Fotograficzny Nowy Jork – kultowe miejsca
Nowy Jork to miasto w którym kadry same wskakują pod obiektyw. Przez kilka dni odkrywaliśmy najbardziej znane, a czasami mniej oczywiste, fotogeniczne miejsca.
Pokażemy panoramę miasta z Top of the Rock, gdzie Empire State Building i Central Park pozują do pocztówki. W Summit One Vanderbilt szklane podłogi unosą nad Manhattanem.
Spacer po Brooklyn Bridge to jak wejście w kadr filmu, panorama miasta i tłum ludzi z aparatami. Potem odbijamy na Manhattan Bridge. Tu nie ma tłumu turystów, za cene ogłuszającego hałasu zobaczysz Manhattan z ciekawej perspektywy.
Zajrzymy na Times Square, gdzie neonowe światła i tłum tworzą kalejdoskop kolorów. Będzie też coś z duszą — Hotel Chelsea, dawny dom artystów, poetów i rockowych muzyków, oraz Williamsburg, dzielnica, w której nadal unosi się literacki duch Singera.
To podróż pełna historii i niesamowitych widoków, które sprawiają, że zapragniesz zobaczyć to miasto własnymi oczami. Gotowi na fotograficzną wyprawę? Nowy Jork czeka.
Spis treści
Nowy Jork – najlepsze punkty widokowe
Nowy Jork – Rockefeller Center i Top of the Rock


Rockefeller Center to prawdziwa esencja Manhattanu – klasyczne art déco, złociste detale, biurowce i nieustanny rytm miasta. To aż 19 budynków, z których każdy ma swoją historię i architektoniczne smaczki.
To właśnie tu powstało legendarne zdjęcie „Lunch atop a Skyscraper”, gdzie robotnicy w beztroski sposób jedzą obiad na wysokości setek metrów. A tuż obok, jakby pilnując całego kompleksu, stoi Atlas, który od 1937 roku trzyma na barkach niebo.
Kulminacją tej miejskiej symfonii jest Top of the Rock, taras widokowy na 70. piętrze najwyższego budynku kompleksu. Widok taki, że można patrzeć godzinami. Nowy Jork w pełnej krasie, z Empire State Building na pierwszym planie i miastem rozciągającym się aż po horyzont.

Top of the Rock udowadnia, że zapierający dech w piersiach widok nie musi należeć tylko do natury. Stojąc na jednym z trzech tarasów, masz przed sobą Nowy Jork w całej jego spektakularnej krasie – miasto, które nigdy nie wygląda tak samo.
Najpiękniejsze momenty przeżyliśmy kiedy drapacze chmur zaczęły lśnić w złotym świetle zachodzącego słońca. Na horyzoncie pojawiły się ciepłe odcienie czerwieni, które na chwilę rozlały się po niebie, zanim ustąpiły miejsca migoczącym światłom budynków.
Z jednej strony Central Park, zielona oaza wśród wieżowców, a z drugiej Empire State Building, majestatyczny i dominujący w panoramie. A jeśli spojrzysz dalej, dostrzeżesz Statuę Wolności i mosty, które spinają Manhattan z resztą świata.
Historia tego miejsca sięga lat 30 – tych, kiedy pierwszy taras był wzorowany na pokładach luksusowych liniowców, z leżakami i barem na świeżym powietrzu. Dziś nie ma leżaków, ale emocje są te same.




Nowy Jork – Radio City Music Hall


Radio City Music Hall znajduje się tuż obok Top of the Rock, w kompleksie Rockefeller Center.
Radio City Music Hall to jeden z najbardziej znanych teatrów w Nowym Jorku, miejsce pełne historii i wielkich występów. Otwarty w 1932 roku, od lat gości największe gwiazdy – od Franka Sinatry, przez Elvisa Presleya, aż po współczesne ikony, takie jak Madonna czy Lady Gaga.
Budynek w stylu Art Deco zachwyca złotymi detalami i eleganckim wnętrzem. To tutaj co roku odbywa się słynny Christmas Spectacular z grupą taneczną Rockettes, których zsynchronizowane układy są perfekcją w każdym calu.
Nowy Jork – Summit One Vanderbilt


Summit One Vanderbilt to jedno z najbardziej wyjątkowych miejsc w Nowym Jorku. Znajduje się na szczycie wieżowca One Vanderbilt, tuż obok Grand Central Terminal. To nie tylko punkt widokowy, ale pełne energii widowisko architektoniczne, które zachwyca i wciąga w zupełnie inny wymiar.
Już sama jazda windą jest przygodą. Futurystyczny wystrój i efekty świetlne sprawiają wrażenie wyprawy w kosmiczną podróż. Miałam zawroty głowy i czułam coś niepokojącego. Po otwarciu drzwi zaczyna się prawdziwy spektakl.
Trochę trwało, zanim przyzwyczaiłam się do tego, że stoję na przezroczystym szkle, bo wszystko wydaje się działać wbrew naturze.
Wieżowiec One Vanderbilt to ogromna konstrukcja ze szkła i stali, która odbija obrazy wielokrotnie. Przeszklone ściany i podłogi tworzą efekt zawieszenia w powietrzu, co może wprawić w lekką panikę.
Czytałam ostrzeżenia, żeby ubrać się odpowiednio, ale dopiero na miejscu zrozumiałam, co to naprawdę znaczy. Nawet jeśli ktoś sprytnie założył szorty, lustra i tak odbijały kolor bielizny. A kobiety w sukienkach musiały czuć solidny dyskomfort.




Srebrne balony unoszą się w przeszklonych wnętrzach, a lustra wokół odbijają ludzi, światło i ruch. Można się tu bawić odbiciami, łapać niespodziewane kadry i śmiać się jak dziecko z dobrej rozrywki.
Taras Summit One Vanderbilt ma trzy poziomy pełne atrakcji. Na jednym z nich znajduje się bar, idealne miejsce na chwilę odpoczynku przy zapierających dech w piersiach widokach.


Nowy Jork pełnej okazałości – po lewej stronie widać Chrysler Building, a po prawej Empire State Building, Central Park, a nawet most Brooklyński.
Chrysler Building to ikona stylu art déco i jedna z najpiękniejszych budowli Nowego Jorku. Ukończony w 1930 roku, przez krótki czas był najwyższym wieżowcem na świecie, zanim ten tytuł przejął Empire State Building. Budynek ma 319 metrów wysokości, 77 pięter i zachwyca detalami.


„Old Tree” — czerwone drzewo na High Line

Wśród stalowych konstrukcji Manhattanu i szklanych wieżowców, jest miejsce, w którym można się zrelaksować. High Line, to dawny tor kolejowy zamieniony w zielony park zawieszony kilka metrów nad ulicami. Wśród traw, ławek i miejskiego zgiełku znajdziecie coś, co od razu przyciąga wzrok: „Old Tree”.
To rzeźba w kształcie ogniście czerwonego drzewa, która wygląda jak coś pomiędzy organiczną rzeźbą a futurystycznym obiektem z filmu sci-fi. Ma w sobie coś hipnotyzującego. Kiedy patrzysz na te rozgałęzione konary, przypominające sieć naczyń krwionośnych, trudno nie pomyśleć o tym, jak bardzo jesteśmy połączeni z naturą — nawet jeśli otacza nas beton i szkło.
Old Tree to nie jest przypadkowy pomysł. Artysta chciał pokazać, że miasta też żyją, pulsują, oddychają razem z nami. To coś więcej niż tylko ozdoba. W słońcu rzeźba wydaje się prawie jarzyć, a w pochmurny dzień wygląda, jakby unosiła się w powietrzu.
High Line w ogóle to miejsce, gdzie Nowy Jork pokazuje swoje mniej oczywiste oblicze. Po drodze mijasz stare magazyny, apartamentowce, miejskie ogrody i galerie. A z góry można podejrzeć ruch na 10th Avenue.
Vessel — nowoczesny symbol Hudson Yards



Kilka minut spacerem od Summit One Vanderbilt prowadzi prosto pod Vessel – konstrukcję, którą jedni widzą jako plaster miodu, inni jako gigantycznego kebaba na ruszcie. I to wcale nie żart, bo nowojorczycy naprawdę tak go nazywają.
The Vessel to spiralny taras widokowy w Hudson Yards, zbudowany z miedzi i stali. Ma 15 pięter i prawie 2500 schodków – bez windy na szczyt. Pomysł był prosty: spacerujesz po wijących się schodach, zmieniasz perspektywę i oglądasz miasto z różnych wysokości. Brzmi jak Instagramowa perełka? Tak właśnie został zaprojektowany – żeby wyglądać dobrze na zdjęciach.
Z lotu ptaka zachwyca, z dołu trochę przypomina scenografię science fiction. Kosztował 150 milionów dolarów, ale mimo że szybko stał się jedną z najbardziej fotogenicznych budowli Manhattanu, jego historia jest bardziej skomplikowana. Po kilku tragicznych zdarzeniach zamknięto go, zostawiając jedynie dwa najniższe piętra dla odwiedzających. Wyżej mają pojawić się dodatkowe zabezpieczenia.
Warto zobaczyć go chociażby dla samego Hudson Yards – jednej z najmłodszych i najdroższych dzielnic Manhattanu. To miejsce, gdzie eleganckie butiki i futurystyczne wieżowce spotykają się z pięknym widokiem na rzekę Hudson.
Nowy Jork – kultowe ulice i mosty
Widok z Manhattan Bridge

Manhattan Bridge to most użytkowy, który łączy Chinatown z DUMBO. Bez tłumu turystów, ale za to pod stopami przetacza się metro, a za barierą śmigają pojazdy. Hałas jest tak dokuczliwy, że utrudnia dłuższe stanie w miejscu. Wszyscy robią tu zdjęcia na szybko, żeby jak najprędzej dać ulgę uszom.

Ale właśnie stąd widać Brooklyn Bridge w pełnej krasie. Przez dziury w siatce można złapać idealny kadr – jak z okładki przewodnika. Wieczorem panorama Manhattanu mieni się światłami, a East River o zachodzie słońca odbija ostatnie promienie dnia. Mimo hałasu warto zatrzymać się na chwilę, bo to jeden z tych widoków, które zostają w pamięci na długo.
Manhattan Brigde pojawił się w „Once Upon a Time in America”. Nie ma tu romantycznych miejsc, ale jeśli chcesz złapać Nowy Jork bez retuszu — to przyjdź właśnie tutaj.




Brooklyn Bridge

Idąc po drewnianych deskach Brooklyn Bridge, trudno się powstrzymać przed sięgnięciem po aparat. Z każdej strony czeka gotowy kadr: panorama Manhattanu, Statua Wolności, a poniżej East River, która odbija światła miasta.

Spacer wzdłuż tego XIX-wiecznego mostu to jak cofnięcie się w czasie i zarazem idealna okazja na złapanie kilku niezapomnianych ujęć.



Brooklyn Bridge otwarty w 1883 roku, był pierwszym na świecie podwieszanym mostem stalowym i od tamtej pory jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Nowego Jorku. Łączy Manhattan z Brooklynem się nad East River.
Jego budowa trwała 13 lat i pochłonęła 15 milionów dolarów, co w XIX wieku było ogromną sumą. Historia mostu ma też dramatyczny wątek – jego projektant John Augustus Roebling zmarł na początku prac, a budowę dokończył jego syn Washington Roebling, mimo że poważna choroba zmusiła go do nadzorowania projektu z domu. W końcu to jego żona, Emily Warren Roebling, była pierwszą osobą, która przeszła gotowy most.
Aby udowodnić jego wytrzymałość, przez konstrukcję przemaszerowały 21 słoni z cyrku P.T. Barnuma. Z czasem stał się nie tylko ważnym szlakiem komunikacyjnym, ale też filmową gwiazdą – pojawił się w „Godzilli”, „Seksie w wielkim mieście” i niezliczonej liczbie innych produkcji.
Dziś nie jeżdżą po nim tramwaje ani powozy konne, ale wciąż pozostaje jednym z najlepszych miejsc na spacer. Panorama Manhattanu z jednej strony, Brooklynu z drugiej – trudno o lepszy widok. Spacerując po moście, naprawdę można poczuć jego historię i magię
Nowy Jork – Brooklyn Bridge Park

Brooklyn Bridge Park to miejsce, do którego warto zejść zaraz po przejściu mostu. Promenada prowadzi prosto do jednego z najlepszych punktów widokowych na Manhattan.
Dawniej było tu zaniedbane nabrzeże przemysłowe, które dopiero w XXI wieku przekształcono w jedną z najpiękniejszych przestrzeni publicznych Nowego Jorku. Dziś to miejsce spacerów, pikników i oczywiście zdjęć – bo jeśli Nowy Jork ma swoje idealne kadry, to właśnie tutaj.

W Brooklyn Bridge Park jest naprawdę sporo do zobaczenia. Oto kilka miejsc i atrakcji:
- Jane’s Carousel – zabytkowa karuzela z 1922 roku, idealna na nostalgiczne zdjęcia.
- Pier 1 – świetne miejsce na spacer z widokiem na Manhattan.
- Pier 2 – strefa sportowa z boiskami do koszykówki, siatkówki i innych aktywności.
- Pier 5 – miejsce na pikniki i relaks z widokiem na wodę.
- Pier 6 – plac zabaw dla dzieci i piękne ogrody.
- Main Street Park – zielona przestrzeń z widokiem na Brooklyn Bridge.
- Fulton Ferry Landing – historyczne miejsce z pięknym widokiem na rzekę.

Widok na Nowy Jork z Weehawken

Jeśli chcesz zobaczyć Nowy Jork w wersji pocztówkowej, z całą linią drapaczy chmur, ale bez tłumu turystów — jedź do Weehawken. To miasteczko po drugiej stronie rzeki Hudson, w stanie New Jersey, dosłownie kilka minut promem albo autem przez Lincoln Tunnel.
Najlepszy widok masz z Hamilton Park — małego skweru na klifie, z którego rozciąga się panorama Manhattanu od dolnego po środkowy. Widać stąd wszystko: od One World Trade Center, przez Empire State, aż po Central Park Tower.

11 lipca 1804 roku, odbył się jeden z najsłynniejszych pojedynków w historii USA. Aaron Burr, ówczesny wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, zmierzył się z Alexandrem Hamiltonem, byłym sekretarzem skarbu i jednym z ojców założycieli USA. Hamilton został postrzelony i zmarł następnego dnia. Dziś w Hamilton Park znajdziesz tablicę pamiątkową upamiętniającą to wydarzenie.
Najłatwiej jest dostać się promem NY Waterway, który odpływa z Midtown Manhattan (39th Street) i kieruje się do Lincoln Harbor. Po krótkiej przeprawie przez rzekę wystarczy kilka minut spacerem, by dotrzeć do Hamilton Park i podziwiać jedną z najbardziej ikonicznych panoram Nowego Jorku.
Nowy Jork – miejsca z klimatem i historią
Wall Street

Na rogu Wall Street i Broadwayu stoi Trinity Church. Wśród nowojorskich wieżowców wygląda jak z innego świata. Na cmentarzu przy Trinity Church spoczywa śmiertelnie postrzelony w pojedynku – Alexander Hamilton. Tuż obok Wall Street, które sam pomógł stworzyć.
Urodził się na Karaibach, jako nieślubny syn. Nie miał pieniędzy, ale miał głowę na karku i talent do pisania, dzięki czemu wyrwał się z biedy i trafił do Nowego Jorku.
Był bliskim współpracownikiem Jerzego Waszyngtona podczas wojny o niepodległość. Po wojnie został pierwszym sekretarzem skarbu USA. To on właściwie wymyślił amerykański system finansowy — bank centralny, dolar, obligacje państwowe. Świat przypomniał sobie o nim dzięki musicalowi „Hamilton”.



Wall Street to nazwa, którą każdy kojarzy z finansowym światem, ale zanim stała się symbolem giełdy, była po prostu murem.
Nowy Jork w XVII wieku nazywał się Nowy Amsterdam. Holenderscy osadnicy zbudowali drewnianą palisadę o długości 710 metrów i wysokości 5 metrów. Miała chronić ich przed rdzennymi Amerykanami, Brytyjczykami i piratami. Mur zniknął w 1699 roku, ale nazwa – Wall Street – pozostała.
Pod koniec XVIII wieku, pod platanem rosnącym na tej ulicy, handlowcy i pośrednicy zaczęli się spotykać, by zawierać transakcje. W 1792 roku podpisali Buttonwood Agreement, co uznaje się za początek Nowojorskiej Giełdy Papierów Wartościowych.
Nieopodal giełdy stoi słynny Charging Bull – masywny, mosiężny posąg byka o długości 4,9 metra, wysokości 3,4 metra i wadze 3,2 tony. Stworzył go Arturo Di Modica, a w 1989 roku potajemnie ustawił przed giełdą jako symbol siły rynku po krachu z 1987 roku.
Legenda mówi, że dotknięcie rogów, nosa lub innych części byka przynosi szczęście w inwestycjach. Nic dziwnego, że niektóre fragmenty rzeźby lśnią od ciągłego dotykania przez turystów.
One World Center

One World Trade Center to najwyższy budynek w Stanach Zjednoczonych, stojący na miejscu dawnych wież World Trade Center zniszczonych w zamachach 11 września 2001 roku. Jego wysokość wynosi 541 metrów, czyli 1776 stóp – liczba symbolizująca rok ogłoszenia Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych.
Budowa wieżowca zaczęła się w 2006 roku, a zakończyła w 2014. Ma 105 pięter, z czego 82 są użytkowe. Na wysokości 386 metrów mieści się trzypiętrowy taras widokowy, z którego można podziwiać przepiękną panoramę Nowego Jorku. Iglica na szczycie dodaje budynkowi 124 metry, czyniąc go jednym z najbardziej rozpoznawalnych punktów miasta.
Miejsce po dawnych wieżach to teraz przestrzeń pamięci, która porusza każdego odwiedzającego. W kompleksie znajduje się National September 11 Memorial & Museum, upamiętniające ofiary zamachów. Dwie ogromne fontanny zbudowano w miejscu fundamentów wież. Otaczają je panele z wyrytymi nazwiskami 2 977 osób, które zginęły w tragedii. To miejsce zadumy, gdzie woda spływa bez końca, symbolizując stratę i pamięć.
W muzeum zgromadzono przedmioty związane z tamtym dniem, takie jak fragmenty konstrukcji wież, strażackie hełmy i osobiste pamiątki ofiar. Jednym z najbardziej wzruszających eksponatów jest stalowa kolumna, na której ratownicy zapisali wiadomości i nazwiska zaginionych.
Nazwiska ofiar, w tym Polaków, są częścią tej pamięci. Każde z nich przypomina o życiu przerwanym w dramatycznych okolicznościach. To miejsce w pełni oddaje powagę i znaczenie tej tragedii.
Widok na One World Trade Center z poziomu ulicy robi ogromne wrażenie. Wieżowiec wznosi się ponad Financial District, przyciągając uwagę swoją elegancją i symbolicznym znaczeniem. Patrząc w górę, można poczuć skalę nowojorskiej architektury – czasem taki obraz mówi więcej niż najlepsze zdjęcia z tarasu widokowego.
Oculus



Oculus to jedno z tych miejsc w Nowy Jork, które każe się zatrzymać i spojrzeć w górę. Santiago Calatrava zaprojektował go tak, by przypominał gołębia unoszącego się do lotu – symbol nadziei po 11 września.
Budowa trwała 14 lat i kosztowała 4 miliardy dolarów, czyniąc go najdroższą stacją kolejową na świecie. W środku jest centrum handlowe, stacja PATH, a białe, falujące ściany wpuszczają do środka naturalne światło, które zmienia się w ciągu dnia.
Najlepszy moment na zdjęcie? Rano, gdy wnętrze jest jeszcze spokojne, albo wieczorem, kiedy odbija światła miasta. Jeśli będziesz w Lower Manhattan, warto tu zajrzeć – nawet jeśli nie masz pociągu do złapania.
Central Park

Na 72nd Street stoi Dakota Building – stary, imponujący budynek z gotyckimi detalami. To tutaj mieszkał John Lennon z Yoko Ono, a przed jego wejściem rozegrał się jeden z najsmutniejszych momentów w historii muzyki: 8 grudnia 1980 roku Lennon został zastrzelony przez Marka Davida Chapmana – fana, który wcześniej poprosił go o autograf. Tragedia ta wstrząsnęła światem i do dziś przyciąga pod Dakotę tłumy fanów, którzy chcą oddać hołd legendzie.
Miejsce ma ciężką aurę, ale wystarczy przejść kilka kroków, by trafić do Strawberry Fields – zakątka w Central Parku, który stał się hołdem dla Lennona i jego przesłania pokoju. Można tu usiąść, posłuchać ulicznych muzyków grających jego utwory i po prostu na chwilę zatrzymać się w mieście, które pędzi bez końca.


Central Park to ogromna zielona przestrzeń w samym sercu Nowego Jorku, pełna ciekawych miejsc i atrakcji. Otoczony drapaczami chmur, w środku przenosi w zupełnie inny świat. My nie mieliśmy czasu na dłuższe spacery, ale nawet krótka chwila w parku wystarczy, żeby poczuć jego wyjątkowy klimat
Times Square

Można kochać naturę i unikać zgiełku wielkich miast, ale Nowy Jork jest wart złamania tych upodobań. Times Square znają go wszyscy. Migające reklamy, tłum ludzi z każdego zakątka świata, muzyka, gwar, taksówki. A do tego Batman przechadza się ulicą, ktoś oferuje przytulasa za dolara, inny ogłasza na całe gardło, że tylko Jezus nas zbawi.


Na Times Square nie musiałam się szczypać, czy to jawa, czy sen o Nowym Jorku, tam czułam dokładnie gdzie jestem.

Jeśli planujesz wizytę, zrób to albo rano, kiedy miasto dopiero ziewa, pokazując swoje niedoskonałości, albo wieczorem, gdy rozświetlają je neony. Wtedy ulica zmienia się w jeden gigantyczny ekran, pulsujący energią wielkiego miasta.

A jeśli masz ochotę złapać chwilę oddechu i spojrzeć na całe to szaleństwo z dystansu, wybierz się na Red Stairs przy TKTS. Schody te to świetny punkt obserwacyjny, żeby przysiąść i po prostu podziwiać ten kontrolowany chaos.


No i koniecznie wpadnij do Bubba Gump Shrimp Co. na Times Square! To restauracja inspirowana filmem „Forrest Gump,” z klimatem prawdziwego amerykańskiego baru i genialnymi krewetkami. Widzieliście już nasz wpis o miejscach w których filmowano Forresta Gumpa?


Przy 5th Avenue i 23rd Street, tuż obok Flatiron Building, stoi stary uliczny zegar z 1909 roku. Mechanizm wciąż jest konserwowany, a wskazówki pokazują prawdziwy czas. Budynek MetLife znajdziemy w pobliżu Grand Central Terminal.
Grand Central Terminal


Grand Central Terminal to jeden z tych dworców, które robią wrażenie od pierwszej chwili. Otwarty w 1913 roku, od ponad wieku jest kluczowym punktem komunikacyjnym Nowego Jorku – ale też miejscem pełnym historii i ciekawostek.
Na fasadzie budynku można zobaczyć rzeźby Merkurego, Minerwy i Herkulesa, a tuż obok – zegar wykonany przez Tiffany’ego, największy na świecie zegar z opalowego szkła. W środku jest coś wyjątkowego – Whispering Gallery, miejsce, gdzie dzięki niezwykłej akustyce szept przenosi się na drugą stronę łuku. Warto też spojrzeć w górę – sufit głównej hali pokrywa malowidło gwiazdozbiorów, a jedna z konstelacji została namalowana… do góry nogami.
Nowojorskie metro to zupełnie inny świat. 472 stacje tworzą największą sieć metra na świecie, ale pod powierzchnią miasta kryje się coś więcej niż tylko perony. City Hall to opuszczona stacja z 1904 roku, zamknięta w 1945, ze zdobionymi łukami i mozaikami – można ją zobaczyć podczas specjalnych wycieczek.
Jeszcze bardziej tajemnicze jest South 4th Street – stacja, która nigdy nie została otwarta dla pasażerów. Powstała w 1936 roku i wciąż pozostaje niedostępna. Opuszczone stacje, ciemne tunele i miejsca, do których niewielu ma dostęp to gotowa scenografia do filmu o ponurej przyszłości ludzkości.
Hotel Chelsea

Hotel Chelsea zbudowany w 1884 roku przez angielsko-francuskiego imigranta, przez dziesięciolecia był schronieniem dla artystów bez grosza przy duszy, których nie było stać na inne mieszkanie.
Jednym z pierwszych gości był Mark Twain, a w 1912 roku na krótko zamieszkali tu ocaleni z Titanica. Walijski poeta Dylan Thomas zapił się na śmierć, a Arthur Miller dochodził do siebie po rozstaniu z Marilyn Monroe. Bob Dylan napisał dwie piosenki w pokoju 211 : „Sara” i „Sad-Eyed Lady of the Lowlands” w latach 1961–1964. To miejsce było tłem krótkiego romansu Janis Joplin i Leonarda Cohena.
W 1978 roku wydarzył się jeden z najbardziej mrocznych epizodów w historii hotelu – Sid Vicious, basista Sex Pistols, został oskarżony o zabójstwo swojej dziewczyny Nancy Spungen w pokoju 100. Kilka miesięcy później sam zmarł z powodu przedawkowania.
Hotel przez lata popadał w ruinę, zmieniał właścicieli, a jego mieszkańcy walczyli o zachowanie jego artystycznego ducha. Po latach remontów Chelsea Hotel ponownie działa od 2022 roku, ale jego historia wciąż unosi się w powietrzu.

Wieloletni mieszkaniec hotelu Chelsea, Jim Georgiou, nie płacił czynszu i wyleciał z hotelu na bruk. Obserwował częściową rozbiórkę, kiedy podsłuchał, że drzwi pojada na wysypisko śmieci. Razem z przyjaciółmi wynajął ciężarówkę i zawiózł je do magazynu. Kiedy rozgryzł do jakich znanych osób przypisać każde drzwi, skontaktował się z domem aukcyjnym. Na aukcji znalazło się aż 52 odrapanych drzwi z hotelu Chelsea. Ceny poszybowały do nieba.
- Drzwi Boba Dylana zostały sprzedane za 125 000 dolarów.
- 106 250 dolarów kosztowały drzwi do pokoju na czwartym piętrze, gdzie Janis Joplin i Leonard Cohen mieli schadzkę.
- 65 625 dolarów za drzwi do pokoju, w którym artysta Andy Warhol sfilmował „it girl” Edie Sedgwick z lat 60.
- Drzwi Jimiego Hendrixa tylko za 250, podobnie jak Madonny, a Boba Marleya za 8250 dolarów.
Krótki romans Leonarda Cohena i Janis Joplin

Muszę wspomnieć jeszcze o spotkaniu Cohena i Janis Joplin. Leonard Cohen mieszkał w pokoju 424 w hotelu Chelsea wiosną 1968 roku. “Uwielbiam hotele, do których o 4 rano możesz zabrać ze sobą karła, niedźwiedzia i cztery kobiety, do swojego pokoju i nikogo to nie obchodzi. ”
Naga żarówka oświetlała cienkie łóżko, drobny czarno-biały telewizor, płytę na której można coś ugotować, zlew i niewiele więcej.
Cohen wrócił do Chelsea około 3 nad ranem. W lobby wisiała kolekcja obrazów wykonanych przez malarzy bez pieniędzy na czynszu, wszedł do skrzypiącej i najwolniejszej windy w mieście. Dosiadła się do niego 25 letnia Janis Joplin z pokoju 411. Nagrywała drugi album ze swoim zespołem – Big Brother and the Holding Company.
Szukasz kogoś? ’ Powiedziała ‘Tak, szukam Krisa Kristoffersona. Zanim winda zatrzymała się na czwartym piętrze, było jasne, że spędzą razem noc. Napisał potem piosenkę – „Chelsea Hotel #2”, a Janis miała mu za złe, ze o tym paplał. Cohen bardzo się tego wstydził i tłumaczył przez lata, tylko pogarszając sytuację. O Leonardzie Cohenie pisałam odwiedzając Montreal, jego rodzinne miasto.
Ciągle jeszcze pamiętam
Hotel Chelsea i ciebie
o twym sercu krążyły legendy
Powtarzałaś mi w kółko
że wolisz przystojnych
ale dla mnie zrobiłaś wyjątek
Wygrażałaś pięściami
tym którzy jak my
pozbawieni piękna są niczym
Lecz po chwili dodałaś:
Nie ma się czym przejmować
jesteśmy wstrętni lecz mamy muzykę


W pobliżu jest ciekawa restauracja z pysznymi żeberkami i muralami na ścianach.
Drewniane pale przy Pier 54 — cichy pomnik ocalonych z Titanica

Kilka minut spacerem od Chelsea Hotel, wzdłuż brzegu rzeki Hudson, można dostrzec rząd samotnych, drewnianych pali wystających z wody. To wszystko, co zostało po dawnym Pier 54 — miejscu, które w kwietniu 1912 roku miało być celem legendarnego Titanica.
Chociaż Nowy Jork nigdy nie powitał Titanica, to właśnie tutaj wpłynął RMS Carpathia, przywożąc ocalonych z katastrofy. Na tym nabrzeżu rodziny po raz pierwszy od tygodni mogły uścisnąć swoich bliskich, a cały świat wstrzymał oddech, gdy z pokładu schodzili pasażerowie, którym udało się przetrwać katastrofę Titanica.
Dziś te drewniane pale są niemal zapomnianym, ale bardzo symbolicznym miejscem, które w cichy sposób opowiada o historii miasta. Patrząc na nie o zachodzie słońca, trudno nie poczuć szacunku do czasu i ludzi, których losy związały się z tą częścią Nowego Jorku.
Williamsburg

Wyobraźcie sobie taką mieszankę – Nowy Jork i religijna społeczność, która zdecydowała się żyć, jakby czas stanął w miejscu. Na ulicy zobaczysz chasydzkich Żydów z pejsami, ubranych w tradycyjne kapelusze i długie płaszcze. Dawno temu, zaczytując się w książkach Isaaca Bashevisa Singera, marzyłam o tym, żeby zobaczyć ten świat, który zniknął z polskich miasteczek.
Singer pisał o zwykłych ludziach z pasją i szczerością, za które został uhonorowany literackim Noblem w 1978 roku. Znał tę rzeczywistość z bliska. Sam mieszkał przy Division Avenue, niedaleko Williamsburg Bridge.


Williamsburg to jedno z najbardziej kontrastowych miejsc w Nowym Jorku, gdzie hipsterzy i chasydzi żyją obok siebie. Z jednej strony artystyczne kawiarnie, kolorowe murale i dawne fabryki zamienione na modne lofty. Z drugiej – tradycyjne sklepy koszerne i tradycyjnie ubrani ludzie.
Hipsterów przyciąga tu nie tylko niepowtarzalny klimat, ale również przystępniejsze ceny. Choć Williamsburg jest niezwykle popularny, wciąż jest tańszy niż Manhattan. Dzięki temu młodzi artyści, freelancerzy i twórcy chętnie wybierają go na swoje miejsce do życia. Udaje im się współistnieć w jednej dzielnicy, każdy w swojej przestrzeni, ale w bliskim sąsiedztwie.



Już przed II wojną światową Williamsburg był domem dla ortodoksyjnych Żydów, ale to powojenna imigracja ocalałych chasydów Satmar z Europy Wschodniej, ukształtowała dzisiejszą społeczność. Williamsburg pozostał miejscem, gdzie tradycja jest przekazywana kolejnym pokoleniom.
Miasto Satmar, znane dziś jako Satu Mare, leży w regionie Siedmiogrodu, gdzie spotykają się Rumunia, Węgry i Ukraina Karpacka. Przed II wojną światową Żydzi stanowili znaczną część jego mieszkańców, z ortodoksyjną grupą chasydzką na czele.
Satmarowie są znani z konserwatywnego podejścia do życia i religii. Mówią w jidysz i prowadzą swoje życie zgodnie z religijnymi zasadami. Przechadzając się ulicami, można zobaczyć sklepy koszerne, synagogi i szkoły, a także spotkać ludzi w tradycyjnych strojach – mężczyzn w kapeluszach i kobietach w perukach. Rodziny są zazwyczaj wielodzietne, a dzieci od najmłodszych lat uczą się tradycji chasydzkich. Społeczność szybko się rozwija, głównie dzięki wysokiemu współczynnikowi urodzeń.

Obserwowanie codziennego życia w Williamsburgu było naprawdę wciągające. Zaskoczyło mnie, ile dzieci miało rude włosy – biegały po chodnikach, zajmowały się młodszym rodzeństwem, podczas gdy mamy robiły zakupy. Widać było, że czują się tam swobodnie i bezpiecznie, nawet bez stałego nadzoru dorosłych.
Dziewczynki często miały na sobie identyczne, długie sukienki z falbankami. Kiedy szły grupą wokół mamy pchającej wózek, wyglądało to jak mały, rodzinny orszak. Podejrzewam, że te stroje mają podkreślać rodzinne więzi.
Zwróciłam też uwagę na ojców – wielu z nich zajmowało się dziećmi, spacerowali, rozmawiali, pokazywali coś. To były sceny jak z przedwojennego filmu. Chociaż byliśmy w Izraelu, to właśnie tu poczułam ten klimat.
Szkoda, że nie mogę Wam pokazać tych momentów z bliska, ale to nie byłoby to w porządku. Zostawiam więc tylko zdjęcia z daleka, gdzie ludzie są częścią większego krajobrazu.
To właśnie w tej dzielnicy powstał serial Netflixa „Unorthodox”, który opowiada o młodej kobiecie, Esty Shapiro, próbującej wyrwać się ze społeczności Satmar. Serial, inspirowany autobiografią Deborah Feldman, pokazuje codzienne życie, tradycje i surowe zasady, którym poddają się mieszkańcy. Polecam bardzo ciekawy wywiad z Friedą Vizel, która odeszła z tej społeczności. Opowiada jak wygląda życie w tym miejscu.


Nowy Jork — kilka podpowiedzi jak fotografować miasto
Nowy Jork nie pozuje, zdjęcia trzeba łapać w biegu, czasem w hałasie, a czasem w środku nocy. I właśnie to jest w tym najlepsze. Nieważne czy masz lustrzankę, bezlusterkowca, czy telefon — to miejsce nagradza za czujność, a nie za sprzęt.
Wstań wcześniej niż miasto — bo puste ulice w DUMBO albo na Wall Street zobaczysz tylko o świcie. Światło wtedy jest miękkie, a powietrze pachnie kawą i asfaltem.
Golden hour to święto. Budynki w Nowym Jorku odbijają ciepłe promienie jak lustra. Warto wtedy być na Top of the Rock, na Brooklyn Heights albo nad East River.
Zawsze miej aparat pod ręką. Tu sytuacje zmieniają się w sekundę. Czasem najlepsze ujęcie zrobisz iPhonem, zanim zdążysz wyjąć aparat z plecaka.
Jeśli robisz zdjęcia smartfonem zawsze noś powerbank — zdjęcia zjadają baterię szybciej niż pizza na Brooklynie.
Jeśli masz tryb RAW — korzystaj. Szczególnie wieczorem.
Włącz siatkę kadrowania — pomoże ogarnąć proste linie wśród chaosu.
Szukaj odbić — w kałuży, witrynie, szybie metra.
Kadruj poziomo i pionowo — potem będziesz mieć wybór.
Nowy Jork – jak się poruszać?

Jak oswoić Nowy Jork
- Najwygodniej jeździ się metrem, które kursuje całą dobę. Za 34 USD masz Unlimited MetroCard na 7 dni. Pobierz aplikację Citymapper albo Google Maps , żeby zobaczyć dokładny rozkład jazdy.
Nowy Jork – które punkty widokowe zarezerwować wcześniej
Nowy Jork widziany z góry to zupełnie inne miasto. Ale żeby nie stać w kolejkach, lepiej kupić bilety z wyprzedzeniem. Możesz kupić New York CityPASS i dzięki temu mieć kilka atrakcji w pakiecie za niższą cenę. My kupiliśmy bilety osobno, bo nie wszystko nas interesowało.
- Top of the Rock — widok na Central Park i Empire State Building.
- SUMMIT One Vanderbilt — szklane tarasy i lustrzane sale
- Edge Hudson Yards — najwyższy taras widokowy z przeszkloną podłogą.
Nowy Jork – dzielnice w których znajdziesz tańsze noclegi
Long Island City (Queens)
- The Paper Factory Hotel
- Boro Hotel
- Hyatt Place Long Island City
Brooklyn: Greenpoint, Bushwick
- The Box House Hotel (Greenpoint)
- Henry Norman Hotel (Greenpoint)
- The Bushwick BK (Bushwick)
Mam nadzieję, że Nowy Jork w naszej odsłonie Wam się podobał, a miejsca, które wybraliśmy były ciekawe. Jeśli macie swoje ulubione miejsca, to wrzucajcie, chętnie zobaczę, bo z całą pewnością chcemy tam wrócić. Miasto ma również ciemna stronę, ale zależy kto patrzy, co chce zobaczyć i czym się zachwyca. Nie ma na naszych zdjęciach worków pełnych śmieci, bo były ładniejsze widoki.
Zapraszamy do innych amerykańskich miast, San Francisco i Las Vegas.
Przepieknie pokazalas Nowy York, naprawde zrobilas super prace i dziekuje Ci za to serdecznie.
Przezylam w NYC 36 lat, czyli najdluzej gdzie kiedykolwiek zylam i NYC zostanie moja dozgonna miloscia.
Pokochalam to miasto od pierwszego momentu kiedy postawilam stope na amerykanskiej ziemi, kochalam przez te 36 lat i zawsze bede kochac.
Moje najpiekniejsze wspomnienia calego zycia to wlasnie New York City.
Dziekuje Marylko z calego serca 😘😘
Jest mi niesłychanie miło, że osoba, która to miasto kocha i spędziła tam większość swojego życia wyraża uznanie za opisanie swojego miasta. To ja Ci bardzo dziękuję. Przyznam się kochana star, że bałam się Twojej opinii. Dla mnie 10 dni spędzonych w Nowym Jorku to wciąż za mało, żeby je pokochać, ale po powrocie do domu poczułam niedosyt i tęsknotę, żeby doświadczyć i przeżyć więcej. Myślę, że na pewno tam wrócimy, bo atmosfera jest niepowtarzalna. Zazdroszczę Ci tego, że miałaś całe lata na poznawania każdego zakamarka Nowego Jorku. Cały kraj jest fascynujący i musze powiedzieć, że dla nas najbardziej emocjonujące i angażujące są podróże po Stanach. Każdy kocha miejsce w które wrósł i które dobrze poznał, dla Ciebie Nowy Jork, a dla mnie Georgia stały się drugim domem. Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo się cieszę, ze Twój odbiór był taki serdeczny.