Maria Magdalena i zamki Katarów
Maria Magdalena, która pojawiła się we Francji i zamki Katarów rozpętały moją wyobraźnię. Wszystko się zaczęło się dużo wcześniej, od książki „Kod Leonarda da Vinci” Dana Browna. Zagłada Katarów i Templariuszy jeszcze bardziej gmatwa tajemnicę, a w każdej z tych historii występuje Maria Magdalena.
Nie wiedziałam wtedy, że Dan Brown skorzystał z dokonań Henry’ego Lincolna, który już w 1972 r. pokazał Rennes le Chateau w dokumencie pt. „Zagubiony skarb Jerozolimy”.
SPIS TREŚCI.
Maria Magdalena
W 1982 r. powstał bestseller „Holy Blood Holy Grail”, którym wysunięto tezę, że Jezus był zwykłym człowiekiem, którego poślubiła Maria Magdalena i mieli wspólne dzieci.
Według autorów potomkowie Jezusa wyemigrowali do Rennes le Chateau i założyli królewską dynastię Merowingów w V wieku naszej ery. Miejsce pochówku ich potomków, zakodowano w XVII-wiecznym obrazie Nicolasa Poussina pt. „Pasterze Arkadii”.
Lubię takie wyzwania, budzą głód przygody i mają moc popychania do ruszenia w drogę. Bardzo chciałam zobaczyć te wszystkie tajemnicze miejsca. Kilka lat później patrzyłam na „Ostatnią wieczerzę” Leonardo da Vinci w refektarzu kościoła Santa Maria delle Grazie w Mediolanie.
Jeszcze później znalazłam się w Rennes le Chateau – w kościele – wypełnionym dziwnymi symbolami które do dziś wabią poszukiwaczy skarbów i sensacji historycznych. Niewielki kościół jest pełen zaszyfrowanych wskazówek, które można interpretować na tysiące sposobów. Maria Magdalena jest jego patronką.
Żeby ogarnąć umysłem jak doniosłe mogło być odkrycie księdza Sauniere z Rennes le Chateau, i co chciał nam powiedzieć rzucę światło pochodni na średniowieczne miejsce akcji. Jest bardzo ważne. Droga do do celu była cudowną przygodą, przez historię, legendy i bajkowe zamki Katarów.
Przy hymnie Katarów poczujemy lepiej pirenejską tajemnicę.
Zamki Katarów w Langwedocji
Pays Cathare – informują tablice – jakby wciąż tu byli. Zamki Katarów na szczytach i Pireneje w jesiennej dekoracji, to wstrząsająco piękny widok. Setki lat po tamtych wydarzeniach chylę głowę z szacunkiem. W ogromnym skrócie historia krwawej zagłady i jej przyczyn wyglądała tak:
- Katarzy (Albigensi), założyli własny kościół w ok. 1140 roku.
- Podczas, kiedy księża katoliccy odprawiali msze po łacinie, mówiąc, że kontakt z Bogiem jest możliwy tylko za pośrednictwem kapłana, Katarzy głosili powrót do życia duchowego i bezpośredniego kontaktu z Bogiem.
- Kobiety były równe mężczyznom, wiedli życie proste i pobożne. Nie zabijali zwierząt. Dualizm ich wiary, polegał na wierze w dwóch Bogów, dobrego i złego.
- Doskonały Bóg nie mógłby stworzyć niedoskonałego świata, w którym jest ból i cierpienie. Dlatego wierzyli, że wszystko co ziemskie i cielesne, pochodzi od złego Boga. Wierzyli w reinkarnację, przechodzenia duszy z ciała do ciała, bez piekła, które jest na ziemi.
- Doskonali, czyli inaczej – Dobrzy Ludzie
- To wybrańcy, czyści duchowo, w których mógł zamieszkać Duch Święty.
- Oni byli uwolnieni od reinkarnacji. Do tej elity można było przejść po trzech latach bardzo surowego treningu, często tuż przed śmiercią.
- Podczas, kiedy księża katoliccy odprawiali msze po łacinie, mówiąc, że kontakt z Bogiem jest możliwy tylko za pośrednictwem kapłana.
- Katarzy głosili powrót do życia duchowego i bezpośredniego kontaktu z Bogiem.
- Kobiety były równe mężczyznom, wiedli życie proste i pobożne. Nie zabijali zwierząt. Dualizm ich wiary polegał na wierze w dwóch Bogów, dobrego i złego.
Katarscy Doskonali
Doskonały Bóg nie mógłby stworzyć niedoskonałego świata, w którym jest ból i cierpienie. Dlatego wierzyli, że wszystko co ziemskie i cielesne, pochodzi od złego Boga. Wierzyli w reinkarnację, przechodzenia duszy z ciała do ciała, bez czyśćca czy piekła, bo te jest dostępne dla wszystkich na ziemi.
To czyści duchowo wybrańcy, w których mógł zamieszkać Duch Święty, inna nazwa – Dobrzy Ludzie.
Tylko oni mogli byc uwolnieni od reinkarnacji. Do tej elity można było przejść po trzech latach bardzo surowego treningu, często tuż przed śmiercią.
Postępowanie Dobrych Ludzi i ich uczciwe życie wywoływało podziw mieszkańców Langwedocji, którzy podążali za ich nauką, pomimo jej surowości. Potępiali feudalizm i wzywali do ubóstwa, reagując na rozwiązły styl życia kleru katolickiego w południowej Francji i obnoszenie się bogactwem.
To wywołało popłoch w Kościele, papież Innocenty III ogłosił krucjatę mającą na celu wyeliminowanie Katarów z Langwedocji. W roku 1209 ruszyła pierwsza armia krucjaty, która liczyła 10 000 żołnierzy. Papież obiecał im za to odpuszczenie wszystkich grzechów.
Beziers, twierdza kataryzmu, była pierwszym większym miastem napotkanym przez krzyżowców w drodze do Carcassonne. Ludzie schronili się w kościele, ale to ich nie uchroniło, wyrżnięto 7 tysięcy osób razem z kapłanami.
Zabijano na ulicach, w domach, podpalano wszystko. Na pytanie jak odróżnić Katarów od pozostałych mieszkańców miasta, legat papieski odpowiedział:
„Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich”
W roku 1244, krótko przed zagładą , trzech katarskich rycerzy prześlizgnęło się przez mur zamku Montsegur, wynosząc bezcenne manuskrypty. Na stosach spłonęło ponad 200 osób.
Zamki Katarów. Foix
Hrabiowie Tuluzy, Foix i Carcassonne – stworzyli niezwykłą kulturę, w której kwitł kult piękna, filozofii i poezji Trubadurów. W tym baśniowym zamku urodziła się Esclarmonde of Foix, (1155-1240), która została jedną z katarskich Doskonałych. Zamki Katarów są pięknie położone.
W 1207 r. zorganizowała ostatnią publiczną debatę pomiędzy Katarami a Kościołem rzymskokatolickim, stała się symbolem oporu przeciw inkwizycji. Wydano na nią wyrok śmierci i wiele razy cudem umknęła łowcom nagród.
Esclarmonde owdowiała w wieku 50 lat, i wtedy postanowiła poświęcić resztę życia religii. Wiele kobiet po wychowaniu dzieci zwracało się do mężów o zwolnienie z przysięgi małżeńskiej.
Katarzy traktowali kobiety z szacunkiem, wyświęcali na kapłanki i uczyli ziołolecznictwa. Opiekowała się chorymi, tworzyła szkoły dla dzieci i dorosłych. Ponad 30 lat żyła Esclarmonde w górskich jaskiniach wokół miasteczka Foix.
Wędrowaliśmy po górach zachwycając się przepiękną panoramą, widok na zamek Katarów w Foix z każdego punktu zapierał dech. Na sklepieniu jednej z komnat jest umieszczony znak Katarów.
Zamki Katarów. Carcassonne
Największa forteca Europy ma dwa pierścienie murów obronnych o łącznej długości ponad 3 km. Zamek Katarów w Carcassonne ma 52 bramy i 50 baszt! Umieszczony jest na liście UNESCO.
Carcassonne było pod panowaniem Wizygotów, a nawet dostało się w ręce Arabów, ale zasłynęło przede wszystkim z tego, że było twierdzą Katarów. Kiedy miasto się poddało, mieszkańcy zostali wypędzeni bez dobytku, tak jak stali.
W archiwach inkwizycji w Carcassonne zachował się ważny tekst apokryficzny, nazywany Księgą Jana Ewangelisty lub Sekretną Wieczerzą. Katarzy wierzyli, że pismo zostało przekazane Janowi przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy.
W zamkowej restauracji zjedliśmy popularny francuski przysmak – cassoulet – bogaty gulasz z fasolą i mięsem ugotowany w glinianym garnku zwanym cassole. Uważa się, że to wiejskie danie z Langwedocji powstało podczas oblężenia miasta Castelnaudary.
Ludzie wrzucali różne mięsa i warzywa do wspólnego kotła, aby się wyżywić. Kaczka, kiełbasa, biała fasola, poezja smaku. Wewnątrz zamku smakowało wybornie.
Wracaliśmy kilka razy, żeby podziwiać zamczysko w różnym oświetleniu.
Zamki Katarów. Chateau de Puilaurens
Jest to jeden z „Pięciu synów z Carcassonne„, razem z Queribusem, Termes, Aguilar i Peyrepertuse.
Nigdy nie zdobyty. Wznosi się na wysokości 697 metrów. Zamek jest jednym z najbardziej kompletnych budynków obronnych we Francji.
Zamki Katarów. Biała Dama
Na pierwszym planie jaśnieje baszta „Białej Damy”. Blanche of Bourbon zamordował jej mąż Piotr Okrutny, król Kastylii. Jej duch w białych szatach nawiedza basztę do tej pory.
Zamek Katarów jest piękny i trudno dostępny, ale spacer przez las sprawił nam prawdziwą przyjemność.
Quillan
Klimatyczne miasteczko u stóp Pirenejów – Quillan – jest położone między Carcassonne i Perpignan. Dookoła rozciągają się winnice i zamki Katarów. Stąd wyruszyliśmy do naszego głównego celu – Rennes le Chateau. Bardzo miło wspominamy to miejsce.
Zatrzymaliśmy się u pary Anglików, którzy wynajmowali pokoje. Było potwornie zimno, kaloryfery lodowate a na podłodze w sypialni kafle. Mieliśmy domowe jedzenie i butelkę wina do kolacji.
Gospodarze oznajmili pewnego razu, że kolację zjedzą z nami. Niestety ominęła nas ta atrakcja, ponieważ jedno z dzieci jeszcze nie wróciło z zajęć sportowych. Rodzice czekali głodni, ale my rozochoceni winem odważyliśmy się zjeść bez dziecka.
Podróżowaliśmy autobusami, a bilety – niezależnie od trasy – zawsze kosztowały tylko 1 euro. Codziennie obserwowaliśmy od rana jak kierowca flirtuje z pasażerkami, albo jak wysiada trzydzieścioro dzieci i kierowca każdemu odpowiada- do widzenia.
Rennes-le-Chateau i ksiądz Saunière
Ksiądz François Bérenger Saunière (1885-1917) został karnie przeniesiony do parafii w Rennes le Chateau, której patronką była Maria Magdalena. Powód? Nie lubił podporządkowywać się przełożonym.
Nowa parafia była w opłakanym stanie. Dziurawy dach, ściany bez tynku, przegniłe okna i drzwi. Plebania również nie nadawała się do zamieszkania, 33-letni proboszcz musiał wynająć pokój.
Wioska nie miała pieniędzy na konieczny remont, potrzebna suma była zawrotna. Jego gospodynią i powiernicą została 16 lat młodsza Maria Denarnaud, która odegrała znacząca rolę w całej historii.
Księżna d’Chambord ofiarowała sporą sumę na remont kościoła i można było rozpocząć prace. Po odsunięciu ołtarza, murarze odkryli skrytkę w podłodze, a w niej złote monety, jednak Sauniere powiedział, że są bezwartościowe.
Kilka dni później w kolumnie podtrzymującej mównicę znaleziono szklaną fiolkę z trzema manuskryptami, podpisanymi przez Blankę Kastylijską.
Było to drzewo genealogiczne Dagoberta II, króla z dynastii Merowingów, oraz dwa manuskrypty z wersetami z Biblii.
Tajemnica manuskryptu
Po odczytaniu manuskryptów z pomocą innych duchownych, kupił w Paryżu trzy obrazy, wśród nich byli „Pasterze arkadyjscy” pędzla Nicolasa Poussin. „Et in Arcadia Ego”, ten sam napis znajduje się na grobie Marie de Negre D’ables.
Prace postępowały dalej, ale kiedy po odwróceniu kamienia przed ołtarzem ksiądz zobaczył dwóch rycerzy jadących na tym samym koniu, znak Templariuszy, wstrzymał wszystkie prace i razem z Marie sam prowadził poszukiwania.
Podzielił się odkryciem z przyjaciółmi : ojcem Henri Boudet i ojcem Gelis. Ojciec Gelis, który był nieufny i nikomu nie otwierał drzwi, został brutalnie zamordowany siekierą.
Nigdy nie znaleziono sprawcy. Niczego nie zrabowano, zostawiono paczkę papierosów z napisem „Viva Angelina”. Po tym tragicznym wydarzeniu księża stali się paranoicznie ostrożni.
Ksiądz Sauniere dopiero po swoich odkryciach zafascynował się postacią Marii Magdaleny, dla niej poświęcił wszystko co zbudował.
Istnieją podejrzenia, że mógł szantażować Watykan i pozyskiwać ogromne sumy pieniędzy, za milczenie, ponieważ ksiądz z dnia na dzień stał się bardzo zamożny.
Jego wydatki odpowiadają kilku milionom euro. Zbudował drogę, wieś otoczył murami i doprowadził wodę. Założył ogród zoologiczny, wyremontował kościół, zbudował willę Betania i wzniósł wieżę Magdala, a Maria Magdalena była inspiracją.
Zamki Katarów – d`Hautpoul
Wchodzimy do wsi, która wygląda jak zaklęta w czasie. Zamek d`Hautpoul został zniszczony w 1210 r. podczas krucjat przeciwko Katarom. Obecny wygląd zawdzięcza przebudowie w XVI wieku. Kościół był pałacowa kaplicą, idealnym miejscem na ukrycie dokumentów.
Marie de Negre D’ables (1714-1781), żona markiza d`Hautpoul, którego przodkowie byli Katarami, na łożu śmierci powierzyła rodzinny sekret ówczesnemu księdzu, który ją spisał i ukrył w kościele.
Tajemnicę tę, związaną z Rennes le Chateau zakodował na swoim obrazie żyjący w XVI w. Nicolas Poussin. Tamtejszy burmistrz podobno widział , jak ksiądz rozkopywał grób Marie i odkrył kryptę.
Zbliżamy się do kościoła, którego patronką jest Maria Magdalena. Metafory, zakonspirowane znaki są interpretowane na tyle sposobów, że można się zagubić. Za ogrodzeniem jest cmentarz, na którym spoczywa ksiądz Sauniere.
Maria Magdalena w Rennes-le-Chateau
TO MIEJSCE JEST STRASZNE.
Taki cytat z biblii ksiądz umieścił nad wejściem. Ma symbolizować bojaźń przed Bogiem.
Każdym, kto przekracza próg kościoła, wstrząsa widok diabła w niewygodnej pozycji. Wykrzywia twarz z bólu, bo jego plecy podtrzymują zbiornik na wodę święconą.
Czy to Demon Asmodeusz, który według tradycji żydowskiej strzeże ukrytych skarbów, czy raczej Rex Mundi – Bóg Świata Materialnego? Może to jest nawiązanie do złego Boga Katarów?
Napis ” PAR CE SIGNE TU LE VAINCRAS” – oznacza – tym znakiem będziesz z nim walczył, lub, tym znakiem go pokonasz.
Nad kropielnicą widzimy cztery anioły, a każdy z nich symbolizuje inną część znaku krzyża.
Czerwone kółko z inicjałami „BS” może oznaczać Sauniere- Boudet, to jego przyjaciel księdza, który pomagał przy zostawianiu wskazówek. Nad głowami aniołów widzimy piękny krzyż Katarów.
Freski w Rennes le-Chateau
Imponujący fresk ma wysokość dwóch metrów, a wszystkie postaci na nim są naturalnej wielkości. Kiedy w 1897 roku próbowano go przewieźć do kościoła, zdarzył się wypadek. Wóz stoczył się w góry i zabił dwa woły, które go ciągnęły. Fresk ocalał, a ksiądz hojnie pokrył straty.
Analizuje się każdą postać, kwiatek i wzniesienie, żeby odczytać zamysły księdza.
Dwoje dzieci Marii
Po prawej stronie ołtarza Matka Boża trzyma jedno dziecko, a po lewej święty Józef trzyma drugie dziecko.
Posadzka w czarno-białą szachownicę i sufit pomalowany na niebiesko i gwiazdy są symbolami loży masońskiej.
Maria Magdalena na ołtarzu
Maria Magdalena często pojawia się w legendach z regionu Langwedocji i Prowansji.
Po śmierci Jezusa Maria Magdalena wsiadła wraz z innymi na łódź bez sterów i dryfowali po Morzu Śródziemnym aż przybili do brzegów obecnej Francji.
W kościele w St. Maries de la Mer w Prowansji, znajduje się obraz, który przedstawia łódź przewożącą Łazarza, Martę, Marię Magdalenę i młodą dziewczynę imieniem Sarah, owoc związku z Jezusem.
Sposób, w jaki Maria Magdalena ma ułożone palce, jest intrygujący. Splecione, tworzą symbol XXX . Według obrządków masońskich jest symbolem tajemnicy.
Żywy rosnący krzyż i czaszka. Czaszka symbolizuje Dagoberta II, ostatniego króla Merowingów, jego pra pra babką w prostej linii była Maria Magdalena.
Wcześniej istniał taki napis na ołtarzu, zanim ktoś go zniszczył:
JESU MEDELA VULNERUM SPES UNA POENITENTIUM PER MAGDALENAE LACRYMAS PECCATA NOSTRA DILUAS
Jezu, tyś lekarstwem na nasze bóle i jedyną nadzieją na odkupienie. Maria Magdalena zmywa nasze grzechy z Twoją pomocą.
To Maria Magdalena miała moc zmycia grzechów a nie krew Jezusa i jego śmierć na krzyżu. Wiele gnostyckich pism przedstawia ją jako bardzo mądrą kobietę, która rozumiała Jezusa lepiej, niż jego pozostali uczniowie.
Nigdy przedtem Maria Magdalena nie była tak wyeksponowana w kościele. Wszystkie posągi patrzą w dół. Ale nikt nie dostał pozwolenia na badania co się kryje pod posadzką.
Zaszyfrowana droga krzyżowa
Ciało delikatnie zdejmowane z krzyża, tak, żeby nie sprawić bólu na stacji XIII . Na XIV stacji drogi krzyżowej widać kilka postaci, które pod osłoną nocy transportują krwawiące ciało Jezusa.
Krwawiące, czyli wciąż żywe ciało. Według żydowskich tradycji nie można było dotykać zmarłego nocą, dlatego zawsze ta scena była przedstawiana o zachodzie słońca. Jezus może być nie wnoszony, a raczej wynoszony z grobu.
Wizygocki wspornik
Sauniere kazał ustawić wizygocki wspornik (część starego ołtarza) do góry nogami przed kościołem. Stanęła na nim figurka „Naszej Pani z Lourdes”. Na podstawie widzimy krzyż ciszy – la croix du silence. Nie zabrakło też krzyża Katarów, z dłonią umieszczoną pośrodku.
Śmierć księdza Sauniere
Kiedy ksiądz z sąsiedniej parafii został wezwany do umierającego Sauniere, był on jeszcze przytomny i mógł mówić. Świadkowie – którzy czekali za drzwiami – opowiadali, że Riviere wyszedł blady jak ściana. Drżały mu ręce i nie mógł wydusić z siebie słowa. Jego oczy były „nieobecne”, wpatrzone w jeden punkt, wyglądał jak duch. Już nigdy się nie uśmiechnął.
Wprowadził potem zagadkowe zmiany swoim kościele. Sprowadził figury dwóch Jezusów. Jeden z nich leżał martwy w grocie, drugi tuż obok, ukrzyżowany miał otwarte oczy. Według wielu badaczy miało to symbolizować prawdę o losach Chrystusa.
Maria Magdalena i Wieża Magdala
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Rennes le Chateau jest Wieża Magdala, poświęcona Marii Magdalenie. Wewnątrz znajdziemy bibliotekę wypełniona cennymi księgami, tysiącami znaczków z całego świata, to było ulubione miejsce dumania księdza Sauniere.
Wiele elementów tego cudnego widoku, stało się tłem fresków i malowideł w kościele.
Willa Betania
Księdza nazwał swój dom Betania, w nawiązaniu do miasta z którego pochodzi Maria Magdalena.
Marie żyła jeszcze 36 lat po śmierci swojego przyjaciela, który jej wszystko zapisał. Mieszkańcy wioski pamiętają, jak mawiała : Ludzie z Rennes le Chateau chodzą po złocie i nawet o tym nie wiedzą.
Posiadłość sprzedała Noelowi Corbu, bo nie była w stanie jej utrzymać. Obiecała mu, że za opiekę zdradzi sekret, dzięki któremu stanie się bogatym człowiekiem. Kilka tygodni przed śmiercią paraliż pozbawił ją mowy i możliwości pisania.
Restaurator z południa Francji spłacił jej długi, bo był gorąco zainteresowany tajemnicą księdza. Corbu dokładnie przestudiował archiwa i ogłosił, że ksiądz Sauniere odkrył część skarbu Blanki Kastylijskiej. Jednak potem zmienił zdanie i twierdził, że chodziło o tajemnicze inskrypcje. W tym świetle rewelacje Corbu wyglądają na mocno naciągane.
Collioure
Na zakończenie niezapomnianej wędrówki przez Langwedocję, zatrzymaliśmy się w pięknym mieście nad Morzem Śródziemnym. Collioure jest oddalone zaledwie o 30 kilometrów od granicy z Hiszpanią. Jest tu pełno śladów po Wizygotach, ale bywali tu chętnie tacy artyści jak Henri Matisse i Pablo Picasso.
Wieża kościoła jest równie często malowana jak Moulin Rouge.
Zamek królewski został zbudowany w latach 1276-1344 przez hrabiów Roussillon i królów Aragonii.
Gorąco polecam ten piękny region, a szczególnie zamki Katarów, można tu znaleźć wszystko: zabytki, piękne widoki, pyszną kuchnię, plaże nad Morzem Śródziemnym. Naszym celem była Barcelona, ale przygotowując się do wyjazdu całkowicie pochłonęły nas zagadki Langwedocji i zamki Katarów.
Okazuje się, że z Barcelony pamiętamy kilka budynków zaprojektowanych przez Gaudiego i męczące tłumy turystów. Langwedocja z pięknymi zamkami Katarów wywołuje niezapomniane wzruszenia.
Interesuje mnie co myślicie na temat tych wszystkich tajemnic, czy może być w nich źdźbło prawdy? Czy Maria Magdalena mogła być żoną Jezusa i przybyć do Francji? Maria Magdalena z pewnością była kimś bardzo waznym.
Kościół przecież ustawiał dogmaty jak mu było wygodnie, a papieże nie grzeszyli prawością. Co mógł odkryć skromny ksiądz? Nie wierzę w to, żeby była jakieś banalne wyjaśnienie.
Zajrzyjcie również do relacji z Jerozolimy, oraz do tajemniczego zamku Karak.
Zapraszam do obserwowania.
Magiczna opowieść, Eulampio! Tyle cudownych miejsc już zwiedziłaś, to naprawdę niezwykłe.
Też fascynowały mnie kiedyś tajemnice zawarte w "Kodzie Leonardza da Vinci". Pamiętam jak czytałam tę ksiązke na głos córce, obie przeżywałyśmy mocno przygody głownych bohaterów, marzyłyśmy o zwiedzeniu kościoła w Rennes de Chateau, dyskutowałyśmy o Marii Magdalenie i związanych z nią tajemnicach, oglądałyśmy pod lupą "Ostatnią wieczerzę". Piękne czasy. Teraz mi sie wszystko przypomniało i popłynęłam wraz z Tobą wczytując sie w opowieści o Katarach i ich tragicznych losach. Widziałam niedawno w TV film o Katarach. Jest we Francji jakiś kapłan, który nadal dla grupki wyznawców odprawia w ogromnym sekrecie katarskie nabożeństwa. Pokazali fragment takiej katarskiej mszy, ale potem wyprosili kamerzystę, bo pewnych tajemnic nigdy nie należy do końca odsłaniać…
Przypomina mi sie też tutaj moja ulubiona kiedys ksiazka "Imię rózy". Nastrój grozy, oskarżenia o herezje, miłość, biedna, niepiśmienna dziewczyna wydana na śmierć…
Cudny ten hymn Karatów. Posłuchałam w uniesieniu, przymknąwszy oczy i przenosząc sie do średniowiecznej Francji.
Przepiękne, imponujące zamki. Cuda architektury i mysli ludzkiej. Czas nie zrobił im prawie zadnej krzywdy. Przeżyją jeszcze wiele pokoleń, w przeciwieństwie do obecnie budowanych budynków.
Naprawdę Eulapmpio, jesteś szczęściarą mogą to wszystko widziec na własne oczy. A my, czytelnicy Twojego mamy ucztę dla oczu i duszy czytajac i oglądając wspaniałe zdjęcia z kolejnych Twych wypraw!
Pozdrawiam Cię gorąco z deszczowego Podkarpacia!:-))
Olu, wiesz, że w katedrze w Quito namalowana jest Ostatnia Wieczerza ze świnką morską jako daniem głównym? Nie mogę się doczekać. Moja córka pierwsza przeczytała, a potem ja czytałam cały dzień. Chyba nikogo ta lektura nie zostawiła obojętnym, kto czytał zanim powstał film. Historia Marii Magdaleny i potomków Jezusa wstrząsająca, ale i świetna intryga, przygody.
wiele czasu minęło i powstało mnóstwo podobnych rzeczy, ale to pierwsze objawienie się pamięta. wiele podróży odbyliśmy pod wpływem dawnych lektur, a nawet jednego serialu i to jest wspaniałe. Ja się wcale nie dziwię, że nadal są wyznawcy tej religii, jest taka zdroworozsądkowa, przyjazna, wiele tłumaczy. Gdyby się nie przejmować tym co zewnętrzne i skupić na duchowości od dziecka, o ile życie byłoby łatwiejsze, nie byłoby kompleksów z powodu wygladu:) Nie do końca się zgadzam z Katarami, że to co ziemskie jest grzeszne, świet jest piekny, bez względu czy dobry, czy zły Bóg go stworzył. "Imie róży" tez zrobiło na mnie wrażenie kiedyś, fascynujące są te średniowieczne historie. Dlatego jak się trafi do takiego miasteczka, to szczęka opada z zachwytu. Tak, bardzo się ciesze, że mogłam zobaczyć tyle pieknych miejsc. Samo planowanie i przygotowywanie się jest juz świetna przygoda. Dziękuję Ci za cudny komentarz i pozdrawiam ze słonecznej Georgii:)))
Jestem w szoku 🙂 bardzo mnie to zaciekawiło :)/zazdroszczę tylu zwiedzonych miejsc 🙂 jestem ciekawa następnego wpisu! 😉
Ja też byłam zafascynowana tą książką Dana Browna, więc Twój wpis jest dla mnie miłą wisienką na torcie tej fascynacji 😉
Brown zręcznie podjął czyjś pomysł, dobrze dla czytelników. Myślę, że film o księdzu, jego poszukiwaniach nocnych, znakach w kościele i morderstwie przyjaciela byłby jeszcze większym hitem. Ciesze się, że zajrzałas:)
Nie mam jeszcze pomysłu na kolejny wpis, może cos lżejszego, o życiu w USA, o weekendowych rozrywkach?
Ja też byłam w szoku w tym kościółku i całym otoczeniu, w takiej atmosferze mozna uwierzyć we wszystko:)
Dlatego szykując się do wyjazdu byłam taka podekscytowana. a Barcelona gdzieś tam mignęła bez echa:)
Niesamowite historie. czytałam z zaciekawieniem, ale nie ukrywam wolałabym ich wysłuchać zwiedzając te piękne miejsca.
Piękne miejsca. Zamki kryją zawsze jakąś tajemnicę… Autora znam i nawet czytałam 🙂
Zamki kryją tajemnice i sa najpiekniejsze z daleka. Autorowi raz się udało, pozostałe mnie nie porwały jakoś specjalnie.
Przepiekne zdjecia, magiczne klimaty. Jakos nie zdazylam przeczytac Da Vinci Kod, kiedy byl na fali popularnosci, kiedy wszyscy go czytali i tyle sie o nim mowilo, pozostal jakis niedosyt, z Twojej inspiracji chyba w koncu bede musiala to zrobic. Tymbardziej, ze zycie tak sie ulozylo, ze mieszkam na emigracji we Francji. Pozdrawiam serdecznie Beata
Dziękuję Beatko, na Twojej opinii bardzo mi zależało:) Bardzo lubię Francję, zaglądam na Twojego bloga z przyjemnością.
Nie takie mroczne, widać wszystkie zamki katarskie, kiedy się jedzie autobusem. Carcassonne jest romantyczne, na dziedzińcu wiele się dzieje, dookoła przepiękne winnice, cudne miasteczka, a przede wszystkim niezwykłe widoki Pirenejów. Niedaleko Andora i Barcelona, tam tez skoczyliśmy podczas jednej podróży.
Ależ klasyczne zamki, robią wrażenie. Ale przyznaję, że dla mnie to nieco mroczne klimaty. Ale z pewnością warte odwiedzenia.
Bajeczny krajobraz ?
Ja też uważam, że tam jest pięknie.
Jestem klechą, skromnym, ale niepokornym, upierdliwym dla zwierzchników, rzec można, że taką purchawką na ich tylnych wypukłościach a oprócz tego księdzem poszukującym i… coś znajduję! Coś, co mi pozwala pokazać całej tej sutannianej machinie środkowy palec. Ja nie tylko ten palec pokazuję bezczelnie, ja się raduję widokiem tego, że oni mi ten paluszek pokornie obsypują złotem, nie, nie paluszek obsypują, ale na jego najmniejszy ruch wyskakują z sakiewek, podczas gdy jak dotąd próbowali mi go pod walec drogowy połozyć! A ja od tego momentu przybieram na wzroście i zaroście, a jednocześnie się boję przenikliwych chłopskich spojrzeń, więc ich unikam, chociaż normalnie mogły sobie ich przaśne oczęta po kościele i jego przyległościach wodzić.
Co może się stać, żeby nastąpiła taka przemiana "wody w wino" czy wróbelka w orła?
Mogę tylko odpowiedzieć ze swojego punktu widzenia, czyli w wyobraźni przywdziać " dużą czarną" i popłynąć strumieniem wyobraźni…
Każdy ma gdzieś tam punkt, od którego dochodzi do głosu jego alter ego. Od którego przestaje się trząść, kiedy przełożony dorwie go np. na facebuku w godzinach urzędowania. Myślę, że dla księdza Sauniere była to WIEDZA. Wiedza , to władza, a u niego została poparta jeszcze monetami we właściwym kolorze i składzie chemicznym, ale to drugie jest mniej istotne, bo wtedy śmiałby się z darczyńców i nie zawracał sobie głowy ich trzosami. I nie zachowywałby się jak kocur próbujący przemknąć się po dachu niepostrzeżenie. A więc dowiedział się czegoś, co mogło spowodować, że jego chlebodawcy w kieckach straciliby rację bytu, gdyby to ujawnił. Religia chrześcijańska opiera się na założeniu, że Chrystus zmartwychwstał, a jego cierpienie miało czemuś służyć. Zwykły śmiertelnik nie zmartwychwstaje, to może tylko istota wyższa.A jeśli on nie był taką istotą? To cała nasza wiara może się o kant pewnej części ciała rozbić. A może znalazł "zapiski myśliwego", czyli wykaz wszystkich grzechów głównych najbardziej krwawej instytucji świata? Wiedza warta wszystkich skarbów Watykanu!
Eulampio, brawo!!!! ależ potrafisz zmysły pobudzić!
A jeśli zastanawiasz się, o czym teraz napisać, to może faktycznie o swojej okolicy, o jej dniu wczorajszym i dzisiejszym? Cudnie łączysz przeszłość z teraźniejszością. Z drugiej strony, gdybyś opisała nawet swoją drogę z kuchni do WC też pewnie powstałaby z tego fascynująca opowieść :)Nie zastanawiaj się więc , tylko chwytaj za pióro /czyli stukaj w klawiaturę/Serdeczności
Klecha niepokorny, który nie boi się ognia piekielnego i gromu z jasnego nieba, potrafi myśleć, odkrywa coś, co musi być już znane władzom Kościoła. Na szczęście nie był osamotniony, miał przyjaciół w osobach księży z sąsiednich wsi, równie inteligentnych. Życie w takim miejscu, pośród wspomnień o Templariuszach, Katarach, rozlicznych dynastiach prowokowało do badań.
Księdzu Sauniere zarzucano sprzedaż mszy, to nich miał zarobił miliony, z których odnowił kościół, zbudował willę, piękny ogród (zniszczony podczas wojny). Dlaczego tylko ten ksiądz miał być takim dobrym menagerem? Dlaczego inni nie poszli jego śladem? To zbyt proste. Swoja drogą co to znaczy- sprzedawać msze? Czy tego się nie robi współcześnie?
Znajomy chciał zamówić msze gregoriańskie za zmarłą osobę, pisał do różnych klasztorów, w odpowiedzi była najpierw cena- 1500 zl za 30 mszy. Chociaż na stronie Franciszkanów czytamy:
"Ofiara pieniężna nie jest opłatą za Mszę – kapłan odprawia Mszę św. niezależnie od tej ofiary. Jej wysokość zależy od woli i możliwości zamawiającego intencję – zgodnie z tradycją powinna być to co najmniej taka suma, która pozwoli na utrzymanie kapłana przez jeden dzień."
Uważam, że w tym kryło się coś więcej, coś bardzo ważnego. Może nawet tajemnica, którą przywiezli z Jerozolimy Templariusze. Wszystko jest dość jasne, czytelne, tylko trzeba odrzucić zabobonny lęk. Prawda jest najwazniejsza przecież.
Niewielka moja zasługa, może tylko taka, że tam pojechałam i mam zdjęcia. Wszystkich interpretacji nie przytoczyłam, bo musiałabym zrobić kilka odcinków i nie wszystkie wydaja mi poważne.
Nie musze już się zastanawiać, mam temat, ale żeby nie wszystkie były takie siermiężne, dobrze byłoby napisać o okolicy, pokazać kilka ciekawych rzeczy w USA.
Tak, droga z kuchni do Lazienki jest fascynująca:) Mijam lodówkę wielką jak szafa, na niej magnesy z calego świata, zatrzymuję się zawsze na chwilę, Egipt, Panama, Francja, Barcelona, Meksyk, naplywają obrazy, idę dalej, widze obraz meksykańskiego artysty prymitywisty, bardzo kolorowy i znowu chce się przystanąć, z tylu regał muzyczny, setki płyt kolorowych:)
Dziękuję z całego corazon za obszerny i interesujący komentarz, wskazujący na prawdziwe wczytanie i wczucie, pozdrawiam serdecznie.
Jak zwykle świetny wpis, czytałam z zapartym tchem i upajałam się zdjęciami. Przepadam za takimi niewyjaśnionymi, tajemniczymi historiami, a Katarzy zawsze mnie fascynowali, właśnie ze względu na ich wiarę w reinkarnację, której istnienie dopuszcza przecież judaizm, czyli religia z której wywodzi się chrześcijaństwo. Nie czytałam jednak „Kodu”, kiedy pojawił się na rynku byłam już zanurzona w zupełnie innej tematyce. Ale teraz myślę: a czemu by jednak nie spróbować?
To mój absolutnie ulubiony blog o podróżach, może dlatego, że jest nie tylko o podróżach. I też uważam, że umiałabyś tak opisać przejście z kuchni do łazienki, że nie mogłabym się od niego oderwać. Pozdrawiam 🙂
Joanno, pojawiłaś się kiedy bardzo tego potrzebowałam. Dziękuję. Siedzę w temacie, który wymaga poznania historii Jamajki i przeczytania biografii Boba Marley’a, zahaczenia o Etiopię, żeby to połączyć z ruchem Rastafari. Pochwały przyjaciół wydają mi się kurtuazyjne, a sama pasja czasami nie wystarcza, żeby ciągle mieć z tego przyjemność. Dlatego jestem Ci bardzo wdzięczna, że poświęciłaś swój czas, żeby mi pomóc. Bałam się, że nie potrafię pisać dość ciekawie o sprawach, które mnie interesują. Że niepotrzebnie się za to zabieram właśnie w ten sposób.
Tamta wyprawa była szczególna. Polecieliśmy do Barcelony, potem autobusem do Andory, a następnie pociągiem do Francji. Jechaliśmy przez te wszystkie cudowne wioseczki, ale do Rennes trzeba było iść kilka kilometrów piechotą. Z biciem serca, z prawdziwym drżeniem weszłam do wsi. Kilkanaście lat temu książka była bardzo fajną przygodą, przeczytałam bez odrywania się. Pozdrawiam serdecznie z Georgii:)
Boże, Rastafarianie, najmłodsza religia świata, jeśli się nie mylę, znowu genialny temat, i mało znany u nas. Już nie mogę się doczekać. Piszesz arcyciekawie i widać, że wkładasz w to mnóstwo pracy, Twoje teksty nie są tak powierzchowne, jak na wielu innych blogach podróżniczych, można naprawdę się czegoś z nich dowiedzieć. Link do hymnu u mnie nie zadziałał, ale wynalazłam to na YT i padłam, jakie to jest piękne i też tajemnicze, z tymi samogłoskami, podkład muzyczny genialny do tego materiału.
A tak przy okazji, ja robiłam ostatnio materiał o Alexandrze David-Neel, nie wiem czy ją kojarzysz, bo okazało się, że wiele osób jej nie zna; właśnie wtedy pomyślałam o Tobie – podróż jej śladami, czy choćby nawet krótki wycinek z jej tras, z Twoimi pięknymi zdjęciami i tekstem… Cóż by to był za materiał! Miłego dnia!
Wysłuchałam oczywiście Twojego nagrania o Alexandrze David-Neel, nie znałam jej! Z przyjemnością to nadrobię. Znam swoje ograniczenia, ale szalenie mi miło, że we mnie wierzysz:) Rastaman to ktoś wyglądający jak egzotyczny ptak z ciepłem bijącym z oczu i ręką dotykającą serca. Są otwarci, jeden pokazał mi swoją plantację marihuany:) Wszystko co wiedziałam na ich temat było bardzo powierzchowne. Dopiero wizyta w domu Marley’a, wsłuchanie się w jego teksty i poznanie historii Jamajki pozwoliły mi zrozumieć cały sens. Pozdrawiam ciepło i dziękuję:)
To jedno z najpiękniejszych miejsc jakie widziałam. Była jesień, Pireneje z widocznymi z daleka zamczyskami były niezwykłe. Życzę gorąco, żebyś mógł to zobaczyć. I ja nie we wszystko wierzę, ale lubię tajemnice i niewyjaśnione historie. Kiedy się stanie na takim szlaku, wyobrznia hula i nie potrzebny jej zdrowy rozsadek:)
Nie wierzę w spiskową teorię świata, ale sama opowieść jest piękna i trzyma w napięciu. Patrzę na zdjęcia i wiem, że chcę tam pojechać. Mam nadzieję, że się uda… 🙂
Witam
Tajemnica Rennes-le-Chateau fascynująca. Polecam poprawić datę narodzin i śmierci Esclarmonde of Foix, (1155-1240) na 1151-1215 jak podaje Wiki. Poza tym mam nadzieję, że tam zawitam. Pozdrawiam
Marku, wiki podaje daty, których nie mozna potwierdzić w innych zrodlach. Znalazlam własnie informację, że urodziła się w 1154 r, „Nikt nie zna dokładnej godziny ani miejsca śmierci Esclarmonde – podobno zmarła w jednej z jaskiń, w których się schroniła.”
Orientujemy się w jakich latach żyła, jednak najważniejsze jest kim była ESCLARMONDE DE FOIX. Mam nadzieje, że dotrzesz do Langwedocji i zachwycisz się tak jak my pieknem tego regionu. Pozdrawiam ciepło.
Dzień Dobry Mario, tu Łucja, wiesz że mieszkałam w kraju Katarów, miałam kamienny domek i winnicę. Stare dzieje. Dziękuję, że obudziłaś we mnie wspomnienia, może to znak.
Dzień dobry Łucjo, cieszę się, że Cię widzę. Zaglądam czasami do Ciebie a tam pusto, ciekawa jestem jak teraz wygląda Twój domek i co słychać u koni. Mieszkać w kraju Katarów i mieć winnicę wydaje mi się szczytem marzeń:) Z jakiegoś powodu szukałaś dalej, wszędzie zostawia się część duszy, ciągnie do jednak do korzeni. Wiem o Hiszpanii, ale o Francji nie miałam pojęcia. Uściski Łucjo:)))
zachęcam do trylogii Kathleen McGowan ” Oczekiwana”, i pozostalw 2 . świetnie się czyta.McGowan spędziła 10 lat na podróżach i studiowaniu tajemnicy manuskryptów i Marii Magdaleny żony Jezusa, przybyłej na południe Francji…..bardzo bardzo gorąco polecam.
Dziękuję bardzo, już zaczynam szukać. Uwielbiam takie ksiazki🙂
Już znalazłam polecana ksiazke. Niedawno przeczytałam „ Księgę tęsknot”Sue Kidd Monk, której narratorka jest również zona Jezusa. Bardzo mi się podobała, chociaż to czysta fikcja.