Motyle monarcha. Lot przez kontynent
Motyle monarcha żyją tylko kilka tygodni, ale w sierpniu urodzi się super pokolenie, które może żyć nawet 9 miesięcy. Kiedy się ochłodzi miliony motyli monarcha z Kanady i Stanów Zjednoczonych przemierzy kilka tysięcy kilometrów, żeby spędzić zimę w Meksyku w swoich sanktuariach.
Dowiedzieliśmy się o nich z filmu w kinie IMAX. W fabularyzowanym dokumencie 3D zaszumiał górski las, a muśnięcia milionów motyli wydawały się bardzo realne. Fred i Norah Urquhart przez 38 lat badali życie motyli monarch. Po wieloletnich poszukiwaniach z udziałem wolontariuszy z kilku krajów, udało im się ustalić gdzie znikają wraz z końcem lata. Pojechaliśmy zobaczyć ten cud na własne oczy.
Jednak najbardziej zdumiewające jest to, że nigdy wcześniej tam nie były, ponieważ są pra pra prawnukami pokolenia, które rok wcześniej spędziło zimę w górskich lasach. W dodatku trafią dokładnie na te same jodły oyamel, które są dla nich parasolem i ciepłym kocykiem.
Czym kierują się ich małe mózgi i w jaki sposób przekazują sobie tak szczegółową wiedzę, która zapewni im przetrwanie? Niewiarygodna historia ich migracji jest wielką tajemnicą natury.
Zaledwie 3 miesiące wcześniej byliśmy w Morelii, która się przygotowywała do Święta Zmarłych, ale w tym czasie motyle monarcha z Kanady i Stanów Zjednoczonych właśnie odbywały swój wielki lot w kierunku Meksyku.
Na wspólne urodziny podarowaliśmy sobie powrót do stanu Michoacán, żeby zobaczyć jak w promieniach słońca tysiące motyli monarcha wzlatuje w niebo. Widowisko które mieliśmy zaszczyt zobaczyć było duchowym przeżyciem. Oto co nas spotkało na górskich szlakach. Vamos.
SPIS TREŚCI.
Motyle monarcha. „Córki słońca” Tarasków
W 1976 roku w „National Geographic” ukazał się artykuł z którego świat dowiedział się o tym, gdzie zimują motyle monarcha. Zdjęcia drzew oblepionych motylami wyglądały jak z baśni.
Mieszkańcy stanu Michoacán nie musieli niczego odkrywać, bo lud Purépecha ( nazwany przez Hiszpanów Taraskami) od wieków świętował powrót motyli monarcha. Setki lat temu ich ilość musiała być niewyobrażalna.
Kiedy Xepje, czyli „córki słońca” przyfruwały w listopadzie na święte drzewa, nadchodził czas zbioru kukurydzy, a w marcu, a kiedy zbierały się do odlotu rolnicy zaczynali siewy.
Przybycie motyli zbiegało się z również z obchodami Dnia Zmarłych, mieszkańcy wiosek do dzisiaj witają monarchy ołtarzami z kwiatów. Wierzą, że duchy zmarłych bliskich wracają do nich pod postacią motyli. Zanim zasną na drzewach w głębokim lesie, pojawiają się w osiedlach i miasteczkach.
Piramidy w San Felipe
Po kamiennych schodach wchodzi się na centralny plac z 40 metrową piramidą. Otacza ją pięć mniejszych, ale łatwo sobie wyobrazić co jeszcze kryje się pod gruzami i dziką roślinnością.
Przepiękne i zupełnie puste stanowisko archeologiczne było ważnym ośrodkiem ceremonialnym w latach 800 – 1200 n.e. Kapłani pili odurzający napój – ayahuasca – zanim poszli oddać pokłon słońcu. Mogli stąd zauważyć sylwetki zbliżających się wrogów.
Aztekowie szanowali i chronili Purépecha, którzy byli pokojowymi rolnikami i rybakami. Ich zdolności metalurgiczne były mistrzowskie, więc zaopatrywali Azteków w broń i metalowe narzędzia. Ta ziemia do dzisiaj kryje w sobie srebro, złoto i platynę.
Na szczycie wielkiej piramidy stoi kolejna budowla, a za nią roztacza się las pełen czarów, do którego się wybieramy – sanktuarium motyli monarcha.
Niezwykła migracja. Motyle monarcha
Czerwone linie na wykresie pokazują trasy migracji monarchów z różnych części Kanady i Stanów Zjednoczonych. Motyle, które mieszkają na zachód od Gór Skalistych migrują na zimę do Pacific Grove w Kalifornii, ale zdarza się, że i one wybierają zimowisko w Meksyku.
Reszta populacji, podobnie jak miliony ich przodków, przeleci złotą chmurą na południe Ameryki Północnej. Super pokolenie, które żyje 9 razy dłużej niż rodzice, dziadkowie i pradziadkowie wykorzysta ciepłe prądy powietrza, żeby dostać się do lasów oyamel w górach Meksyku.
Motyle nigdy wcześniej nie widziały miejsca do którego podążają, bo są czwartym, albo nawet piątym pokoleniem motyli, które pokonały 4 tysiące kilometrów rok wcześniej. Każdego dnia będą surfowały w ciepłych prądach wiatru po kilkadziesiąt kilometrów.
Jak mogą tego dokonać?
Naukowcy mówią, że motyle mają fotoreceptory w oczach, dzięki którym analizują światło ultrafioletowe, albo, że ich biologiczny zegar dostraja się do pozycji słońca. Mówią też, że mają wbudowany kompas w swoje DNA, który prowadzi we właściwym kierunku nawet w pochmurne dni. Ten fenomen nie jest do końca zbadany i długo jeszcze będzie wielką zagadką motyli monarcha.
Tajemnice motyli monarcha
Do małego miasteczka Angangueo, które leży na wysokości 2750 m n.p.m. przyjechaliśmy autobusem z Mexico City.
Przez dwa dni wędrowaliśmy za przewodnikiem do sekretnych zimowych sypialni tych uroczych stworzeń. Droga wiła się na wysokości 3 300 metrów, a rozrzedzone górskie powietrze sprawiało, że nasze płuca pracowały jak miechy.
Wyczerpująca 2 kilometrowa trasa w ustach przewodnika wydłużyła się do 4 kilometrów, a wtedy pojawiła się łąka z konikami. Wyglądały na niewiele większe od nas, więc postanowiliśmy iść na własnych nogach i nie żałowaliśmy tego ani przez chwilę. Las wyglądał znajomo, ale punkty widokowe, rośliny i popiskiwanie niezliczonych ilości kolibrów były oszałamiające.
Każdy, kto przyjeżdża do sanktuarium motyli monarcha jest zobowiązany wędrować przez las z przewodnikiem, który pracuje za napiwek. Jego wiedza i pomoc były bardzo pomocne, pokazywał nam kolibry na gałązkach, wskakiwał w krzaki i podsuwał so wąchania lecznicze rośliny i tłumaczył ich działanie. Niewiele zapamiętałam z hiszpańskich nazw, ale zapachy i kolory zostaną ze mną.
Motyle monarcha. Cykl życia
W marcu i kwietniu zaczyna się składanie jaj.
Maj – rodzi się 1 generacja – dzieci monarchów, które urodziły się w Meksyku urodzone migrują na północ, żeby złożyć jaja.
Czerwiec – rodzi się 2 generacja – jaja składają wnuki urodzone na północy.
Lipiec – rodzi się 3 generacja – prawnuki monarchów z Meksyku składają jaja
Sierpień – rodzi się 4 super generacja – pra-prawnuki, które urodziły się na północy zaczynają wędrówkę do Meksyku.
Będą żyły 9 miesięcy. Połączone w wielkie grupy, przetrwają zimę w Meksyku. Od listopada do marca jodły oyamel będą ich domem.
Roczny cykl życia motyli składa się z czterech pokoleń. Po migracji do Meksyku motyle rozpoczynają w marcu wielki powrót na północ, a po drodze będą się rodziły kolejne pokolenia, które będą składały jaja na milkweed, jedynej roślinie, którą mogą jeść gąsienice.
Pierwsze trzy pokolenia żyją najdłużej dwa miesiące, za to czwarte pokolenie – matuzalemowe – żyje nawet 9 miesięcy.
Jodły Oyamel w Meksyku. Motyle monarcha
Jedynymi drzewami na świecie, na których bezpiecznie mogą przetrwać zimę motyle monarcha, są jodły oyamel. Są prastarymi gatunkami drzew z czasów, gdy klimat na Ziemi był chłodniejszy. Rosną tylko na wysokości powyżej 3 tysięcy metrów i występują na niewielkim obszarze.
Jak parasol chronią pęki hibernujących motyli przed deszczem i śniegiem, a mikroklimat jaki wytwarzają ogrzewa je jak kocyk. Temperatura na środkowych partiach drzewa może być wyższa nawet o 10 stopni.
W porze suchej jodły pozyskują wilgoć z chmur, które otaczają górskie szczyty. Motyle przystosowały się do tych samych warunków co drzewa, a niskie temperatury spowalniają ich metabolizm.
Te wielkie ciemne kłęby po prawej stronie to motyle. Kiedy tylko światło słoneczne przedrze się przez chmury, pomarańczowe potoki motyli spłyną z góry, żeby spijać nektar z pachnących kwiatów.
Motyle monarcha. Sanktuarium El Rosario
Chociaż wiedziałam czego mogę się spodziewać, widok gigantycznych kokonów wtulonych w gałęzie jodły wbił mnie w meksykańską ściółkę. W ciszy – którą przerywały tylko świerszcze i piski kolibrów – cała grupa obserwatorów wpadła w trans.
Staliśmy z zadartymi głowami ponad godzinę, chłonąc jeden z największych cudów natury, zanim pierwsze promienie słońca musnęły mocno złączone szare skrzydła motyli monarcha. A wtedy zaczęły dziać się czary. Misterium, które pokazała nam przyroda wyciskało łzy wzruszenia.
Kiedy tylko robiło się cieplej i jaśniej, motyle monarcha się budziły, otwierały skrzydła, szare gałęzie zamieniały się w płomienny obłok. Niektóre zaczynały fruwać i zbliżać się do ludzi. Siadały na naszych włosach i ubraniach. A potem znowu niebo nad drzewami ciemniało i pomarańczowe błyski zamierały. Prawdziwe córki słońca.
Motyle monarcha mogą nie jeść dwa dni, budzą się, kiedy poczują ciepło, a w słoneczne popołudnie wszystkie kwiaty, krzewy i ciepłe pnie drzew są udekorowane trzepoczącymi skrzydełkami.
100 motyli monarcha wazy 1 kg. Trudno w to uwierzyć, ale gałązka może się załamać pod ciężarem motyli, jest ich dużo.
To niewiarygodne jak szybko reagują na ciepło i jak ufnie zbliżają się do ludzi. Kiedy przylatują do mojego ogrodu nie dają mi szansy na zrobienie dobrego zdjęcia. Zahipnotyzowani wpatrujemy się w gałązki, które zaczynają przypominać bożonarodzeniową choinkę.
Bycie świadkiem tego magicznego zjawiska jest warte każdego wysiłku. Motyle monarcha wzlatują w niebo wszystkie na raz, słyszymy trzepot skrzydeł milionów motyli, a i niebo robią się pomarańczowe. Mam ochotę klękać i bić pokłony.
Motyle monarcha. Sanktuarium w Sierra Chincua
W El Rosario mogliśmy z odległości kilku metrów obserwować jak motyle monarcha budzą się i wzlatują w poszukiwaniu nektaru, za to w Sanktuarium Sierra Chincua było więcej kwiatów, ścieżek i przede wszystkim słońca. Mogliśmy cieszyć się nimi do woli. Zwykle wizyty są ograniczone do 20 minut, ale teraz, kiedy nie ma turystów było inaczej.
Dorosłe motyle monarcha zaglądają do tysięcy kwiatów w poszukiwaniu odżywczego nektaru, w ten sposób przenoszą pyłek z jednej rośliny na drugą. Jednak jaja składają wyłącznie na roślinach z gatunku milkweed, po polsku – trojeściach.
Gąsienice motyli monarcha przez dwa tygodnie jedzą bez przerwy trujące dla innych liście milkweed. Przez ten czas przechodzą 5 stadiów rozwoju i powiększają swoją masę 2 tysiące razy.
Dzięki swojej diecie ciała są toksyczne. Drapieżnik po zjedzeniu motyla monarcha ma mdłości i wymioty i nigdy więcej nie zje żadnego stworzenia o pomarańczowej barwie w czarne paski i o podobnym zapachu.
Inne motyle nauczyły się przybierać łatwy do rozpoznania wzór, żeby uchodzić za niejadalne.
Samce i samiczki motyli monarcha
Samce są większe od samiczek. Rozpiętość ich skrzydełek ma od 9 do 10 centymetrów. Ich czarne paseczki są cieńsze i maja czarne kropki na skrzydełkach.
Paski na skrzydłach samiczek są grubsze, a ich skrzydła ciemniejsze i nie mają czarnych kropeczek.
Żaden drapieżnik nie ośmieli się ich zaatakować, kiedy są razem. Plątanina ostrych kolorów sprawia, że sygnał ostrzegawczy drapieżników wyje na alarm.
Powrót motyli monarcha na północ
W marcu motyle zaczynają się rozmnażać i razem z potomstwem szykują się do powrotu do Kanady i Stanów Zjednoczonych. Będą leciały tak długo, aż znajdą plamy milkweed, na których złożą jaja. Część z nich umrze po drodze, a podróż podejmie nowe pokolenie. Ono również poszuka swoich żywicielskich roślin, na których złoży jaja. Te motyle żyją tylko miesiąc, lub dwa, dlatego powrót do Kanady może potrwać tyle, ile trwa życie 4- 5 pokoleń.
Kilka faktów o motylach monarcha
- Meksykańskie sanktuaria monarchów – Santuario Mariposa Monarca – są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
- W Meksyku istnieje około 10-12 miejsc, w których każdej zimy gromadzą się motyle monarcha
- 80% motyli monarch zimuje w czterech podstawowych koloniach, a ich ilość może być inna każdego roku.
- Motyle monarcha od listopada do marca zajmują obszar około 60 hektarów.
- Populacja motyli nie jest zagrożona, tylko zagrożone są ich cudowne zdolności migracyjne. W Meksyku wycina się masowo lasy pod uprawę awokado, co wpływa na degenerację siedlisk motyli.
- Liczba motyli spadła o 80 procent w ciągu 20 lat
- Pas kukurydzy na środkowym zachodzie USA jest miejscem, gdzie wykluwa się większość motyli monarch, ponieważ na polach uprawnych rośnie milkweed. Opryskiwanie kukurydzy roundupem niszczy unikalną roślinę, którą odżywiają się gąsienice.
- Nie wszystkie motyle monarcha migrują, osiadły tryb życia wiodą w południowej Hiszpanii, na Wyspach Kanaryjskich, w Maroko, na Florydzie i Hawajach. Motyle monarch z Australii i Nowej Zelandii pokonują tylko małe odległości.
- Karol Linneusz nazwał motyla – manarchem, na cześć angielskiego króla Wilhelma III. Motyl monarcha nazywany jest również danaidem wędrownym.
- Kupiliśmy już nasiona milkweed, żeby przyciągnąć i wykarmić gąsienice motyli. Chociaż trojeść jest chwastem, ma kolorowe kwiaty. To jedyny sposób, żeby pomóc im przetrwać.
Fred i Norah Urquhart. Gdzie zimują Motyle monarcha
Z motylami zimującymi w Meksyku związani są Fred i Norah Urquhart, o którch wspomniałam na początku. Kanadyjskiemu zoologowi zawdzięczamy wiedzę o migracji i cyklach życia monarchów. Razem prześledzili wiele tras migracji, przejechali wiele tysięcy kilometrów, ale ślad zawsze się urywał. Motyle pojawiały się wiosną zatrzymując tajemnicę gdzie zimują dla siebie.
Fred i Norah nauczyli się zamieszczać 6 milimetrowe naklejki u nasady skrzydełek motyli, a na każdej z nich wydrukowali swój adres, żeby pomocnicy mogli wysyłać raporty ze swoich obserwacji. W 1952 roku Norah Urquhart zamieściła w kilku czasopismach informacje o programie znakowania i poprosiła o pomoc.
Z całej Kanady i Stanów Zjednoczonych zaczęły napływać zgłoszenia. Pojawiły się mocne dowody na to, że motyle rzeczywiście przemierzyły setki kilometrów.
Okazało się, że motyle monarcha nigdy nie latają nocą, omijają otwarte wody i mogą przelecieć do 130 kilometrów dziennie. A także, że nie wszystkie motyle migrują.
Dzięki wolontariuszom udało się ustalić, że motyle ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, pojawiły się zimą w Meksyku. W 1972 roku Norah zamieściła ogłoszenia w meksykańskich gazetach z prośbą o pomoc w znalezieniu ich zimowisk.
Catalina i Kenneth
Catalina Aguado i jej mąż Kenneth Brugger ponad dwa lata szukali kolonii motyli. Rozmawiali z ludźmi, pokazywali zdjęcia i w ten sposób dowiedzieli się, że w górach można zobaczyć wielkie grupy pomarańczowych motyli na drzewach.
9 stycznia 1975 roku znaleźli pierwszą kolonię w stanie Michoacán, który jest oddalony od Kanady o 4 000 kilometrów.
W 1976 roku Fred i Norah polecieli do Meksyku, a widok tego cudownego zjawiska był dla nich nagrodą za 38 lat poszukiwań. Żadne słowa nie mogą opisać tego zjawiska, to trzeba zobaczyć.
Magiczne miasta – Angangueo
Na spotkanie z monarchami wyruszyliśmy z dworca Poniente w Mexico City do miasteczka Angangueo. Podróż autobusem trwała około 3 godzin. Na miejscu łatwo można znaleźć transport do obydwu rezerwatów. Koniecznie przeczytajcie więcej o Angangueo.
Nasza piękna przygoda się skończyła, ale zostaną wspomnienia i tysiące zdjęć. Historia wędrówki motyli przez trzy kraje brzmi jak jedna z baśni Andersena.
Coraz więcej osób sadzi w swoich ogrodach milkweed dla motyli, a ludzie w Meksyku mają świadomość jakim zagrożeniem dla motyli jest wycinanie lasu pod uprawy awokado. Okazało się, że wiele osób może się utrzymać dzięki motylom, powstały hoteliki, bary, transport, sklepy z pamiątkami.
Zbliża się marzec, motyle szykują się do wielkiego powrotu na północ. Nasi przewodnicy opowiadali, że pojawią się w miasteczku, zanim odfruną. Mam nadzieję, że i Wam spodobała się opowieść o monarchach, zostawcie ślad, będzie nam miło.
Cuda natury jakie podziwialiśmy wcześniej
Park Narodowy Saguaro – W krainie kaktusów
Co za niezwykła historia, nie mogłam się oderwać! Fascynują mnie zdolności zwierząt i roślin, które działają jak pod wpływem jakiegoś wspólnego umysłu, czy instynktu, do którego my ludzie nie mamy dostępu. Ciekawią mnie rytuały ayahusca, czytałam, że właśnie pod wpływem tej rośliny człowiek jest w stanie podłączyć się do tego wielkiego systemu. BTW – świetne nowe logo, aż natychmiast chciałoby się gdzieś polecieć 🙂
Pozdrawiam! ❤
Historia niezwykła i chodziła za nami od dłuższego czasu. Jak tylko nadarzyła się okazja, wróciliśmy do Michoacan. Toczące się rocznym kołem życie motyli, może nasunąć wiele skojarzeń z ogólnie pojętym sensem życia. Zagadka ich migracji jest niesamowita, bo my rodzimy się jak czysta kartka i bierzemy za swoje to, co nam wdrukuje środowisko, a motyle lecą do ojczyzny, której nie znały wcześniej i do jeszcze innej nieznanej wracają. Pamięć komórkowa jest też w nas, może ayahuasca rzeczywiście coś otwiera. Nasz nowy znajomy na pytanie o ayahuascę uśmiechnął się szeroko, oczy mu zalśniły, rozłożył ręce i powiedział, że chciał pofrunąć. Myślę, że w końcu znajdziemy kogoś odpowiedniego i spróbujemy, Meksyk mamy oddalony o 3 godziny lotu. Logo zrobiłam sana na canvie, dziękuję:) Pozdrawiam serdecznie:)
Marylko bardzo czekałam na ten wpis. Gdy czytałam, pojawiały mi się w głowie pytania, ale znajdowałam na nie odpowiedź w dalszej treści wpisu. Bardzo interesująco to napisałaś, bardzo merytorycznie. Do tego piękne zdjęcia. Jestem pod wielkim wrażeniem. Wiem, że być tam i widzieć to na własne oczy jest niesamowitym przeżyciem. Mam wrażenie, że tytuł wpisu jest nieco prowokacyjny 😀 Te trzy kraje to gigantyczny kontynent! Migracja tak delikatnych i kruchych istot jakimi są motyle to niezwykła tajemnica natury. Tak nas często zadziwiają zwierzęta, a moglibyśmy się od nich dużo nauczyć 🙂 Cieszę się, że tam byliście. Marzę o tym, żeby kiedyś tam dotrzeć. Uściski dla Was, dziękuję za ten wpis!
Małgosiu, wiedziałam, że czekałaś i bardzo się starałam:) Dziękuję Ci i cieszę się, że może chociaż trochę sprostałam. Zdjęcia są Krzysztofa, bo on ma artystyczne oko. Nie udało mi się pokazać drzew oblepionych motylami, po prostu z daleka wyglądały jak ogromne świerki przysypane popiołem, dlatego pokazałam jak wyglądają na gałęziach. Odległość była spora i zdjęcia całości były nieostre. Wrażenia nie do opisania, magia, kiedy zaczęły latać wszyscy byli wzruszeni. Zasłaniały całe niebo, a chwilę potem znowu siadały na drzewie, jakby były sterowane słońcem. Zostaliśmy dwa sni, żeby zobaczyć oba rezerwaty. Meksyk jest otwarty, nawet testów nie wymagają, trzymam kciuki Małgosiu, warto. Dla Was też przsyłamy uściski:)
Bardzo spodobała mi sie Twoja opowieść, Marylko. Wzruszyła i wprawiła w ogromny podziw dla tych motyli, dla siły ich przetrwania oraz dla nieskończonej mądrości natury, która takie cuda stwarza. Niesamowite to wszystko i po prostu bardzo piękne!:-)***
Dziękuję Olu, było bardzo, bardzo pięknie. Oprócz widowiska z motylami, które było cudowne, podobała mi się cała okolica, miasteczko, góry i te cudowne piramidy, do których zawiózł nas nowy znajomy. Tyle jest tam jeszcze do zobaczenia i do przeżycia. A ludzie po prostu dobrzy, życzliwi i pomocni. Kiedy wieczorem zamknęłam oczy widziałam same motylki, nigdy tego nie zapomnę. Uściski Olu, cieszę się, że Ci się podobało:)
Wspaniały wpis. Kiedyś interesowałam się wędrówkami tych motyli, to fascynujące i niezwykłe. Piękne zdjęcia dodatkowo uatrakcyjniają tekst. Fantastycznie spęczony czas.
Dziękuję Aniu:) Ja też myślę, że lepiej nie można było spędzić kilku dni w środku zimy. Umiarkowan temperatura, cudowne widoki, ruch:)
Lepszego urodzinowego prezentu nie mogliście sobie zafundować… Niesamowita historia, piękne zdjęcia… 👏👏👏
Dziękujemy:) Od kilku lat staramy się dawać sobie tego rodzaju prezenty. Była Kolumbia, Trynidad z Grenadą, Rio, a teraz motylki. Ja tak rozumiem starzenie się z przysłowiową godnością:)
O starzeniu się mowy nie ma… Podróże nie tylko kształcą ale i odmładzają… Podróżowanie jest fajne!
Podróżowanie jest fajne, a nawet bardzo fajne. Nawet nie narzekam na uciążliwe loty i inne dokuczliwości i po prostu się napawam. Uczą otwartości, odmładzają, bo wiecznie o czymś czytam i o czymś marzę. Pozdrawiam ciepło Irlandię:)
Mario oczu oderwać nie mogę od tych motyli… Coś niesamowitego, niezwykłego, coś pięknego. Alez ine są piękne… Jestem pod wrażeniem tego miejsca, tej historii… Mój mąż uwielbia przyrodnicze programy i to idealne miejsce dla niego. Z chęcią bym dla niego zrobiła taki prezent urodzinowy, byłby zachwycony 🙂
Aniu, oprócz motyli mieliśmy lot balonem nad piramidami w Teotihuacan, było fantastycznie. Widziałaś już magiczne miasta, to genialny kierunek, tyle jest do zrobienia i nie robią żadnych trudności przy wjezdzie. Tyle, że odległość od was straszna. Trzymam kciuki:)
Co za niesamowita historia! Przepiękne zdjęcia I opowieść, którą pochłonęłam jednym tchem. Tyle motyli w jedym miejscu, to musi być magiczne przeżycie. Taki prezent urodzinowy zapamiętacie na całe życie 🙂 Bardzo chciałabym to kiedyś zobaczyć. Póki co delektuję się Twoimi zdjęciami I filmikami.
Dziękuję Edytko za Twoje słowa:) Prezent był boski, a jeszcze występowały liczne niespodzianki po drodze, bo przecież najważniejsze są wrażenia i przezycia, tylko to z nami zostanie:)
Do kogoś kto widzi jednego motyla na łące maksymalnie 2 Taki widok musi być niesamowitym przeżyciem. Ja po prostu nie wiem jak bym się zachowała gdybym nagle dostała w ciągu jednej sekundy wszystkie motyle całego swojego życia. Bardzo ciekawie napisałaś to wszystko! Lubię takie szczegóły ponieważ nie muszę chodzić po innych artykułach tutaj mam wszystko
Kasiu, tak pięknie to ujęłaś „gdybym nagle dostała w ciągu jednej sekundy wszystkie motyle całego swojego życia”, żałuję, że to to nie ja wymyśliłam do zdanie, bo tak bardzo pasuje do tego co poczułam w lesie meksykańskim. Od dawna się interesowałam motylami, a potem spędziłam 2 tygodnie czytając tylko o nich. Musialam się napominać, żeby nie przesadzić ze szczegółami:)
Interesujaca podroz i pieknie opisana. Zdjecia jak z bajki, az trudno uwierzyc, ze motyle monarch moga tak stadnie gromadzic sie w jednym miejscu, na jednej galezi.
Czlowiek sie cieszy jak zobaczy jednego, a Wy mieliscie taka super uczte dla oczu i uszu, bo muzyka skrzydel tez fascynujaca.
Doskonaly prezent urodzinowy!!!
Cała wyprawa była z okazji urodzin, ale były jeszcze niespodzianki ( lot balonem nad piramidami). Tak, monarchy to najrzadziej widziane motyle i zawsze się cieszę jak je zobaczę, a tam las płonął od ich pomarańczowych skrzydełek. Kupilam już nasiona milkweed, teraz już będą zawsze u mnie:)
Moja bliska osoba uwielbia motyle. Gdyby to zobaczyła, byłaby w siódmym niebie.
Zapewniam, e każdy by był. Nie było mocnych, kiedy zaczęły się budzić i sfruwać blisko ludzi na kwiaty. Dreszcze gwarantowane:)
Jestem bardzo ciekawa tych miejsc i dodatkowo wielką miłośniczką motyli, więc byłabym zachwycona i oczarowana!
Na pewno! Nie było takich obserwatorów, których by nie wzruszyło to co się działo w lesie. Jak w baśni:)
Mario, cuda natury w Twoim wydaniu zachwycają jeszcze bardziej. Takie sanktuarium motyli zachwyca i przeraża zarazem. Ilość tych niesamowitych owadów budzi respekt. Piękny wpis. Serdecznie pozdrowiam!
Motyle są tak delikatne, że czuje się zaszczyt gdy przysiądą na głowie albo ramieniu. Przede wszystkim wzbudzają tkliwe uczucia. Cieszę się, że zajrzałaś, bo jak zaobserwowałam i Ty kochasz naturę:)