Katedra w Leon i Managua
Magnesem, który przyciąga podróżników do Nikaragui jest katedra w Leon. Największą przygodą jest spacer po jej śnieżnobiałym dachu między kopułami, dzwonnicami i posągami. Rozgrzany słońcem grzbiet budowli parzy bose stopy, a w oddali majaczą wulkany. Barokowe arcydzieło, jakim jest katedra w Leon wygląda szczególnie urokliwe w blasku zachodzącego słońca.
Leon jest drugim co do wielkości miastem Nikaragui, wraz z Grenadą wydzierał sobie status stolicy, aż w wyniku kompromisu na stolicę wybrano Managuę. Uniwersytecki Leon liczy ponad 200 tysięcy mieszkańców, a liczne murale przypominają o krwawej rewolucji.
Nikaragua jest krainą jezior i wulkanów i kolonialnych miasteczek. Naturalność, odrapany urok kamienic, lokalne przysmaki i kultura, sprawiają, że zakochaliśmy się w tym zakątku świata. Spróbuję Wam przybliżyć atmosferę tego miasta..
Kiedy na początku 1500 roku Hiszpanie przybyli do Nikaragui, zastali w niej trzy plemiona, a każde z nich miało inną kulturę i język swojego wodza. Pierwszą osadę, którą w 1524 roku założył konkwistador Hernandez de Cordóba, zniszczył wulkan Momotombo. Przysypane pyłem wulkanicznym ruiny León Viejo zniknęły na 350 lat. Dzisiaj są świetnie zachowaną pamiątką po XVI wiecznej hiszpańskiej osadzie.
Pełna nazwa miasta brzmi – Santiago de los Caballeros de León. Wiele pamiątek po rewolucji opowiada krwawą historię kraju. Mniej szykowny niż odrestaurowana Granada Leon, ujmuje autentycznością.
Spis treści
Katedra w Leon
- Obserwujemy czwarte wcielenie katedry w Leon. Kiedy pirat William Dampier spalił katedrę w 1685 roku, rozpoczęła się budowa z cegieł produkowanych przez lokalnych robotników. Barokowe cudo tworzono przez 100 lat.
- Katedra w Leon, czyli Bazylika Catedral de la Asunción de León – góruje nad centralnym placem. Odmalowanie jej na biało łącznie z dachem, było genialnym pomysłem.
- Katedra w Leon jest nie tylko najwspanialszą budowlą w mieście, ale też największą katedrą w Ameryce Środkowej i jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
- Katedra w Leon posiada aż pięć naw i siedem piwnic, a wszystkie z nich mają niebanalną historię i związane z nią legendy. Najbardziej wyniosłym grobowcem należy do Rubéna Darío, słynnego poety Nikaragui. Jego grobu w centrum katedry strzeże lew. Przeczytamy „Nikaragua została stworzona z wigoru i chwały, Nikaragua jest stworzona do wolności”
- Godnym uwagi jest obraz czarnego Chrystusa, El Cristo Negro de Pedrarias, przywieziony z Hiszpanii w 1528 roku. Z czarnym Chrystusem spotkaliśmy się już na Szlaku Kwiatów w Salwadorze.
- Pod katedrą budowano tunele, którymi można się było wydostać z miasta w razie ataku. Podobno piraci przechowywali w podziemiach swoje skarby.
Spacer w chmurach- Katedra w Leon
Nie mogłam się doczekać, kiedy wejdziemy na dach katedry, ale zanim to nastąpiło zrobiliśmy kilka rundek dookoła, żeby znaleźć kasę. W końcu ktoś nam pokazał niepozorny sklepik z pamiątkami. Za 3 dolary kupiliśmy sobie 20 minut na dachu. Potem zrobiliśmy jeszcze kilka kółek wokół katedry, żeby odkryć wejście i mogliśmy się wspinać.
Widziałam mnóstwo pięknych zdjęć, ale żadne z nich nie odda tej przestrzeni, żaru i ciągle zmieniającego się kształtu chmur. Czas podziwiania okolicy z tej perspektywy jest ograniczony, ale też nikt nas za bardzo nie poganiał. Zobaczyliśmy całe to piękno w blasku słońca, a potem wróciliśmy na spektakularny zachód.
Dach katedry jest jak ulica nad miastem, można się zgubić między licznymi kopułami, a z każdej strony roztacza się inny, zachwycający widok. Przy wejściu trzeba zdjąć buty, a potem rozgrzana powierzchnia parzy w stopy tak mocno, że trzeba szukać cienia.
Katedra w Leon i legenda o wężu
Legenda głosi, że pod katedrą mieszka tak gigantyczny wąż, że jego koniec sięga kościoła Virgen de la Merced. Mieszkańcy Leon zbudowali go w 1615 roku po wybuchu wulkanu Momotombo. Dziewica Miłosierdzia, patronka Leon, trzyma bestię za ogon, żeby nie zniszczył miasta. Gdyby się uwolnił, ziemia znowu by zadrżała, a gorąca lawa popłynęła ulicami Leon.
Do noszenia tego kapelusza zostałam zmuszona przez mojego fotografa, uważał, że musi być kolorowa plama na białym tle. Wiatr zrywał kapelusz z głowy, co mi utrudniało bycie plamą.
El Calvario – kościół wśród wulkanów
Trzęsienie ziemi zniszczyło kościół z 1764 roku, ale już od 1810 roku można podziwiać widok obecny. Kiedyś El Calvario wyznaczał granicę miasta, dzisiaj tworzy osobną dzielnicę. Katedra w Leon jest najlepszym miejscem do podziwiania imponujących krajobrazów, bo tłem dla dwóch czerwonych dzwonnic są wulkany i mgły. A wszystko otula bujna roślinność.
Nikaragua jest częścią Pacyficznego Pierścienia Ognia, który odpowiada za 90% trzęsień ziemi na całej planecie. Pas w kształcie litery U liczy aż 450 wulkanów. Częste wybuchy i trzęsienia ziemi wynikają z zachodzących na siebie płyt tektonicznych. Podobny dzieje miało prześliczne miasto Antigua w Gwatemali. Z około 20 wulkanów w Nikaragui, 7 jest nadal aktywnych.
Złota godzina rozświetliła budynki i wyłoniła z mgieł sylwetki wulkanów. Zachód słońca zabarwił pierzaste chmury na szalone kolory. Zanim zapadł zmrok obsługa próbowała wyprosić oniemiałych z zachwytu ludzi. Wszyscy chcieli uwiecznić ten spektakl natury.
Miasto swoją nazwę zawdzięcza lwom, których posągi strzegą wejścia do katedry, ale także innych kościołów. Lew pilnuje grobu nikaraguańskiego poety- Rubena Darío. Bo Leon to po hiszpańsku lew.
W katedrze spoczywają inni znani poeci – Salomon de la Selva i Alfonso Cortes i Miguel Larreynaga. Byli twórcami modernizmu, który rozwinął się pod koniec XIX wieku.
Z jednej budki chłopak sprzedawał dziwny przysmak, skrobał blok lodu, a potem polewał go syropem z plastikowej butelki. Ustawiła się kolejka, a chłodzący deser był śmiesznie tani. Te kolorowe lalki ubrane w narodowe stroje zobaczyliśmy na jednym ze straganów.
Barokowa konstrukcja, która przypomina kolorowe kościoły w Gwatemali i Meksyku, to Iglesia de la Recoleccion. Ma kręcone kolumny i płaskorzeźby. Nic dziwnego, że uchodzi za najpiękniejszy kościół w mieście.
El Convento
Podróż z Granady miała trwać 2.5 godziny, jednak przeciągnęła się do 4. W busie jechali z nami backpackersi, a kierowca rozwoził ich do hosteli po całym Leon. Nie wyglądały dobrze. Byłam zmęczona, a widok odrapanych nor sprawiał, że chciałam od razu wyjechać z miasta. Krzysztof powtarzał, nie martw się, niedługo dojedziemy do naszego hostelu. I wtedy zatrzymaliśmy się przy bramie hotelu El Convento i z recepcji zobaczyłam taki widok. Całe zmęczenie odpłynęło w jednej chwili. Szybko mu wybaczyłam, że zamiast hostelu zatrzymaliśmy się w starym klasztorze przerobionym na hotel.
Pokoje w tym klimatycznym miejscu były piękne i wygodne, a ogród i przepastne korytarze pełne były pamiątek po poprzednich mieszkańcach. Te krużganki ciągną się dookoła ogrodu. A potem było coraz lepiej, naprawdę warto wybrać się do Leon.
Legenda o ojcu bez głowy
W każdym kolonialnym mieście krążą legendy związane z czasami hiszpańskiego podboju. Przerażające opowieści obnażają zachłanność przybyszów. Leon ma swoją legendę o księdzu, który dla odmiany przyjazny rdzennej ludności.
Otóż ten wyjątkowy ksiądz bronił tubylców, a co rodacy około 1550 roku ścięli mu głowę. Od tej pory smutny zakonnik błąka się po mieście. Pokazuje się najczęściej o świcie, a kiedy napotka zabłąkanych imprezowiczów, zabiera ich na mszę odprawianą po łacinie. Lubi pokazywać swoją ranę po ściętej głowie. Wybrańcy, którzy go spotkali, tracili głos na kilka tygodni.
Las Peñitas
Zaledwie 15 minut jazdy dzieli od plaży i restauracji nad oceanem. Co ciekawe znajdziecie tam polską restaurację z najmilszymi ludźmi na świecie. Jak już się najecie polskich pierogów, to możecie zobaczyć jak maleńkie żółwiki pędzą oceanu. Wszystko to opisałam w osobnym poście.
Stolica Nikaragui – Managua
Na fasadzie katedry w Managui wyróżnia się napis -Todo con amor, todo por amor. Wszystko z miłością, wszystko dla miłości.
Stolica Nikaragui – Managua – nie znajduje się na liście najciekawszych atrakcji, ale warto zatrzymać się na chwilę w drodze do Granady. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie samotna katedra. Jest zamknięta i tylko z daleka można ją podziwiać.
W 1972 roku została poważnie uszkodzona podczas trzęsienia ziemi. Mieszkańcy postanowili ją zachować, a wejścia do ruin broni straż miejska. Neoklasyczny styl, projektu belgijskich architektów, był wzorowany na paryskim kościele.
Trzęsienie ziemi, które dotknęło Managuę 23 grudnia 1972 roku, miało siłę 7,2 w skali Richtera. Życie straciło 10 000 osób, a ponad 250 000 mieszkańców straciło dach nad głową. Stare Miasto zostało kompletnie zniszczone i tylko katedra na wielkim placu przypomina o dawnej świetności.
Podeszła do mnie sympatyczna pani i poprosiła o zrobienie zdjęcia na tle katedry. Zauważyłam rosyjskie litery w telefonie, ale i tak zapytałam skąd jest. Bardzo zażenowana w przyznała, że z Rosji. A potem powtarzała, że tak jej wstyd, tak wstyd. Zrobiło się dziwnie, a ja pocieszałam ją, że Rosjan lubię i uwielbiam rosyjską literaturę. W końcu się rozluźniła i opowiedziała, że czeka tu na syna, który przez Skandynawię, Stany Zjednoczone, dotrze do Nikaragui. Ona sama podróżuje od pół roku po Ameryce Środkowej. O więcej nie pytałam.
Przed katedrą znajduje się Palacio Nacional de Cultura. Można w nim zobaczyć ceramikę prekolumbijską, rytualne maski z różnych regionów oraz dzieła współczesnych artystów.
Hymn kraju zaczyna się słowami: „Bądź pozdrowiona, Nikaragua”.
Promenadę nad jeziorem widać z daleka, dzięki dziwnym płaskim konstrukcjom, które przypominają drzewa. W nocy świecą jak latarnie. i można je zobaczyć w całym mieście. Trudno powiedzieć czy mi się podobają.
Mam nadzieję, że spodobała Wam się katedra w Leon i za naszym przykładem niektórzy z Was pójdą podziwiać podniebne spektakle. Zapraszam do wpisu o pięknej Granadzie, w którym zajrzycie w duszę wulkanu i zobaczycie małpy na jednej z 400 wysepek jeziora Nikaragua.
Informacje praktyczne
Międzynarodowe lotnisko znajduje się w Managui ( MGA). Bezpośrednio można dolecieć z San José( Kostaryka) i San Salvador (Salwador). Z amerykańskich lotnisk : Atlanta, Miami, Houston, Dallas. Do Nikaragui można wjechać również drogą lądową z Hondurasu i Kostaryki.
Popularny punkt wjazdu i wyjazdu z Nikaragui znajduje się w Peñas Blancas, na południowej granicy z Kostaryką.
Z kolei główne przejścia graniczne z Hondurasem są na północy w Guasaule i El Espino oraz Las Manos.
CIEKAWOSTKI O NIKARAGUI
- Nikaragua jest największym krajem w Ameryce Środkowej, jej powierzchnia wynosi 129 494 kilometrów kwadratowych.
- Z Hondurasem graniczy na północy, a z Kostaryką na południu. Kraj oblewa Ocean Spokojny i Morze Karaibskie.
- Niepodległość od Hiszpanii uzyskała w 1821 roku. Językiem urzędowym jest hiszpański, ale używany jest także miejscowy dialekt miskito.
- Największymi jeziorami są jezioro Managua i jezioro Nikaragua.
- Na Wyspie Ometepe – położonej na jeziorze Nikaragua – znajdują się dwa aktywne wulkany: Concepcion i Maderas. Trekking na ich szczyty należy do największych atrakcji.
- Z aktywnego wulkanu Cerro Negro można zjeżdżać na desce, to tak zwany volcano boarding, jedyna taka atrakcja na świecie
- Sezon deszczowy trwa od maja do października.
- Kukurydza i fasola doprawione cebulą są podstawą diety. Tortille kukurydziane jada się do większości posiłków. Zawija się w nią mięso i fasolę. Fasola to niezbędna źródło białka, ponieważ większość ludzi nie może sobie pozwolić na jedzenie mięsa regularnie.
Przepiękny jest ten biały dach katedry. Nieziemski, niezwykły, jakby zbudowany z kredy, lodu albo… bezy!:-) Cudna po prostu. I wyobrażam sobie spacer po tym dachu jako fantastyczne przeżycie. Tylko to parzenie w stopy…No tak, ale spacer tym bardziej jest zapamiętany, bo do przezyć duchowych dołożyły sie cielesne.
I myslę o tej zawstydzonej Rosjance…To chyba rzadkosć. Taka wrażliwosć, taka refleksyjność i poczucie winy. Wydaje mi się, że ludzie mają rózne podejscie do tego, co sie dzieje. Wielu na pewno popiera to, co sie dzieje albo nie utożsamia sie ze złem. Natomiast niedawno obejrzałam kilka reportaży Marii Wiernikowskiej ze Strefy Gazy. Rozmowy z obywatelami Izraela przerażają właśnie brakiem takiej autorefleksji, zadufaniem w sobie, poparciem dla zła i zemsty…Gdybyś chciała zobaczyc te reportaże (a warto), to znaleźć je można na „kanale zero”. To nowy kanał na YT prowadzony przez Mazurka i Stanowskiego.Nie boją się niepoprawnych politycznie tematów.
Pozdrawiam Cię ciepło, Marylko!:-)*
Krajobrazy które można obserwować z dachu katedry są zniewalające. Chmury tańczyły, a zachód słońca piękny jak nad oceanem. Rosjanka była przemiła, a do tego bała się o syna, który jechał na spotkanie z nią. Dziękuję za polecenie kanału na yt, znalazłam i już widzę, że bardzo ciekawy.
Byłam w Strefie Gazy kilka lat temu, serce pęka jak widzę co się tam dzieje. Uściski Oleńko.