Forrest Gump Beaufort SC_1

Podobne wpisy

41 komentarzy

  1. Irena pisze:

    Coś wspaniałego!
    Połknęłam Twój post, przepiękne zdjęcia i opisy.
    Zachwyciło mnie Beaufort,zachwyciły niezwykłe drzewa i domy.
    Zauroczył leśny staw z dzikim ptactwem,wyspa Edisto,ruiny kościoła Sheldon.
    Hutting Island wspaniała.
    Wspaniałe miejsca,tylko kręcic filmy.
    Niezwykła relacja i dziękuję Ci,że się nią podzieliłaś!
    Prawdziwa uczta i dla ducha i dla oczu!!!
    Pozdrawiam serdecznie-)))

    1. Dziękuję Ci Irenko za to, że podzielasz mój zachwyt tym miejscem. Każdy z tych domów ma swoją historię, ale już nie miałam siły na opisy:) Może uzupełnię jak odpocznę. Nigdy nie widziałam takich drzew, nawet w Luizjanie, ktora slynie na całe USA z alei dębowej. ani takich domów, które stoją jeden obok drugiego wokół małych uliczek. Nie jestem w stanie pokazać wszystkiego, powiem Ci tylko, że było koszmarnie gorąco, a ja na nic nie zwracałam uwagi, taka byłam zachwycona. Pozdrawiam Cię serdecznie Irenko.

  2. Świetne miejsce do zwiedzenia! Ta aleja zamknięta w konarach starych drzew wygląda obłędnie z tym woalem zwisającego mchu. Czułabym się wspaniale mogąc to wszystko połączyć z fotografowaniem sieweczek- śliczne maleństwa! Piękna relacja, jak zwykle z mnóstwem ciekawostek i emocjami. Ty nigdy nie zawodzisz 🙂 jeśli kupisz dom w takiej okolicy wpraszam się na drinka na tarasie 😉 pozdrowionka! <3

    1. Czuj się zaproszona Beatko:) Będzie jeszcze wiele kumulacji na loterii. Ale pomieszkać można nawet bez wygranej, w kilku pięknych budynkach są pensjonaty, tyle jest do zobaczenia w okolicy, że przydałby się tydzień takich wakacji. Ciekawostek jest mnóstwo, tym bardziej się ucieszyłam, że moje ulubione książki tam zekranizowano. Pozdrawiam Beatko.

  3. Ależ posiadłości! Ciekawie byłoby w takiej zamieszkać… A okolica świetna, nic dziwnego, że kręcono tam „Gumpa”

    1. Nie tylko „Gumpa”, kilka kultowych filmów jeszcze, ale niestety doczytałam o tym po powrocie i nie zrobiłam zdjęć tych domów. ale nie szkodzi, wchłonęłam atmosferę, może uda się wrócić i nadrobić.

    1. Obejrzyj jeszcze „Książę przypływów” i „wielki Santini”, nie mniej pouczające, psychologiczne filmy, a „Forresta” uwielbiam. Pozdrawiam.

  4. Kitty pisze:

    Mario, a to tym sie zajmowalas !
    Nie wiem jak to opisac, po prostu sie zaczarowalam…
    Zaczarowalas mnie widokiem tej plazy, tymi drzewami z wiszacym mchem, tymi domami…
    Z Beaufort naprawde emanuje cos niezwyklego, az mnie zatchnelo z wrazenia jak tam pieknie.
    Gdybym tak mogla choc na tydzien sie tam przeniesc i usiasc na takiej werandzie…
    Ogladanie tych miejsce uswiadomilo mi, w jak okropnie brzydkim miejscu mieszkamy – i jakis swiat jest cudowny,
    ile piekna do ogladania. Trudno sie dziwic mieszkancom Poludnia, ze chcieli to zachowac, ze walczyli o swoja ziemie.
    Armia gen. Shermana zawsze kojarzyla mi sie z przejsciem Sowietow – palili , grabili i mordowali wszystko co napotkali na swej drodze.
    Czy dokopalas sie moze w czasie swoich poszukiwac , z kogo sie ta armia rekrutowala? Kim byli ci zolnierze?
    Bezrobotnymi robotnikami z Polnocy? Farmerami? Zolnierzami zawodowymi?

    Twoje zdjecia sa po prostu cudowne, jak ogladane w Telewizji HDR , zapomnialam cie zapytac
    jakim aparatem robicie te zdjecia? Po prostu fantastyczna jakosc, az oczy bola od patrzenia.

    To zdjecie tytulowe oczywiscie moje ulubione, bo nad woda, na tak pieknej plazy, ze moglabym po niej spacerowac tygodniami…
    Zaraz za nim zdjecia drzew i domow… To w ktorym z nich nakrecano Forresta Gumpa?
    Hamilton i the Oaks wydaja mi sie prawie identyczne, i pasuja do filmu…?
    Film jest aboslutnie genialny , oczywiscie dzieki Hanksowi i calej oprawie, do dzis po raz kolejny i kolejny potrafi mnie rozbawic i wzruszyc do lez.
    Jeden z filmow, ktory zostawia po sobie slad w czlowieku.
    Ksiaze Przyplywow to tez piekny, wzruszajacy film – uwielbiam Nicka Nolte.
    Przepiekna ta relacja, nastepna perla w Twojej koronie 🙂

    1. Tak Kitty, mam nadzieję, że wybaczysz mi zaległości, wszystko nadrobię. Nie mogłam się oderwać od czytania tych wszystkich historii. Miałam wielki kłopot z wyborem zdjęć, bo bardziej mi się podobały domy wrośnięte w naturę, takie tajemnicze prześwitywanie z oddali. Nie mogę odżałować tego, że ominęłam dom z filmu „The Big Chill”, Zobacz ile filmów tam zrobiono, nie tylko mnie zaczarowało to miejsce znalezione w internecie zupełnie przypadkiem. Ale „Forrest” i „Książę” to moje ulubione. Niezwykłą rzeczą jest podążać śladami bohaterów, przecież kiedys to było jak kosmos odległe dla mnie. https://www.beauforttoursllc.com/the_beaufort_tours_story.html
      Fajnie, że Ci się podobało, nie ukrywam, że się napracowałam przy tym. Różne piękne miejsca widziałam w zyciu, ale pierwszy raz chcialam zostać na zawsze. Czary. Pozdrawiam gorąco.

  5. Kitty pisze:

    Wiesz, ja mialam takie uczucie ze chce tam zostac ogladajac Forresta Gumpa… tam w jego domu, w tamtym miejscu. Teraz powrocilam tam za sprawa Twojeo przekazu – nie wiem jak to zrobilas, ale wczarowalas mnie tam spowrotem w to miejsce, mam wrazenie ze moge je dotknac reka … Niezwykle uczucie ?

    1. Książkowy Forrest mieszkał w Alabamie, a dom zbudowano na potrzeby filmu i potem rozebrano. Ławka na której opowiada swoje losy oczekującym na autobus, znajduje się przed szpitalem w Savannah. Mam nadzieję, że tam dotrę tez. W Beaufort pensjonat http://www.rhetthouseinn.com/, tam się zatrzymywali aktorzy z kręconych w mieście filmów. Fajnie byłoby tam wpaść na tydzień, co? Mam zdjęcie tego budynku, a wiesz, że Margaret Mitchell pożyczyła sobie nazwisko rodziny i dała tak na imię Rhettowi Butlerowi. Pewnie jeszcze pozmieniam i powstawiam sporo do tego postu, aż się rozrośnie nieprzyzwoicie. Ja będę sobie odświeżała Pata Conroya, uwielbiam, już mam książki, jak chcesz, to Ci wyślę e-booki. Acha, zapomniałam, że cały bagażnik spanish moss przywiezliśmy do Georgii. Jeszcze powiewa na krzaczkach, ale wkrótce zrobi się za zimno dla niego. Gdyby mógł, to by biedaczek sam się rozsiał. Zaczyna się na połudnoy Georgii, jest na Florydzie, Luizjanie, ale nigdzie tak bujnie jak w Karolinie. Czy to nie urocze, że miasto tak pięknie honoruje swoich bohaterów, te czekoladki dla Toma Hanksa, te urodziny dla Conroya z 400 gośćmi, jak w amerykańskim filmie:)

    2. Dopisuję odpowiedz na Twoje pytanie, bo mi umknęło. Zdjęcia robione Canonem lustrzanką. Nie mam pojęcia skąd rekrutowali do armii Unii, uczę się historii USA stopniowo, tak naturalnie, to wypływa z okoliczności. Ty chyba jesteś nadzwyczaj przychylna osoba, bo wyczarowanie atmosfery jest dopiero moim niedościgłym celem:) Dziękuję.

  6. KItty pisze:

    Mario, jestem chyba przede wszystkim szczera – mowie z serca co mysle, nie kadze pustymi komplementami byle tylko kadzic.
    Jak pisze, ze widze piekno, to widze, jak pisze , ze czuje niezwykly urok plynacy z Twoich slow w polaczeniu ze zdjeciami
    to czuje go calym sercem.
    Przepieknie udaje ci sie przeplatac historie miast amerykanskich ze wspolczesnoscia, zdjecia z wlasnymi
    odczuciami, komentarzami, spostrzezeniami, z kawalkami historii.
    Bardzo sprawiedliwie i tak spokojnie opisujesz to, co widzisz i czego doswiadczasz.
    Usilujesz dotrzec do wielu zrodel zanim podasz jakis fakt czy opiszesz historie i
    i nie narzucasz czytelnikowi jak ma to odbierac, tylko jakby prowadzisz go leciutko za reke i wraz z Toba zagladamy w te wszystkie wspaniale
    miejsca i poznajemy tylu ciekawych ludzi…
    Od tej strony Ameryki nie znalam, Poludnie zauroczylo mnie calkowicie – gdybym mogla tam zamieszkac,
    zamieszkalabym…
    Dziekuje Ci kochana, ze moglam dzieki Tobie tego doswiadczyc.
    Czulam sie, jakbym weszla miedzy te kartki i chodzila posrod tych domow , reka dotykajac powiewajacy na wietrze mech …
    Taki troche smutek pozostaje, ze nie bedzie mi chyba dane, aby tam zawitac – ale kto wie?
    Nigdy nie mow nigdy – teoretycznie jest to mozliwe, choc wymaga duzej logistycznej orki 🙂

    1. Dziękuję Ci, jestem przeszczęśliwa czytając to. Widzisz teraz jak trudno dusić w sobie takie przeżycia i widoki, które trzymają mocno po miesiącu jeszcze. Patrzenie na skomplikowane sprawy Południa tez zalezy od punktu widzenia. W „Przeminęło z wiatrem” pokazano niezaradnych niewolników, którzy po wyzwoleniu poruszali się jak dzieci we wrogim świecie. A było jeszcze gorzej, bo przecież Ku-Klux-Klan trzymał na tym łapę, żeby było im jeszcze gorzej. Więc taka „Tara”, gdzie dobrze ich traktowali i mówili co mają robić, dawali jeść, przedstawiała bezpieczny świat. Z punktu widzenia ludzi, którym sprzedano dzieci wyglądało to zupełnie inaczej. Już teraz rozpoznasz hiszpański mech na każdym filmie:)

  7. stardust pisze:

    Jestem tu juz trzeci raz i oczywiscie czytam, ogladam trzeci raz. Ale ciagle mam problem z komentarzem:))
    Beaufort jest piekne, a moze czarujace jest lepszym okresleniem. Moglabym tam pojechac i zobaczyc, bo w Beaufort nie bylam.
    Jednak moj stosunek do Poludnia jest jaki byl i taki zostanie.
    Na pewno jestem stronnicza, ale nie bede udawac, ze Poludnie mnie zachwyca az na tyle, ze chcialabym tam mieszkac. Owszem widze piekno i potrafie go docenic ale to wszystko. Nie wiem skad sie to bierze, ale tak jest. Moze zylam tam w poprzednim zyciu? Licho wie:))
    Najbardziej podoba mi sie plaza:)))

    1. A wiesz, że i ja nie mogę zapomnieć plaży? Bo bez ludzi, dzika, piękna i te drewniane formacje do dekoracji. Ja bym chciała mieszkać blisko takich cudów, bo przecież wysp jest wiele, flora i fauna powala na kolana. I nie zwracałabym uwagi czy to wschód, czy zachód, czy może południe:)

  8. Bardzo pięknie opisałaś to miejsce. Na początku jak patrzyłam na zdjęcia kojarzyło mi się z mroczą scenerią z horrorów. Jednak poźniej przerodziło się w historyczne miejsce, które warto odwiedzić. Zdjęcia wraz z opisem dają obraz tego co można tam zobaczyc. Dzięki za inspiracje

    1. Może coś jest z horroru, w takiej basniowej scenerii musi się cos za chwilę wydarzyć. Pojawi się wampir, albo zombie:)

  9. Przepiękne zdjęcia. Na pewno odwiedzę to miejsce , bo podziwiając Twoje zdjęcia widzę ,że warto tam być 😉

  10. Olga Jawor pisze:

    Z lekkim opóźnieniem przychodzę do Ciebie, ale musiałam poczekać aż dam radę skupić sie na czymkolwiek…
    Przyszłam do Ciebie po oddech, odpoczynek, po czyste piekno, romantyzm i pełne ciepła refleksje z kolejnej niezwykłej Twej wędrówki. I nei zawiodłam się kochana. Odetchnęłam. Oczy i serce ucieszyłam. Forresta Gumpa wspomniałam (to jeden z moich ulubionych filmów)i „Ksiecia przypływów” (widziałam go jakis miesiąc temu, och przejmujący film, świetna rola Barbry Streisand).
    Piękna ta aleja pod drzewami…Można pobiec, pobiec jak Forrest. Odrzucić to, co boli i po prostu biec. Chociaż w myślach…
    Serdeczne myśli Ci przesyłam, Mario!***

    1. Tak myślałam Olu, że to dla Ciebie trudny czas. Jeżeli podzielasz mój zachwyt i lubisz Forresta, to już warto było siedzieć nad tym postem:) Dziękuję Ci za budujące słowa. Zresztą niewielka w tym moja zasługa, miejsce jest wyjątkowe i chyba nikogo nie zostawi obojętnym. chciałabym tam wrócić, bo ominęłam kilka ważnych rzeczy. Zaczęłam czytać „Księcia przypływów”, już niewiele pamiętałam. Niesamowite, jak zmieniło się moje postrzeganie, pisze o monarchu, a ja juz wiem, że to wyjątkowy ciemnopomarańczowy motyl, który przyfruwa na moje kwiaty. Pisze o krewetkach, a ja już się na nie napatrzyłam. O stosunku ludzi z Północy do ludzi z Południa i rozumiem. Aleja prowadzi na kolejną plażę przez kilka kilometrów, ale tak naprawdę wszystkie drogi tak wyglądają. Jest w tle jeszcze historia Indian. Jesteś jak dobry duch z zawsze zyczliwym słowem, pozdrawiam serdecznie kochana.

  11. Uwielbiam sposób w jaki piszesz. No i zdjęcia – piękne. Bardzo lubię czytać o historii danych miejsc.
    Stany podobają mi się zwłaszcza te południowe, kolonialne, mimo, że związane z niewolnictwem i prześladowaniem człowieka ze względu na kolor skóry. A jednak jest w tych stanach coś interesującego – może ich powolny lifestyle? Nie wiem, ale chciałabym się pewnego dnia dowiedzieć osobiście 🙂

    1. Bardzo Ci dziękuję, wiele dla mnie znaczy Twoje uznanie. Ja bardzo lubię poznawać historię każdego miejsca, wtedy je rozumiem. Stare rezydencje w innym miejscu może by miały ogrody, pełne kwiatów, ale tu powiewa hiszpański mech, rośnie palmetto, wilgoć i upał wyciska poty, ale jest niepowtarzalnie. I te dęby jak z bajki i długie, puste plaże. Pozdrawiam serdecznie.

  12. Jestem pod wrażeniem tego postu i tych widoków, takich drzew to ja jeszcze nigdy nie widziałam. Ten film to ulubiony mojego męża ja nie koniecznie go lubię ale to miejsce sobie dopisze do listy miejsc odwiedzin a Ameryce. Wizy juz mamy tylko teraz plan i fru 🙂

    1. Aniu, jak masz wizy, to rzeczywiście Karolina w zasięgu ręki, jest przecudownie. Plantacje, Charleston, puste plaże, aleje dębowe zapierają dech. Uwielbiam wyprawy w takie miejsca, ktore znam z książek lub filmow. Wczoraj byliśmy w miejscu, gdzie kręcono „Smażone zielone pomidory”, to całkiem blisko Atlanty, jakbym się przeniosła w lata 30-te. Już obmyslam posta na blog. Taką sama przyjemnośc sprawiło mi wędrowanie po ślalach Margaret Mitchell in „Przeminęło z wiatrem”. Ciekawa jestem co wybierzecie do zobaczenia w USA, wszyscy wybierają raczej zachód. Pozdrawiam serdecznie.

  13. Marylko na początkowych zdjęciach mnie najbardziej zachwycają drzewa. Tak mało widziałam rosnących z wielkimi rozłożystymi konarami, pokryte kępami hiszpańskiego mchu. Dzięki temu, że mają wokół siebie mnóstwo przestrzeni rozrastają się w pełnej krasie, prawie bez ograniczeń. Podobne drzewa wdziałam tylko na Filipinach, a hiszpański mech na Kubie. Trudna ta historia, wojna jest zawsze porażką, sieje zniszczenia. Zgadzam się z Tobą.

    Obejrzałam „Forresta Gumpa”. Dopiero teraz po kolejnym obejrzeniu filmu (nie widziałam go od wielu lat) postanowiłam przeczytać Twój wpis. Poznaję miejsca i sceny. „Kobieta w bieli” przeczytana. teraz czas na „Księcia przypływów” ;). W nazwie ptaka wkradła się literówka. Zapewne chodziło o sieweczkę. To urokliwe ptaki, przebierają małymi nóżkami niezwykle szybko. Jest dużo różnych sieweczek na świecie. ale w tym roku widziałam najmniejsza w Australii…może wielkości wróbla lub sikorki. jednak zachowanie takie samo jak innych sieweczek. Bardzo ciekawy wpis, dzięki wielkie 🙂 Zdjęcia z wyrzuconymi szczątkami drzew robią na mnie wrażenie, szczególnie podoba mi się ostatnie. Pozdrawiam serdecznie

    1. Małgosiu, „Książę przypływów” to bardzo dobra książka. Po powrocie z Karoliny miałam wciąż przed oczami ten piękny świat, widziałam gdzie łowili krewetki, ale najbardziej poruszyła mnie wrażliwość autora. Przez wiele długich wieczorów delektowałam się lekturą i nie chciałam się z nią rozstać. „Kobieta w bieli” była w domu rodzinnym, dlatego dośc wczesnie ją przeczytałam, drugi raz jako dorosła osoba. Jak na XIX wieczny dreszczowiec naprawdę niezle napisany, prawda? Hiszpański mech uwielbiam, wyobraz sobei, że przeżył u nas! Rzuciłam go na krzak nandiny pod werandą, gdzie zawsze grzeje słońce. Mróz go nie zniszczył, widzę zielone, żwawe listki. Dęby w Karolinie i Luizjanie są imponujące, może widziałas tytułowe zdjęcie „Plantacje w Luizjanie” aleja ma 300 lat. To samo na plantacjach w Karolinie. Jestem zakochana w falującym mchu i mam nadzieję, że jeszcze go zobaczę w pełnej krasie. Forresta oglądałam wiele razy i czytałam, rozumiesz chyba moje wzruszenie:) Już w poprzednim komentarzu wspaminalam, ze marzę o Savannah. Koniecznie musze zobaczyć ławeczkę na której opowiadal swoje losy, jest oznakowana. Plaże z konarami drzew zapierają dech. Nie ma ludzi, woda ciepła, tylko woda i wiatr. Chyba nawet bardziej mi się tam podobało niż na Karaibach, chciałabym mieszkać blisko takiej plaży, spacerowałabym o świecie i wieczorem:) Bardzo się cieszę, że zajrzałaś akurat do tego posta, jest mi bardzo bliski. Aż boję się zaglądać tam, bo znowu będe niezadowlona, a juz nie mam sily poprawiac po sobie:)

      1. Marylko wczoraj, po lekturze posta zaczęłam czytać „Księcia przypływów”…ależ ta lektura mi 'płynie”. Język, styl jest jak dla mnie piękny, czyta się świetnie 🙂 Nieco zaczyna mi rozświetlać pamięć dotycząca filmu. Nie chcę jednak nic oglądać i wiedzieć zanim nie dokończę książki.

        „Kobieta w bieli ” też mi się podobała. Pamiętam miasteczko i okolice gdzie żyły siostry Bronte. Ta książka wpisywała mi się w tę scenerię.

        Hiszpański mech wygląda zjawiskowo. Mam nadzieję, że będzie sobie rósł u Ciebie i rozmnażał się 🙂 Kiedy planujesz dotrzeć do Savannah ? Z pewnością będę śledzić kolejne wpisy. Pozdrawiam serdecznie 🙂

        1. Ja też miałam niejasne wspomnienia z filmu, nie mogłam się pozbyć twarzy aktorów. Jeden z tych okazałych domów z Beaufort zagrał w filmie. Książka jest taka emocjonalna i pełna psychologii, że trudno uwierzyć, że napisał ją mężczyzna. Bardzo się cieszę, że Tobie też się podoba. Jak nie znasz, to gorąco polecam „Szkarłatny płatek i biały” Fabera, też niestety widziałam film kilka lat wcześniej. Takie lektury zostają na zawsze w nas. Charleston mnie zachwycił, a po savannah spodziewam się jeszcze więcej. Mech powiewa na krzaczkach i tam pewnie zostanie. Niesamowite drzewa z falbankami zaczynają się przy granicy z Florydą, Karoliną, czyli bardzo na południu, tam gdzie nigdy nie ma mrozu. Niedawno czytałam, skąd nazwa „hiszpański”, jakiś Hiszpan gonił Indiankę a jego broda zaplątała się w gałęzie:)Pozdrawiam Małgosiu.

          1. Marylko dzięki za polecenie kolejnej lektury 🙂 Oprócz pisarzy magicznego realizmu czytam głównie książki z zakresu psychologii. Tak jest w ostatnim czasie. Dla mnie to co mi polecasz, to miłe urozmaicenie. Pozdrowienia 🙂

  14. Mario, posłuchałam Cię i udałam się do Beaufort. Domy piękne, ale przyroda jest osobliwa. Przyznam, że o tym mchu dowiedziałam się od Ciebie. Nic dziwnego, ze Cię zachwycił. Otoczenie gdzie się zadomowi zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki królowej śniegu. To wcale nie bajka, ale rzeczywistość. Zdjęcia starych drzew są piękne. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś nawet pomyślał o wycięciu – o zgrozo! To chyba najwierniejsze ,,istoty”. Zawsze czekają, kiedy powracamy do swoich domów. Forres Gump to bohater ponadczasowy. Ja najpierw czytałam książkę i zawsze mam niedosyt, kiedy oglądam film.
    Pozdrowienia!

    1. Martusiu, wróciliśmy po roku do Beaufort i odkrylismy jeszcze inne historie i rezydencje. Ale najpiekniej dęby wygladały w na najstarszej plantacji, kilka kilometrów bajkowego tunelu. Teraz będziesz zwracała uwage na filmach na mech, w „Forreście” bardzo wyraznie go widać, ja też kocham Forresta, znalazłam jego ławeczkę w Savannah:) Ale to wszytsko czeka na opisanie.

  15. Aleksandra pisze:

    Potrafi Pani ciekawie pisać. Przez chwilę poczułam się jakbym tam była. Może coś mi się przyśni? Będę wracać do Pani na pewno.
    Pozdrawiam.

  16. Super blog Maria i przepiękne zdjęcia! Jestem tu po raz pierwszy i na pewno nie ostatni, widzę że sporo rzeczy do przeczytania 🙂 Miałam lecieć w tym roku do USA, ale przez pandemię musiałam odłożyć plany. Jestem pełna podziwu dla Was, ile zwiedziliście. Dzięki tym zdjęciom choć przez chwilę poczuje się tak, jakbym też tam była 😉 Pozdrawiam!

    1. Kochana z Ciebie Kowalska, dziękuję. Za pomocą bloga daję upust wrażeniom, a planowanie kolejnych podróży też ma nowy smaczek. USA poczeka na Ciebie, ja pokazuję południowe stany bo tu mieszkam. Każdy ma zbyt mało czasu i pędzi na zachód, a przecież cała historia USA tu się zaczyna i jest na co popatrzeć. Pozdrawiam gorąco i dziękuję:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *