital”.
Jadalnia Frida Kahlo i Diego
Na półkach w jadalni stoją dwa zegary. Wskazówki zegara zastygły w czasie, pierwszy symbolizuje rozwód po odkryciu romansu Diego z Christiną, młodszą siostrą Fridy. Drugi zegar to symbol drugiego ślubu Fridy z Diego.

W jadalni zobaczymy wszystkie oryginalne meble i dekoracje. Podłogi są pomalowane na taki sam ostry żółty kolor jak regały, krzesła i stół. To jej sposób na walkę z chorobą i strachem, ponieważ żółty jest kolorem słońca i szczęścia.

Sypialnia Diego w Casa Azul

Po drugiej stronie jadalni zaglądamy do sypialni Diego. Robocze kombinezony ubrudzone farbami i jego dwa kapelusze, z którymi się nie rozstawał wiszą na kołku wbitym w ścianę.
Mała poduszka na łóżku ma wyhaftowany napis ” Obudź się, śpiące serce”. Na szafkach stoją stare rzeźby Azteków i maska pośmiertna Diego.

Właśnie w tym pokoju mieszkał kiedyś Trocki po ucieczce ze Związku Radzieckiego.
W połowie lat trzydziestych Kahlo i Rivera obserwowali narodziny komunizmu. Po dojściu Stalina do władzy Diego przekonał prezydenta Meksyku, żeby udzielił Trockiemu azylu politycznego.
Kahlo i Rivera zaprosili Trockiego z żoną do swojego domu. Zainstalowali systemy alarmowe i kraty, ustawili strażnika. Żona Trockiego – Natalia Sedova – pisała w liście do przyjaciół:
Oddychaliśmy czystym powietrzem. Niebieski dom, patio wypełnione roślinami, przestronne pokoje, kolekcje sztuki prekolumbijskiej, obrazy z całego świata: byliśmy na nowej planecie, w domu Rivery.
Trocki wsuwał liściki do książek, które pożyczał Fridzie. Diego szybko go przepędził po odkryciu romansu z Fridą. Potem tajny agent Stalina zamordował Trockiego szpikulcem do lodu. Frida była zatrzymana do wyjaśnienia tej sprawy.
kuchnia Frida Kahlo w Casa Azul

Ściany w kuchni są wyłożone niebieskimi płytkami. Podłoga i meble mają ten sam jaskrawy odcień żółci co jadalnia. Wciąż stoją te same gliniane garnki w których Frida gotowała. Nauczyła ją tego Lupe, poprzednia żona Diego, która znała jego ulubione dania. Są kubki z imionami, napis na ścianie – Frida i Diego i gołębie jako symbol miłości.

Klatka schodowa

Z pierwszego piętra przechodzimy na drugie, które Diego zbudował dla Fridy. Jej stan bardzo się pogorszył, a dawne urazy powodowały ból nie do zniesienia. Nogę zaatakowała gangrena i lekarze musieli ją amputować. Frida próbowała kilka razy popełnić samobójstwo, żeby uciec od cierpienia. Na drugim piętrze powstało studio, sypialnia, taras i zejście do ogrodu. Teraz mogła malować bez wychodzenia z domu.
Nocna sypialnia Fridy Kahlo
Na jej łóżku – podobnie jak pokoju Diego – leży poduszka z kolorowym napisem „Nie zapomnij o mnie, kochanie”.

Nad łóżkiem wisi kolekcja motyli i kilka wiszących lalek. Na współczujące spojrzenia odpowiadała – „Stopy, do czego ich potrzebuję? Jeśli mam skrzydła do latania ”.
Zmarła w tym łóżku 13 lipca 1954 roku w wieku 47 lat. Prawdopodobnie popełniła samobójstwo. To ostatnie słowa jakie zapisała w swoim dzienniku:
Amputowali mi nogę 6 miesięcy temu Wydawało mi się, że to wieki tortur, czasami myślałam, że oszalałam.
Nadal mam ochotę popełnić samobójstwo. Diego powstrzymuje mnie przed zrobieniem tego w próżnym przekonaniu, że może mnie będzie potrzebował. Powiedział mi to, a ja mu wierzę. Ale nigdy w życiu tak bardzo nie wycierpiałam. Poczekam chwilę.
Mam nadzieję, że wyjście będzie radosne. I mam nadzieję, że nigdy nie wrócę
Frida Kahlo
Jej ciało było wystawione w Palacio de Belles Artes w historycznym centrum Meksyku, gdzie setki mieszkańców przybyło, żeby złożyć hołd tej złamanej bólem siłaczce.
Prekolumbijska urna z prochami Fridy Kahlo

Naprzeciw jej łóżka, na stole przykrytym dzierganym obrusem, stoi stara urna o kształcie żaby. W niej znajdują się prochy Fridy Kahlo. Żabą nazywała Diego. Nawet po śmierci jest z nim symbolicznie związana. Ich prochy miały się kiedyś połączyć, ale córka i kolejna żona Diego nie dopuściły do tego i pochowały Riverę w Alei Zasłużonych.

W sypialni Fridy stoi szafka pełna jej zabawek z dzieciństwa. To był najlepszy okres w jej życiu. Pod ścianą stoi ławeczka podpisana jej imieniem i datą – rok 1910. Wieszak na ubrania w kącie, a na nim chusta Fridy Kahlo, jakby miała zaraz po nią wrócić.

W szafce stoi przerażająca ilość leków, które musiała przyjmować, zanim zaczęła kolejny dzień. Ogarnia mnie strach i zniechęcenie od samego myślenia o tym, a ona potrafiła tak prawdziwie i twórczo żyć.
Kiedyś myślałam, że jestem najdziwniejszą osobą na świecie, ale potem pomyślałam, że na świecie jest tak wielu ludzi, że musi być ktoś taki jak ja, który czuje się dziwacznie i wadliwy w taki sam sposób, jak ja.
Wyobrażam ją sobie i myślę, że ona też musi o mnie myśleć. Cóż, mam nadzieję, że jeśli tam jesteś i czytasz to, to wiesz że jestem tak samo dziwna jak ty.
Frida Kahlo
Studio Fridy Kahlo
Kiedy po amputacji nogi niepełnosprawność Fridy się pogłębiła, wychodzenie z domu stało się bardzo trudne.
Diego stworzył dla niej to miejsce, żeby mogła robić to co kochała i co trzymało ją przy życiu. To właśnie jest miłość i nie ma znaczenia z iloma kobietami ja zdradzał. Podobnie jak nie ma znaczenia dlaczego Frida romansowała. Może w odwecie, a może dla podreperowania swojego poczucia wartości, albo po to, żeby nadrobić to wszystko co jej się w życiu wymykało.

Duże okna wpuszczały światło i ukazywało ogród tak, żeby Frida czuła ukojenie. Pod koniec życia malowała na wózku inwalidzkim. Rozłożone na stoliku farby, paleta i pędzle sprawiają złudzenie, że Frida zaraz wróci. Jest też lustro, które pomagało jej w malowaniu autoportretów.


Zawsze przyglądam się tytułom książek na półkach, dlatego zauważyłam, że kolekcja Fridy jest imponująca. Interesowała się historią, geografią, kulturą, sztuką. Przyjaciele którzy ją odwiedzali przynosili coś związanego ze światem zewnętrznym, i takie właśnie pamiątki kryją się w gablotach.

W pracowni Fridy stoją duże, kolorowe skrzynie. To właśnie w nich przez wiele lat były przechowywane jej ubrania, zdjęcia, notatki i pamiątki. Stały w zamkniętych łazienkach ponad 50 lat po śmierci Diego Rivery.
Sypialnia dzienna – „Maluję własną rzeczywistość”
Druga z sypialni służyła Fridzie do odpoczynku. Tu dochodziła do zdrowia po niezliczonych operacjach. Czas spędzała na malowaniu. Naprzeciwko materaca jest zainstalowane lustro, żeby mogła malować siebie bez podnoszenia głowy.
Jej autoportrety noszą ślady cierpienia fizycznego i psychicznego, ale nie są to oczy ofiary, która się poddała. Z jej nieszczęścia narodziła się pasja. Była samoukiem i skomplikowane kompozycje przekraczały jej możliwości, ale szlifowała to co potrafiła najlepiej.

Maluję autoportrety, bo jestem osobą, którą znam najlepiej. Maluję własną rzeczywistość. Jedyne, co wiem, to to, że maluję, bo muszę i maluję wszystko, co przechodzi mi przez głowę, bez żadnego namysłu.
Frida Kahlo
Na ścianie wisi niewielka półka z książkami. Pośród zdjęć jest jedno autorstwa jej długoletniego kochanka. Nad łóżkiem widać postać dziecka – prawdopodobnie martwego – otoczonego wianuszkiem kwiatów. A na łóżku leży maska pośmiertna Fridy owinięta w jeden z jej szali.
Schody do ogrodu


Naprzeciwko jej łóżka są drzwi do ogrodu. Schody prowadzą nad wyłożony mozaiką basen. Ogród jest otoczony wysokim murem i aż trudno uwierzyć, że za nim jest hałaśliwa ulica z licznymi straganami. Zapomina się o czekających tłumach przed wejściem do domu Fridy. Tylko ptaki, drzewa i cała masa prekolumbijskich posążków ustawionych w wielu miejscach.
Ogród Fridy Kahlo

Frida Kahlo bardzo dbała o swoje rośliny i pilnowała, żeby rosły tu tylko gatunki pochodzące z Meksyku. W tej cienistej oazie rosną agawy, kaktusy, bugenwille i wiele kwiatów. Wijące się alejki ogrodu, które istnieją do dziś, zostały zaprojektowane specjalnie tak, aby mogła je przemierzać na wózku inwalidzkim.
Dzisiaj po ogrodzie przechadzają się kobiety przebrane na Fridę, a opaskę do włosów ze sztucznymi kwiatami można kupić przed wejściem.



W każdym muzeum w Mexico City musieliśmy wkładać plecak odwrotnie, czyli z przodu. Dopiero w ogrodzie odzyskałam swobodę ruchów. Śmiesznie wyglądał tłum ludzi z bagażem na brzuchu.

Na ścianach dziedzińca stoją dawni bogowie.

Diego i Frida zbudowali czerwoną piramidę, na której ustawili tolteckie i azteckie figurki. Obok piramidy jest tabliczka z napisem – „Frida i Diego mieszkali w tym domu – 1929-1954”.


Wizyta w Casa Azul
Bilety do Casa Azul można kupić wyłącznie online. Całe szczęście, że przeczytałam o tym odpowiednio wcześnie. Można też odbyć wirtualną wycieczkę bez wychodzenia z domu, ale oglądanie zdjęć nie złapie za gardło i nie wzbudzi głębokiego podziwu dla niezłomnego ducha Fridy. To dom kobiety, która wydrapała sobie wszystko to, co jej zabrało przeznaczenie.
„Fridomania” zaczęła się po wydaniu jej biografii i po nakręceniu filmu z Salmą Hayek.
w roku 2021 roku sprzedano obraz Fridy Kahlo „Diego y yo” za 34,9 miliona dolarów. Frida namalowała go z rozpaczy, gdy Diego wdał się w romans z piękną aktorką – Marią Felix.
Spędziliśmy sporo czasu na podziwianiu murali Diego Rivery, który jest w Meksyku postacią świętą. Ale o nim napiszę w następnym odcinku. Koniecznie zajrzyjcie do rodzinnego domu Diego Rivery w Guanajuato. Opisałam tam historię ich miłości.
Mexico City jest fascynującym miastem, zapraszam do zapoznania się z ruinami Azteków.
Niesamowita postać. Tyle cierpienia i uporu, tyle talentu i żądzy życia. Tyle miłości i komplikacji życiowych. Fridy nie da sie z nikim porównać. Wzrusza, zachwyca, przejmuje, zdumiewa, budzi w człowieku świadomosć, że jeśli czegos sie chce, to można to osiagnać, płacąc za to wielka cenę, ale najwazniejsze jest parcie ku osiaganiu marzeń i bycie sobą. Ten but Fridy, ten gorset ortopedyczny…Och, tortury na co dzień. Płakać sieche, patrząc na to. Ale mimo wszystko przecież żyła pełnią życia, nie załamała się, miała w sobie ogromna siłe, która brała siez siły ducha.I nie zmarnowała ani jednej jego chwili. Jestem pełna podziwu dla niej.
Wspaniała opowieść, Marylko i bardzo ciekawa dla mnie, która kiedyś po przeczytaniu ksiazki i obejrzeniu filmu zafascynowała sie tą postacią. Dziekuję!
Gorące usciski zasyłam!:-)))
Uściski odwzajemniam:) Właśnie ten but, gorset, zapiski chwytają za gardło w ten sam sposób co dziecinny bucik w Auschwitz. Przestaje być literacką postacią, która co prawda w życiu się nacierpiała, ale przecież obracała się w świecie sztuki i teraz jest sławna. To intymne spotkanie z kobietą, która naprawdę istniała i oprócz tego, że wyrażała emocje obrazami, potrafiła przejmująco pisać. Po każdym zagłębieniu się w czyjeś życie, wszyscy stają mi się jakoś szczególnie bliscy. Może nawet bardziej niż niż tacy, których mijam. Tak jak Cohen, Elvis, czy Bob Marley. Do Fridy poczułam osobistą czułość w jej domu. Myślę, że łamała się wiele razy, że nie miała siły na walkę, ale jednak coś z takim życiem jakie dostała zrobiła. Dziękuję kochana za uwagę i dobre słowo. Pozdrawiam najserdeczniej:)
Czytałam kilka książek o Fridzie Kahlo i chętnie skuszę się na odwiedzenie tych miejsc.
Tak jak napisałam wcześniej w odpowiedzi na komentarz Oli, zobaczenie domu Fridy otwiera serce na nią:)
Popłakałam się! Niesamowita kobieta wykrzyknik człowiekowi Wstyd się robi oglądając i Czytając takie rzeczy. Ile razy narzeka bo mu za gorąco bo mu za zimno bo jest za ślisko bo jest za sucho zamiast cieszyć się z tego że może w ogóle to wszystko czuć! Czułam się jakbym przechodziła to wszystko razem z nią! Jest to tak napisane że człowiek ma wrażenie że nie siedzi w domu tylko wędruje razem z Tobą! Dziękuję!
Ale z Ciebie wrażliwa dusza Kasiu:) Masz rację, tak często narzekamy na drobne uciążliwości, a jak byśmy zyły, gdyby ból nigdy nie opuszczał? A Frida zgarnęła wszystko, podróżowała, malowała, kochała, nie pozwoliła, żeby kalectwo ją zdefiniowało. Dziękuję Ci za tak emocjonalny komentarz, ja też bardzo przeżyłam to spotkanie. Pozdrawiam serdecznie:)
Niezwykła i barwa Kobieta. Los nie był dla Niej łaskawy. Czytałam kilka książek o Fridzie, widziałam chyba dwie realizacje filmowe na podstawie Jej biografii. Teraz Twoja relacja z miejsc, gdzie żyła i tworzyła, dopełnia całość.
Cieszę się Aniu, dom to ważne miejsce, można poczuć duszę poprzez zbiór książek, ogród, dekoracje. Tyle już napisano o Fridzie, że naprawdę trudno jest ją scharakteryzować. A ja musiałam się mocno streszczać. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam:)
Mario Twoja relacja przyprawiła mnie o zawrót głowy. Słyszałam o Fridzie ale do tej pory nie miałam okazji obejrzeć filmu i przeczytać książki o niej… Żałuję bardzo e w najbliższym wolnym czasie postaram się to nadrobić. Niesamowita i godna podziwu to postać. Być tam i móc oglądać to wszystko musiało być niezłym przeżyćiem…
Tak było, a ja kolejny raz przekonałam się jak bardzo podróże uczą. Ludzie z przeszłości stają się dobrymi znajomymi, a krążenie po ich śladach może być taką przygodą, że się tego nigdy nie zapomni. Kiedyś miałam dużo uprzedzeń do Diego, męża Fridy, ale teraz uważam, że był genialny. Pozdrawiam Aniu:)
Muszę przyznać, że bardzo poruszył mnie Twój wpis Mario! Czytałam o Fridzie I oglądałam film, w którym Salma Hayek rewelacyjnie wcieliła się w jej rolę. Ta niezwykła kobieta, jej siła I chęć życia fascynują mnie. To musiało być niezwykłe przeżycie, odwiedzić miejsce w którym żyła. Zazdroszczę!
Oj tak, to było mocne przeżycie zobaczyć dom Fridy. Dzięki temu przestała być dla mnie postacią literacką. Wiemy, że ktoś taki żył, cierpiał i tworzył, ale dopiero zetknięcie się z pamiątkami, obrazami i pustym wózkiem inwalidzkim trafia prosto w serce. Dziękuję za Twoje odwiedziny i sympatyczny komentarz:)
Świetnie to opisałam, pomimo, że czytałam kilka książek o Fridzie, to z zainteresowaniem przeczytałam także Twój artykuł
Dziękuję🙂 To tak działa, ze chętniej się czyta o czymś, co już jest znajome. Pozdrawiam😍
Miało być ***opisałaś 🙂
Ach ten telefon🙂
Marylko dziękuję Ci za tę relację z domu Fridy. Jestem ciekawa czy film fabularny „Frida” z Salmą Hayek był tam kręcony. Wstrząsające są te gorsety, a jej twórczość przepełniona tym, co ją dotknęło. Była pierwszą kobietą, której obrazy znalazły się w Luwrze. Bardzo cieszę się, że mogłam to wszystko obejrzeć dzięki Waszej wyprawie 🙂 Oczywiście to nie to samo, co być tam i przeżyć to osobiście. Zawsze takie miejsca mnie poruszają. W zeszłym roku, we wrześniu byliśmy w domu Renoira. To dla mnie też było przeżycie 🙂 Pozdrawiam Was oboje i czekam na kolejne, piękne wspomnienia na blogu 🙂
Cała przyjemność po mojej stronie Małgosiu:) Tak, niektóre sceny z filmu były kręcone w jej domu. Gorsety były jeszcze bardziej wstrząsające, ale jakoś nie miałam ochoty ich fotografować, dość się namęczyła za życia. Ale nawet ten mniej drastyczny porządnie porusza. Bardzo podobał mi się ogród, który jest przeogromny. Z ulicy to wygląda jak wielka niebieska bryła, a wchodzi się do raju. Mnie też poruszają takie miejsca, bo zaczynam widzieć w nich prawdziwych ludzi, a nie postaci literackie. W w domu Renoira musiało być ciekawie:) My również pozdrawiamy Was serdecznie i zapraszamy do wpisu o Diego. To naprawdę wyjątkowy ktoś:)