kolonialny-meksyk-San-Miguel-de-Allende

Podobne wpisy

11 komentarzy

  1. I znowu zachwyt! Ile kolorów, ile ciepła w pokazywanych przez Ciebie miejscach! Ile nieskrępowanego niczym zycia, spontaniczności, energii i radości. Każde zdjecie mi sie podoba. Każde jak dzieło sztuki. i nie dziwie się, że zamarzyło Ci sie by zamieszkać wśród tej bujności barw, wśród tych niezwykłych ludzi. Oni jakby bardziej zyli, niż my – Europejczycy. Jakby zycie sprawiało im większą przyjemnośc niż nam. Jakby w nas cos zgasło albo przysypało sie popiołem zniechęcenia i beznadziei…
    I znowu parę ciekawych legend. Jakze innych niz nasze, europejskie. Bo choć ponure, to opowiadane posród kolorowych uliczek też nabierają wspaniałych odcieni i głębi.
    Ach, te cudne słoneczka! I Ty w wianku na głowie, w ślicznej sukience na schodach! – byłaś częścią tej meksykańskiej baśni, czerpałaś z niej magię, młodośc, ciepło.
    Pięknie, przepięknie wręcz, Marylko! Dziękuję za kolejną, fascynujacą wędrówkę!:-))

    1. Olu, niestety na zdjęciach nie słychać delikatnych świerszczy i nie czuć wiatru na policzkach, a wiosenną pogodę można sobie tylko wyobrazić, ale widzisz tych ludzi, którzy wola spędzać czas razem niż przed telewizorem. To co się obserwuje na polskich festynach w nieliczne dni, oni mają na co dzień. I skoro nawet ja zapragnęłam tam zostać tak jak wielu innych przede mną, to dlaczego oni za wszelką ceną stamtąd uciekają? Takie zadawałam sobie pytania, bo wszystko jest o wiele tańsze niż w USA, każdy handluje czym może, nawet jedzeniem ulicznym. Miasta są czyste i pełne maleńkich sklepików, jest jak w bajce. A oni za wszelką cenę chcą się przedostać do sąsiedniego kraju, gdzie muszą się czuć bardzo nieszczęśliwi. W Georgii wszystko jest podpisane w dwóch językach, mają własne piekarnie, masarnie, a restauracji więcej niż amerykańskich. Ale ze stadnego życia wpadli na pustynię, gdzie miasteczka są wyludnone, a każdy pieszy wyglada podejrzanie. Dla mnie to był szok, z którym nie mogłam się pogodnic. Spaceruje się w parkach, a wszędzie jezdzi. I kiedy tak obserwowałam ich cudowny świat – polozony z dala od Morza Karaibskiego i kurortów – współczułam im jeszcze bardziej niż sobie. Dziękuję Olu za wizytę i pozdrawiam ciepło:)

  2. Jak zwykle jestem zachwycona relacją i pokładam nadzieję, że kiedyś uda mi się zobaczyć to wszystko na żywo.

    1. To się cieszę Paulinko:) Fajnie jest poznawać inne kultury w taki sposób, bo wszystkiego nie da się wyczytać. Pozdrawiam:))

  3. Klimatyczne miasteczka, które eksplodują barwami, odgłosami przyrody i zapachami.] Wspaniałe zdjęcia, które mówią wiele o ludziach i historii. Legendy zawsze wprowadzają pierwiastek tajemnicy i magii, co zawsze sprytnie wplatasz w swoje opowieści. Twoje zdjęcie na tle kolorowych słońc rzeczywiście super!
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    1. Dziękuję Martusiu za tyle miłych słów. Staram się oddać zabawę, klimat i inność, jak się udaje, to bardzo się cieszę. Takie kolorowe duże słońce mamy przed wejściowymi drzwiami. Rdzenna ludnośc nie zrezygnowała ze swoich obrzędów, dlatego tam jest tak tajemniczo. Ja też pozdrawiam Cię serdecznie:)

  4. Miasteczko z mnóstwem legend o tajemniczych postaciach. Takie historie zawsze rozbudzają wyobraźnię. Piękna ceramika i wyobrażam sobie, że jedzenie też było pyszne. Miło z Wami zwiedzać Meksyk. Pozdrawiam serdecznie

    1. Dziękuję Małgosiu za wspólne zwiedzanie, bardzo mi się podobało w Sam Miguel. Jedzenie mnie bardzo rozczarowało, bardzo trudno było znalezc coś dobrego. Zero przypraw, śladowe ilości warzyw, tylko pieczywo doskonałe. Bardzo mnie to zdziwiło, bo w US meksykańskie restauracje podają smaczne jedzenie, a i przepisy z których korzystam są pełne smaków. Ale to tylko jedna mała niewygoda:)

      1. Marylko jak kiedyś będziesz miała chwilę, prześlij mi jakieś swoje sprawdzone przepisy z kuchni meksykańskiej. Nie ma jednak pośpiechu 🙂 chętnie coś ugotuję 🙂

  5. Marylko jak kiedyś będziesz miała chwilę, prześlij mi jakieś swoje sprawdzone przepisy z kuchni meksykańskiej. Nie ma jednak pośpiechu 🙂 chętnie coś ugotuję 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *