Saint-Vincent-i-Grenadyny-Mayreau.-ccc_1_1

Podobne wpisy

2 komentarze

  1. Olga Jawor pisze:

    Najbardziej urzekła mnie opowieść o Antku, ciemnoskórym wielbicielu naszej ojczyzny! Aż sie buzia uśmiecha, gdy czyta sie o takim entuzjaście polskosci, któy na dodatek nieźle włada naszym wszak trudnym językiem! To wspaniałe, że kawałki Polski można spotkać na całym świecie, ,że nie jesteśmy jakimś anonimowym, nieznanym nikomu narodem, ale mamy jakis wpływ na resztę świata.
    No i te radosne pogrzeby…Właściwie nie powinno w tym być nic w tym dziwnego, jesli ktos jest mocno wierzący. No bo jeśli rzeczywiscie wszystkich nas czeka po śmierci cos w rodzaju raju, gdzie sie spotkamy i będziemy bez żadnych problemów istnieć zawsze, to czym sie tu martwić? A jednak pozostaje kwestia ziemskiego rozstania i tęsknoty. trudno to uczucie okiełznać. Zastąpić radością. Ale wszystko zalezy widocznie od kultury i nawyków. U nas przy cmentarzach w Dzień Zmarłych też stoją kramy odpustowe z łakociami i zabawkami. Czyli i u nas mozna zauważyć skrawek takiego wyspiarskiego podejścia do śmierci.
    Przepiękne zdjęcia! Zwłaszcza to z bezludna plaża i tym parasolem na środku! Cudo i marzenie!
    Pozdrawiam Cię serdecznie Marylko, dziekując za kolejną, niezwykła podróz!:-)))

    1. witaj Oleńko, tak Antek i ten roześmiany kucharz z Mayreou to były niezapomniane spotkania. Ludzie z wysp są niezwykle serdeczni, czuliśmy się tak, jakby specjalnie na nas czekali. Im mnie turystów gdzieś dociera, tym atmosfera lepsze. Na głównej wyspie nikt się specjalnie nie uśmiechał, ale tam przybijają statki wycieczkowe. No właśnie, to ziemskie pożegnanie jest rozdzierające, bo tej osoby już nigdy nie będzie w takiej postaci, w jakiej ją znaliśmy. Żałoba nie jest dobrą okazją do tańców. Na pewno nie tańczą gdy umrze dziecko, tego sobie nawet nie wyobrażam. Olu, pożegnanie młodego chłopaka przypominało imprezę sylwestrową, z każdej strony nadchodziły dziewczyny wystrojone w kuse spódniczki i szpilki, muzyka, alkohol. Część miała koszulki ze zdjęciem, ale większość przyszła się bawić.
      Bezludna wyspa była tak piękna, a woda tak przejrzysta, że mogłam wymieniać spojrzenia z rybami:) Ściskam Cię serdecznie Oleńko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *