Amerykańskie Południe
Amerykańskie Południe wciąż pyszni się majestatycznymi rezydencjami z białymi kolumnami dookoła. Można je zobaczyć w wielu miastach w Georgii, ale najpiękniejsze z nich zobaczyliśmy na 100 milowym Szlaku Antebellum. Cudem uniknęły zagłady podczas marszu Shermana w czasie wojny secesyjnej. Tam naprawdę zatrzymał się czas.
Architektura Antebellum, ( łac. ante– przed, bellum– wojna), to styl architektoniczny charakterystyczny dla dziewiętnastowiecznego Amerykańskiego Południa. Większość domów zbudowano w stylu greckiego odrodzenia, wiktoriańskim oraz francuskim stylu kolonialnym.
Domostwa zaczęły powstawać, kiedy ogromna liczba Europejczyków przybyła do Ameryki po klęsce Napoleona. Zostali kupcami albo plantatorami tytoniu, bawełny i cukru.
Jednak za malowniczymi dworami i sielskimi plenerami, kryje się haniebna historia niewolnictwa. Amerykańskie Południe odnajdziemy w kilku głośnych powieściach i filmach, w których zobaczymy jak naprawdę wyglądało życie biednych kolorowych na tej ziemi.
- “Kolor purpury” Alice Walker
- “Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell
- “Sekretne życia pszczół” Sue Monk Kidd
- „Wujek Remus” Joel Harris
Spis treści
Amerykańskie Południe to styl greckiego odrodzenia

Dzięki darmowej pracy niewolników zaczęły rozkwitać wielkie plantacje. Obowiązujący na Południu rycerski kod zachowania, idea dżentelmena niestety nie obejmowały każdej żyjącej istoty. Kres tej epoce położyła wojna secesyjna.
Dla Północy, Sherman był wybitnym dowódcą, bez którego nie udałoby się wygrać wojny, natomiast dla Południa był bezwzględnym mordercą i podpalaczem. Armia Shermana pod koniec 1864 r. odniosła zwycięstwo nad Południem, dlatego zostały po nich zburzone mosty, spalone miasta i wsie. Amerykańskie Południe przestało istnieć.
Była sobie kraina Kawalerów i pól bawełnianych, zwana Starym Południem. W tym urokliwym świecie galanteria oddała swój ostatni ukłon. Tutaj po raz ostatni widziano rycerzy i ich piękne damy, panów i niewolników. Szukajcie jej tylko w książkach, gdyż jest już tylko snem. Cywilizacja, która przeminęła z wiatrem…
Przeminęło z wiatrem z 1939 roku.

Amerykańskie Południe – Milledgeville



Milledgeville jest nazywane Pierwszą Damą, ponieważ była pierwszą stolicą Georgii. Pod budowę miasta wybrano ziemie należące do Indian nad rzeką Oconee. Powstawały plantacje bawełny, dzięki którym ludzie się bogacili i wciąż przybywali nowi mieszkańcy. Przez 60 lat Milledgeville była kwitnącym centrum Georgii.
W pewien listopadowy dzień, generał William T. Sherman z 30 000 żołnierzami wtargnęli do miasta. Przez dwa dni grabili i niszczyli wszystko, na koniec podpalili miasto, dlatego stolicę przeniesiono do Atlanty w 1868.
Dzisiaj miasto jest ośrodkiem uniwersyteckim pełnym wspaniałych, zabytkowych domów. Wielkie zaciekawienie budziły we mnie zwyczajne, starzejące się domy. Mają w sobie grozę horrorów, tajemnicę, o której chciałoby się czytać siedząc na bujanym fotelu na werandzie.
Amerykańskie Południe. Arystokratyczne Madison

„Najbardziej arystokratyczne miasto na trasie dyliżansu z Charleston do Nowego Orleanu” .
Miasto założone w 1809 r. jest siedzibą i największym miastem w hrabstwie Morgan. W przewodnik po Georgii z 1845 roku, tak napisano o Madison:
Zostało cudem ocalone przez wojska Shermana podczas jego „marszu do morza” podczas wojny secesyjnej.
Jego wojska spaliły tylko budynki kolejowe i przemysłowe, które wspierały Konfederację. Dzięki temu niezwykła aleja przedwojennych domów nadal olśniewa.
Pojechaliśmy tam trzeci raz i znowu odkryliśmy nowe zakątki, czasami ryzykowałam wejście na prywatne ścieżki, żeby zdobyć lepsze ujęcie. Mieszkańcy są bardzo dumni ze swojego miasteczka i szeroko się uśmiechali na mój widok, kiedy biegałam zygzakiem po ulicy z aparatem.
Pod zabytkowym ratuszem jest pomnik żołnierza z Madison, który poległ podczas I Wojny Światowej.

Madison ma największą historyczną dzielnicę w Georgii, która ciągnie się przez dwa i pół kilometra wzdłuż wiktoriańskich domostw i rezydencji w stylu greckiego odrodzenia.
Większość została zbudowana jeszcze przed wojną domową w latach 1830- 1860. Znajdziemy tam ponad 200 unikalnych budynków od których nie można oderwać wzroku.

Centrum turystyczne mieści się w remizie z 1887 roku


Madison przetrwało wojnę niemal bez strat, ponieważ burmistrz Joshua Hill studiował na West Point z bratem generała Shermana.
Zawarli dżentelmeńską umowę, dzięki której miasto ocalało.

Joshua Hill House – dom człowieka, który ocalił miasto


Burmistrz miasta, były senator, mieszkał w tym domu z żoną, czterema córkami i synem. Podczas walk zginął ich jedyny syn. Kiedy ojciec poszedł odzyskać jego ciało, spotkał generała Shermana.
Wtedy właśnie poprosił go o ocalenie miasta. Wojska Unii spaliły stację kolejową i zbiory bawełny, jednak domy ocalały.
Dom senatora był wystawiony na sprzedaż za $ 3 miliony.

Heritage Hall


To jeden z najbardziej wyrazistych przykładów architektury greckiego odrodzenia w Madison.
Wybudował go konfederacki doktor, Eliasz E. Jones w 1811 roku. Był prywatną rezydencją aż do 1977 roku i należał do pierwszej damy Madison. Otrzymała taki tytuł, ponieważ hojnie wspierała społeczność Madison. Jej wnuczka wzięła ślub w salonie rezydencji, a następnie przekazała dom miastu.
Obecnie jest siedzibą Towarzystwa Historycznego Hrabstwa Morgan. Ma oryginalny wystrój i jest otwarty codziennie dla zwiedzających.
Te pięknie kwitnące drzewa to myrtle crepe, które kwitną w Georgii od wczesnego lata do przymrozków. Dzięki nim zwykła autostrada wygląda jak bzowa aleja.

Honeymoon Mansion, zbudowany w 1851 roku

„Miesiąc miodowy” z 1831 roku zachwycił znanego projektanta wnętrz, który zamieszkał w nim kilka lat temu. Wcześniej dom należał do spadkobierców Coca-Coli, a także syna założyciela prestiżowego Emory University w Atlancie. Wnętrze jest utrzymane w niebiesko-szarych kolorach.
W 1937 roku – rok po wydaniu „Przeminęło z wiatrem” – wnuczka właścicieli urządziła kilkudniowy bal w stylu powieściowym. Wydarzenie było tak doniosłe, że zapisało się w historii miasta.
Magnolia House

W cieniu gigantycznej magnolii i otoczony myrtle crepe, błyszczy piękny dom w stylu królowej Anny. Niedawno odkryto tunel łączący dom z pobliskim niewielkim kościołem prezbiteriańskim.
Jeden z najpiękniejszych budynków w mieście. Bardzo lubię domy z duszą, otoczone werandami i licznymi zakamarkami.

Gingerbread House

Wiktoriański, eklektyczny, śliczny. Pod domem stał równie egzotyczny samochód, kolorowy jak motyl.

Zbudowany w 1883 roku przez Johna Hudsona Huntera, jest najczęściej fotografowanym domem w Madison. Pieszczotliwie nazywa się go Gingerbread House– domek z piernika.
Atkinson-Rhodes House z 1893 roku


Stagecoach House z 1810 roku

Jeden z najstarszych domów w Madison. Tu była poczekalnia dla osób podróżujących dyliżansami między Charlestonem a Nowym Orleanem. Wyglądał na opuszczony, dlatego weszłam na werandę.
Poczułam się wspaniale, odpadająca farba, zapach starego drewna, kilka zniszczonych bujanych foteli, to zapach przeszłości i ludzi, których od dawna nie ma. Jak się przymknie oczy, to jeszcze można usłyszeć rżenie koni z nadjeżdżającego dyliżansu.

Przed budynkiem na grubych łodygach pozbawionych liści rosną niezwykłe kwiaty – licoris, albo pajęcze lilie. Poskręcany misternie kwiatostany z długimi pręcikami są zadziwiająco mocne. Liście pojawią się jak znikną kwiaty. Tak nam się spodobały, że kupiliśmy sobie cebulki i czekamy jesienne kwitnienie.
Legenda głosi, że te kwiaty rosną wszędzie tam, gdzie ludzie rozstają się na dobre. W Japonii kwiaty są poświęcone zmarłym i nie rosną blisko domów. Są trujące, dlatego sadzi się je w ochronie przed gryzoniami.


To nieduży krzew, ale kasztany ma najprawdziwsze, chociaż o wiele mniejsze od tych europejskich.


Sekrety Blue Willow
Prześliczne miasteczko Social Circle, w którym bywała Margaret Mitchell
Foster-Thomason-Miller House

W tym miejscu stała pierwsza żeńska akademia – Georgia Female Academy – założona w 1850 roku. Była zamknięta na czas wojny, a potem niestety spłonęła w 1880 roku. Budynek powstał na jej fundamentach.

Idealna sceneria do filmu o nawiedzonym domu. Łamiąc zasady weszłam na prywatna ścieżkę, bo tak bardzo chciałam zobaczyć jak wygląda z boku. Od poprzedniego razu nic się nie zmieniło, a tabliczki nadal informują o pracach remontowych.
Przy takich budowlach szybciej bije mi serce, a w głowie zalęgają się historie. Wymuskane rezydencje nie działają w ten sposób.

Zainspirowany wykładem Oscara Wilde’a
W 1882 roku Oscar Wilde miał wykład w Atlancie na temat pięknych domów, a Legare H. Foster – który właśnie odziedziczył fortunę – zainspirował się słowami Wilde’a. Kupił ziemię i spędził dwa lata na doglądaniu budowy rezydencji.
Dekoracje były prawdziwym ucieleśnieniem wykładu, dlatego rzeźbione drewno, motywy słoneczników i lilii, kuty mosiądz zajmowały całą powierzchnię. Biblioteka, jadalnia, wielki hol, a także każda z pięciu sypialni posiadały kominek i wysokie sufity.
Wiejski budynek w stylu królowej Anny, wymieszany z gotykiem i greckim odrodzeniem, był uznany za najbardziej elegancki dom w środkowej Georgii.
W 1889 roku Robert Usher Thomason kupił dom, a w 1916 roku założono elektryczność i wodociąg. Przez następne 90 lat mieszkały w nim kolejne pokolenia rodziny Thomasonów
W 1978 roku Millerowie kupili rezydencję od potomków Thomasonów i postanowili przywrócić dawną świetność. Zebrano antyczne meble i skrupulatnie odnowiono wszystkie zdobienia. Efekt był oszałamiający.
Niestety w 2011 zapaliła się kuchnia, uszkodzenia jakie spowodował dym i woda podczas gaszenia pożaru zniszczyły rezydencję. Od kilku lat dom czeka na ratunek, jest wystawiony na sprzedaż za ok. pół miliona. Tu można zajrzeć do środka
I oto jest, kolejna wizyta w Madison i kolejna odsłona. Znowu jest piękny i młody.

Stokes-McHenry House


Zbudowany w 1824 roku dla plantatora i prawnika Younga Stokesa. Dom służył rodzinie przez siedem pokoleń, i właśnie dlatego zachowały się stare meble i pamiątki.

Dawno temu powstał fundusz na remonty i naprawy, dzięki temu posiadłość świetnie się zachowała. Około 1822 rodzina gościła Margaret Mitchell.
Oak House
Zbudowany w 1897 roku jest otoczony starymi dębami. Wewnątrz zachowały się rzeźby na dębowych poręczach poręczach schodów. Podobnie jak inne budynki w mieście, dom był planem serialu o wampirach „The Originals”.







Ta zimozielona roślinka o niepozornych kwiatkach zawróciła mi w głowie. Otóż kiedy się do niej podchodzi, zaczyna pachnieć dojrzałymi i bardzo soczystymi morelami. Przed oczami majaczy duża miska dorodnych owoców, po które ręka sama się wyciąga. Doznanie jest tak niezwykłe, że szukaliśmy, znaleźliśmy i już posadziliśmy to cudo u siebie. Od razu wystrzeliły nowe gałązki.
African- American Museum

Styl królowej Anny
Dom Parafialny dla stojącego obok kościoła powstał już po wojnie secesyjnej.

Kaplica zbudowana przez Metodystów w 1844 roku.




Natchez
Koniecznie zajrzyjcie do Natchez w stanie Missisipi, dawniej było tam największe skupisko plantatorów w Stanach Zjednoczonych.
W mieście jest ponad 600 przedwojennych domów.
Wiktoriański cmentarz
Wszystko przeminęło, spoczywają tu byli właściciele rezydencji i ich niewolnicy, a do połowy XX wieku nawet na cmentarzu obowiązywała segregacja rasowa.
Wiktoriańskie miejsce spoczynku, kiedy wierzono, że śmierć jest tylko snem.
Dlatego groby mają kształt łóżek, a nagrobki kamienne poduchy i draperie.
Więcej na temat wiktoriańskich cmentarzy i niesamowitych historii można przeczytać tu: „Wiktoriańskie opowieści z krypty”

Amerykańskie Południe – Macon
Cannonball House został zbudowany w 1853 roku w stylu greckiego odrodzenia. W lewą kolumnę domu uderzyła kula armatnia, dlatego dom się tak nazywa. Całość otoczona jest pięknym angielskim ogrodem


Urocze miejsca w Georgii
Amerykańskie Południe – Roswell
Barrington Hall-1839. Pozostawał w rodzinie do 1995 roku. Jest otwarty jako Muzeum Domowe, a na terenie znajduje się kilka budynków gospodarczych.

W latach 30. XIX wieku budowniczy Barrington King i jego ojciec założyli kolonię, która stała się miastem Roswell.
Bulloch Hall – dwóch prezydentów USA
Zbudowany dla rodziny majora Jamesa Stephensa Bullocha, jednego z pierwszych osadników w Roswell.
W grudniu 1853 r. jego córka Mittie poślubiła Theodore’a Roosevelta, a ich syn, Theodore Jr, był 26 prezydentem USA.
Każdego roku odbywa się rekonstrukcja ślubu i jest wielkim wydarzeniem. Mittie i Theodore mieli drugiego syna, Elliota, który był ojcem Eleonory Roosevelt.

Franklin Delano Roosevelt, mąż Eleanor, był prezydentem przez cztery kadencje, natomiast Eleanor pełniła rolę Pierwszej Damy. Jednak swoją pozycję zawdzięczała własnej działalności i wiedzy, a nie mężowi.
Organizowała regularne konferencje prasowe, pisała, a także miała swój program radiowy i przemawia na ogólnokrajowej konwencji partii. Kilka razy publicznie nie zgodziła się z polityką swojego męża.
Eleanor Roosevelt zajęła dziewiąte miejsce w pierwszej dziesiątce najbardziej podziwianych ludzi XX wieku .
„Każdego dnia rób jedną rzecz, która Cię przeraża”
„Nikt nie może sprawić byś poczuł się gorszy bez twojego przyzwolenia.”

„Forrest Gump”
w miasteczku Beaufort w Karolinie Południowej nakręcono Forresta Gumpa. Ale to nie wszystko, w tym uroczym miejscu stoi dom, który wystąpił w filmie „Książę przypływów”, a sam autor – Pat Conroy – napisał tam kilka powieści.
Amerykańskie Południe – Eatonton
W tym mieście urodziła się Alice Walker, autorka książki „Kolor purpury”, nagrodzona Pulitzerem. Tu także urodził się Joel Chandler Harris, któremu poświęciłam osobny wpis. „Opowieści wujka Remusa”.



Amerykańskie Południe – Covingotn – najwięcej nakręconych filmów na Południu
The Twelve Oaks Bed & Breakfast. Margaret Mitchell tak sobie wyobrażała „Dwanaście dębów”.
To miejsce akcji kilku seriali o wampirach, a ostatnio nakręcili tam „Słodkie magnolie”. To wyjątkowe miejsce doczekało się specjalnego wpisu Hollywood Południa. Pamiętniki wampirów.





Kraina kawalerów
Koniecznie zajrzyjcie do plantacji w Luizjanie i „Przeminęło z wiatrem”, gdzie można zobaczyć jeszcze więcej pięknych budynków i przeczytać o ich historii.
Niektórzy twierdzą, że nieetyczne jest utrzymywanie tych domów, bo powstały z fortun zbitych na okrutnym wykorzystywaniu niewolników. Ale przecież w takich miejscach ludzie uczą się historii, oglądają wystawy, dowiadują się jak wyglądało życie pod batem „pana”.
Poza tym to tylko budynek, ślad przeszłości, w żadnym stopniu nie ponosi winy za czyny człowieka. Jakie wrażenia budzą w Was te, nie da się zaprzeczyć, urokliwe miasteczka? Ja bardzo lubię tam wracać ze względu na historię jaką poznaję, ale też dlatego, że Amerykańskie Południe mnie oczarowało.
Zapraszam do obserwowania.
Świetny artykuł! Bardzo rzetelny!
W tych wszystkich budynkach najbardziej urzekają mnie kolumny.
Sama mam przed wejściem do domu dwie 🙂
Walizy już spakowane! Tym razem Tennessee 🙂
Serio? Moje też, tym razem Karolina Południowa:)
Dziękuję. Ja też, dom z kolumnami zaczyna być taki odświętny:)
Bardzo ciekawy post. Totalnie się w nim zatopiłam. Cudowna architektura, bardzo mi się podoba. Pewnie często łaziłabym tam na spacery. Chciałabym zobaczyć takie domy i je zwiedzić, chciałabym poczuć ich atmosferę. Domy pełne życia. W moim mieście mogłyby takie być, ale nie…tu tylko bliźniacze klocki. hehehe 😀 Ja uwielbiam posty, które całkowicie oderwą mnie od rzeczywistości, dziękuję. :)))
Przepiekne te domy, choc ich historia w tle ponura.
Nie uwazam jednak, ze nalezy je zniszczyc czy zrownywac z ziemia, przeciez to czesc naszej historii, naszej czyli ludzkiej.
Rownie dobrze trzeba by bylo zburzyc piramidy w Egpicie, bo tez budowane rekami niewolnikow. A kto buduje wspolczesne Emiraty, jak nie tania sila robocza z Azji, pracujaca w horrendalnych warunkach?
Niestety do czego jeszcze doprowadzi chora poprawnosc polityczna nie wiadomo – przeciez w Stanach juz likwiduje sie pomniki generalow Poludnia, "Przeminelo z wiatrem" nie wiem czy juz nie jest na indeksie ksiazek zakazanych, bo zdaje sie, ze film juz tak.
Historia jest bolesna w wielu krajach na ziemi, chyba nie ma kraju, ktory nie przeszedlby jakiejs hanby, czy tragedii narodowej, ale jesli wymazemy jej slady, dla przyszlych pokolen nie pozostanie NIC. A czlowiek bez historii i korzeni bardzo latwo powtarza te same bledy.
Te domy po prostu przecudne, moglabym ogladac godzinami, niepowtarzalne, bedace jakby polaczeniem kliku stylow, wiktorianskiego, greckiego, francuskiego…. Sa jedyne w swoim rodzaju. Przepieknie opisalas ich historie i zobrazowalas cudnymi zdjeciami. Piekna robota Eulampio ! 🙂
Mam bardzo mieszane uczucia na temat Poludnia, tak chyba generalnie:) Wywodzi sie to raczej z mojej osobowosci, Poludnie jest dla mnie za flegmatyczne, nawet jezyk Poludnia mnie meczy.
Wybitnie trafilam do wlasciwego miejsca na ziemi kiedy postawilam stope na nowojorskiej ziemi:))))
Ale pomijajac emocje, bo te zwykle przeszkadzaja w realnym widzeniu i ocenianiu swiata.
Uwazam podobnie jak Ty, TO wszystko jest czescia historii Ameryki i nie mozna tego zniszczyc udajac, ze sie nie wydarzylo. Owszem wydarzylo sie i nalezy sie temu pamiec.
Najlatwiej jest udawac, ze np. nie bylo masakry Indian, och bo jak nie bedziemy o tym mowic, uczyc dzieci w szkolach to ludzie nie beda wiedziec… jakaz to wielka hipokryzja.
Na szczescie ludzie WIEDZA i szanuja.
Bardzo mnie boli czas niewolnictwa, ale rowniez boli mnie, ze generalnie w swiecie szerokim jak sie mowi o niewolnictwie to wszyscy juz maja wskazujacy paluszek wyciagniety w strone Ameryki.
Hmmm a co z Anglia? krajem, ktoremu jeszcze dzis mozna wiele zarzucic.
Ale znow, nie mowi sie o tym, wiec ludzie nie wiedza.
Ja wiem.
To angielscy emigranci stali się pierwszymi plantatorami i posiadaczami tych wspaniałych rezydencji. To samo robili na wyspach karaibskich, ściągali niewolników do pracy na plantacjach trzciny cukrowej, a kiedy zniesiono niewolnictwo wszystko runęło i te kraje do te pory zmagają się z traumą i biedą. W świetle tego trochę śmieszne są zarzuty, że to USA jest winne masakrze Indian i niewolnictwu. Luizjana należała do Francuzów, wzdłuż Mississippi istniało ponad 200 ogromnych plantacji. To Europejczycy stworzyli piekło dla rdzennych mieszkańców i sprowadzili niewolników.
Dla mnie południowe miasteczka są magiczne, nawet w moim jest kilka niesamowitych miejsc i budynków. A ja bardzo lubię podróże w czasie.
Star, gdzie kto trafił, tam stara się znalezc swoje miejsce i je polubić:) Myślę, że wszędzie jest podobnie, mimo, że to wielki kraj. Ja naczytałam się książek o Południu i kiedy jechałam przez Alabamę nucąc sobie "Alabama song", czułam się szczęśliwa. Kiedy wpadnę w końcu do Nowego Jorku chętnie się pozachwycam. Pomieszkać tu i ówdzie, to fart, trzeba wyciągnąć z tego jak najwięcej.
Bardzo trafne uwagi Kitty:) Dobry argument z piramidami. Jestem pewna, że nikt nie tknie przeszłości, bo tu się bardzo szanuje nieliczne zabytki. Powinnam wstawić zdjęcie z konfederackimi dekoracjami na budynkach w Madison, bylismy tam 4 lipca, miasto było obwieszone flagami i szarfami.
Szykuję następny post o plantacji- skansenie. Wyobraz sobie, ze w jego stworzeniu pomagała Butterfly McQueen, mała służąca Scarlett -Prissy, nawet tam zamieszkała. Ludzie szukali miejsca, które przypominałoby te z powieści.
Domy są rzeczywiście przecudne i jest ich tak dużo, miałam prawdziwy problem z wyborem zdjęć. Wiesz, że ciagle można takie kupić? Skromniejsze, ale całkiem tanio, tyle, że majątek trzeba włożyć w remont. Niektóre osiedla w Atlancie sa tak niewiarygodnie piekne, że dech zapiera. W stronę Luizjany styl zmienia się na kolonialny francuski i też oszałamia.
Ciesze się, że Ci się podobało:)
Cieszę się Agnieszko:) Mnie się udało wejść do budynkow nie tylko muzealnych. Kiedyś w Roswell była organizowana wyprzedaż w starym, zabytkowym domu z kolumnami. Polega to na tym, że można wchodzić do każdego pomieszczenia, wybierać sobie meble, porcelanę, całe wyposażenie domu, a na koniec kupić nawet dom. chodziłam jak zaczarowana, weszłam na strych, a tam…krynolina, metalowe obręcze nakladane pod halki i suknię. coś niesamowitego. Wszystko pachniało starością, mieli nawet starą porcelanę z Miśni. To było cos więcej niz spacer po mieście, weszłam w przeszłość.
Mam nadzieję, że zaplanowa ne dwa kolejne tez Cię oderwą od rzeczywistości:)
Naprawde wystawiaja flage Konfederacji? zawsze myslalam ze to nielegalne ?
Wlasnie, swiatu niewolnictwo kojarzy sie z Ameryka, a to Anglicy odegrali w nim najwieksza role. A Liverpool sluzyl im jako port przerzutowy z Anglii do Ameryki…w miescie jest wiele sladow po niewolnictwie , szczegolnie w budynkach blisko portu. Przeciez Ameryka powstala na osadnikach z Europy, dopiero pozniej osadnicy uzyskali wlasna tozsamosc i wplywy zarowno brytyjskie jak i francuskie ( i holenderskie) upadly. A ty Star to nie wiesz ze w Holandii mieszkasz? W New Amsterdam? Co mnie osobiscie zadziwia to to , SKAD wzial sie amerykanski akcent? Jakim cudem rozni sie tak bardzo od brytyjskiego, skoro to Anglicy przywiezli swoj jezyk ? Czy moze mi to ktos logicznie wytlumaczyc bo mnie ta zagadka nurtuje od lat? 🙂
Nie miałam pojęcia, że w Liverpoolu był punkt przerzutowy, wiedziałam tylko o Karaibach. Anglicy, Francuzi, Holendrzy, Belgowie też mają krew na rękach, Leopold II zrobił rzez w Afryce. Hiszpania wypromowała konkwistadorów. Niby tego wszystkiego uczą w szkołach, ale dopiero w podróży, tam, gdzie łapa zaborcy mocno się odcisnęła, robi to wielkie wrażenie i skłania do szukania informacji.
Ja nie wiem skąd amerykański akcent, pewnie ewoluował w tyglu kulturowym. Ja osobiście powoli sobie radzę, ale bardzo lubię akcent brytyjski i dużo lepiej rozumiem.
Przez jakiś czas trwały rozważania, czy językiem urzędowym ma zostać niemiecki, jednak przegłosowano angielski.
Niedaleko mnie są Ateny i Sparta:)
W Urzędach wisi flaga USA i Georgii. To co wieszają na balkonach na 4 lipca, też ma kolory Georgii. Mając za małą wiedze na ten temat poszukałam na wiki:
1-Flaga z 1879 roku została wprowadzona przez senatora stanu Georgia Herman H. Perry i została adoptowana do upamiętnienia żołnierzy Konfederacji.
2-Flaga stanu Georgia, która była używana od 1956 do 2001 roku, zawierała flagę bitwy Konfederacji
3- Flaga z 2001 roku, zaprojektowana przez architekta Cecila Alexandra , szukała kompromisu, przedstawiając małe wersje niektórych (ale nie wszystkich) dawnych flag.
4-AKTUALNA FLAGA
Zaproponowana przez Zgromadzenie Ogólne Georgii, połączyła elementy wcześniejszych flag , tworząc kompozycję zainspirowaną flagą Konfederacji z gwiazdami i kratami, a nie konfederacką flagą bitewną.
"Obecna flaga stanu Georgia została przyjęta 8 maja 2003 roku. Flaga nosi trzy paski składające się z czerwono-biało-czerwonego i niebieskiego kantonu zawierającego pierścień z 13 białymi gwiazdami obejmujący herb państwowy w kolorze złotym. W herbie łuk symbolizuje konstytucję państwa, a filary reprezentują trzy gałęzie władzy: ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Słowa motta państwowego "Mądrość, Sprawiedliwość i Umiar" są owinięte wokół filarów, strzeżone przez męską postać ubraną w strój kolonialny pochodzący z czasów wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych . W obrębie broni ciągnie się miecz reprezentujący obronę konstytucji państwa. Dodatkowe motto: In God We Trust, znajduje się pod tymi elementami, działając jako "podstawa" stanu. Pierścień gwiazd obejmujący herb państwowy symbolizuje status Georgii jako jednej z pierwotnych Trzynastu Kolonii."
Tak Liverpool a jakze, ! ale za to ja nie mialam pojecia ze pierwsi rozpoczeli ten proceder Portugalczycy! Wywozili rdzenna ludnosc Brazylii. No prosze a ja mialam ich za podroznikow i odkrywcow 🙂
A propos akcentu brytyjskiego, to masz na mysli taki z BBC? Bo powiem ci nie mialam pojecia o tym , ale tu w UK kazde praktycznie miasteczko mowi z innym akcentem! Nawet w obrebie tego samego regionu np. Polnocny-Zachod wyroznia sie dziesiatki bardzo silnych alcentow: zupelnie inny jest w Liverpoolu ( tzw. scouse) , zupelnue inny w Mancheterze ( tzw manchunian ) , zupelnie inny w Preston czy Lancaster! Tu sa dziesiatki jesli nie setki akcentow – to co slychac w telewizji ma sie nijak do zycia na codzien. Ja na przyklad uwielbiam Liverpool i ich akcent , jest nie do podrobienia:)
Taki z BBC to aż dreszcze wywołuje:) Nawet kasjerka w Leeds dla mnie brzmiała świetnie. Dopiero od niedawna moje ucho zaczęło wyłapywać poszczególne słowa z dość bełkotliwego akcentu Georgii, żadnej dykcji. Bardzo to wszystko ciekawe.
Już lepiej, żeby nikt niczego nie odkrywał, tubylcy by sobie z tym nieodkryciem świetnie poradzili. A tak na siłę wprowadzili im religię i złupili co się dało.
Zadziwia mnie jedno, ledwo wcisnęli im chrześcijaństwo, a od razu zaczęły się objawienia. Gdyby objawienia nastąpiły przed siłowym przekonaniem do wiary, to byłabym pod wrażeniem.
A tam zaraz dreszcze:) wg mnie ten z BBC jest nijaki, za to akcenty lokalne sa bardzo interesujace, niektore paskudne to fakt, ale wiele jest bardzo ciekawych. Natomiast tak jak kocham Szkocje , to ich akcentu nie cierpie, szczegolnie u kobiet, no strasznie to brzmi, mowia jak straszydla 🙂
Fakt, ale kazda wiara czyni cuda:))
Zaczęłam się uczyć angielskiego sama, całkiem niedawno, potem sobotnia szkoła, akcentu nie wyłapię, no chyba , że różnice między brytyjskim i amerykańskim:) BBC jest zrozumiały dla mnie i uwielbiam jak ktoś mówi z piękną dykcją. Lubię angielskie filmy.
W Szkocji spędziłam weekend, ale tez kocham, podobnie jak Yorkshire. Ty mieszkasz gdzieś w okolicach Manchesteru?
Ja wiem, ze poludniowe stany sa piekne, to nie o to chodzi. Mimo wszystko uwazam, ze cechy charakteru sa bardzo wazne czy czlowiek czuje sie dobrze lub nie w konkretnym miejsu i rowniez dotyczy to miejsc zamieszkania.
Bylam w wielu poludniowych stanach i owszem podoba mi sie, ale ja nie mam tej mentalnosci, ja sie do tego nie nadaje. Tam trzeba byc "dama" a ja nie jestem i nigdy nie bede:)) Jak tam jezdzilam to zawsze musialam sie mocno pilnowac z moim slownictwem i sposobem bycia. Podobnie nie czuam sie dobrze w Polsce, a przeciez tam sie urodzilam, wychowalam, a jednak w Polsce jest mi duszno:)))
Myslisz, ze to dla mnie jakas nowosc, ze NYC nazywalo sie kiedys New Amsterdam?:))))
Amerykanski akcent wykszataltowal sie moim zdaniem na skutek zlepkow rozych akcentow, bo to przeciez nie tylko Anglicy byli pierwszymi osadnikami. A roznice akcentu to wystepuja nawet miedzy dzielnicami miasta Nowy York nie mowiac juz o calym stanie:))
Zapewne tak samo jest w Anglii, ze rozne rejony mowia z roznym akcentem.
Na polnocy stanu NY jest Warsaw, Geneva, Waterloo itp. :)) tam gdzie wystepowaly duze skupiska etniczne tam powstawaly miasteczka o takich wlasnie nazwach.
eee tam ja mysle, ze wiara nie czyni cuda tylko wierzy w cuda:)))
Wlasnie ten akcent Georgii wywracal mi flaki w brzuchu jak tam bylam:)) rozwleczone to jak flaki w oleju i do tego zamiast I (ja) mowia aaaa zamiast why mowia laaaa (tu brakuje mi przekreslenia l) zamiast mine to jest maaaa. Normalnie owrzodzenie zoladka murowane po tygodniu:))) A jak do tego jeszcze dodac y'all to juz mam mord w oczach:)))
Ha ha, damy przeminęły w wiatrem:) Tubylcy są bardzo mili, uśmiechnięci, niewiele jednak mam z nimi do czynienia, póki co, razem z ich mentalnością. W Ekwadorze też nie zamieszkam ( chociaż to kolejny raj dla emerytów) co nie przeszkadza mi szczerze lubić ten kraj. Rozumiem co masz na myśli, nieskrepowana duszo:) Ja tam lubię Twój soczysty język, a jestem bardzo polska.
też tak myślę.
Straszne dla kogoś, kto się uczy języka. Ale nie wszyscy mówią niedbale przecież, tam gdzie pobierałam nauki było bardzo zrozumiale i wyraznie. Ludzie są wykształceni, skąd część przybyła,nie czuję, żeby to było uciążliwe. Albo…moje ucho stało się mistrzem i rozróżnia nawet najbardziej pokręcone słowa:)
Dzieki kochana:*** ale ja wiem, ze mojej rodzonej Mamie ciezko bylo zaakceptowac fakt, ze jej jedyna corka nigdy nie byla slodka dziewczynka i nie wyrosla na dame:)))
A damy na Poludniu ciagle sa, czasem przyjezdzaja do NYC i od razu rzucaja sie w oczy i uszy:))) Moj doktor od przeszczepu, mlody (ok.40tki) jest takim poludniowym gentelmenem, pochodzi z Virginii. Ile razy mialam sie wgramolic na lozko lub z niego zejsc to zawsze podawal mi dlon w taki profesjonalny sposob:) czyli z druga reka wycofana do tylu na swoje wlasne plecy. Zupelnie jak lokaje pomagajacy damom wysiasc i wsiasc do karocy;)) i zawsze mnie strofowal "dlaczego nie dasz sobie pomoc tylko skaczesz jak koza":)))
Zauważyłam, mamy tu piękne niemieckie miasteczko, żywcem ściągnięta architektura. Nazwy są super, szczególnie uniwersytet w niedalekim Oxford mnie rozsmieszył.
Oczywiscie z czasem sie czlowiek oslucha i rozumie najgorsze dziwolagi. Ale pamietam jak dawno temu jeszcze z Owczesnym jechalismy przez chyba Poludniowa Karoline (nie jestem pewna) i przystanelismy w szczerym polu zapytac o droge a facet mowi "take left and go down a road a piece" z tym typowym dla Poludnia akcentem, Owczesny pyta ile to jest mil "a piece" na co chlop poparzyl jak na idiote i powtorzyl "a piece".
Dopiero potem sie zorientowalismy, ze tam nie bylo innej mozliwosci tylko jechac do oporu az bedzie drogowskaz i pewnie stad nikt nie wiedzial jak daleko jest "a piece":)))) Nie pamietam tak z marszu wiele historii ale tamte wyprawy 30 lat temu to byly niezapomniane:))
Nieskrępowana dusza nie da się wcisnąć w ramy, nawet jak zostanie dobrze wytresowana. Jesteś damą w sposób niepowierzchowny. Różne są definicje, potulna i poprawna, albo odważna w słowach i czynach. Przypomniała mi się Melania z "Przeminęło z wiatrem", wielka duchem, wrażliwa, empatyczna osoba.
Twoja postawa podczas choroby i kompletny brak użalania się nad sobą, to damostwo pierwszej klasy. Gdybys mnie posluchala i sprobowala wydac chociaż ebooka, pomogłabyś wielu osobom.
I to jest własnie cudowne, jechac przed siebie autostrada. Każdy stan jest inny i od razu widać różnice. Robię zdjęcia wystających słupów z wielkim napisem "Jezus", bud Amiszów, centrow powitalnych, nazw stanow i cuzję, jakbym dopiero do tego kraju przybyła. Ciekawe co nas spotka w Karolinie, jutro ruszamy.
Tak pomiedzy Manchesterem a Liverpoolem 🙂
No przeciez to ironicznie bylo, czepiacie sie:) Czyni cuda – jak uwierzyli to i nagle cuda sie uczynily 🙂
Oj pewnie ze wiedzialas:) Akcenty opisalam nizej 🙂
Ależ my wszystkie mamy to samo na myśli:) W Ekwadorze, tam gdzie mumia, jest taki kościół na cześć objawień. Albo MB z Gwadelupy w Meksyku? Wszystko dopiero po Kolumbie, wczesniej nie odnotowano ani jednego.
Kitty jako prywatna osoba mozesz sobie zawiesic na swojej posiadlosci jaka chcesz flage.
To nie byla autostrada to byla raczej taka droga do nikad:)) ja sie nawet smialam, ze pewnie dojdziemy nia do konca swiata:))
A ja za 10 dni wybieram sie do Amishow w Pensylwanii.
Wysoko cenione są ich produkty, u nas można kupić pomidory i paprykę ( u Bośniaka:))
No to super, będzie wspaniała relacja!
W Manchesterze lądowałam, prawie Ci mogłam pomachać:)
A ja ci macham Eulampio na droge – pieknej podrozy i przywiez mase nowych pieknych wrazen ! 🙂
przypomina mi się tu klimat amerykańskich filmów. w Polsce mamy jednak zupełnie inne budownictwo.
z ciekawości, czym robisz zdjęcia? 🙂 pozdrawiam
Dziękuję, Charleston na pewno nie zawiedzie, a celujemy w piękne plantacje. Pozdrawiam Kitty:)
Canon lustrzanka.
To prawda, nawet nowoczesne domy są zupełnie inne, takie z fantazją, urocze po prostu. Ale jest wiele małych i zwyczajnie biednych domków, kiedy się jedzie przez wiejskie tereny porównanie wypada na korzyść Europy.
Z przyjemnością obejrzałam zdjęcia i poczytałam o historii tych pięknych rezydencji. Piękny, dziewiętnastowieczny kawałek historii. Przeczytałam też wszystkie komentarze powyżej – bardzo ciekawe jako uzupełnienie Twojej opowieści i fotorelacji.
Jutro wyjeżdżasz do Karoliny Południowej? Cudownej podrózy i ekscytujących wrażeń życzę Ci kochana Eulampio! Na pewno przywieziesz ze sobą moc wrażeń, wzruszeń i pieknych zdjęć. Uściski gorące zasyłam!:-))
Star pytam bo juz w paru programach widzialam scenki , ktore mi daly do myslenia – facet mial na dachu swojego samochodu namalowana flage Konfederacji i … skonfiskowali mu auto! Bylo to w programie dokumentaknym, nie filmie fabularnym – faktem jest ze on pochodzil z Poludnia a pojechal tym autem na Polnoc. Moze jest rozne prawo federalne w kazdym Stanie? Nie wiem. wiem ze juz ktorys raz na to sie natknelismy -ze taka flage sie konfiskuje. Smieszna rzecz flage Konfederacji sprzedawano tu w Anglii na jakims festiwalu wraz z innymi flagami.
Cieszę się Olu, że Ci się podobało, lubię te wyniosłe, tajemnicze domy i Georgia powoli staje się małą ojczyzną, domem, chciałam ja przybliżyć innym. Już na początku zrobiłam wpis o tym, ale bardzo powierzchownie i niewprawnie, uważałam, że zasługują na więcej, dlatego poprawiłam. Dziękuję kochana, myslę, że wycieczka będzie udana, bo plan bogaty.
Pozdrawiam ciepło:)
To ciekawe, będę musiała poczytać o tym, jak to właściwie jest. w każdym badz razie flaga Georgii zawieta elementy flagi konfederackiej.
A tego tez nie wiedzialam, a jednak udalo im sie zachowac czesc wlasnej tozsamosci. 🙂
Piękna majestatyczna skrywająca i piękną i mroczną historię południowa część USA warto tam się wybrać
Jest spektakularna:)
Przepiękne rezydencje. Faktycznie, człowiekowi od razu przychodzi "Przeminęło z wiatrem" jak tylko na nie patrzy~!
Są potężniejsze i piękniejsze, specjalnie zamieściłam kadr z filmu , żeby było porównanie. Jest bardzo duzo budynków w tym stylu, wszędzie, dlatego Georgia ma dla mnie taki urok:)
Musiałam wpaść przeczytać o Georgii, jakąś fanką Przeminęło z wiatrem nie jestem, ale od zawsze jestem oczarowana tymi posiadłościami 😀 robią ogromne wrażenie i marzy mi się zobaczyć je kiedyś na żywo :))
Ja też jestem nimi oczarowana, niestety wybrałam kilka z setek zdjęć, żeby dać przekrój, to co na zywo przechodzi po prostu wszelkie pojęcie:)
Też nie wyobrażam sobie, żeby zniszczyć taki kawał historii. Tak wyglądało kiedyś życie w Stanach, to się zmieniło, ale jednak takie budynki są żywym przykładem historii, której zapomnieć się nie da, a nawet nie powinno. Cieszą oko i dobrze, ale z drugiej strony skłaniają do refleksji. I tak właśnie być powinno być. Mam nadzieję, że będą służyć jeszcze kolejnym pokoleniom.
Te domy naprawdę zachwycają! Mi od razu przyszedł na myśl "Tajemniczy Ogród" i wiersz o "Pannie Mary-kapryśnicy" 🙂
Oprócz tych historycznych, jest wiele skromniejszych ale rownie uroczych domkow, dla mnie coś niesamowitego przechadzać się wsrod nich.
A mi "Pólnoc- Południe", taki stary świetny serial. Mam nadzieję wkrótce zobaczyć więcej i mieć mnostwo materiałów na kolejne posty:)
A wiesz Eulampio co mi sie zawsze ogromnie podobalo w amerykanskich domach? I nie tylko w Georgii bo wystepuje to budownictwie w calych chyba Stanach? Te przepiekne werandy od frontu domu, okalajace dom od przodu! Po prostu jest to moje niedoscigle marzenie, ale zawsze chcialam miec dom z taka wlasnie weranda;) W Europie to tylko gdzies na wsi mozna sobie wybudowac, choc tradycji nie ma, ale mi sie to podoba w malych miasteczkach czy na przedmiesciach, gdzie wszystkie uliczki maja podobne… Na Twoich zdjeciach jest pare domow z takimi werandami – jeden mi sie szczegolnie podoba, ech marzenie:)
Zbiór pięknych posiadłości 🙂 aż miło na nie popatrzeć!
Napiszę trochę z innej beczki, ale orientujesz się może ile kosztuje najtańsza podróż do USA?
Ja też to uwielbiam. Trochę się przywzyczaiłam, ale wciąz zwracam na to uwagę. Nasza weranda jest niewielka, ale mamy nawet 4 białe kolumienki. Juz dojechaliśmy do Charleston, widziałam dwie plantacje i jestem zachwycona, domy sa śliczne i oczywiścue większośc ma werangy. Jest potwornie gorąco, wilgotnośc większa niż w Georgii, bo niby tylko 32 stopnie a pot się leje. Zajrzyj na Boone Hall Plantation Charleston SC, jutro tam będziemy.
Pozdrawiam serdecznie.
Miło popatrzec i grzech się nie podzielić:)
Nie wiem dokładnie, ale kilka razy widziałam info o tanich lotach do Nowego Jorku, może z przesiadkami byłoby jeszcze taniej? Ale podstawą jest wiza, która kosztuje rownowartosc 100 dolarow plus oplatę za kuriera.
O rany Eulampio zajrzalam! Obejrzalam zdjecia i opisy – przepiekna nauka historii, wprawia w pokore. Tylko jednego slowa nigdzie nie znalazlam : to byla plantacja CZEGO? Bawelny? Pisza Plantacja i plantacja ale co uprawiali? Piekna ta aleja debow – niezwykly gatunek. Na pewno na zywo robi to niesamowite wrazenie. Buziaki i wspanialego dnia !
Uprawiali ryż, bawełnę, potem orzechy pekan, byli największym producentem w Stanach. Jadąc samochodem widzieliśmy pola bawełły, kwitnie na żółto, kwiaty są duże i bardzo ładne. Mam zdjęcia pola robione pod koniec pazdziernika (plantacje w Luizjanie). Wczoraj byłam na plaży, wrzuciłam kilka fotek, aleję dębową też, z Aiken. Dziękuję, pozdrawiam Cię Kitty:)
Uwielbiam te orzechy:) w ogole lubie wszystkie orzechy z wyjatkiem arachidowych ( ktore orzechami nie sa 🙂 . Na plazy? To tam blisko sa plaze … oj moja geografia jest w fatalnym stanie:) Cudowna wycieczka – a ja tkwie w niemozebnym syfie…. ponoc it has to get worse to get better – musi byc gorzej zanim bedzie lepiej, ale trace juz nadzieje 🙂 Usciski
Kitty, nie wiem czy jeszcze tu zagladniesz:) ale nie moge sie podpiac wyzej, wiec musze tutaj.
Chodzi mi o konfiskacje tego samochodu, nie ogdalam takiego filmu, nie slyszlam o takim przypadku wiec byloby pomocne gdybys mogla podac wiecej danych, bo nie sadze zeby powodem konfiskacji byla flaga konfederatow.
Ale chcialam o czyms innym.
Prawo federalne jest jedno i obowiazuje wszystkie stany. Natomiast kazdy stan moze miec inne prawo stanowe.
OK, Star dzieki za wyjasnienie , nie do konca orientuje sie w tych roznicach, stanowe, federalne itp – no moze to i bylo stanowe? To byl program auto-moto , akurat oboje z moim pasjonujemy sie pieknymi szybkimi autami ( oczywiscie w TV , w zyciu jest proza i auto ma jezdzic to wszystko) – musze wygrzebac z pamieci co to byl za program i popytac M – moze on sobie przypomni. :)! Ta flaga mi jakos tak zostala w pamieci:)
Dlatego to wyjasnilam, bo wiem, ze ludzie nie kumaja jak to dziala, bo po prostu nie maja potrzeby kumac i ja to rozumiem. Jestem ciekawa jak to bylo i w jakim stanie, bo bez wzgledu na rozne cudaczne punkty przepisow prawa stanowego w roznych stanach wydaje mi sie to mocno niemozliwe. Niektore prawa sa tak niedorzeczne, oczywiscie juz nie egzekwowane, ale pozostawione chyba na pamiatke w kodeksie prawnym. Teraz tak z czapy nie moge sobie przypomniec nic konktetnego, ale pamietam, ze kiedys czytalam na ten temat artykul i sie niezle ubawilam.
Kiedy wjechaliśmy z Karoliny do Georgii, zauważyłam flagę konfederacką, a potem drugą! Niestety przejechaliśmy i nie bardzo było jak wrócić, żeby zrobić zdjęcie. Obie były wbite w ziemię ( bo przewaznie są na budynkach) blisko ulicy. Więc chyba można i nikt tego nie zabrania. O absurdalnym prawie też wiele razy czytałam, ciekawostki, ale jak trzeba, to niczego się nie pamięta:)
Wiecie co, byc moze ja pokrecilam dokumentnie i byc moze to sie nie dzialo w Stanach ale w UK? Wiem, ze auto mialo na dachu namalowana flage – i ze bylozatrzymne przez policje. Okazuje sie ze uzywanie tej flagi jest na pewno nielegalne w UK, jako symbol rasizmu. Tutaj sobie nie wywiesisz – beda klopoty. Tym bardziej bylismy zaskoczeni bo raz widzielismy te flagi sprzedawane na wyscigach. Natomiast ikazuje sie ze flaga ta uzywana jest w roznych czesciach Europy jako symbol 'rebelii' i niezaleznosci. W innym znaczeniu. W Europie. nadal wystepuja konflikty miedzy Polnoca a Poludniem w paru krajach. Ciekawostki tez kiedys czytalam – tez sie usmialam – i tez zapomnialam:))
Ja zapomniałam, ale są łatwe do wyszukania. Tak absurdalne, że nie warto pamiętać. Flaga powstała po wojnie, żeby upamiętnić bohaterów, teraz może być interpretowana zupełnie inaczej. Ale dzięki naszej wymianie zdań dobrze zapoznałam się z jej wyglądem i dzięki temu rozpoznałam łopoczącą na wietrze po wjechaniu z Karoliny Południowej do Georgii. Chciałam wyskakiwać z samochodu, żeby uwiecznić, ale akurat ruch się nasilił.
Moim następnym zaplanowanym wpisem jest Stone Mountain, gdzie znajduje się największa na świecie płaskorzezba, przedstawia trzech przywódcow Konfederacji. Usunąć tego nie można, bo prawo zabrania. To miejsce, gdzie reaktywował się Ku-Klux- Klan, znowu bedzie okazja zahaczyc o historię. Martin Luter King w swoim przemowieniu wymieniał to niezwykle miejsce.
W Georgii prawo zabrania noszenia masek na zgromadzeniach, wydaje się to kolejnym absurdalnym pzepisem, ale nie jest, ma związek wlasnie z KKK. Ciągle istnieje i zwalczyć tego nie można.
Na wielu uniwersytetach dopiero teraz uzuwa się nazwiska zasłużonych ludzi, ponieważ byli mocno umoczeni w KKK.
Czyli jednak „True blood” nie kręcili w Covington tylko „Pamiętniki wampirów”. niemniej to wciąż ten sam klimat. Ameryka……. od dziecka mi się marzy.
Małgosiu, znalazałam: https://www.trueblood-online.com/true-blood-filming-locations/ Na plantacji w Luizjanie też kręcono, ale nie jest dostępna dla zwiedzających. W moim poście o Luizjanie jedna z plantacji trochę ją przypomina. Tam też są wszędzie te dęby z powiewającym mchem hiszpańskim. Pewnie byś stąd chciała zwiewać jak najprędzej, bo jest zupełnie inaczej i wcale nie lepiej niż w Europie.
Jak dobrze trafić na tekst o mniej popularnym rejonie świata 🙂 przepiękna jest ta architektura, mieli rozmach i fantazję!
Jest tego bardzo dużo, pojedyńcze budynki trafiają się w każdym miasteczku na Południu, a Charleston, Madison, Beauforf wyglądają, jakby czas się zatrzymał. Zajrzyj koniecznie do Beaufort, to moj faworyt. Dzięki za odwiedziny.
Przepiękne te domostwa i wszystkie rezydencje!
Bardzo urocze są.
Bardzo ładne miejsca i ciekawy wpis, chociaż dalej twierdzę, że oni jeszcze są zbyt młodzi (jako naród) na prawdziwą historię 😉
Ostatnio wędrujemy szlakiem XIX- wiecznych , wiejskich kościołów. Nie mają nic wspólnego z europejskim przepychem, zdobieniami, kapiącym złotem, a jednak jestem nimi oczarowana. To historia ludzi, ktorzy szukali pocieszenia na obcej ziemi, wspolnoty i pociechy. Historia kilku pokoleń jest tak samo ważna, bo zrobili potęgę z kraju w ktorym niczego nie bylo. Pozdrawiam.
Fantastyczna architektura!
Pięknie pokazałaś te rezydencje, zwłaszcza podobają mi się takie z krużgankami, z balkonami, werandami, otoczone zielenią, kwiatami.
Tyle w nich wspomnień, historii, dramatów ,miłości,śmierci.
To historie wielu pokoleń.
Myślę, że byłabym zachwycona, gdybym je zobaczyła na żywo.
Pozdrawiam serdecznie-)))
Cieszę się, że Ci się podobało Irenko. W Madison byłam trzeci raz i pewnie jeszcze tam wrócę, bo spacer wsród historycznych budynkow sprawia mi radość. Ale w całej Georgii sąsiednich stanach stoją tajemnicze stare budowle z kolumnami, ktore mi się kojarzą z pierwszy raz obejrzanym „Przeminęło z wiatrem” w wieku kilkunastu lat. Ja również ciepło pozdrawiam.
Marzy mi się podróż do USA, zwłaszcza do kolonii założycielskich. To kawał niesamowitej historii, piękna architektura.
Co do utrzymania domów plantatorów, to mam zdanie takie jak Ty. Uważam, że powinno się je zachować jako ślad historii, przykład architektury i sztuki.
Pamiętam swój pierwszy pobyt, głowa kręciła mi się dookoła, wszystko było inne, ciekawe, przypominało sceny znane z filmów. Teraz jest zwyczajnie po kilku latach, ale niektóre miejsca nadal wbijają w ziemię. Bez miasteczek przedwojennych i rezydencji plantatorów nie byłoby tak niepowtarzalnie. Budynek to budynek, niech cieszy oko i uczy historii, pozdrawiam serdecznie:)
Z przyjemnością i zaciekawieniem przeczytałam i zachwyciłam się tymi posiadłościami:-).
Cieszę się Kasiu, że mogłam się z Tobą podzielić moimi odkryciami:)