Wyspa Dominika
Wyspa Dominika jest pełna wodospadów, lasów deszczowych i zwierząt. Tak dziewicza, że kręcono tu sceny do drugiej i trzeciej części „Piratów z Karaibów” . Dominika jest oddalona od Saint Lucia o 4 godziny rejsu po wściekłych falach. Mogę to porównać do przejażdżki wozem drabiniastym po kocich łbach. Obsługa biegała z woreczkami do wiadomego celu. Chciałam jak najprędzej dotrzeć do hotelu.
W Roseau kierowca zjechał na bok – to tu – pokazał, i wyjął nasze walizki. Weszłam pierwsza, lekko baraniejąc, bo na ścianach i półkach pełno było Jezusków, a jakaś kobieta siorbała zupkę z miseczki patrząc na mnie łagodnie.
Ktoś się wychylił zza drzwi i uśmiechał szeroko. Rozumiem, inna kultura, wystrój nietypowy, ale coś jest mocno nie tak No jasne! Władowaliśmy się do czyjegoś mieszkania!
Gospodarz nie przestając się uśmiechać poprowadził nas do klatki obok. Wdrapywaliśmy się na kolejne piętra, a ja zauważyłam, że biedak taszczył naszą ciężką walizkę. Czy ja bym spokojnie jadła zupkę, gdyby dziwna para z tobołkami się pojawiła w domu? Już lubię Dominikę.

Spis treści
Huragan Maria – Wyspa Dominika
Jest przygnębiająco. Biedna wyspa, biedni ludzie. Zielona bujność, to przeszłość. Huragan „Maria” osiągając najwyższy poziom w pięciostopniowej skali, uderzył w Dominikę w nocy 19 września 2017 roku.
Najbardziej ekstremalne wiatry, jakie kiedykolwiek tu dotarły zerwały dachy i zniszczyły połowę domów. Bujne lasy tropikalne zostały unicestwione, tysiące drzew wyrwanych z korzeniami a wszystkie uprawy zniszczone, w tym wszystkie plantacje bananów.
Wyspa Dominika była pierwszym krajem Nowego Świata odkrytym przez Krzysztofa Kolumba 3 listopada 1493 roku. Nazwał ją „Dominica” co oznacza po łacinie – ” niedziela”.
Mówi się, że kiedy jego królewscy sponsorzy poprosili go o opisanie tej wyspy, zmiął z grubsza kawałek pergaminu i rzucił go na stół – tak wygląda wyspa Dominika – całkowicie pokryta górami.
Rdzenni mieszkańcy, Kalinago, nazywali ją „Waitukubuli”: „Wysokie jest jej ciało” i już setki lat przed Kolumbem żeglowali po morzu. Chropowatość i niedostępność wyspy długo chroniła ją przed podbojami.
W 1674 r. wojska brytyjskie i francuskie dokonały straszliwej rzezi na Kalinago. Obszar, w którym to się stało, został później nazwany przez Francuzów „Masakrą”. Dominika przechodziła z rąk Francuzów do Brytyjczyków.
Podobnie jak na Saint Lucia jeździ się lewą stroną, a walutą jest Eastern Caribbean Dollar. Niepodległość od Wielkiej Brytanii uzyskali dopiero w 1978 roku.
Wyspa Dominika. Godło
Dwie papugi, palma, żaba, canoe i bananowiec, oraz kreolski napis „Po Bogu, Ziemia”. Piękne, wieloznaczne godło.
Papuga Sisserou, to narodowy ptak Dominiki. Jest endemiczna, czyli nie występuje nigdzie indziej na świecie. Na mapie zaznaczyłam miejsca, które odwiedziliśmy.


Wyspa Dominika. Rosalie nad Oceanem Atlantyckim
Jest coś porażającego i podniosłego w tym krajobrazie. Wśród stosu połamanych drzew, które ktoś próbował spalić, wyrasta młoda palma.

Próbując dojść na plażę przez stosy spróchniałego drewna, przypomniałam sobie, że tu żyją boa dusiciele. To pomogło przedostać się szybciej. Młoda palemka będzie tak długo czerpała siłę z orzecha, aż korzenie znajdą się w ziemi. Wszystko się odrodzi.

Starzy ludzie mówią, że nigdy wielki huragan nie uderza dwa razy w jedno pokolenie. Tym razem tak się zdarzyło. Huragan „David” zaatakował Dominikę w 1979 r. i miał równie niszczącą siłę.


Wyspa Dominika. Wodospad Trafalgar
Składa się z dwóch wodospadów, zwanych potocznie wodospadem „matką i „ojcem”. Ich unikalność polegała na tym iż zimne opadające wody spływały do oczka wodnego z gorącymi źródłami co stanowiło świetne miejsce do zażywania leczniczych i relaksujących kąpieli. Podczas huraganu osunęły się głazy i zasypały jeziorko.


Wdzięczne pozowanie jak na folderach, groziło połamaniem nóg.

Wyspa Dominika. Emerald Pool
Kiedyś przepiękny, bujny las deszczowy wiódł do uroczego wodospadu Emerald Pool. Pierwszy raz zobaczyłam, co może zrobić żywioł, wstrząsające odkrycie. Teraz, kiedy usłyszę o szalejącym huraganie gdzieś na świecie będę wiedziała co to znaczy.





Udało się nacieszyć w samotności i ciszy szmaragdowym basenem, zanim dotarli tu niemieccy turyści z wielkiego statku wycieczkowego. Zrobiło się tłoczno i nadciągało ich coraz więcej.
Zaczęli się rozbierać i wskakiwać do wody. Czas się ewakuować. Powalone pnie zarasta zieleń, niedługo będzie jak dawniej. Wstrzymuję oddech, kiedy mijamy jakiś samochód na wąskiej, stromej drodze, jadąc lewą stroną.
Duże palmy ogołocone z liści, ale w dole bogactwo odrodzonych krzewów i kwiatów. Mimo wszystko jest pięknie.
Wyspa Dominika. miasto Portsmouth


Wyspa Dominika, była najbardziej dziewiczą z wysp, bez niebiańskich plaż, za to pełna wodospadów, lasów deszczowych i zwierząt. Tak niesamowita, że kręcono tu sceny do „Piratów z Karaibów” cz. 2 i 3. Miejsce jak najbardziej odpowiednie, ponieważ wyspa w rzeczywistości była domem dla wielu piratów i ich legendarnego skarbu!
W 1567 r. Indianie Kalinago ( inaczej Karib) zniszczyli sześć statków hiszpańskiej floty. Podobno przewożono wielkie ( skradzione) skarby. Ludzi ocalałych ze statku schwytano i zjedzono. Kalinago wydostali skarb ze statków i ukryli go w jaskiniach. Zatoka w Portsmouth posiadająca gorące źródła i świeża wodę, stała się doskonałym postojem dla hiszpańskich flot. Część statków odpływała do Kartageny ( dzisiejsza Kolumbia) a część do Meksyku.

Na wyspie odległości są niewielkie, dlatego wskoczyliśmy do busika i pojechaliśmy zobaczyć pierwszą stolicę Dominiki i słynną zatokę. Można było podziwiać z łodzi faunę i florę w prawdziwie dziewiczych gąszczach. Jedna z wielu atrakcji wyspy musi poczekać.


Przy porcie, na targu, słuchamy tutejszej kapeli.

Niedaleko są wioski Karibów, znajomy pan ożenił się z Indianką. Zaświeciły mi się oczy, bo zaproponował wycieczkę. Jednak uczciwie przyznał, że wyglądają jak wszyscy, mieszkają w domkach jak te po drodze i w zasadzie nie wyróżniają się niczym.
Ludzi bardziej zajmuje łatanie dachów i odbudowa domów, niż uprzątnięcie plaży po huraganie.
Maniok, słodkie ziemniaki, podstawa wyżywienia. Z manioku powstaje tapioka- bardzo pożywna kasza i mąka.


Stolica Dominiki – Roseau
To stolica i główny port Dominiki. Od stycznia 2018 znowu przybijają tu statki wycieczkowe, mieszkańcy czekają na to, rozstawiają kramy z pamiątkami, otwierają bary i wyciągają instrumenty.
Jest szansa na to, że ktoś z tysięcy wycieczkowiczów coś kupi, mimo, że na statku mają wszystko.



Słysze muzykę na żywo.

Spotkani ludzie na ulicy. Ten pan po prawej to pewnie Rasta, spotkaliśmy ich na Jamajce. Zajrzyjcie do wpisu o Bobie Marleyu i Rastafari.

Niewolnictwo na Dominice
Do roku 1807 r. sprowadzano na Dominikę niewolników z Afryki do pracy na plantacjach cukru i kawy, kiedy to parlament zakazał tego procederu.
Opinia publiczna była przekonana, że to doprowadzi do lepszego traktowania pozostałych niewolników, ale akta sądowe mówią o okrutnej karze jakiej byli poddawani zbiegowie, ucięte głowy zatykano na palach, żeby powstrzymać innych.
Na Dominice sprzedawano niewolników na inne wyspy. Teraz kraje karaibskie się jednoczą żądając przeprosin i repasacji od wszystkich krajów, które się kiedyś wzbogaciły na niewolniczej pracy ludzi.
Brytyjczycy przetransportowali ponad trzy miliony Afrykańczyków. W czasach wiktoriańskich 1/5 bogaczy dorobiła się na handlu ludźmi.
Dzielnica Francuska. Wyspa Dominika
Dzielnica Francuska przypomina architekturą Nowy Orlean. Katedra była zniszczona jeszcze w 2015 roku przez huragan Erica. Runęła nawet tablica informująca o renowacji.


Jaskrawe kolory domów są charakterystyczne dla Karaibów, chce się fotografować bez końca.






Następna wyspa na którą się wybraliśmy to Gwadelupa. Przepiękne plaże, śliczne miasteczka, Karaiby jak z pocztówek. Płynie się ok. 2 godzin, a prom ma 2 poziomy. Kiedy zaczyna bujać na pełnym morzu, obsługa rozdaje woreczki. Chwilami jest bardzo nieprzyjemnie i wypatruje się lądu z utęsknieniem.


Opuszczamy wyspę Dominikę, z daleka widać ostrzej co Kolumb miał na myśli, rzucając zmięty pergamin. Chociaż nie było tak spektakularnie jak na St. Lucia, to Dominika zostawiła we mnie bardzo dobre wspomnienia dzięki dzielnym, sympatycznym ludziom. Życzę im, żeby jak najprędzej bujna roślinność zasłoniła tragiczne wspomnienia.
Uzupełnienie, po niecałych dwóch latach przyroda się odrodziła, Dominika jest zielona i nie ma śladu po spustoszeniach. Zapraszam na inne cudowne karaibskie wyspy.
„Śmierć pod palmami”. Gwadelupa
Saint Pierre na Martynice i wulkan Pelee
James Bond i krokodyle. „Żyj i pozwól umrzeć”
Gandzia i siedem mil plaży na Jamajce
Trinidad i Tobago pachnie curry
Zapraszam do obserwowania.
wśród egzotycznej, zrujnowanej przez żywioł roślinności wędruje jasnowłosa dziewczyna w kolorowej sukience
zdjęcia urzekające!
Następny kawałek świata poznałam. Mam wrażenie ze byłam tam z Tobą. Dzięki.
Przeczytałam w zamyśleniu i wzruszeniu…Ta sytuacja na Dominice, jej wygląd po przejsciu zywiołu i jej moc odradzania drzemiąca w ludziach i przyrodzie przypomniała mi bardzo podobną sytuacje w Au, w stanie Victoria. W 2008 był tam straszliwy pożar, który kompletnie zniszczył ogromne połacie terenu, spalił domy, samochody, zwierzęta i parki. Kompletnie zmienił wygląd tej ziemi. Byłam tam przedtem i potem, mogłam wiec zrobić porównania. Ludzie wspaniali, nie poddajacy się, po fali rozpaczy odbudowujacy wszystko na nowo. Przyroda? Swieża zieleń pojawiajaca sie w kilka tygodni po pożarze na czarnych kikutach drzew. To było dla mnie niesamowicie silne przezycie.Nie do zapomnienia. Myslę, że i dla Ciebie Dominika będzie już zawsze kojarzyć sie z tymi stosami powalonych drzew i z tą jedną, śmiało odrastajacą palemką.Oraz z ludźmi, biednymi, ale silnymi a przy tym pełnymi ciepła i spokoju, o czym świadczy to Wasze wejscie do prywatnego mieszkania na początku (swoją drogą, świetnie opisana scena!).
I ma racje Klarka pisząc powyzej, że robi duże wrażenie widok dziewczyny w kolorowej sukience wędrujacej wśród tego ogromu zniszczeń. Wygladasz jak sama pani Wiosna, jak ucieleśnienie optymizmu i potęznych sił natury, jak obietnica piękna, dobra i nadziei, która choc maleńka, to ma w sobie tyle mocy, iż w kilka miesiecy doprowadzi tą zniszczoną wyspę do stanu kwitnącego!:-)))
Dziękuję Klarko. Kolorowe sukienki w świecie, gdzie nikogo nie dziwi seledynowy dom z różowymi okiennicami, są fajne:) Nie miałam pojęcia, że jestem fotografowana z tyłu, ale to moje najlepsze zdjęcia:)
Dzięki Basiu, na takim wrażeniu, że Was tam zabieram, zależy mi najbardziej.
Właśnie tak Olu, silne przeżycie, większe niż rajska plaża, zniszczona natura boli. Taka świeża zieleń pojawiająca się na niegościnnym podłożu, w złych warunkach, jest wzruszająca. To co napisałas o pożarze daje do myślenia, żeby za bardzo się nie przywiązywać i za bardzo nie dramatyzować, wszystko jest ulotne. Ani nie na zawsze dane ani nie na zawsze zaprzepaszczone.
Ludzie na Karaibach noszą w sobie pamięć straszliwej historii niewolnictwa. Nie miałam pojęcia wcześniej na jaką skalę to się odbywało. Wiadomo co zrobili konkwistadorzy w Meksyku i Peru, ale żeby Francuzi i Anglicy byli takimi bestiami?
Chciałabym kiedyś zobaczyć Dominikanę! Bardzo ciągnie mnie w tamte strony świata 😉
Dominikana, to zupełnie inna wyspa, bardziej turystyczna, hszpańskojęzyczna. Dominika nalezy do Małych Antyli, w sąsiedztwie z Gwadelupę i Martyniką:) Mapkę dałam przy St. Lucia tylko, szkoda, bo to mało znane wyspy, moze uzupelnię.
przygnębiające są te zdjęcia połamanych drzew na plaży. To obrazek egzotycznych miejsc, których nie zobaczymy w reklamach biur podróży. Ale przynajmniej oddają to, jak naprawdę tam może wyglądać.
Tak wlasnie Anglicy byli bestiami. Nie wiem jak wyglada Martinique, bo jak wiesz nie bylam, ale to co widzialam na Antigua i St Lucia potwierdza, ze Anglicy wyssali te wyspy ze wszelkich bogactw naturalnych a potem jak juz byly nieprzydatne to wspanialomyslnie dali im "niepodleglosc".
Smiechu warta ta brytyjska niepodleglosc.
Podobna niepodleglosc maja amerykanskie wyspy dziewicze i Puerto Rico, ale jednak po huraganach Ameryka im pomaga.
Brytyjczycy zostawili te biedna ograbiona ludnosc samym sobie i ani im w glowie rzucic chociaz kasa. Stracilam wszelkie resztki szacunku dla Brytyjczykow.
Ciagle wierze, ze znow uda mi sie wyjazd do St. Lucia a z tamtad juz moge dotrzec tak na Dominice jak i Martinique. Marzy mi sie tez Trinidad… tylko czy zycia wystarczy?
Po zniesieniu niewolnictwa w latach 30-tych, XIX wieku, dali odszkodowania plantatorom, a niewolnikom nic!
"Mam nadzieję, że jako przyjaciele, którzy wspólnie tyle przeszli od tych najciemniejszych czasów, możemy odejść od tego bolesnego dziedzictwa i kontynuować budowanie na rzecz przyszłości – powiedział Cameron w parlamencie Jamajki, "
opinią premiera Camerona o odszkodowaniach zgadza się wielu Brytyjczyków, nawet tak zaangażowanych jak szef brytyjskiej Fundacji Do Walki z Handlem Ludźmi Anthony Steen, który powiedział BBC, że niewolnictwo to okropna zbrodnia przeciw ludzkości, ale nie da się cofnąć zegara o 200 lat i zrekompensować czegoś, co było wówczas całkowicie legalne"
To dopiero oburzające, nazwać się "przyjaciolmi, ktorzy wiele przeszli" Teraz to dopiero tracę szacunek.
"W 2014 roku przywódcy państw karaibskich zatwierdzili 10-punktowy plan wyegzekwowania odszkodowań od praktykujących niegdyś niewolnictwo krajów europejskich. Przywódcy ci zaznaczyli, że chodzi tu nie tylko o niewolnictwo i ludobójstwo, ale także utrzymywanie przez sto lat segregacji rasowej i cierpienia wyzwoleńców. Ich zdaniem, region nadal musi się borykać ze skutkami niewolnictwa."
Cameron powiedział jeszcze, że "woli inwestować w przyszłość i przeznacza 300 milionów funtów na rozwój infrastruktury Karaibów". Muszę poczytać jeszcze, czy dotrzymał słowa.
Martynika i Gwadelupa wyglądają zupełnie inaczej, jak europejskie kraje.
Odwiedziłam więcej wysp i zapewniam Cię, że nic nie wygląda jak w reklamach biur podróży. Nie tylko to, co nieskazitelne jest piekne, dla mnie miasteczka z kilorowymi domami tez mają niepowtarzalny urok, to prawdziwe zycie i prawdziwi ludzie.
Wystarczy:) Z Atlanty mieliśmy bezpośredni lot na St. Lucię, może i od Ciebie jest? Na Martynikę jest bardzo blisko. Francuskie wyspy są wygodniejsze dla turysty, dużo bogatsze, mają przepiękne plaże i widoczki z gór. Byłam zachwycona, ale i tak najmocniej mną wstrząsnęły Lucia i Dominica.Bo klimaty europejskie znam, interesowało mnie to co nieznane i prawdziwe. Niedobrze, ze zaplanowaliśmy aż 4 wyspy, nie było czasu na wszystko, ja też chcę wrócić. Po tym doświadczeniu już będę wiedziała jak jest naprawdę.
Noz sie sam w kieszeni otwiera.
A wiekszosc ludzi laczy niewolnictwo tylko z Ameryka, dziwne prawda?
Ja prawdziwi przestepcy, od ktorych sie to wszystko zaczelo potrafili sie wybielic.
Gwadelupa podobnie jak Martinique przechodzily z rak do rak ale ostatni "wladcy" to byli Francuzi, widocznie lepiej dbaja o byle tereny niz Brytyjczycy.
Najbardziej znaczace w tym co piszesz jest, ze wiekszosc Brytyjczykow zgadza sie z opinia Camerona…
Strach o tym myslec.
Francuzi i Anglicy byli bestiami, ale w tamtych czasach nikt tak na to nie patrzył. Wyzysk ludzi przez ludzi był czymś normalnym i naturalnym.A zresztą nadal przecież jest. Wystarczy poczytać o fabrykach w Indiach czy sąsiednich krajach, w których prawie za darmo pracuja dzieci, obejrzeć filmy mafiach narkotykowych trzęsących całymi krajami, o handlu kobietami i dziećmi, itp..Jest nadal tyle niesprawiedliwości i krzywdy na świecie. Pieniądze jak rządziły, tak rządzą światem.
Jednak mam nadzieję, iż tacy prości, prostolinijni i dobrzy ludzie, jak ci z Dominiki mimo wszystko potrafia być szczęsliwi i cieszyc sie byle czym.Wrzód kolonializmu został przeciety i choć ich wyspa jest zdewastowana, to najwazniejsze, że są sami sobie panami, że choć biedni, to niezależni. Nie wiem, czy rozdrapywanie ran i ciągłe zywienie niechęci do dawnych ciemiezycieli byłoby dla nich dobre. Co sie stało, to sie nie odstanie. I żadne przeproszenia ani zadościuczynienia tego nie odwrócą. Myslę, że lepiej jest patrzeć przed siebie i cieszyc sie tym ,co jest…
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Czytam, bo to szalenie interesujące. Naprawde się zdziwiłam, że walutą jest euro, Gwadelupa jest częścią UE, a większość społeczeństwa nie chce odłączenia od Francji. Pozwolę sobie wkleić co znalazłam na francuskich stronach.
"Gwadelupa otrzymuje wsparcie finansowe z Unii Europejskiej ( UE ) w ramach europejskiej polityki spójności, której celem jest zmniejszenie różnic w rozwoju gospodarczym i społecznym między różnymi regionami Unii. Zwłaszcza między Europą kontynentalną a regionami najbardziej oddalonymi (Azory, Wyspy Kanaryjskie, Gwadelupa, Gujana, Madera, Martynika, Majotta, Réunion, Saint-Martin).
Wsparcie to znajduje odzwierciedlenie głównie w funduszach europejskich przyznawanych archipelagom przez około dwadzieścia lat. Wsparcie finansowe UE uzupełnia krajowe, regionalne i lokalne wsparcie w regionach obszaru Wspólnoty. Ma on wspierać projekty w wielu sektorach: szkolenia, przemysł, rzemiosło, turystyka, technologia, inżynieria finansowa, środowisko, planowanie regionalne"
W okresie 2014-2020 łączna kwota przyznanych funduszy europejskich na Gwadelupę wynosi ponad 1 mld euro.
Dziekuje za kolejna piekna wycieczke
Cieszę się, że zaglądasz, pozdrawiam:)
Tu chyba nie chodzi o rozdrapwyanie ran Olenko, ale o ich zabliznienie, bo od tego nalezaloby zaczac. Te wyspy uzyskaly niepodleglosc.
Jakie to piekne slowo, tylko co ono oznacza w praktyce?
Ciagle sa pod angielskim butem, bo owszem UK dalo im niepodleglosc jak juz sie zorientowali, ze wszystko juz wyssali i zostal tylko kamien na kamieniu. I w tym momencie Brytolom przestalo sie oplacac utrzymywac te wyspy, handel ludzmi stal sie nielegalny wiec nie bylo potrzeby.
Szkoda, ze ta ich niepodleglosc nie na zwiazku z suwerennoscia i samostanowieniem. Australia, Canada ciagle klaniaja sie krolowej, ale to wielkie kraje, ktore moga same o siebie zadbac.
A co moze taka Dominica nie dosc, ze biedna to jeszcze dewastowana prawie co roku przez huragany.
Ja wiem, ze zlo ciagle istnieje a nawet czesto rzadzi swiatem, ale Brytyjczycy naprawde nie maja zadnego powodu do dumy, do wstydu i owszem wiele powodow.
Bardzo ciekawe i mądre jest oglądanie świata w sposób, w jaki to robisz. Myślisz. Jakże jesteście inni niż to stado Niemców z wycieczkowca. Oni nawet nie do końca wiedzą gdzie są, pójdą za jakimś przewodnikiem pobrudzić olejkami to opalania niczemu nie winne jeziorko, naśmiecą i z hałasem załadują się na statek. Może kupią jakiś drobiazg, jakiś naszyjnik, jakiś owoc, ale przecież na statku, jak powiedziałaś, maja wszystko. Zarobić musi ktoś bogaty, biuro podróży, na pewno nie mieszkańcy. Dalej trwa wyzysk. Masowa turystyka jest takim współczesnym konkwistadorem w białych rękawiczkach.
Wyspa mimo zniszczeń piękna.
Znowu ogromnie Ci dziękuję, że się dzielisz.
Och, jak mi miło, że tak myślisz. Jednak nie każdy ma takiego przewodnika jak ja, z który niczego się nie boi. Żeby gdzieś wyruszyć, trzeba przełamać wiele barier, dlatego nie dziwię się, że ludzie jeżdżą z biurami podróży. Boją się bariery językowej, niebezpieczeństw w obcym kraju, to naturalne. Kiedy sie planuje samodzielna podróż, można spędzić wszędzie tyle czasu ile się chce, nie spiesząc. Chodzic swobodnie uliczkami, jezdzic publicznym transportem i naprawdę poczuć kraj.
Bardzo dobrze wspominam Dominikę. Takie to wzruszające było, kiedy pytali- piekna nasza Dominika? Lubie te kolorowe domki i uśmiechy ludzi, a najbardziej małe dziewczynki z warkoczykami.
Świetny reportaż. Z przyjemnością przeczytałam tę, wcale nie cukierkową relację, a zazwyczaj tak ludzie pokazują te rejony. Jakby się bali przyznać, że Karaiby to niekoniecznie taki raj, jakiego się spodziewali i na siłę szukają tych „najlepszych” kadrów.
Przygotowując się do wyjazdu, oglądałam filmy i zdjęcia. Wszystko było idealne, zieleń turkus wody, plaże. A tak naprawdę, to dość biedne wyspy, prawdziwe zycie toczy się z dala od drogich hoteli. Ale na francuskich wyspach są widoczki jak z reklam. Jednym slowem widzialam wszystko i bardzo mnie to cieszy. Dziękuję za komentarz, takie lubię:)
Twój blog jest moim największym odkryciem w ostatnich dniach i bardzo się cieszę, że na niego trafiłam. Mam zamiar rozgościć się na dłużej. Wasz styl podróżowania ma inny wymiar: wsiąkacie w te wszystkie piękne, mało jeszcze zdeptane miejsca i dostarczacie czytelnikom coś więcej, niż tylko sucha relacja- byłem, odhaczyłem a teraz podziwiajcie! Bardzo podoba mi się jak pokazujesz mieszkańców odległych miejsc. Pełne pasji portrety zatrzymują wzrok. Niedawno skończyłam czytać Twoje wspominki z Jemenu- twarze tych ludzi i wzrok pełen ufności u dzieci będę widzieć jeszcze długi czas… Jeśli chodzi o Dominikę też mieliśmy się tam znaleźć, przewodnik do tej pory czeka niewykorzystany. Podróż ostatecznie nie doszła do skutku, ale to chyba jakieś zrządzenie okoliczności, bo była planowana właśnie na okres, kiedy w wyspy uderzył huragan. Dzięki Twojej relacji mam teraz porównanie, jak wiele zniszczenia przyniósł ten kataklizm. Liczę, że Dominika odżyje i że kiedyś jeszcze się na niej pojawię 🙂 Robisz wspaniałą pracę pisząc ten blog. Życzę wielu sukcesów i zadowolenia!
Z całego serca dziękuję. Zaczęłam pisać, żeby nie przepadło i się nie zatarło w pamięci. Miałam już chwile wielkiego zwątpienia, bo pisząc, wybierając zdjęcia bardzo się angażuję i zawsze mam wątpliwości co do jakości treści. Można bardziej, więcej, ale wtedy to już nie będzie przyjemność spontaniczna, tylko harówka. Dobre słowa bardzo pomagają, bo to znaczy, że ktoś podziela moje widzenie świata.
Nie zawsze da się fotografować ludzi, czasami są niechętni, ale w Jemenie byli tacy otwarci, prosili o zdjęcia, cieszyli się z naszej wizyty.
Dziękuję, zapraszam, gorąco pozdrawiam.
Serce pęka z żalu gdy patrzy się na tak potężną dewastacje pięknej przyrody. Choć tym razem nie jest to wina człowieka, a przynajmniej nie bezpośrednio, to wciąż boli.
Fajnie udokumentowałaś obraz zniszczenia.
Pozdrawiamy!
Bardzo smutne, ale ta wyspa tak wiele przeszła, że da radę. W wilgotnym tropiku zieleń szybko odrośnie. Gorzej z ludzmi, którzy musza łatać dachy czym się da. Pozdrawiam serdecznie.
Mi sie serce kroiło z żalu, jak huragany niszczyly kolejne wyspy. Tej nie znam, ale pięknie ją pokazałaś i opisalaś.
pozdrawiam
Gabi
Bardzo bym chciała zobaczyć kiedyś tamte regiony ale nie wiem czy mi się uda 🙂 te miejsca są tak daleko i trochę kosztują 🙂 jak chociaż jeden z nich zobaczę…tęż będę się cieszyła 🙂
Widziałam, że nie boicie się odległości. Ja też chciałabym zobaczyć Norwegię, po przeczytaniu Twoich wpisów, a teraz bliżej mi na Alaskę:) Nigdy nie wiadomo gdzie los rzuci, albo jakie będa promocje lotnicze.