Zamki-Katarow.-tajemnica-Marii-Magdaleny

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

31 komentarzy

  1. Magiczna opowieść, Eulampio! Tyle cudownych miejsc już zwiedziłaś, to naprawdę niezwykłe.
    Też fascynowały mnie kiedyś tajemnice zawarte w "Kodzie Leonardza da Vinci". Pamiętam jak czytałam tę ksiązke na głos córce, obie przeżywałyśmy mocno przygody głownych bohaterów, marzyłyśmy o zwiedzeniu kościoła w Rennes de Chateau, dyskutowałyśmy o Marii Magdalenie i związanych z nią tajemnicach, oglądałyśmy pod lupą "Ostatnią wieczerzę". Piękne czasy. Teraz mi sie wszystko przypomniało i popłynęłam wraz z Tobą wczytując sie w opowieści o Katarach i ich tragicznych losach. Widziałam niedawno w TV film o Katarach. Jest we Francji jakiś kapłan, który nadal dla grupki wyznawców odprawia w ogromnym sekrecie katarskie nabożeństwa. Pokazali fragment takiej katarskiej mszy, ale potem wyprosili kamerzystę, bo pewnych tajemnic nigdy nie należy do końca odsłaniać…
    Przypomina mi sie też tutaj moja ulubiona kiedys ksiazka "Imię rózy". Nastrój grozy, oskarżenia o herezje, miłość, biedna, niepiśmienna dziewczyna wydana na śmierć…
    Cudny ten hymn Karatów. Posłuchałam w uniesieniu, przymknąwszy oczy i przenosząc sie do średniowiecznej Francji.
    Przepiękne, imponujące zamki. Cuda architektury i mysli ludzkiej. Czas nie zrobił im prawie zadnej krzywdy. Przeżyją jeszcze wiele pokoleń, w przeciwieństwie do obecnie budowanych budynków.
    Naprawdę Eulapmpio, jesteś szczęściarą mogą to wszystko widziec na własne oczy. A my, czytelnicy Twojego mamy ucztę dla oczu i duszy czytajac i oglądając wspaniałe zdjęcia z kolejnych Twych wypraw!
    Pozdrawiam Cię gorąco z deszczowego Podkarpacia!:-))

  2. Olu, wiesz, że w katedrze w Quito namalowana jest Ostatnia Wieczerza ze świnką morską jako daniem głównym? Nie mogę się doczekać. Moja córka pierwsza przeczytała, a potem ja czytałam cały dzień. Chyba nikogo ta lektura nie zostawiła obojętnym, kto czytał zanim powstał film. Historia Marii Magdaleny i potomków Jezusa wstrząsająca, ale i świetna intryga, przygody.
    wiele czasu minęło i powstało mnóstwo podobnych rzeczy, ale to pierwsze objawienie się pamięta. wiele podróży odbyliśmy pod wpływem dawnych lektur, a nawet jednego serialu i to jest wspaniałe. Ja się wcale nie dziwię, że nadal są wyznawcy tej religii, jest taka zdroworozsądkowa, przyjazna, wiele tłumaczy. Gdyby się nie przejmować tym co zewnętrzne i skupić na duchowości od dziecka, o ile życie byłoby łatwiejsze, nie byłoby kompleksów z powodu wygladu:) Nie do końca się zgadzam z Katarami, że to co ziemskie jest grzeszne, świet jest piekny, bez względu czy dobry, czy zły Bóg go stworzył. "Imie róży" tez zrobiło na mnie wrażenie kiedyś, fascynujące są te średniowieczne historie. Dlatego jak się trafi do takiego miasteczka, to szczęka opada z zachwytu. Tak, bardzo się ciesze, że mogłam zobaczyć tyle pieknych miejsc. Samo planowanie i przygotowywanie się jest juz świetna przygoda. Dziękuję Ci za cudny komentarz i pozdrawiam ze słonecznej Georgii:)))

  3. Sylwia R pisze:

    Jestem w szoku 🙂 bardzo mnie to zaciekawiło :)/zazdroszczę tylu zwiedzonych miejsc 🙂 jestem ciekawa następnego wpisu! 😉

  4. Ja też byłam zafascynowana tą książką Dana Browna, więc Twój wpis jest dla mnie miłą wisienką na torcie tej fascynacji 😉

  5. Brown zręcznie podjął czyjś pomysł, dobrze dla czytelników. Myślę, że film o księdzu, jego poszukiwaniach nocnych, znakach w kościele i morderstwie przyjaciela byłby jeszcze większym hitem. Ciesze się, że zajrzałas:)

  6. Nie mam jeszcze pomysłu na kolejny wpis, może cos lżejszego, o życiu w USA, o weekendowych rozrywkach?
    Ja też byłam w szoku w tym kościółku i całym otoczeniu, w takiej atmosferze mozna uwierzyć we wszystko:)

  7. Dlatego szykując się do wyjazdu byłam taka podekscytowana. a Barcelona gdzieś tam mignęła bez echa:)

  8. Joanna Kołpak pisze:

    Niesamowite historie. czytałam z zaciekawieniem, ale nie ukrywam wolałabym ich wysłuchać zwiedzając te piękne miejsca.

  9. Piękne miejsca. Zamki kryją zawsze jakąś tajemnicę… Autora znam i nawet czytałam 🙂

  10. Zamki kryją tajemnice i sa najpiekniejsze z daleka. Autorowi raz się udało, pozostałe mnie nie porwały jakoś specjalnie.

  11. Przepiekne zdjecia, magiczne klimaty. Jakos nie zdazylam przeczytac Da Vinci Kod, kiedy byl na fali popularnosci, kiedy wszyscy go czytali i tyle sie o nim mowilo, pozostal jakis niedosyt, z Twojej inspiracji chyba w koncu bede musiala to zrobic. Tymbardziej, ze zycie tak sie ulozylo, ze mieszkam na emigracji we Francji. Pozdrawiam serdecznie Beata

  12. Dziękuję Beatko, na Twojej opinii bardzo mi zależało:) Bardzo lubię Francję, zaglądam na Twojego bloga z przyjemnością.

  13. Nie takie mroczne, widać wszystkie zamki katarskie, kiedy się jedzie autobusem. Carcassonne jest romantyczne, na dziedzińcu wiele się dzieje, dookoła przepiękne winnice, cudne miasteczka, a przede wszystkim niezwykłe widoki Pirenejów. Niedaleko Andora i Barcelona, tam tez skoczyliśmy podczas jednej podróży.

  14. Ollie pisze:

    Ależ klasyczne zamki, robią wrażenie. Ale przyznaję, że dla mnie to nieco mroczne klimaty. Ale z pewnością warte odwiedzenia.

  15. Jestem klechą, skromnym, ale niepokornym, upierdliwym dla zwierzchników, rzec można, że taką purchawką na ich tylnych wypukłościach a oprócz tego księdzem poszukującym i… coś znajduję! Coś, co mi pozwala pokazać całej tej sutannianej machinie środkowy palec. Ja nie tylko ten palec pokazuję bezczelnie, ja się raduję widokiem tego, że oni mi ten paluszek pokornie obsypują złotem, nie, nie paluszek obsypują, ale na jego najmniejszy ruch wyskakują z sakiewek, podczas gdy jak dotąd próbowali mi go pod walec drogowy połozyć! A ja od tego momentu przybieram na wzroście i zaroście, a jednocześnie się boję przenikliwych chłopskich spojrzeń, więc ich unikam, chociaż normalnie mogły sobie ich przaśne oczęta po kościele i jego przyległościach wodzić.
    Co może się stać, żeby nastąpiła taka przemiana "wody w wino" czy wróbelka w orła?
    Mogę tylko odpowiedzieć ze swojego punktu widzenia, czyli w wyobraźni przywdziać " dużą czarną" i popłynąć strumieniem wyobraźni…
    Każdy ma gdzieś tam punkt, od którego dochodzi do głosu jego alter ego. Od którego przestaje się trząść, kiedy przełożony dorwie go np. na facebuku w godzinach urzędowania. Myślę, że dla księdza Sauniere była to WIEDZA. Wiedza , to władza, a u niego została poparta jeszcze monetami we właściwym kolorze i składzie chemicznym, ale to drugie jest mniej istotne, bo wtedy śmiałby się z darczyńców i nie zawracał sobie głowy ich trzosami. I nie zachowywałby się jak kocur próbujący przemknąć się po dachu niepostrzeżenie. A więc dowiedział się czegoś, co mogło spowodować, że jego chlebodawcy w kieckach straciliby rację bytu, gdyby to ujawnił. Religia chrześcijańska opiera się na założeniu, że Chrystus zmartwychwstał, a jego cierpienie miało czemuś służyć. Zwykły śmiertelnik nie zmartwychwstaje, to może tylko istota wyższa.A jeśli on nie był taką istotą? To cała nasza wiara może się o kant pewnej części ciała rozbić. A może znalazł "zapiski myśliwego", czyli wykaz wszystkich grzechów głównych najbardziej krwawej instytucji świata? Wiedza warta wszystkich skarbów Watykanu!
    Eulampio, brawo!!!! ależ potrafisz zmysły pobudzić!
    A jeśli zastanawiasz się, o czym teraz napisać, to może faktycznie o swojej okolicy, o jej dniu wczorajszym i dzisiejszym? Cudnie łączysz przeszłość z teraźniejszością. Z drugiej strony, gdybyś opisała nawet swoją drogę z kuchni do WC też pewnie powstałaby z tego fascynująca opowieść :)Nie zastanawiaj się więc , tylko chwytaj za pióro /czyli stukaj w klawiaturę/Serdeczności

  16. Klecha niepokorny, który nie boi się ognia piekielnego i gromu z jasnego nieba, potrafi myśleć, odkrywa coś, co musi być już znane władzom Kościoła. Na szczęście nie był osamotniony, miał przyjaciół w osobach księży z sąsiednich wsi, równie inteligentnych. Życie w takim miejscu, pośród wspomnień o Templariuszach, Katarach, rozlicznych dynastiach prowokowało do badań.
    Księdzu Sauniere zarzucano sprzedaż mszy, to nich miał zarobił miliony, z których odnowił kościół, zbudował willę, piękny ogród (zniszczony podczas wojny). Dlaczego tylko ten ksiądz miał być takim dobrym menagerem? Dlaczego inni nie poszli jego śladem? To zbyt proste. Swoja drogą co to znaczy- sprzedawać msze? Czy tego się nie robi współcześnie?

    Znajomy chciał zamówić msze gregoriańskie za zmarłą osobę, pisał do różnych klasztorów, w odpowiedzi była najpierw cena- 1500 zl za 30 mszy. Chociaż na stronie Franciszkanów czytamy:

    "Ofiara pieniężna nie jest opłatą za Mszę – kapłan odprawia Mszę św. niezależnie od tej ofiary. Jej wysokość zależy od woli i możliwości zamawiającego intencję – zgodnie z tradycją powinna być to co najmniej taka suma, która pozwoli na utrzymanie kapłana przez jeden dzień."

    Uważam, że w tym kryło się coś więcej, coś bardzo ważnego. Może nawet tajemnica, którą przywiezli z Jerozolimy Templariusze. Wszystko jest dość jasne, czytelne, tylko trzeba odrzucić zabobonny lęk. Prawda jest najwazniejsza przecież.

    Niewielka moja zasługa, może tylko taka, że tam pojechałam i mam zdjęcia. Wszystkich interpretacji nie przytoczyłam, bo musiałabym zrobić kilka odcinków i nie wszystkie wydaja mi poważne.

    Nie musze już się zastanawiać, mam temat, ale żeby nie wszystkie były takie siermiężne, dobrze byłoby napisać o okolicy, pokazać kilka ciekawych rzeczy w USA.

    Tak, droga z kuchni do Lazienki jest fascynująca:) Mijam lodówkę wielką jak szafa, na niej magnesy z calego świata, zatrzymuję się zawsze na chwilę, Egipt, Panama, Francja, Barcelona, Meksyk, naplywają obrazy, idę dalej, widze obraz meksykańskiego artysty prymitywisty, bardzo kolorowy i znowu chce się przystanąć, z tylu regał muzyczny, setki płyt kolorowych:)
    Dziękuję z całego corazon za obszerny i interesujący komentarz, wskazujący na prawdziwe wczytanie i wczucie, pozdrawiam serdecznie.

  17. Jak zwykle świetny wpis, czytałam z zapartym tchem i upajałam się zdjęciami. Przepadam za takimi niewyjaśnionymi, tajemniczymi historiami, a Katarzy zawsze mnie fascynowali, właśnie ze względu na ich wiarę w reinkarnację, której istnienie dopuszcza przecież judaizm, czyli religia z której wywodzi się chrześcijaństwo. Nie czytałam jednak „Kodu”, kiedy pojawił się na rynku byłam już zanurzona w zupełnie innej tematyce. Ale teraz myślę: a czemu by jednak nie spróbować?
    To mój absolutnie ulubiony blog o podróżach, może dlatego, że jest nie tylko o podróżach. I też uważam, że umiałabyś tak opisać przejście z kuchni do łazienki, że nie mogłabym się od niego oderwać. Pozdrawiam 🙂

    1. Joanno, pojawiłaś się kiedy bardzo tego potrzebowałam. Dziękuję. Siedzę w temacie, który wymaga poznania historii Jamajki i przeczytania biografii Boba Marley’a, zahaczenia o Etiopię, żeby to połączyć z ruchem Rastafari. Pochwały przyjaciół wydają mi się kurtuazyjne, a sama pasja czasami nie wystarcza, żeby ciągle mieć z tego przyjemność. Dlatego jestem Ci bardzo wdzięczna, że poświęciłaś swój czas, żeby mi pomóc. Bałam się, że nie potrafię pisać dość ciekawie o sprawach, które mnie interesują. Że niepotrzebnie się za to zabieram właśnie w ten sposób.
      Tamta wyprawa była szczególna. Polecieliśmy do Barcelony, potem autobusem do Andory, a następnie pociągiem do Francji. Jechaliśmy przez te wszystkie cudowne wioseczki, ale do Rennes trzeba było iść kilka kilometrów piechotą. Z biciem serca, z prawdziwym drżeniem weszłam do wsi. Kilkanaście lat temu książka była bardzo fajną przygodą, przeczytałam bez odrywania się. Pozdrawiam serdecznie z Georgii:)

  18. Boże, Rastafarianie, najmłodsza religia świata, jeśli się nie mylę, znowu genialny temat, i mało znany u nas. Już nie mogę się doczekać. Piszesz arcyciekawie i widać, że wkładasz w to mnóstwo pracy, Twoje teksty nie są tak powierzchowne, jak na wielu innych blogach podróżniczych, można naprawdę się czegoś z nich dowiedzieć. Link do hymnu u mnie nie zadziałał, ale wynalazłam to na YT i padłam, jakie to jest piękne i też tajemnicze, z tymi samogłoskami, podkład muzyczny genialny do tego materiału.
    A tak przy okazji, ja robiłam ostatnio materiał o Alexandrze David-Neel, nie wiem czy ją kojarzysz, bo okazało się, że wiele osób jej nie zna; właśnie wtedy pomyślałam o Tobie – podróż jej śladami, czy choćby nawet krótki wycinek z jej tras, z Twoimi pięknymi zdjęciami i tekstem… Cóż by to był za materiał! Miłego dnia!

    1. Wysłuchałam oczywiście Twojego nagrania o Alexandrze David-Neel, nie znałam jej! Z przyjemnością to nadrobię. Znam swoje ograniczenia, ale szalenie mi miło, że we mnie wierzysz:) Rastaman to ktoś wyglądający jak egzotyczny ptak z ciepłem bijącym z oczu i ręką dotykającą serca. Są otwarci, jeden pokazał mi swoją plantację marihuany:) Wszystko co wiedziałam na ich temat było bardzo powierzchowne. Dopiero wizyta w domu Marley’a, wsłuchanie się w jego teksty i poznanie historii Jamajki pozwoliły mi zrozumieć cały sens. Pozdrawiam ciepło i dziękuję:)

      1. To jedno z najpiękniejszych miejsc jakie widziałam. Była jesień, Pireneje z widocznymi z daleka zamczyskami były niezwykłe. Życzę gorąco, żebyś mógł to zobaczyć. I ja nie we wszystko wierzę, ale lubię tajemnice i niewyjaśnione historie. Kiedy się stanie na takim szlaku, wyobrznia hula i nie potrzebny jej zdrowy rozsadek:)

  19. Nie wierzę w spiskową teorię świata, ale sama opowieść jest piękna i trzyma w napięciu. Patrzę na zdjęcia i wiem, że chcę tam pojechać. Mam nadzieję, że się uda… 🙂

  20. Marek pisze:

    Witam
    Tajemnica Rennes-le-Chateau fascynująca. Polecam poprawić datę narodzin i śmierci Esclarmonde of Foix, (1155-1240) na 1151-1215 jak podaje Wiki. Poza tym mam nadzieję, że tam zawitam. Pozdrawiam

    1. Marku, wiki podaje daty, których nie mozna potwierdzić w innych zrodlach. Znalazlam własnie informację, że urodziła się w 1154 r, „Nikt nie zna dokładnej godziny ani miejsca śmierci Esclarmonde – podobno zmarła w jednej z jaskiń, w których się schroniła.”

      Orientujemy się w jakich latach żyła, jednak najważniejsze jest kim była ESCLARMONDE DE FOIX. Mam nadzieje, że dotrzesz do Langwedocji i zachwycisz się tak jak my pieknem tego regionu. Pozdrawiam ciepło.

      1. Anonim pisze:

        Dzień Dobry Mario, tu Łucja, wiesz że mieszkałam w kraju Katarów, miałam kamienny domek i winnicę. Stare dzieje. Dziękuję, że obudziłaś we mnie wspomnienia, może to znak.

        1. Dzień dobry Łucjo, cieszę się, że Cię widzę. Zaglądam czasami do Ciebie a tam pusto, ciekawa jestem jak teraz wygląda Twój domek i co słychać u koni. Mieszkać w kraju Katarów i mieć winnicę wydaje mi się szczytem marzeń:) Z jakiegoś powodu szukałaś dalej, wszędzie zostawia się część duszy, ciągnie do jednak do korzeni. Wiem o Hiszpanii, ale o Francji nie miałam pojęcia. Uściski Łucjo:)))

  21. Magda pisze:

    zachęcam do trylogii Kathleen McGowan ” Oczekiwana”, i pozostalw 2 . świetnie się czyta.McGowan spędziła 10 lat na podróżach i studiowaniu tajemnicy manuskryptów i Marii Magdaleny żony Jezusa, przybyłej na południe Francji…..bardzo bardzo gorąco polecam.

    1. Dziękuję bardzo, już zaczynam szukać. Uwielbiam takie ksiazki🙂

    2. Już znalazłam polecana ksiazke. Niedawno przeczytałam „ Księgę tęsknot”Sue Kidd Monk, której narratorka jest również zona Jezusa. Bardzo mi się podobała, chociaż to czysta fikcja.