zolwie morskie w las penitas 06

Podobne wpisy

8 komentarzy

  1. Olga Jawor pisze:

    Co do sposobów na radowanie żółwi i w ogóle wszelkich innych zagrożonych stworzeń ideałem byłoby, gdyby polujacy na nie ludzie zozumieli w końcu, że robia źle, gdyby zmienili swoją mentalność, no i żeby zmienił się ich status materialny, by zdobyli inne, korzystniejsze źródła dochodu, bo od tego najwięcej chyba zależy. Bieda kształtuje obyczaje. Ale nie tylko bieda, niestety. Mam tego przykład tu, na miejscu. Jest tu paru osobników, którzy choc nieźle im sie wiedzie finansowo, to i tak kłusują. A czemu? Bo lubią, bo ich ojciec i dziadek kłusował. Ot, taka „przyjemna”, rodzinna tradycja. I nie ma na nich rady a żadne argumenty nie przemawiają do rozumu. Nawet najmłodsi potomkowie tych rodzin, wychowani już na internetach i srajfonach lubują sie w kłusownictwie. Co gorsza wszyscy o tym wiedzą, ale nie powiedzą. I tak to sobie będzie trwać, póki członkowie tych rodzin nie wyginą, albo nie wyemigrują…
    Co do smutnej opowieści tego Kolumbijczyka – przewodnika, to bardzo takie opowieści cenię. Prosto z zycia. Pełne prawdy i nagich uczuć. Uważam, że takie opowieści są nieodłaczną częścią każdej historii i kulltury, są solą ziemi, okolic, które sie poznaje. Bo przecież poza pocztówkowym pieknem istotne jest takze to, co kryje sie pod spodem. Każdy po swojemu przezywa swoje zycie. Każdemu inny jest przydzielony los. A my, którzy tez czasami na swój los narzekamy, dopiero po wysłuchaniu albo przeczytaniu takich opowieści dostrzegamy, że właściwie to wygralismy los na loterii. Ale to chwilowe spostrzeżenie tylko. minie chwila, zatrze sie wrażenie, wyschną łzy wylane nad cudzą biedą… i znowu wracamy do siebie, do swoich emocji, lęków, tęsknot, rozczarowań…Bo dla każdego on sam koniec końcem jest najwazniejszy.

    1. Ja te sobie cenię opowieści pełne prawdy i nieudawanych emocji, są bezcenne, tak jak niepowtarzalny jest los każdego człowieka. Ale nie wyczułam w tym człowieku prawdy, wręcz przeciwnie, biło fałszem, a historia chociaż w jakimś stopniu prawdziwa, miała na celu wyciągnięcie od nas pieniędzy. Wycieczka kosztowała prawie 50 dolarów, a dobry obiad w tej miejscowości kosztował 10 dolarów. Nie obchodziło go nasze współczucie, sprzedał historię i oczekiwał zapłaty. Dlatego przepadała cała radość z eksplorowania lasu namorzynowego. Bo podczas naszych podróży ciągle ktoś próbuje nas naciągnąć oszukać, albo coś wyłudzić. Czasami aż złość ogarnia, kiedy wypatrzą nas w tłumie i biegną z wyciągniętą ręką. Kupujemy u lokalnych sprzedawców rękodzieła, wspieramy i dziękujemy napiwkami za pomoc i serdeczność, ale przecież nikt nie lubi być traktowany jak worek pieniędzy, który przybył, żeby rozdawać na oślep. Nie w każdym bidnym kraju tak jest, wręcz przeciwnie, ludzie mają tam dużo godności, oferują wartościowe usługi i bardzo to szanuję.
      Za to zafascynowała mnie historia Polaków, którzy postanowili zostawić Europę i zbudować dom i restaurację w Nikaragui. Pokochali to miejsce, pracują sprawnie ramię w ramię, posadzili drzewa i rozpięli hamak. Biło od nich szczęście, mimo kłopotów z biurokracją.
      Kłusownicy są plagą na całym świecie, uważam, że kary za to powinny być tak surowe, żeby nie opłacało im się ryzykować. Nie lubię myśliwych, którzy sobie dorobili filozofię do mordowania zwierząt, a na pewno przyroda sama potrafi rozwiązać liczebność niektórych zwierząt. Dziękuję pięknie za Twój komentarz i ściskam serdecznie:)

      1. Olga Jawor pisze:

        Skoro opowieśc przewodnika była naciąganiem Was, to przykre (widzocznie nie wyczytałam tego z Twojego opisu, nie odczułam tego fałszu w tym człowieku, naiwnie wzięłam spotkanie z nim za dobrą monetę). Cóż. Taki też jest świat. Podstępny i obłudny. Na wszystkim da sie zarobić. Nawet na tragediach i łzach. Najgorsze, jeśli to są wymyślane tragedie, obliczone tylko na zarobek. Rzuca sie to cieniem i na miejsce, które sie zwiedza i na późniejsze wspomnienia stamtąd. Niesmak…Wrażenie, że wszędzie można znaleźc ludzkie hieny…Na szczęście jest ich o wiele mniej, niż lwów, antylop i gepardów! No i żółwi, rzecz jasna, które oby ocalały w swej populacji, oby oparły sie żądzy pieniadza tychze hien i innych pozbawionych współczucia drapieżników.
        A co do kłusowników i myśliwych…I dla mnie w zasadzie są oni z tej samej szufladki. Tyle, że jedni zabijają w majestacie prawa a drudzy nie. A właśnie zaczął sie u nas parę dni temu sezon na polowania. I w te nasze niby tak spokojne i baśniowe okolice zaczęły wjeżdżać co rano korowody jeepów. A w każdym z nich spragniony trofeów myśliwy…Ech!

        1. Tylko natura nie oszukuje, ludzie manipuluj na wszystkie możliwe sposoby. Widocznie nie dość jasno napisałam jak bardzo ta opowieść była naciągana i jak beznamiętnie ją snuł. W Jemenie przemiły człowiek dołączył nieproszony do naszej dwuosobowej wycieczki i zaczął oprowadzać po rynku. W końcu zaproponował punkt widokowy na dachu, to skorzystaliśmy. Widoki były piękne i warte tego, żeby mu zapłacić. A on na to honorowo, że pieniędzy nie chce, ale ma małe dziecko i możemy mu kupić mleko. Zaprowadził nas do sklepu i wskazał wielką jak beczka puszkę z bardzo drogim zachodnim mlekiem w proszku. Wymagające dziecko:) Wczoraj oglądaliśmy jakiś podróżniczy vlog i dowiedzieliśmy się, że to stara psychologiczna zagrywka. Kupuje się komuś mleko, a potem człowiek zwraca towar i dzieli się pieniędzmi ze sprzedawcą. Biały na horyzoncie oznacza dla niektórych okazję do wyłudzenia. Ale to jednostki, bo w arabskich krajach króluje gościnność i szczodrość. A dzisiaj do takiego kraju odlatujemy na dwa tygodnie i bardzo nas to cieszy.
          Współczuję polowań w Twojej okolicy, każdy strzał może oznaczać śmierć i to podłe odgłosy. Mam nadzieję, że kiedyś się to skończy raz na zawsze.

  2. Bardzo wzruszająca opowieść o żółwiach morskich. Widziałam kiedyś film przyrodniczy o ich życiu I pamiętam, że wywarł na mnie duże wrażenie. Nie wątpię, że Twoje emocje były ogromne. Też uważam, że póki ludzie nie zrozumieją, że zabijanie tych zwierząt powinno być zabronione I obłożone surowymi karami, niewiele się zmieni niestety 🙁
    ps. to niesamowite, że na krańcach świata można spotkać żyjących tam rodaków 🙂

    1. Taką samą smutną historię słyszeliśmy w Trynidadzie, tam ludzie polują na czerwone ibisy. Są kary, są strażnicy, a oni dalej zabijają te piękne ptaki. Tradycje mają ciemne strony. Bardzo mnie wzruszyły maluchy, być tak blisko cudu natury robi ogromne wrażenie. To prawda, spotkać Polaków mieszkających tak daleko od kraju jest kolejnym cudem. Pomijam wycieczki, bo niemal wszędzie słyszymy polskie głosy. Pozdrawiam ciepło Edytko:)

  3. Jestem bardzo poruszona czytając o życiu żółwi morskich. wspaniałe stworzenia o których przetrwanie trzeba walczyć! Macie ogromną wiedzę na ten temat, i dzięki Wam mogłam dowiedzieć się o tym, co naprawdę ważne, co dzieje się na innych kontynentach.
    Dziękuję za wyjątkową przyrodniczą podróż.

    Magdalena z Weekendownik

    1. Bardzo się cieszę, że podobał Ci się wpis o tych maleństwach. To nie do wiary, że przetrwają we wściekłych falach oceanu. Są takie delikatne przecież. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za przemiły komentarz:))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *