przemienlo-z-wiatrem-margaret-mitchell-dwanascie-debow

Podobne wpisy

36 komentarzy

  1. Historia poludnia jest fascynujaca ale osobiscie mam problem z rasizmem, ktory niestety jest tam jeszcze w niektorych srodowiskach bardzo gleboko zakorzeniony.
    W Atlancie bylam… o matko kiedy? Nie potrafie sobie chyba przypomniec, ale albo pod koniec lat 80-tych albo tuz na poczatku 90-tych ubieglego stulecia.
    Na pewno dzis bym nic nie poznala, tym bardziej, ze nie byl to dlugi pobyt, a przez tyle lat wiele sie zmienilo.
    Ale zafascynowalas mnie w jednym ze wczesniejszych wpisow wodospadami i kto wie, kto wie… moze kiedys sie wybiore.

  2. Wiesz Star, ja myślę, że rasizm jeszcze mocniej jest zakorzeniony w Polsce, tu chociaż jawnie nikt tego nie okazuje. Na moim osiedlu jest tak barwnie, Afroamerykanie, Azjaci, trochę białych. Te sklepy z całego świata obok siebie, różne kościoły, napisy, sprawiają, że czuję się obywatelem świata.
    Już kiedyś o tym rozmawiałyśmy, patriotyzm lokalny mi się załączył. Zakorzeniam się i jestem lojalna, moja nowa mała ojczyzna. Gdyby los rzucił mnie w Twoje strony, kochałabym Nowy Jork:)

  3. To prawda, ze rasizm w Ameryce jest mniej widoczny, ale mnie i tak bardzo boli. W Polsce dostaje wysypki alergicznej na slowo "Murzyn" co oczywiscie Polacy zawsze usprawiedliwiaja, a ja normalnie bym zagryzla jak to slysze.

  4. Bardzo ciekawy wpis. Ameryka jako taka nigdy mnie nie interesowała, ale miejsca, które pokazałaś, są piękne.

  5. Tak, uwielbiam te stare domy z czasów wojny secesyjnej, jest ich całkiem sporo. Ulica złozona z takich rezydencji naprawdę budzi zachwyt.

  6. jaka cudowna przygoda móc cofnąć się do tamtych czasów 😀 szczerze zazdroszczę 😀

  7. Zazdroszczę możliwości obejrzenia tego na żywo. Mnie przy zdjęciach dech zaparło a co dopiero na żywo… ahh 🙂

  8. Nie dość, że na zywo, to jeszcze mieszkam dość blisko:) Dzieki za odwiedziny, cieszę się, że zajrzałaś.

  9. Nie zagryzaj, pamietasz "Murzynka Bambo"? To tylko słowo, innego nie znaliśmy i nawet nam do głowy nie przyszło, że cos z nim nie tak. Rasizm, to pogarda, a my czytaliśmy o murzynku z sympatią.

  10. "Przeminęło z wiatrem" przeczytałam już jako mocno dorosła osoba, także i film zobaczyłam późno. Z filmem mam serdeczne, pogodne wspomnienie, bo byłam na nim w kinie z mamą. Film był i mama zasnęła w trakcie, wiec co jakis czas trącałam ją lekko, żeby za mocno nie chrapała!:-))
    Piękna opowieść o Atlancie i autorce ksiazki. Cudne zdjecia. Zwłaszcza te suknie, które miała na sobie w filmie Vivien. Nie miałąm pojęcia, że Margaret Mitchell zmarła w wyniku wypadku samochodowego. Dziwne to przeznaczenie. Ślepe albo umyślne. Nigdy nie wiadomo, co komu pisane…Choćbysmy nie wiadomo co zrobili, co osiagnęli – ksiązki, nagrody, wystawy, cuda-wianki, to nagle potracenie przez samochód albo inny głupi wypadek przerywa wszystko. Jednak cos po nas zostaje – wspomnienia, uczczucia, opowieści, zdjęcia, wiec nie tak całkiem to wszystko bez sensu.
    Eulampio kochana!Pozdrawiam Cię o dosc chłodnym poranku nadal objadajac sie truskawkami!:-))

  11. Ja czytałam tę powieść w różnych okresach życia i za każdym razem inaczej odbierałam. Ale niewątpliwie była dla mnie ważna, dlatego możliwość obejrzenia wymienionych w książce miejsc było niesamowitą przygodą.
    Wpisz w google: Scarlett O’Hara dresses restored by conservation effort by Harry Ransom Center, a ja zaraz wstawię film jaki znalazłam o tej najsłynniejszej zielonej sukni, uszytej z zasłon. Zebrano ponad 30 tys. dolarów i naprawiono suknie Scarlett.
    Ja wiedziałam, że Autorka zginęła w tak bezsensowny sposób, ale nie miałam pojęcia, że kochana przez wszystkich Mammy nie miala prawa usiąść z białymi kolegami, bo takie było prawo w Georgii w 1939 roku! Vivien Leigh spotkał jeszcze okrutniejszy koniec, wstrętna choroba i wczesna śmierć. Ale są w pamięci wszytskich i będa zawsze.

  12. Rozumiem wzruszenie, jakiego musiałaś doznawać będąc w Atlancie, miejscu akcji ważnej dla Ciebie ksiazki. Dla mnie podobnym przezyciem było odwiedzenie w Australii górskiego parku, gdzie mieści się Wiszaca skała znana z książki i filmu "Piknik pod wiszącą skałą".Uwielbiałam ten film i chodzenie tropem zaginionych pensjonarek było dla mnie urzeczywistnieniem marzeń, snem na jawie.
    Suknie Scarlett zachwycały mnie ogromnie. Rysowałam sobie wciaz damy o wiotkiej sylwetce Scarlett ubranych w suknie z epoki.Pod spodem pewnie ówczesne damy musiały mieć krynoliny i oczywiscie strasznie ciasne gorsety, ale dawało to efekt przepiekny.
    Ten film i ksiązka do ikona USA. Zastanawiam sie co w Polsce ma podobne znaczenie. Pewnie Trylogia Sienkiewicza i może Pan Tadeusz.Nic innego nie przychodzi mi teraz do głowy.

  13. Byłam w kilku bardzo starych rezydencjach, są udostępnione do zwiedzania. A raz w bardzo starym zabytkowym domu była wyprzedaż, można było wchodzić wszędzie, na strychu były cuda, krynolina też! I nie zapominaj o czerwonej ziemi. Wybrałabym się jeszcze do tego pana, który restauruje makietę domu z filmu, to dopiero coś! Ale nie tylko ten film, ja po prostu lubię wszystko co jest związane z literaturą. cieszę się, że i ty masz takie podobne wspomnienie:)

  14. Jakiż tam płytki i skąpy. Świetny jest.
    W razie niedosytu zawsze można zrobić jeszcze jeden ;]
    A zdjęcia piękne… poza tym z czerwoną sukienką, bo ta wystawka to chyba najupiorniejsza rzecz jaką widziałam w ciągu ostatnich… dawno.

  15. Racja, chyba nie mieli czym zapełnić przestrzeni w Jonesboro:) Fajnie, ze wpadłaś.

  16. Irena-Hooltayewpodrozy pisze:

    W piękne miejsce mnie przeniosłaś-)
    Czytałam „Przeminęło z wiatrem” i film kilka razy oglądałam.
    Byłam młoda,głupia i zakochana w tej całej historii. Zresztą z sentymentem do wspomnień wracam.
    Lubię odwiedzac takie miejsca z kimś związane,muzea,domy, ogrody.
    Inny,zaczarowany świat.
    Pięknie!
    Pozdrawiam serdecznie -)

    1. Tak się szczęśliwie złożyło, że mieszkam w miejscu, które jest związane z ciekawymi hisroriami. Dziewczynkom powinno się zabraniać takich lektur, bo sobie niewłasciwy model „prawdziwego” męzczyzny kreują. M. Mitchell naprawde fajnie pokazała sytuację kraju przed i po wojnie. Ja ciągle uzupełniam ten post, bo robimy nowe wycieczki, jeszcze jedno muzeum czeka. Dziękuję Ci, pozdrawiam ciepło.

  17. Maciej pisze:

    Świetna sprawa! Wielkie zazdro, narobiłaś mi smaka =)

  18. Alez historia! A dworek Swan House wyglada po prostu uroczo! Super wpis, przyjemnie sie czyta, pozdrawiam cieplo ?

  19. Przeminęło z wiatrem widziałam kilka razy, uwielbiam ten film. I motyw „pomyślę o tym jutro”. Korzystam 😀 Bardzo przyjemnie czytało się Twój tekst, bo lubię widzieć rzeczy „dookoła” tematu 🙂

    1. Cieszę się, ja też zawsze chcę wiedzieć więcej o tym, co mnie zafascynowało. Post przeznaczony raczej dla tych, którzy powieśc albo film znają i sa ciekawi jak to wygląda w rzeczywistości, dziękuję za wizytę i pozdrawiam serdecznie

  20. Marylko bardzo ciekawie opisałaś miejsca i historię związane z autorką, powieścią i filmem. „Przeminęło z wiatrem” przeczytałam, gdy zaczął się stan wojenny. Poszłam do biblioteki publicznej i wypożyczyłam wraz z innymi książkami. Całkowicie zatopiłam się w tę historię i przeczytała 'jednym tchem”. Dziś jak podpisuję się pod Twoimi refleksjami, choć do książki powieści już nie wróciłam. Zapewne czytając ją po raz drugi inaczej patrzyłabym na bohaterów. Rzadko czytam coś po raz drugi. Może wcale ? Nie wiedziałam że M. Mitchell zginęła tragicznie. Dawne rezydencje imponujące, a wygląd miasta zmienił się niesamowicie. Pozdrawiam serdecznie

    1. Małgosiu, ja bardzo chciałam przeczytać, ale książka była niedostępna. Moja przyjaciółka przeczytała przez weekend a potem całą noc mi opowiadała, miałyśmy po 16 lat. Byłam juz starsza, kiedy zobaczyłam film w jakiejś hali widowiskowej w Olsztynie. Czytałam kilka razy i zaskakiwało mnie, że nie ma dłużyzn ani słabszych miejsc. Całe życie czytałam wszystko co się ukazało na temat aktorów i filmu. Teraz największą postacią w całej historii jest Margaret Mitchell. Jest sobą, Scarlett, Melanią, a dramatyczne wydarzenia przeżyła osobiście. To losy jej rodziny z irlandzkimi korzeniami. Kiedy jedziemy do Macon, przychodzi myśl, że Scarlett miała tu ciotki, a z Savannah pochodziła mama. Te czerwone zachody słońca i ziemia, sama widzisz, że nie da się nie myśleć, ponieważ to pierwsze na co zwróciłam uwagę, kiedy tu wylądowałam. Ten post ciągle się zmienia i ma swoje własne życie. Wymieniam zdjęcia, uzupełniam i wciąż nie jestem zadowolona. Jest jeszcze jedno muzeum w Marietta, o filmie i strojach Scarlett. Na blogu było zdjęcie oryginalnych drzwi do Tary w muzeum, ale wymieniłam je na zdjęcie z cenami, bo przy okazji widać było okiennice i ramy. Kiedyś nie miałam pojęcia o tym, że są całe miasteczka w stylu greckiego odrodzenia. Można śmiało powiedzieć, że w jakimś sensie Margaret przywołała mnie do Georgii. Dziękuję Małgosiu, że wracasz do mnie i tak pięknie komentujesz. Pozdrawiam serdecznie.

  21. Viola z My British Journey pisze:

    Jak fajnie,ze trafiłam na ten wpis właśnie dzisiaj. Wczoraj obejrzałam po raz kolejny ekranizacje Przeminęło z wiatrem, ponad 3 godziny pięknej muzyki, cudownych kostiumów i opowieść. Wiele ciekawostek, interesujące miejsca i te wspaniałe rezydencje z dawnych czasów, ten post był jak cofnięcie się w czasie, problemem byłoby tylko po jakiej stronie chcielibyśmy się znaleźć. Niegodziwość nierówności klasowej, dziś jest podobnie tylko może w bardziej zakamuflowanej formie.

    1. Bardzo się cieszę, że zajrzałaś do tego posta, często go uzupełniałam, po każdej wycieczce i odkryciu czegoś nowego. Chciałam podzielić się tym wszystkim z kimś, kto obejrzy film jak Ty, albo przeczyta książkę. Od zawsze czytam o aktorach i Margaret Mitchell, ale będąc w USA wciąż potykam się o historię tamtych czasów. W weekend bylismy w Savannah, kolejne piekne miasto z przedwojennymi rezydencjami. Pozdrawiam serdecznie:)

  22. „Przeminelo z wiatrem” widzialam nie wiem juz ile razy, na ogol podczas swiat : ). Bardzo chetnie wybralabym sie do Atlanty, mam swoje wyobraznie o tym miescie i okolicach, chcialabym je skonfrontowac z rzeczywistoscia :). Dziekuje za wspaniale zdjecia!

    1. Atlanta nie jest specjalnie porywająca, przy europejskich miastach wypada blado. Centrum jest imponujące z daleka, zdziwiłabyś się ile zaniedbanych zaułków można spotkać. Pokazałam kilka najbardziej uroczych miejsc, lubię osiedla z wiktoriańskimi domami i przedwojennymi rezydencjami. Ja też lubię „Przeminęło z wiatrem”, to taka książka, która towarzyszy od zawsze. Film uciął Scarlett dwoje dzieci i masę szczegółów, jak nie czytałaś, to zazdroszczę:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *