Pustynny krajobraz w Alula jest jednym z najpiękniejszych, jakie widzieliśmy w życiu. Na pewno słyszeliście o Petrze w Jordanii, ale czy wiecie, że Hegra była drugą stolicą Nabatejczyków? W okolicy Alula stoi 131 grobowców, które mają po 2 tysiące lat.
O wyprawie do Arabii Saudyjskiej marzyliśmy od czasu podróży do Jemenu. Była nieosiągalna dla niewiernych, a do tego przerażała surowym prawem. Czego można się spodziewać po kraju, który otworzył się dla turystów dopiero w 2019 roku? Jak się zachowywać, jak ubierać, jak podróżować?
Z helikoptera, z balonu, bryczką i pieszo, odkrywaliśmy skarby pustyni z każdej możliwej perspektywy. Alula była kiedyś ważnym punktem na Szlaku Kadzidła, łączącego Arabię z Morzem Śródziemnym. Starożytna oaza, która dawała schronienie karawanom, nadal rodzi około 90 000 ton daktyli rocznie. Skały falują jak fatamorgana, odbite w największym na świecie budynku ze szkła.
Przemierzaliśmy Arabię Saudyjską przez 16 dni. W tym czasie przejechaliśmy ponad 4 tysiące kilometrów. Saudyjczycy zaskoczyli nas otwartością i gościnnością. Niektóre przygody były zabawne, a inne jak z sennego koszmaru. Chcielibyśmy się z Wami podzielić wszystkim, czego się dowiedzieliśmy o tym kraju. Zapraszamy na pierwszą część.
Spis treści
W drodze do AlUla

Podczas lotu Paryż – Jeddah, z toalety wyszedł mężczyzna owinięty w w dwa ręczniki, jakby właśnie brał kąpiel. W kolejce do kontroli paszportowej stały duże grupy ludzi w bieli. Domyśliłam się, że są to pielgrzymi w drodze do Mekki.
Jeden z pięciu filarów islamu nakłada obowiązek pielgrzymowania chociaż raz w życiu, jeżeli pozwala na to zdrowie i finanse. Poczułam ożywienie mimo doby spędzonej w podróży. Widzieliśmy ich potem wielokrotnie. Po pustych autostradach mknęły autokary w stronę Mekki. Mijaliśmy potem baśniowo rozświetlone miasto.
Na początku zmierzyliśmy się z 8 – godzinną różnicą czasu, a już następnego dnia mieliśmy przejechać ponad 700 kilometrów. Pierwsze kłopoty zaczęły się w wypożyczalni na lotnisku. Jak uruchomić nawigację, skoro wszystko jest po arabsku? Chłopaki z obsługi zmienili język, ale samochód nie miał wgranych map. Wskazali mój telefon, ale mapy się nie włączyły. Od razu zaczęliśmy błądzić, bo nie było żadnych znaków jak wyjechać z lotniska. Miny nam zrzedły i to mocno.
Krzysztof zawrócił i poprosił o pomoc kogoś innego. Wpisali nasz nowy adres w Khaybar i mapy google ożyły. Gdzieś w połowie drogi aplikacja car play połączyła się z samochodem i mieliśmy mapę nawet na wyświetlaczu. Była jednak kapryśna i łączyła się kiedy chciała, na przykład na pustyni. Miałam darmowy internet w Arabii Saudyjskiej, ale nie każdy ma takiego operatora, dlatego rozejrzyjcie się w hali przylotów w Jeddah. Znajdziecie trzy stoiska z kartami sim. Potrzebny będzie paszport i wiza.
Khaybar – przystanek w drodze do AlUla

Khaybar – to pradawna oaza i świadek wielkich dziejów.
Khaybar to niezwykła oaza położona na północ od Medyny, jeden z najstarszych zamieszkałych obszarów Półwyspu Arabskiego. Uważa się, że ludzie osiedlali się tu już 200 tysięcy lat temu, a żyzne, wulkaniczne gleby i dostęp do wody uczyniły z niej ważny punkt handlowy oraz przystanek na historycznym Szlaku Kadzidła, który łączył południe Arabii z regionami Lewantu, w tym z AlUla i dalej – z Morzem Śródziemnym.
Wśród skalistych wzgórz i gajów palmowych wciąż unosi się echo dawnych cywilizacji. Widok z punktu panoramicznego zapiera dech w piersiach – tabliczka informacyjna mówi o pradawnym osadnictwie, ale nie wspomina już o kontrowersyjnej i burzliwej historii tego miejsca.
Khaybar nazywany bywa „Masadą Arabii” lub „Górą Żydów” – przez stulecia był domem dla licznych żydowskich plemion, które osiedliły się tu po wypędzeniu z Medyny. Ich społeczność rozwinęła rolnictwo, korzystając z żyznej ziemi i systemów irygacyjnych, tworząc kwitnące wioski i fortyfikacje wzniesione na wulkanicznych wzniesieniach.
W 628 roku prorok Mahomet poprowadził wyprawę wojenną przeciwko mieszkańcom Khaybaru. Po zdobyciu twierdzy Żydzi mogli pozostać w oazie pod warunkiem oddawania części plonów i zysków. Ich wpływy jednak zaczęły stopniowo zanikać, a miasto straciło dawną pozycję. Legenda głosi, że po tej kampanii prorok Mahomet poślubił Safijję, piękną żydowską kobietę z Khaybar.
Dziś Khaybar to miejsce wciąż nie do końca odkryte. Mimo iż nie znajdziemy tu wielu turystycznych atrakcji, duch przeszłości unosi się tu przy każdym kroku – to miejsce warto odwiedzić dla jego widowiskowego piękna.
Restauracja Takya
Budka, kilka busów i dżip czekały, żeby przewozić gości z parkingu do punktu widokowego połączonego z restauracją. To całkowite pustkowie, turystów przywożą autokarami na wycieczkę z przewodnikiem, dlatego zjedliśmy kolację w restauracji Takya bez rezerwacji. Najbardziej zapamiętałam pyszne oliwki w miodzie. Przy sąsiednim stoliku szczebiotała grupa nastolatek w abajach, a widoki zapierały dech.
Nocowaliśmy w prywatnym domu. Właściciel oddał nam do dyspozycji całe piętro. Sypialnia w złoto- bogato – arabskim stylu była przedmiotem jego dumy. Kuchnia i salonik z siedziskami dookoła wszystkich ścian, to taka nowocześniejsza wersja tradycyjnych poduch na podłodze.
Gospodarz nauczył mnie jak się parzy arabską kawę. Specjalną mieszankę gotuje się do 7 minut, nie żałując dodatkowej porcji kardamonu. Potem przelewa się napar do orientalnego naczynia z dzióbkiem. Do kawy podaje się soczyste daktyle. Rano obudził nas ryk osłów. Pasło się ich chyba z 10 pod oknem.
Niestety nie zrobiliśmy porannych fotek z Khaybar, bo obsługa nie pozwoliła nam się zbliżyć do punktu widokowego. Powód? Można wjechać tylko wtedy, gdy restauracja jest otwarta. Nic ich nie obchodziło, że poczekamy na miejscu, porobimy zdjęcia, a potem zjemy śniadanie.
Zaproponowano wycieczkę, ale nie mogliśmy sobie pozwolić na 3 godziny opóźnienia, bo do AlUla było jeszcze 250 kilometrów. Podzwonili, naradzili się i odmówili. Jeżeli chcecie odwiedzić to przepiękne miejsce w drodze do Alula, to trzeba zarezerwować wycieczkę po oazie, ale pamiętajcie, że i tak nie można wejść na górę.
Sytuacja powtórzyła się w miasteczku. Ulica z zabytkowymi glinianymi domami była zagrodzona. Chcieliśmy zrobić kilka zdjęć z daleka. Z pomocą translatora zapytałam strażników o pozwolenie. Nie można. Tłumaczyłam, że bez wchodzenia za bramę. Naradzili się i odmówili. Bo takie mieli wytyczne, bo nie są elastyczni, bo najpierw trzeba wszystko odbudować, a potem pokazywać. Bo turystyka dopiero raczkuje i nikt nie przewidział takich sytuacji. Na szczęście dziwne przyjęcie spotkało nas tylko w Khaybar.
Kolejne 250 kilometrów minęło bardzo przyjemnie. Mogliśmy podziwiać dzikie wielbłądy i niesamowite puste przestrzenia. Droga była doskonała. Od tej pory podróżowaliśmy z wyjątkowo dokuczliwymi małymi muszkami.
Lot balonem nad AlUla

Najpierw lataliśmy helikopterem, ale nikomu nie polecam tego rozczarowania. Chciałam jak najprędzej zobaczyć grobowce w Hegrze, ale pilot skupił się na pokazywaniu najdroższych hoteli. Czas płynął za szybko minęło i niewiele zobaczyliśmy.

Za to lot balonem był wspaniały. Przy okazji poczyniłam pierwsze obserwacje. W Arabii Saudyjskiej nie można dotykać się w miejscach publicznych, jak przeczytałam. Kilka młodych par trzymało się za ręce. Im bardziej zakryta dziewczyna, tym bardziej się kleiła do swojego męża. W busie nastąpiło przegrupowanie w taki sposób, żeby koło kobiety nie usiadł mężczyzna. Krzysztof wypełnił papiery i oddał je komuś przypadkowemu, wszyscy wyglądali dla niego tak samo.
Żeby nas zrelaksować przed lotem, instruktor opowiadał co wydarzyło się podczas festiwalu balonów. Silny wiatr targał bezlitośnie gondolą, a potem ją cisnął na asfalt przecinający pustynię. Balon podrywał się do góry, a kosz kila razy uderzył w ziemię z dużej wysokości. Nikt nie przeżył.
Ktoś chce zrezygnować? Nie, za dużo zapłaciliśmy, odpowiedziała grupa.
Nastraszył, a potem dobrze nas przeszkolił jak się zachowywać podczas startu i lądowania. Po mistrzowsku sterował balonem, w jego kokpicie było jak w samolocie. Wiadomo, Turek, pewnie ćwiczył nad Kapadocją.

Nie udało się dolecieć do najpiękniejszych atrakcji, bo wiatr nie sprzyjał, ale za to świt nad pustynią był surrealistyczny. Wydobywał kolory ze strzelistych skał i nikt już nie myślał o strachu.
Dreszczyk przygody połączony ze szczerym zachwytem był tą ulotną chwilą szczęścia. Intensywnym poczuciem spełnionego marzenia. Podczas pierwszego lotu balonem nad Teotihuacan lecieliśmy tylko we dwoje, jednak w Meksyku nie było tak nieziemsko pięknie.


Kaniony pośród czerwonych skał przypomniały mi Arizonę. Wieki temu przejeżdżały tędy karawany kontrolowane przez Nabatejczyków. Miasto bogaciło się na handlu kadzidłem i mirrą.
Gaje palmowe karmiły i dawały schronienie ludziom i wielbłądom. Balon wznosił się i opadał, żebyśmy mogli zobaczyć wszystko z bliska. Pierwsze promienie oświetliły Nabatejskie grobowce.

Miasto znane w starożytności jako Hegra znajduje się 320 kilometrów na południe od Petry. Na terenie 13,5 kilometrów stoi 131 grobowców. O tym nadzwyczajnym miejscu przeczytacie w następnym odcinku.
Te niesamowite zabytki stoją na pustyni w idealnym stanie. Tak bardzo nas zafascynowały, że byliśmy potem aż na czterech wyprawach. Nie można zobaczyć grobowców bez zorganizowanej wycieczki., ale ma to swoje dobre strony, bo grupy są niewielkie.

Prastare czerwone skały w Alula są wyrzeźbione przez czas w nieoczekiwane wzory. Wypatrzyłam kilka sfinksów nie gorszych od oryginału. Ogromne wrażenie robi kamienna twarz wpatrzona w pustynną dal. Mieliśmy szczęście zobaczyć ją o różnych porach.
Oaza


Palmy daktylowe rosną w Alula ponad dwa tysiące lat. Są tak ważne, że w 2019 roku zostały wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Rocznie dają około 900 ton owoców. Z liści robi się ogrodzenia i dachy, wyplata kosze, a nawet biżuterię.
Elephant Rock- najsłynniejsza skalna formacja w AlUla

Elephant Rock jest spektakularną formacją geologiczną, która przypomina ciało i trąbę słonia. Powstała w sposób naturalny, rzeźbiona piaskiem, wiatrem i deszczem przez kilkanaście milionów lat. Ma aż 52 metry wysokości i jest tak piękna, że dookoła powstała kawiarnia z bardzo pomysłowymi siedziskami na piasku.
Do Skały Słonia można z łatwością dojechać samochodem i delektować się zachodem słońca. Kiedy zrobi się ciemno niebo rozbłyskuje gwiazdami, nawet księżyc świecił mocniej.


Maraya- największy budynek ze szkła na świecie
Maraya- znaczy po arabsku lustro albo odbicie. Ta niezwykła budowla położona jest wśród wydm i skalnych ostańców w Alula. Zjawisko zapiera dech. 9740 lustrzanych paneli daje złudzenie, że tafla jest częścią doliny Ashar, a nie nowoczesnym intruzem.

Twórcy uznali, że kiedy buduje się w pięknym miejscu, to nie można z tym pięknem konkurować. Najwyższy na świecie budynek ze szkła został zwycięzcą jednej z największych nagród architektonicznych na świecie.
To co czuliśmy bawiąc się tam jak dzieci zapamiętamy na zawsze. Żeby się tam dostać trzeba zarezerwować stolik w restauracji na dachu. Wnętrze jest bardzo luksusowe, a zabawa nadal się toczy, bo lustra mnożą nasze sylwetki. Jeśli się wybieracie do Arabii, pamiętajcie o tym miejscu.
Druga opcją jest kupienie biletu na koncert. Zjeżdżają się tu gwiazdy z całego świata, dlatego ta przyjemność jest poza zasięgiem większości gości. Trzecia możliwość to zamieszkać w luksusowych domkach – namiotach położonym w dolinie: Banyan Tree Alula. Widać je pod skałami.
Uczestnicy polskiej wycieczki nie dostali się do Maraya, bo nie mieli rezerwacji w restauracji Maraya Social.








AlUla Old Town – spacer po dawnym mieście z gliny
Jedną z atrakcji AlUli jest Old Town, czyli historyczna część miasta znana również jako Al Jadidah. To wyjątkowe miejsce, gdzie nowoczesność spotyka się z tradycją – w samym sercu pustynnego regionu powstaje ulica zaprojektowana w klasycznym, saudyjskim stylu. Kamienne fasady, drewniane zdobienia, klimatyczne latarnie – wszystko to ma oddać atmosferę dawnych suków i miejskich zaułków.
Choć obecnie Al Jadidah wciąż się rozwija, już teraz widać, że w niedalekiej przyszłości stanie się tętniącą życiem dzielnicą artystyczno-kulturalną. Prace budowlane trwają po obu stronach głównej trasy, ale już teraz można spacerować wybrukowaną aleją, przyglądając się detalom architektonicznym i lokalnym instalacjom artystycznym.
Życie w tej części miasta zaczyna się po godzinie 16:00 – wcześniej jest pusto i cicho, jakby wszystko spało pod ciężarem pustynnego słońca. Wieczorem ulice zaczynają się powoli zapełniać. W momencie naszej wizyty było jeszcze za wcześnie, by ocenić lokalne restauracje – wiele z nich dopiero się otwierało lub było jeszcze w przygotowaniu. Natrafiliśmy jedynie na amerykański Dunkin’ Donuts, który nie do końca wpisywał się w nasz plan odkrywania lokalnych smaków.
Mimo to, czuliśmy, że za kilka miesięcy Al Jadidah może stać się obowiązkowym punktem każdej wizyty – miejscem, gdzie w nowej formie odżywa duch tradycyjnej Arabii.


Gościnność po saudyjsku już od bram miasta
Już przy wjeździe do AlUla wita nas tradycyjna arabska gościnność – serdeczny uśmiech, aromatyczna kawa z kardamonem i słodkie daktyle podawane z dumą. To nie jest przypadkowy poczęstunek – w Arabii Saudyjskiej to rytuał, symbol otwartości i zaproszenia do wspólnej podróży.
Co ciekawe, zanim ruszymy na zwiedzanie jednej z głównych atrakcji, samochód zostaje na parkingu. Dalej – kilka minut podróży elektrycznym wózkiem golfowym, całkowicie za darmo. To praktyczne rozwiązanie i pierwsza zapowiedź tego, jak AlUla łączy nowoczesność z szacunkiem do odwiedzających i otaczającej przyrody.





Miasto z gliny

Stare Miasto liczy ponad 900 tradycyjnych domów z cegły mułowej. Ostatni mieszkaniec opuścił miasto zaledwie 40 lat temu. Fort z wieżą strażniczą był niedostępny, ale mogliśmy za darmo wejść na teren oazy. Na zdjęciach ruiny letnich domów. Mieszkańcy przenosili się latem do oazy, a w tym czasie remontowali swoje piętrowe miejskie domy. Arabia Saudyjska przygotowuje się na wielkie wejście do świata turystyki i odbudowuje zniszczone zabytki.


Hotel Sahary w AlUli – opinie i zdjęcia

Na kilka nocy zamieszkaliśmy w hotelu wzorowanym na starej osadzie. o miejsce najlepiej oceniane za lokalizację i klimat – idealne dla osób szukających kontaktu z naturą i spektakularnymi krajobrazami. Nie jest to luksusowy 5‑gwiazdkowy resort, ale doskonale sprawdza się jako wygodna baza do eksploracji historycznej i pustynnej AlUli.
Dobry wybór na 3‑nocny pobyt, zwłaszcza dla podróżników ceniących ciszę, lokalny klimat i piękne otoczenie. Mieliśmy swój taras z widokiem na skały i pustynię. W restauracji bufet z przepysznymi arabskimi daniami kosztował 25 dolarów od osoby.
🌄 Co zobaczysz w okolicy
Hotel jest idealną bazą wypadową do:
- Hegra/Madaʼin Ṣāliḥ – starożytnej nekropolii Nabatejczyków,
- Elephant Rock – słynnej formacji skalnej,
- Maraya – największego budynku ze szkła,
- AlUla Old Town – odrestaurowanego glinianego miasta,
- Jabal Ikmah – petroglyfy z prearabskimi inskrypcjami.
Dla gości dostępne są spacery piesze, jazda rowerem, wspinaczki i wyprawy na pustynię – a piękna lokalizacja sprawia, że zachód i wschód słońca są widowiskowe już przed bramą hotelu
Koniecznie zajrzycie do wpisu o Jeddah, Najran i zobaczcie gliniane zabytki.


Jak dojechać do AlUla
✈️Na początek trzeba zadbać o wizę turystyczną do Arabii Saudyjskiej — obecnie dostępna jest online, ważna do 90 dni w roku. Więcej informacji i wniosek znajdziesz na oficjalnej stronie Saudi eVisa. Wizyta jest całkowicie możliwa bez biura podróży — wszystko można ogarnąć samodzielnie. Warto mieć przy sobie trochę gotówki na drobne wydatki, choć większość miejsc akceptuje karty płatnicze. Gotówka przydaje się szczególnie na stacjach benzynowych i w mniejszych sklepikach.
🚗 Do AlUla najłatwiej dostać się samolotem z większych miast Arabii Saudyjskiej — takich jak Rijad, Dżudda czy Dammam. Na miejscu bez problemu wypożyczysz samochód i zwiedzisz okolicę na własną rękę. My wynajęliśmy auto w Dżuddzie przez lokalną stronę Budget Saudi Arabia, gdzie koszt wynajmu wynosił około 100 USD za dzień. Paliwo w Arabii jest bardzo tanie — litr kosztuje około 0,50 zł, więc podróż samochodem jest naprawdę ekonomiczna. Choć nikt nie sprawdzał naszego międzynarodowego prawa jazdy, zdecydowanie lepiej je mieć, by uniknąć niespodzianek. Z Dżuddy do AlUli jedzie się około 7-8 godzin, trasy są dobrze utrzymane, choć jazda przez miasta wymaga spokoju i cierpliwości.
🏨 Noclegi w AlUla można znaleźć przez popularne portale, na przykład Booking.com. Ceny bywają wysokie w niektórych luksusowych hotelach, ale spokojnie można znaleźć miejsca na każdą kieszeń, od przytulnych pensjonatów po nowoczesne resorty.
🗺️ Wszystkie wycieczki i zwiedzanie stanowisk archeologicznych w AlUla należy rezerwować z wyprzedzeniem na oficjalnej stronie Experience AlUla. Zwiedzanie nie jest swobodne, jak w Petrze — miejsca archeologiczne są chronione i dostępne jedynie z przewodnikiem lub podczas zorganizowanych wycieczek.
🌤️ Najlepszy czas na wizytę przypada od listopada do marca, kiedy temperatury są łagodne, słońce nie pali zbyt mocno, a wieczory bywają przyjemnie chłodne. To idealny moment, by zwiedzać bez uciążliwego upału.
👗 Z szacunku dla lokalnej kultury i mieszkańców warto ubierać się skromnie — zakrywać ramiona i nogi. Kobiety nie muszą zasłaniać włosów na ulicy, ale jeśli planują wejść do meczetu, chusta będzie wymagana. Więcej zasad dress code znajdziesz na Visit Saudi Arabia – kultura i zwyczaje.
Co mnie zaskoczyło w Arabii Saudyjskiej
🌟Największym zaskoczeniem było to, że nikt nie oczekiwał napiwków. Obsługa w hotelach czy restauracjach z uśmiechem się wycofywała, jakby wręcz nie wypadało przyjmować pieniędzy. Jeśli byliście kiedyś w Egipcie, to wiecie, jaką ulgą jest taki brak presji. Mimo to raz postanowiłam wręczyć napiwek bardzo miłemu chłopakowi z Bangladeszu, który z trudem dźwigał nasze bagaże. Schował banknot jak magik. Domyśliłam się, że mógłby mieć przez to kłopoty — napiwki bywają wręcz niemile widziane przez część pracodawców.
✅ Obecność kobiet w przestrzeni publicznej była widoczna i naturalna. Pracowały w hotelach, wypożyczalniach, na lotniskach i w kawiarniach. Do niedawna nie mogły nawet prowadzić samochodów, a teraz radzą sobie z tym doskonale. Wielu rozmówców — zarówno kobiety, jak i mężczyźni — mówiło świetnie po angielsku.
✅ Autostrady są szerokie, nowoczesne i niemal puste. Przez setki kilometrów jechaliśmy zupełnie sami, otoczeni surowym, pustynnym krajobrazem. Przejazdy przez większe miasta to już inna bajka — chaos i gwałtowne manewry, ale wciąż mniej nerwowe niż w Jordanii czy Egipcie.
✅ Zaskoczyła mnie estetyka miast. Czyste ulice, zadbane przestrzenie, dużo przeszklonych witryn zamiast znanych z innych krajów metalowych bram. Sklepy przypominały galerie handlowe w Europie, a nie zakurzone targowiska.
✅ Ludzie są życzliwi i pomocni bezinteresownie. Kiedy złapaliśmy gumę na pustkowiu, natychmiast zatrzymał się kierowca, który sprawnie wymienił koło, uśmiechnął się i… odmówił zapłaty. Był szczerze zaskoczony, że w ogóle o tym pomyślałam.
✅ Woda za darmo – dosłownie wszędzie. Hotele, atrakcje turystyczne, punkty informacji, a nawet zwykłe sklepy – wszyscy częstowali nas wodą. Przez dwa tygodnie nie kupiliśmy ani jednej butelki. Zrobiłam sobie zapas na kilka kolejnych wyjazdów.
☕ Arabską kawę pije się inaczej niż u nas. Serwowana jest w maleńkich filiżankach i zawsze z daktylami. Ta gościnność jest wpisana w kulturę – zaproszenia do namiotów, podawanie kawy, słodycze… Bałam się o swoje serce i wagę, ale zupełnie niepotrzebnie. Kawa jest lekka, a daktyle wcale nie tuczą — zwłaszcza jeśli wędruje się cały dzień.
🕌 Modlitwy w życiu codziennym są obecne, ale nieinwazyjne. Gdy nadchodzi czas modlitwy, sklepy i restauracje zamykają się na chwilę, ale nikt nie robi z tego ceremonii. Nie odczuwa się presji religijnej, szczególnie jako turysta. Wystarczy okazać szacunek – nie hałasować, nie robić zdjęć podczas modlitwy, ubierać się z klasą.
📱 Technologia i nowoczesność na każdym kroku. W AlUli skanowaliśmy kody QR, rezerwowaliśmy bilety przez aplikacje, a nawet tankowaliśmy bez kontaktu z obsługą. Internet działał sprawnie, a płatności zbliżeniowe przyjmowano nawet na pustyni.
To dopiero początek…
W kolejnej części zabiorę Was do prawdziwej perełki Arabii Saudyjskiej — do Hegry (Madain Salih), czyli pierwszego saudyjskiego obiektu wpisanego na listę UNESCO. To właśnie tutaj, pośród pustynnych piasków i monumentalnych skał, znajdują się grobowce Nabatejczyków sprzed dwóch tysięcy lat — misternie wykute w kamieniu, oszałamiająco dobrze zachowane i wciąż wolne od tłumów. To miejsce nazywane bywa „Petra bez ludzi” – i naprawdę trudno się nie zachwycić tą ciszą i rozmachem.
🗣️ Zostawcie komentarz — czy Arabia Saudyjska zaskoczyła Was tak jak mnie? Co chcielibyście zobaczyć na własne oczy, a co Was zaskoczyło najbardziej?
📌 Przygotowujecie własną podróż? Koniecznie zajrzyjcie na Experience AlUla, gdzie można zarezerwować zwiedzanie Hegry i innych atrakcji regionu.
Więcej praktycznych informacji znajdziecie również na oficjalnym portalu Visit Saudi.
Do zobaczenia w kolejnej części — tam pustynia zaczyna szeptać swoje najstarsze tajemnice.
W następnej części opowieści z Arabii pokażę Wam prawdziwe skarby– Hegra.
9 komentarzy
Wspaniale czytało się tę niezwykłą i fascynującą opowieść. Przyznam szczerze, czasem dreszcz przechodził po plecach. Podziwiam Was za odwagę!
Oprócz opisu pięknych miejsc, zawarliście mnóstwo cennych informacji. Jeśli kiedyś zdecydujemy się ruszyć w tamte strony, na pewno skorzystam z Waszych rad.
Dziękuję bardzo Edytko za miły komentarz😘 Najdramatyczniejszych naszych przygód jeszcze nie opisałam, przyjdzie na to czas, ale musze podkreślić, że zawsze było bezpiecznie, a Saudyjczycy byli przesympatyczni. Alula jest tak piękna, że jeszcze mi się śni🙂
W takim razie czekam niecierpliwie na dalszy ciąg opowieści :-)
Zdjęcia przygotowane, powinno pójść szybko🙂
Spektakularne widoki! Lot balonem! To ogromne lustro! Te uliczki. Te skały. Te kolory! To aż zapiera dech. I w ogóle taki post nie jest na jeden raz. Tyle cudów do obejrzenia, tyle ciekawostek do przeczytania i przyswojenia. Będę tu pewnie zaglądać jeszcze i jeszcze…Dziękuje serdecznie za pokazaniem takich wspaniałości!:-)*
Bardzo się cieszę Olu, że podoba Ci się Arabia. To lustro to cud, nie pamiętam kiedy tak się czymś stworzonym przez człowieka zachwycałam. Jacy goście tam koncertują, z całego świata. Restauracja na dachu, otwarta na całą przestrzeń i wyłożona lustrami to kolejna atrakcja. Wrażeń było tak wiele, że jeszcze się nie otrząsnęłam. Najpiękniej było na dole, pośród starych grobowców królestwa Nabatei. Właśnie szykuję relację. Potem pojechaliśmy na południe pod granicę z Jemenem, gdzie podziwialiśmy gliniane domostwa. Pozdrawiam serdecznie:)
Te widoki są rzeczywiście tak niesamowite, że aż trudno uwierzyć, że to zdjęcia krajobrazów robione przez turystę. Wspaniałe miejsca pokazujesz, dzięki, że dzielisz się z nami tym pięknem.
Mam dwa pytania.
1. Jak turystka czyli kobieta funkcjonuje w kraju surowego islamu? (Raz widzę Cię na zdjęciu w czarnym opakowaniu ze szparą na oczy, a potem w ciuchach zwykłych, co prawda z długim rękawem i nogawką. )
Mam nadzieję, że zrobisz cały osobny post na ten temat, bo dla mnie to jest zawsze fascynujące, jak kobiety funkcjonują w takich społeczeństwach.
2. Kukurydza w oazach od kiedy jest uprawiana? Zawsze mi się wydawało, że do Europy trafiła razem z Kolumbem, który przywiózł ją z Ameryki.
Witaj Agniecha, cieszę się, że pustynny krajobraz zrobił na Tobie wrażenie. Wyobraz sobie jak pieknie jest na zywo. Co do Twojego pytania, to nie ja jestem na zdjęciu ze szparą na oczy. Turyści mogą ubierać się normalnie, z tym, że nie wypada eksponować ciała. Byłam traktowana z szacunkiem, z sympatią, wymieniłam się nawet z jednym panem kontami na IG. Nikt mnie pogardliwie nie omijał wzrokiem z tego powodu, że jestem kobietą. Było normalnie. Abaję kupiłam sobie w dalszej części podróży, bo raz, że sliczna i kolorowa była, a dwa, to bardzo wygodny strój. chodzą w niej również mężczyzni. Mój mąż lubi nosić arafatkę, bo wspaniale chroni głowę przed słońcem.
A jak żyją Saudyjki? Słyszeliśmy o ograniczeniach, o tym, że od niedawna mogą prowadzić auta, a ja zauważyłam, że zyją zupełnie normalnie. Kilka lat temu byłam w Jordanii i tam w każdym sklepie, w każdej restauracji pracowali wyłącznie mężczyzni, dlatego zdziwiłam się, że w Arabii jest tak inaczej. Kobiety pracują wszędzie, w hotelach, w turystyce, w sklepach. Mówią świetnie po angielsku, prowadzą samochody, nie wszystkie zakrywają twarze. W busach siada się tak, żeby nie sąsiadować z obcy mężczyzną. Ja też nie lubię siadać obok obcych mężczyzn. Wszystko się zmieniło na korzyść, odkąd do władzy doszedł następca tronu. Wybacz, że nie pamiętam jak się nazywa. Ogłosił program Wizja 2030, co oznacza, że do tego czasu Arabia stanie się otwartym i nowoczesnym krajem. Nie chcę oceniać ustroju i historii, bo mam za mało wiedzy i nie po to tam pojechałam. Przed islamskie zabytki sprzed naszej ery to dziedzictwo ludzkości i robią ogromne wrażenie. Ludziom nie można nakazać uprzejmości, oni są uprzejmi i bardzo gościnni. Mieliśmy wiele bardzo fajnych znajomości i kolejny raz przekonałam się jak bardzo lubię Bliski Wschód. Kuchnię, ludzi, którzy zapraszają na posiłek, kulturę. Chociaż pokazałam tylko pustynny świat, to musze powiedzieć, że miasta są super nowoczesne. Pozdrawiam ciepło:)
Acha, jeszcze o kukurydzę pytałaś. Nie wiem, widziałam tylko sorgo na południu kraju, pokażę w następnych odcinkach i może doczytam coś na ten temat.