cmentarz-bonaventure-savannah-2

Podobne wpisy

36 komentarzy

  1. Pomnik małej Grace może i wzrusza niektórych, mnie przekornie kojarzy się z horrorami, w krytych małe dziewczynki wychodzą z grobów i dzieje się…

    Wracając do rzeczywistości – tak, cmentarze skłaniają do refleksji. Bo każdy z nas wyda kiedyś ostatnie tchnienie. Każdy z nas umrze, a pamięć o nas będzie żyła tak długo, jak długo inni będą nas przechowywać w swoich sercach. Albo… dzięki takim artykułom, jak Twój.

    1. Z ust wyjęłaś mi to skojarzenie, cały czas chodziło mi to po głowie. Zresztą tam wszystko jest nawiedzone i podobno widuje się ją biegającą po cmentarzu:) Detale są niesamowite, bardziej realne wydaje się to dziecko.

  2. Anonim pisze:

    Imponujaca historia , dziekuje i pozdrawiam serdecznie.

    1. Zachodzę w głowę kim jesteś Anonimie, mam nadzieję, że historia Ci się spodobała i również pozdrawiam serdecznie:)

  3. Marlena H. pisze:

    Cmentarz to nie tylko miejsce pochówku, ale i zadumy. Prezentowany przez Ciebie wygląda naprawdę majestatycznie, jak wycięty z filmu. Te nagrobki robią wrazenie, a jednocześnie w jakiś sposob sprawiają, że patrząc na nie czuje się nieswojo.

    1. Nieswojo to może nocą, w dzień jest tak pięknie, że chciałoby się tam spędzić wiele godzin. Zauwazyłam kilka wycieczek z przewodnikiem, to ogromna wiedza historyczna. Dzięki za odwiedziny i komentarz:)

  4. Irena- pisze:

    Cudowne te drzewa, jak zaczarowane, jak z baśni.
    Niesamowite miejsce.
    Brakuje mi słów,aby opisac to miejsce.
    Ale mam nadzieję, że szum drzew opowiada historię ludzi,którzy spoczywają na tym cmentarzu.
    Te girlandy na drzewach są jak wspomnienia.
    Pozdrawiam Marylko-)

    1. Kiedy pojedziemy na południe, po 2-3 godzinach jazdy zaczynają się pojawiać. Czuję jakby wjeżdżała do innego kraju, bo tropik, palmy, palmetto i te cudne falbanki. Niezwykły świat. Widzialam wiele pieknych cmentarzy, ale nigdzie nie było romantycznych firanek. Dęby też są wyjątkowe, na gałęziach mają paprocie i są wiecznie zielone. Za mało czasu mielismy, nie doszłam do najciekawszych firur. Pozdrawiam Irenko.

  5. O dzwonkach u nóg słyszałem, ale o tym cmentarzu nie.
    Zastanawia mnie zawsze, ile w takich historiach jest prawdy, a ile mitu

    1. Raczej nie uwierzę w biegające nocą posągi, już prędzej w historie z dzwonkami. To nieprawdopodobne ile wycieczek szlakiem nawiedzonych domow i cmentarzy jest organizowanych w Savannah. Prawda czy nie, przy okazji można poznać kawał historii i przepiękne miejsca:)

  6. Mario, już kiedyś piałaś o innym cmentarzu, trochę jak o metropolii. Nie można uciekać od takich tematów, bo tak jak dobra nie dostrzeżemy bez zła, tak samo życie paradoksalnie można bardziej docenić na cmentarzu. Sceneria, którą tworzą drzewa posrebrzone tym dziwnym porostem, który jest papierkiem lakmusowym czystego miejsca pasuje tam idealnie. Ciekawe jaki ma zapach. Patrząc na nagrobki, rzeźby wspominamy losy ludzi, którzy tam rezydują. Przede wszystkim myślimy o ich życiu, które nie mija bez śladu. Posąg jakim jest upamiętniony Johnny Merciel jest pełen amerykańskiego luzu. Nie wszyscy są tak poznani, ale jeśli żałowali choć przez moment życia, to nie było ono na marne. Wierzę, że dobre jak też złe rzeczy możemy w sobie wygenerować. Dlatego bądźmy optymistami. Na cmentarzach życie przemawia w ciszy i uczy historii.
    Pozdrawiam Cię Mario

    1. Wiesz Marta, ja ciągle piszę o hiszpańskim mchu, dlatego nie dałam zbliżenia tym razem. Chyba najlepiej widać go w poście „Forrest Gump z Beaufort”, zresztą pojechaliśmy do Beaufort drugi raz, bo tam jest tak pięknie i nie wszystko zobaczyliśmy. Kocham ten mech, nawet sobie nie wyobrażasz jaki zjawiskowy jest na żywo. Znowu przywiozłam i rozłożyłam na krzewach. Ten z zeszłego roku przetrwał zimę, chociaż połowę wyniosły ptaki do gniazd. Tak, pisałam o cmentarzu z Atlanty, też ogrodowy, z wyszukanymi grobowcami i alejkami do spacerów, ale bez dębowej alei i mchu, nawet w połowie nie był taki tajemniczy i dziki. Innym bardzo popularnym posągiem, jest piekna dziewczyna Corrinne, podobno zmarła dzień przed ślubem. Z pamiętnika jej matki wynika, że zachorowała i zmarła. Ale siedzi tyłem do krzyża, z dala od rodzinnego grobowca, co trochę potwierdza pogłoski, że popełniła samobójstwo, bo kochała kogoś innego. Musze chociaż linkiem uzupełnić wpis, bo rzezba jest wybitnie piekna. Stają się bardzo realni, kiedy poznajemy ich imiona i dzieje, jednoczesnie jakoś łatwiej akceptujemy, że kiedyś przeminiemy. Dziękuję Ci za ciekawy komentarz i odwiedziny:)

  7. Olga Jawor pisze:

    Głos na Twego bloga w konkursie oddałam z duą przyjemnością. Piszesz tak ciekawie i pokazujesz tak piękne ujęcia, że należy Ci sie uznanie i docenienie. Widać też ile pracy wkładasz w przygotowanie kolejnych postów. To nie są zwykłe, banalne wpisy podróznicze, jakich wiele w sieci, ale pełne refleksji, interesujących wiadomosci i Twej wrażliwości teksty oraz cudowne fotoreportaże. Widać Marylko jak sie rozwijasz, jak wchodzisz coraz głębiej w tematy, jak zależy Ci by pokazać wszystko jak najlepiej, najpełniej. W ten sposób Twoje podróze, wycieczki i zwiazane z nimi przemyslenia staja sie ważne i niezapomniane nie tylko dla Ciebie, ale i dla nas, Twoich czytelników.
    Powyższy tekst o cmentarzu z Savannah będzie chyba jednym z moich ulubionych. Tak duzo ciekawych, wzruszających i dramatycznych w nim opowieści, tak duzo przepięknych zdjęć pomników nagrobnych a także odniesień do muzyki i literatury. Dzięki Tobie wiemy, że te niezyjace od dawna osoby byli, istnieli pełni uczuć, nadziei, marzeń i rozczarowań, czymś ważnym sie zaznaczyli i wciaz są wspominani przez odwiedzajacych cmentarz ludzi. Jesteśmy tacy jak oni. Czy i nas ktos będzie wspominał? Czy znikniemy jakby nas nigdy nie było?
    Pomniki dzieciece chwytają za serce. te smutne twarzyczki, te buciczki zapinane na guziki…I ten hiszpański mech, który żywi sie powietrzem i żyje tylko trzy miesiace – coś cudownego!Szkoda, że w Polsce nie rośnie, ale skoro jemu potrzeba do zycia wysokiej temperatury, to nie dziwota.
    Piosenkę „Moon river” kocham od dawna i nieraz nucę ja sobie zupełnie nieświadomie.A nie miałam pojęcia w jakich okolicznościach powstała i z jakim miastem jest związana. Dziekuję za opowieść o niej. I ogóle za kolejną, niezwykłą podróz z Tobą!:-)***

    1. Droga Olu, bardzo mnie uszczęśliwia to, że czytasz wszystko co zamieszczę i tak życzliwie odbierasz. Dziękuję, to takie niesamowite, że lubisz to co ja i podobne wrażenia w Tobie wywołują historie jakie usłyszę lub przeczytam. Fajnie, że będziesz wiedziała kto napisał „Moon River” i jakie falbanki powiewają nad jego grobem. Savannah jest miastem niezwykłym, ma taką historię, że tylko siadać i pisać. Mój mech przeżył, pod murami jest zawsze ciepło, a jeszcze przywiozłam sobie nowy. Najlepsze ujęcie nie pokaże jak tam jest pięknie, pomniki i cokoły pokryte patyną, mchem, bluszczem i niezwykły gwar w powietrzu. Ptaki, cykady, pszczółki, motyle. Jak pisał John Muir, w Mieście Umarłych broni się życie. Po wielkich ludziach zostają dokonania, ale czy to ma znaczenie czy po nas coś zostanie? Po drugiej stronie próżność nie istnieje:) Mam nadzieję, że podobało Ci się epitafium Aikena, które wymyślił patrząc na datę śmierci, która zakończyła jego dzieciństwo. Szukałam ławeczki, gdzie Forrest Gump opowiadał swoją historię i robiłam zdjęcia na placu Pułaskiego, co to za cudowne miasto! Dziękuję Ci za miód na moje serce i gorąco pozdrawiam:)

      1. Olga Jawor pisze:

        Czujemy podobnie, Marylko, dlatego podobnie też wiele rzeczy odbieramy i przezywamy. Dlatego też lubię czytać Twoje teksty na blogu i nie tylko!*
        A co do wiersza Aikena, to zaciekawił mnie ten zamieszczony przez Ciebie fragment, więc znalazłam sobie całość w necie. Wklejam go poniżej, bo moze ktoś z Twych czytelników też zechce zapoznać sie z całością. Wiersz jest piękny i pełen prawdy…

        Muzyka słuchana z tobą
        Conrad Aiken

        Muzyka słuchana z tobą więcej niż muzyką,
        I chleb z tobą łamany był więcej niż chlebem;
        Teraz, gdym jest bez ciebie, spustoszone wszystko,
        Już martwe wszystko, co niegdyś tak piękne.

        Twe ręce dotykały sreber tego stołu,
        Widziałem, twoje palce tę szklankę trzymały.
        Sprzęty nie pamiętają ciebie, droga,
        Choć dotyk twój nie przeminął na nich.

        Gdyż tylko w sercu moim wśród nich żyłaś,
        Błogosławiąc spojrzeniem i dłońmi;
        I w moim sercu będą pamiętały zawsze,
        Że znały ciebie kiedyś, o piękna i mądra.

        Tak, pozostają tylko przedmioty jako niemi świadkowie naszych przeżyc i uczuć. O ironio losu! One pozostają a my ludzie, ich twórcy i użytkownicy przemijamy. Lecz tylko my nadawaliśmy im znacznie, tylko dzięki nam pełne są wspomnień, które budzą w sercu ciepło, ale i ból…

        Serdecznie usciski zasyłam Ci Marylko o poranku oraz życzenia dobrego tygodnia!:-)***

        1. Dziękuję Olu za wiersz, trzeba przeczytać cały, żeby go lepiej zrozumieć. Podobna tęsknota jak u księdza Twardowskiego. Zafascynowała mnie ta postać, jego wiersze widzę na Allegro i w antykwariatach tylko. Nie widziałam jego rodzinnego domu, ale wiem że wyglądał jak inne typowo angielskie piękne domy w centrum Savannah. Niedaleko najstarszego cmentarza, w którym przy niemal każdym nagrobku jest pamiątkowa tablica. Załozyciele miasta, Konfederaci, a nawet ofiary pojedynków. Jest duzo surowszy niz Bonaventure, ale niezwykły. To dla mnie wyróżnienie Olu, że porównujesz moje odbieranie świata do swojej artystycznej duszy, dziękuję:))

  8. Iza D pisze:

    Cmentarze mnie troszkę przerażają, ale z drugiej strony intrygują. Piękne fotografie

    1. W starych ogrodowych cmentarzach nie ma nic przerażającego, a jak jeszcze są ławeczki i kursują wycieczki, mozna odzarować strach:)

  9. Nie bardzo lubię cmentarze, ale to bardzo ciekawe miejsce, a drzewa są jak z bajki.

  10. wanilia pisze:

    Niesłychana opowieść, tak wciągająca aż dech zapiera. Niebanalnie napisana, wielkiego talentu potrzeba, żeby wywołać uczucie spokoju, błogości, wręcz tęsknoty za takim miejscem, jego ciszą, muzyką i tajemnicą. Mało tego, poczułam dziwną błogość i chyba odpłynął atawistyczny lęk przed odejściem. Gratuluję tekstu, chapeau bas Marylko !!!

    1. Kolejna kochana osoba, która odbiara wszystko jak ja i nie trzeba nawet wielu słów, żeby poczuła. Dziękuję, ale to nie moja zasługa, materiał jest tak niesamowity, a miejsce przerasta najbardziej wyszukaną powieść, tylko notować:) Pozdrawiam serdecznie Wanilio.

  11. Niewiarygodne miejsce! Chyba wybiorę się jutro do księgarni 🙂

  12. Marylko piękny cmentarz i bardzo cieszę się, że odkrywasz przed nami na blogu niezwykłe miejsca. Mam wrażenie, że drzewa i cała roślinność są tu rezydentami razem z dawnymi mieszkańcami Savannah. Piszesz o powiewającym mchu, który bez wątpienia nadaje klimat miejscu. Piękne nagrobki, czasem proste, czasem niczym rzeźby z galerii. Ile tam jest ukrytych historii…Ciesze się, że niektóre z nich nam opisałaś. Bardzo ciekawy wpis 🙂 Pozdrawiam serdecznie

    1. Wiesz Małgosiu, nie sposób wszystko pokazać, bo to ogromny cmentarz, pewnie będę uzupełniała. Zwróciłam uwagę na niemieckich emigrantów, którzy spoczywają razem, mają też swój skwer i fontannę w Savannah. Ja też uważam, że miejsce jest tak cudne, że to dobry wstęp do próby pokazania Savannah. Jestem zafascynowana tym miastem. Europejskie, a ja się za Europą stęskniłam, a jednocześnie bardzo amerykańskie. Dziękuję i cieszę się, że cmentarz Bonaventure Cię zainteresował:)

  13. Cmentarze to prawdziwe skarbnice historii. Myślę, że wiele z tych historii zostaje zapomniana, część przekręcona, ale tych, które przetrwały, słucha się z zaciekawieniem 🙂

    1. To prawda, tak jest z historią Corinne, piękny posąg dziewczyny aż kusi, żeby opowiadać o jej tragicznie zakończonej miłości, brzmi lepiej niz śmierć w łóżku z powikłań po przeziębieniu. Troche podsłuchiwałam grupę z przewodnikiem. Najpiewniejsze są daty i one też wiele mówią.

  14. Nie lubię cmentarzy bo przywołują smutne chwile i tęsknotę za bliskimi których mi strasznie brakuje to ten, uwieczniony przez Ciebie Mario jest niesamowity. Kojarzy mi się ze senami dobrego filmu 🙂 całość jest bardzo magiczna…

    1. Aniu, mowę mi odjęło na tym cmentarzu z zachwytu. Podsluchiwałam co mówiła przewodniczka do grupy, dlatego mogłam potem wyszperac kilka ciekawostek. Savannah wiele przeszła, 3 wielkie epidemie żółtej febry, wojnę, pożary, niewolnictwo, voodoo i jeszcze wszechobecne informacje o nawiedzonych domach bardzo wplywa na odbiór tego miejsca. Wizyty na cmentarzach nie musza być przykre, dziękuje Ci za wizytę i pozdrawiam serdecznie:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *