Piramidy w Chichen Itza. Cancun
Piramidy w Chichen Itza i lazurowe Morze Karaibskie spełniają marzenia o ucieczce do raju, bo Meksyk kojarzy się z kolorami, piekąca salsą i cudną talaverą. Jak pokazać zadziwiającą mieszankę piękna i biedy, smaków i radości?
Może ułożyć swoje skojarzenia w ciąg obrazów, bo nie ma takich słów, które opiszą zestawienia barw kiedy morze łączy się z niebem błękitami.
Jak jest restauracja, to w porze obiadu na pewno wejdą Mariachi. Piękne dzbany są zachwycającą dekoracją. A potem się szuka długo, żeby zabrać coś podobnego do domu i cieszyć oko każdego dnia.
Łagodne kobiece twarze, albo kolorowe zarysy postaci, wciąż przewijały się na muralach i obrazach.
SPIS TREŚCI.
Talavera
Talavera to stara technika zdobienia ceramiki, wykonywana dokładnie tak samo jak w XVI wieku. Hiszpańscy mnisi nauczyli Majów wyrabiania i malowania gliny tak dobrze, że tworzyli dzieła sztuki.
Piramidy w Chichen Itza
Jedziemy autobusem do starożytnego miasta Majów, ikony Meksyku, Chichen Itza. Świat jaki widać z okna nie przypomina ani trochę tego, co przygotowano dla turystów.
Tereny wiejskie są bardzo biedne. Widziałam drewniane domki z oknami na przestrzał pozbawione szyb, żeby w ten sposób stworzyć wentylację. Na noc zawiesza się hamaki do spania. Są pojedyncze i małżeńskie. Trudno było mi zachować powagę, kiedy taki hamak – matrimonio – próbowano mi sprzedać.
Piramidy w Chichen Itza jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO oraz listę nowych siedmiu cudów świata.
Chichen Itza – starożytne miasto Majów – powstało około VI wieku. Na kamiennych monumentach została zapisana wizja wszechświata Majów i Tolteków. stanowisko archeologiczne zajmuje obszar 10 kilometrów kwadratowych.
Chichen Itza. El Castillo
Piramida El Castillo – lub inaczej Piramida Kukulcana – symbolizuje inne wcielenie Pierzastego Węża, boga Quetzalcoatla.
Piramida Kukulcana znajduje się w centrum Chichen Itza, a jej wysokość wynosi 30 metrów, jest zbudowana na dwóch wcześniejszych piramidach.
Na szczyt prowadzą schody, które znajdziemy z każdej strony budowli i jest ich po 364. Symbolizują każdy dzień roku. Szczyt stanowi 365-ty schodek.
To Majowie opracowali taki kształt kalendarza. Potrafili obliczyć położenie Wenus i przewidzieć zaćmienie słońca.
Starożytni architekci stworzyli cos, co daje niezwykłe złudzenie w dniu równonocy wiosennej i jesiennej. Otóż po bokach schodów kładzie się wijący się cień, który wydaje się być ciałem węża i łączy z jego głową. Ich wiedza matematyczna i astronomiczna pozwalała na zaplanowanie tego niezwykłego efektu, co można podziwiać do dzisiaj.
Wąż się wije na filmiku.
Chichen Itza. Tzompantli
To bardzo długa platforma, ułożona w cztery rzędy kamiennych czaszek. Tam stawiano stojak z głowami jeńców wojennych, lub głowy przegranej drużyny w pelotę. Można jeszcze zauważyć czaszki i glify wyryte w kamieniu. Odsyłam do naszego wpisu o piśmie Majów, podczas podróży do Gwatemali widzieliśmy kopię słynnego Kodeksu Drezdeńskiego i opisaliśmy jego historię.
Pok-ta-pok czyli pelota
Gra z najsurowszymi regułami na świecie, która rozprzestrzeniła się na całą Mezoamerykę. Kapitanowi przegranej drużyny wyrywano serce żywcem, pozostałych też zabijano.
Boisko jest ogromne, widać jaką niemożliwością było przerzucenie gumowej piłki przez mały otwór.
Dwie drużyny po siedmiu zawodników próbowało się trafić kauczukową piłką do pierścienia zawieszonego na na wysokości 4 metrów. Grano ramionami, tułowiem i biodrami, czasami nawet kilka dni bez przerwy, do momentu, aż ktoś przerzucił piłkę przez pierścień.
Chichen Itza. Świątynia wojowników
Świątynię wojowników zbudowali ją Toltekowie w 950 r. Budynek jest podobny do głównej konstrukcji w mieście Tula. Na szczycie piramidy stoją gigantyczni wojownicy. Zapraszam do wpisu o Toltekach.
Świątynia tysiąca kolumn. Chichen Itza
Chichen Itza. El Caracol – Ślimak
Nazwa El Caracol wzięła się od wewnętrznych, spiralnych schodów. Ponieważ przez okna można śledzić ruch Wenus ze słońcem, obiekt jest nazywany obserwatorium.
Iguana była przysmakiem Majów. Do tej pory popularne są dania z jaszczurek, chociaż objęte są ochroną na terenie całego kraju. Ślicznotka, zanim się schowa, pozwala podejść dość blisko.
Chichen Itza. La Iglesia
Na szczycie widać wizerunek boga deszczu, który jest jednocześnie nosem, drzwi to usta.
Kraby, ślimaki i żółw, zdobiące budynek, są również bogami Majów, mającymi za zadanie utrzymać niebo. Skomplikowane, geometryczne wzory na kamiennej fasadzie to styl Puuc.
Bóg deszczu Chac w zbliżeniu
Na Jukatanie jest jeszcze jeden zespół piramid w stylu Puuc.
Zapraszam do Uxmal niedaleko Meridy i Izamal
Grób Najwyższego Kapłana – Ossuarium – oznacza miejsce pochówku. Niewielka piramida ozdobiona pierzastymi wężami.
Cenote Sagrado. Chichen Itza
Święta studnia o średnicy 50 metrów i 20 metrów głębokości, jest prawie okrągła. W czasach prekolumbijskich pełniła ważną funkcję religijną i była sercem Chichen Itza. Była jedynym źródłem wody w dżungli, ale jednocześnie był to portal do komunikacji z bogami, a także miejsce, gdzie dusza szła po śmierci.
Ofiary z ludzi ku czci boga deszczu Chaca. Chichen Itza
Na dnie znaleziono wiele kosztowności i ludzkie kości, które świadczą o składaniu ofiar bogowi Chac. Półwysep Jukatanie jest płaski, nie posiada rzek, ani potoków, ale istnieje największy na świecie podwodny system jaskiń. Majowie wokół nich budowali swoje miasta i używali do ceremonii.
Ceremonie Majów
Kolorowe kościoły Majów i ich prastare ceremonie we współczesnej Gwatemali.
Diego de Landa.
C.W. Ceram w słynnej książce „Bogowie, groby i uczeni” powołał się na zapiski Diego de Landa, hiszpańskiego zakonnika , autora dzieła o prekolumbijskiej kulturze Majów. Urzędował potem w klasztorze w Izamal.
Wcześniej spalił księgi Majów, rozbił wizerunki ich bożków i w imię wiary torturował okrutnie wiele tysięcy Indian. Został za to odwołany do Hiszpanii. Potem przez 30 lat przemierzał Jukatan starając się odtworzyć legendy, obrzędy, pismo Majów.
De Landa, opierając się na starych podaniach, opowiadał, jak to w okresach suszy procesje kapłanów i ludu ciągnęły szeroką drogą nad studnię, aby załagodzić gniew boga deszczu.
„Prowadzili ze sobą ofiary, które miały go przebłagać: młode dziewczęta i chłopców. Po odbyciu ceremonii dziewczęta wrzucano w toń tak głęboką, że nigdy żadna z tych ofiar nie wypłynęła znowu na powierzchnię.
Droga młodych dziewcząt ludu Maja do świętej cenote była drogą śmierci. Udawały się w nią przystrojone w najpiękniejsze szaty, obsypane klejnotami, kończyły ją zaś z głuchym okrzykiem, gdy ich ciała uderzały o taflę mulistej wody.
Diego de Landa opowiadał jeszcze i inne rzeczy. Mówił, iż było w zwyczaju, że w ślad za ofiarami wrzucano do studni bogate dary: ozdobne naczynia, klejnoty, złoto.
„Jeżeli kraj ten posiadał kiedyś złoto — pisał w swej książce — to większa jego część powinna się znajdować na dnie tej studni.”
Miliony lat temu, Jukatan był rafą koralową.
Pod wpływem zmian klimatycznych poziom wody w oceanie spadł, wystawiając koral na powierzchnię. Na jego wapieniu wyrosła dżungla. Systemy jaskiń powstawały przez rozpuszczenie porowatego wapienia koralowego przez lekko kwaśne opady.
Cenote
W tym regionie jest 5 tysięcy takich jaskiń wypełnionych wodą. Zajrzyjcie do wpisu „Cenote na Jukatanie”.
Niektóre mają jeszcze dach, te są najmłodsze. Średnie są półotwarte, a takie jak ta, odkryte, powstały najwcześniej. Kiedyś był tu dach z wapienia, który przez wieki skruszyła erozja.
Istnieje jeszcze jedno, Cenote Xtoloc z którego miasto codziennie czerpało wodę. Jego nazwa pochodzi od gatunku jaszczurek, które biegają wśród ruin.
Koniecznie zajrzyjcie do wpisu o obrzędach Majów w Gwatemali.
Opiekunowie czuwają z daleka nad dziećmi sprzedającymi pamiątki turystom. Drewniane główki jaguarów wydają przerażający ryk. Przejmuje grozą i słychać go z każdego zakątka.
Mali handlarze przysiedli na chwilę.
Pamiątki w Chichen Itza
Może i masówka, ale właśnie tak tam jest, najpierw trzeba się przebić przez kilometry straganów. Ale to bardzo ciekawe, głowa się kręci jak globus, kiedy obok siebie egzystują ważne bóstwa Majów i meksykański folklor. Nieśmiały Maja Próbuje sprzedać pumę.
Każdy sprzedawca zna mitologię i doradza które bóstwo najlepiej się przysłuży. Na miłość, na bogactwo i zdrowie. Amiga – wołali za mną i bardzo mi się to podobało.
I znowu Cancun
Świeży kokos, a w tle cudownie kwitnące drzewa na ulicy w Cancun.
Właśnie tak kwitnie Caesalpinia, tropikalna roślina, która wytwarza strąki.
Spatodea dzwonkowata, afrykański tulipan.
A to Strefa hotelowa w Cancun, frunę przyczepiona do jakiegoś parasola i nawet się nie boję, tym razem dech mi zaparło dosłownie.
Każdy hotel ma swoją plażę, liczne restauracje, baseny i wieczorne animacje. Mariachi na żywo, tańce, kolorowe drinki, zawrót głowy.
Lobby robi wrażenie, a miły chłód po nieznośnym skwarze przynosi ulgę. I nagle słyszę polski język ” Chuuuudy! Gdzie ty k…wa łazisz!”, darła się dziewczyna.
Przypomniałam sobie wszystkie czarne chwile w życiu, kiedy sięgałam po kolejny kolorowy koktajl. Życie jest nieprzewidywalne i nie zawsze jest wiatr w oczy, czasami błękit morza i mocne słońce.
Małe dzieła sztuki.
Rano, kiedy się wygląda przez okno, jedynym możliwym grymasem jest…uśmiech. I jeszcze więcej uśmiechu.
Wieczorem robi się jeszcze piękniej.
Do Cancun można dolecieć bezpośrednio z Polski. Za 3 doby w raju płacimy, a czwarta jest gratis. Zamiast korzystać z drogich agencji turystycznych, udajemy się na ładny dworzec autobusowy i jedziemy do Chichen Itza. Dostaniemy jeszcze napoje i jakieś batoniki.
W Hondurasie zobaczyliśmy Copan, równie ważnie miasto Majów, słynie ze schodów hieroglificznych i bogatych stel z czerwonymi arami na drzewach. A w Gwatemali Tikal, potężne imperium Majów.
W następnym odcinku pokażę Meridę i Izamal, oraz niesamowite piramidy Majów w Uxmal. Zapraszam również do Tula, gdzie stoją potężne posągi Tolteków. Widzieliście już cenote i miasteczko Valladolid?
Do tej pory odwiedziliśmy
Copan – stolica głównego królestwa Majów w Hondurasie.
Chichen Itza – X-wieczne miasto Tolteków w Meksyku.
Tenochtitlan – stolica Azteków w mieście Mexico City.
Teotihuacan – w Meksyku
Tula – stolica Imperium Tolteków w Meksyku
Uxmal – jedno z najważniejszych stanowisk kultury Majów w Meksyku
Tikal – miasto Majów, położone w Gwatemali
Lamanai – ruiny Majów w Belize
Zapraszam do obserwowania.
Mam z tej Twojej podrozy, sliczny kolorowy wazonik ktory dostalam od ciebie w prezencie. Pamietasz?
A te Twoje opowiesci jak wszystkie, ciekawe i czyta sie z wielkim zainteresowaniem. Pozdrawiam. B.
Ha ha ha dotrwalam i czekam na wiecej .Uwielbiam z Toba podrozowac
Zacznę od końcowych zdjeć – Ty na skale oraz rzeźby w arbuzie – jestem zachwycona i oczu oderwac nie mogę!:-) W ogóle porywające piękno tych widoków, tych soczystych barw ma w sobie cos takiego, że człowiek ma wrażenie, jakby patrzył na ucieleśnioną baśń, marzenie o idealnym świecie. To, co jest i to, co było splata sie w jakąs wspaniałą, przepiekną i wzruszającą całość. Twarze ludzi żyjących obecnie – takie same jak tych, żyjących wieki temu. Tyle sie wokół zmieniło, a te twarze takie same. I budowle też. Kolumny, schody, oberwatorium Majów – choć spękane i mchem gdzieniegdzie obrosłe, to nadal silne, żywe, niepodległe czasowi i ludziom.
Wnętrze tej restauracji z początkowych zdjeć, jej kolorystyka, materiały uzyte do budowy i wystroju – cudne, jakże inne, niż wszystko co znane. Tylko siąść, zajadać arbuzy z kokosami i słuchać Mariachi!:-))
Tak, jak napisałaś – "zycie jest nieprzewidywalne i nie zawsze wiatr w oczy." Czasami jest po prostu pięknie, wręcz bosko!A jesli tak jest trzeba to chłonąć, przeżywać zapisywać w sobie a potem wspominać, gdy znowu ten wiatr w oczy powieje. Może takie wspomnienia mają moc osuszania łez i uspokajania niespokojnego serca?
Przepiękna kraina! Dziękuję Eulampio za kolejną ucztę dla oczu i ducha!:-))*
Pamiętam, kupiłam takie 3, dla Ciebie, K. i H. Każdy region kraju ma inne kolory talavery i wzory. Twój wazonik kupiony był właśnie w tym hotelu, wieczorem rozłożyli stragany przy plaży.
Fajnie, że zaglądasz, pozdrawiam gorąco.
To wspaniale! Cieszę się, że tu wracasz:)
Tak, Meksyk to kolory. Ciężko mi było wybrać zdjęcia, dlatego zdecydowałam się po prostu na takie widoki, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Restauracje przypominają trochę ich wnętrza, tak malują ściany, dekorują i jest pięknie. Ludzie zawsze trochę naśladują otaczającą przyrodę, dlatego jest tak kolorowo. Świat idealny nie jest, miasta bardzo piękne, w centrum obowiązkowo park- zocalo. Taki miejski plac zieleni, restauracji, cudownych roślin. Ale kiedy wyjedzie się za miasto, wiadać biedę, maleńkie domki bez klimatyzacji.
Tak, to niesamowite, że w tych miejscach są te same twarze, bez mieszanki genetycznej, piękne twarze dzieci z czarnymi oczami. Mariachi są bardzo popularni, nazwa wzięła się od słowa mariaż, bo z początku to były kapele na wesele. W następnym poście pokaże jak się ludzie radują wieczorami, jak tańczą na ulicach, na placach, tak zwyczajnie, bo gra muzyka. Starzy, młodzi, każdy, to jest dopiero niesamowite. Muzyka jest dla nich bardzo ważna.
Wspomnienia mają wielką moc, wspomagane zdjęciami bardzo pocieszają. Im więcej się widziało, ludzi poznało, kultur nachłonęło, tym ma się większy dystans do swoich problemów. Oglądanie zdjęć jest przyjemne, ale jak zaczynam o nich pisać, to jakbym wróciła fizycznie, dlatego bardzo polubiłam bloga. A ja przepięknie dziękuję za miły i obszerny komentarz i za zaangażowane czytanie. Miłego dnia:)
Zdjęcia zachwycają, jaki kolor wody, patrząc na zachód słońca w takim miejscu, to chyba bym się popłakała ze szczęścia. Wspaniałe krajobrazy, cudowne miejsce, niesamowita fotorelacja. Totalnie odpłynęłam w inny świat, czytając ten post. <3
Pozdrawiam. 🙂
Wspaniała relacja i ciekawe informacje. Choruje na Meksyk, a zwłaszcza na Cancun od bardzo dawna… mam nadzieję zobaczyć kiedyś to co Ty na żywo 🙂
Bardzo mi zależało, żeby każdy mógł poczuć Meksyk, dlatego muzyka i zdjęcia drobiazgów, ktore się na ten niepowtarzalny świat składają. Dziękuję Ci za komentarz, pociesza mnie to, że jakimś stopniu się udało. Pozdrawiam Agnieszko gorąco:)
Dziekuję i życzę, żeby się spełniło:)
Tańczenie na ulicach, spontaniczne okazywanie radosci i bliskości z innymi ludźmi, czy też bratanie się obcych ludzi w imię wspólnej idei i mnie się zawsze podobało, choć prawie nigdy nie miałam odwagi by samej sie przyłączyć. Dwa razy w życiu to zrobiłam i za pierwszym razem było cudnie ("łańcuch ludzkich serc") a za drugim miałam pecha, bo kiepsko to wyszło, nie chciano mi podać dłoni z nieznanych powodów. Tym niemniej podziwiam innych i uśmiecham się widząc takie sceny!:-))
Taka kultura otwarta, bardzo rodzinna i stadna. Całe rodziny zestawiały stoliki w restacyjnych ogródkach, od niemowlęcia po prababkę i biesiadowali. Ja lubię obserwować takie sceny, ale chyba jestem za duzym samotnikiem, żeby tak zyć. Kiedy od dziecka przebiera się nogami w rytm salsy, to sam wdzięk, bez względu na tuszę i wiek.
Mnie nie ciagnie tam, ale zdjecia we wpisie zachęcają, sa takie "żywe" to musiała byc wspaniała podróż.
Nigdy nie mów "nigdy":) Rzeczywiście bardzo mi się tam podobało i dlatego byłam juz kilka razy.
Przepiękne zdjęcia! Aż chciałoby się jechać !
Zachwycające zdjęcia!
Niesamowita dawka informacji! I do tego przepiękne zdjęcia ��
Dziękuję:)
Wystarczyło tylko kliknąć:)
Tak trezba zrobic kiedyś:)
Zacznę od tego, że bardzo mi się podobała kolejna porcja informacji na Twoim blogu i że "dotrwałam do końca" z przyjemnością i już czekam na kolejne wpisy. Od bardzo już dawna- od dziecięcych lat- jestem pod wrażeniem, jak te dawne cywilizacje świetnie znały się na astronomii. Podział roku na dni, obserwacja ciał niebieskich, precyzyjne obliczenia. A dzisiaj nie wszyscy ludzie potrafią wskazać na niebie Wenus, Marsa, czy Jowisza… podziwiam ich zrozumienie dla natury- tak plastycznie widać to, kiedy słońce "maluje" wijący się grzbiet węża na krawędzi piramidy. A co do zachowań niektórych ludzi z Polski..? Dla mnie porażka i już nie mam oporów nazywać rzeczy po imieniu. Przekleństwa, wyjątkowo wulgarne zachowanie, wrzaski i poczucie, że i tak nikt nie ocenia (serio..?) zdarzają się wszędzie. Na szczęście to tylko przypadki. Szkoda tylko, że tak bardzo rzucają się w oczy i robią czarny PR tym, którzy są kulturalni i szanują gospodarzy. Oby jak najmniej takich prostackich epizodów się zdarzało!
Dziękuję Beatko, obok historycznych budowli toczy się bujne, kolorowe życie, takie inne od polskiego, dlatego próbuję pokazać wszystko. To jest własnie fascynujące taka wiedza astronomiczna, a jednocześnie wiara w bogów od wszystkiego i składanie ofiar z ludzi. Może pierzasty wąż był kosmitą? Moze przekazał im całą wiedzę astronimiczną? Uważali go za stworzyciela świata, wierzyli, że wróci. Diego de Landa, arcybiskup Jukatanu, dopilnował, żeby wszystkie kroniki zostały spalone. Teraz mo zna się tylko domyslać i odczytywać z kamiennych inskrypcji. Dogonowie, plemię zyjące w Mali, ma wielką wiedze o Syriuszu, jego troistości, też twierdza, że kiedys ktoś ich adwiedził. Niesamowite historie.
Z "Chudego" sobie żartowaliśmy- ciekawe, czy chudy już tu był- zastanawialismy się w różnych odległych miejscach. Dziękuję Ci za miłe słowa i wsparcie, pozdrawiam serdecznie.
Cudne widoki.I ten kolor wody jak marzenie.Zazdroszczę ?
Fajnie, że się podobało. Nie zazdrość, tylko planuj wakacje:)
Mega ciekawy i kolorowy blog, a zdjęcia piękne! 🙂
Dziękuję Ci bardzo:)
Bardzo ciekawa wyprawa, marzę o tym, żeby na własne oczy zobaczyć tak ciekawe miejsca 🙂
Życzę Ci, żebyś to wszystko zobaczyła, a nawet więcej:)