piramidy-w-chichen-itza-piramida-El-Castillo

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

28 komentarzy

  1. Anonimowy pisze:

    Mam z tej Twojej podrozy, sliczny kolorowy wazonik ktory dostalam od ciebie w prezencie. Pamietasz?
    A te Twoje opowiesci jak wszystkie, ciekawe i czyta sie z wielkim zainteresowaniem. Pozdrawiam. B.

  2. Zacznę od końcowych zdjeć – Ty na skale oraz rzeźby w arbuzie – jestem zachwycona i oczu oderwac nie mogę!:-) W ogóle porywające piękno tych widoków, tych soczystych barw ma w sobie cos takiego, że człowiek ma wrażenie, jakby patrzył na ucieleśnioną baśń, marzenie o idealnym świecie. To, co jest i to, co było splata sie w jakąs wspaniałą, przepiekną i wzruszającą całość. Twarze ludzi żyjących obecnie – takie same jak tych, żyjących wieki temu. Tyle sie wokół zmieniło, a te twarze takie same. I budowle też. Kolumny, schody, oberwatorium Majów – choć spękane i mchem gdzieniegdzie obrosłe, to nadal silne, żywe, niepodległe czasowi i ludziom.
    Wnętrze tej restauracji z początkowych zdjeć, jej kolorystyka, materiały uzyte do budowy i wystroju – cudne, jakże inne, niż wszystko co znane. Tylko siąść, zajadać arbuzy z kokosami i słuchać Mariachi!:-))
    Tak, jak napisałaś – "zycie jest nieprzewidywalne i nie zawsze wiatr w oczy." Czasami jest po prostu pięknie, wręcz bosko!A jesli tak jest trzeba to chłonąć, przeżywać zapisywać w sobie a potem wspominać, gdy znowu ten wiatr w oczy powieje. Może takie wspomnienia mają moc osuszania łez i uspokajania niespokojnego serca?
    Przepiękna kraina! Dziękuję Eulampio za kolejną ucztę dla oczu i ducha!:-))*

  3. Pamiętam, kupiłam takie 3, dla Ciebie, K. i H. Każdy region kraju ma inne kolory talavery i wzory. Twój wazonik kupiony był właśnie w tym hotelu, wieczorem rozłożyli stragany przy plaży.
    Fajnie, że zaglądasz, pozdrawiam gorąco.

  4. Tak, Meksyk to kolory. Ciężko mi było wybrać zdjęcia, dlatego zdecydowałam się po prostu na takie widoki, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Restauracje przypominają trochę ich wnętrza, tak malują ściany, dekorują i jest pięknie. Ludzie zawsze trochę naśladują otaczającą przyrodę, dlatego jest tak kolorowo. Świat idealny nie jest, miasta bardzo piękne, w centrum obowiązkowo park- zocalo. Taki miejski plac zieleni, restauracji, cudownych roślin. Ale kiedy wyjedzie się za miasto, wiadać biedę, maleńkie domki bez klimatyzacji.
    Tak, to niesamowite, że w tych miejscach są te same twarze, bez mieszanki genetycznej, piękne twarze dzieci z czarnymi oczami. Mariachi są bardzo popularni, nazwa wzięła się od słowa mariaż, bo z początku to były kapele na wesele. W następnym poście pokaże jak się ludzie radują wieczorami, jak tańczą na ulicach, na placach, tak zwyczajnie, bo gra muzyka. Starzy, młodzi, każdy, to jest dopiero niesamowite. Muzyka jest dla nich bardzo ważna.
    Wspomnienia mają wielką moc, wspomagane zdjęciami bardzo pocieszają. Im więcej się widziało, ludzi poznało, kultur nachłonęło, tym ma się większy dystans do swoich problemów. Oglądanie zdjęć jest przyjemne, ale jak zaczynam o nich pisać, to jakbym wróciła fizycznie, dlatego bardzo polubiłam bloga. A ja przepięknie dziękuję za miły i obszerny komentarz i za zaangażowane czytanie. Miłego dnia:)

  5. Zdjęcia zachwycają, jaki kolor wody, patrząc na zachód słońca w takim miejscu, to chyba bym się popłakała ze szczęścia. Wspaniałe krajobrazy, cudowne miejsce, niesamowita fotorelacja. Totalnie odpłynęłam w inny świat, czytając ten post. <3

    Pozdrawiam. 🙂

  6. Wspaniała relacja i ciekawe informacje. Choruje na Meksyk, a zwłaszcza na Cancun od bardzo dawna… mam nadzieję zobaczyć kiedyś to co Ty na żywo 🙂

  7. Bardzo mi zależało, żeby każdy mógł poczuć Meksyk, dlatego muzyka i zdjęcia drobiazgów, ktore się na ten niepowtarzalny świat składają. Dziękuję Ci za komentarz, pociesza mnie to, że jakimś stopniu się udało. Pozdrawiam Agnieszko gorąco:)

  8. Tańczenie na ulicach, spontaniczne okazywanie radosci i bliskości z innymi ludźmi, czy też bratanie się obcych ludzi w imię wspólnej idei i mnie się zawsze podobało, choć prawie nigdy nie miałam odwagi by samej sie przyłączyć. Dwa razy w życiu to zrobiłam i za pierwszym razem było cudnie ("łańcuch ludzkich serc") a za drugim miałam pecha, bo kiepsko to wyszło, nie chciano mi podać dłoni z nieznanych powodów. Tym niemniej podziwiam innych i uśmiecham się widząc takie sceny!:-))

  9. Taka kultura otwarta, bardzo rodzinna i stadna. Całe rodziny zestawiały stoliki w restacyjnych ogródkach, od niemowlęcia po prababkę i biesiadowali. Ja lubię obserwować takie sceny, ale chyba jestem za duzym samotnikiem, żeby tak zyć. Kiedy od dziecka przebiera się nogami w rytm salsy, to sam wdzięk, bez względu na tuszę i wiek.

  10. Nigdy nie mów "nigdy":) Rzeczywiście bardzo mi się tam podobało i dlatego byłam juz kilka razy.

  11. Zacznę od tego, że bardzo mi się podobała kolejna porcja informacji na Twoim blogu i że "dotrwałam do końca" z przyjemnością i już czekam na kolejne wpisy. Od bardzo już dawna- od dziecięcych lat- jestem pod wrażeniem, jak te dawne cywilizacje świetnie znały się na astronomii. Podział roku na dni, obserwacja ciał niebieskich, precyzyjne obliczenia. A dzisiaj nie wszyscy ludzie potrafią wskazać na niebie Wenus, Marsa, czy Jowisza… podziwiam ich zrozumienie dla natury- tak plastycznie widać to, kiedy słońce "maluje" wijący się grzbiet węża na krawędzi piramidy. A co do zachowań niektórych ludzi z Polski..? Dla mnie porażka i już nie mam oporów nazywać rzeczy po imieniu. Przekleństwa, wyjątkowo wulgarne zachowanie, wrzaski i poczucie, że i tak nikt nie ocenia (serio..?) zdarzają się wszędzie. Na szczęście to tylko przypadki. Szkoda tylko, że tak bardzo rzucają się w oczy i robią czarny PR tym, którzy są kulturalni i szanują gospodarzy. Oby jak najmniej takich prostackich epizodów się zdarzało!

  12. Dziękuję Beatko, obok historycznych budowli toczy się bujne, kolorowe życie, takie inne od polskiego, dlatego próbuję pokazać wszystko. To jest własnie fascynujące taka wiedza astronomiczna, a jednocześnie wiara w bogów od wszystkiego i składanie ofiar z ludzi. Może pierzasty wąż był kosmitą? Moze przekazał im całą wiedzę astronimiczną? Uważali go za stworzyciela świata, wierzyli, że wróci. Diego de Landa, arcybiskup Jukatanu, dopilnował, żeby wszystkie kroniki zostały spalone. Teraz mo zna się tylko domyslać i odczytywać z kamiennych inskrypcji. Dogonowie, plemię zyjące w Mali, ma wielką wiedze o Syriuszu, jego troistości, też twierdza, że kiedys ktoś ich adwiedził. Niesamowite historie.
    Z "Chudego" sobie żartowaliśmy- ciekawe, czy chudy już tu był- zastanawialismy się w różnych odległych miejscach. Dziękuję Ci za miłe słowa i wsparcie, pozdrawiam serdecznie.

    1. Życzę Ci, żebyś to wszystko zobaczyła, a nawet więcej:)