San Francisco painted lady

Podobne wpisy

24 komentarze

  1. nie wiem, jak to się dzieje, że jedno miasto może być tak zróżnicowane i tak harmonijne, chociaż nie, harmonijne to złe słowo, piękne brzmi lepiej 😉 <3

    1. Jedno miasto a taka historia, że można miesiącami tropić. niestety metro nie kursowało, ani kolejki, ale za to widziałam jak kręcili sceny do filmu.

  2. Mario, spacer w Twoim towarzystwie po San Francisco przyniósł mi całą masę niezapomnianych wrażeń. Wspaniale opisałaś historyczne fakty, wplatając w nie losy indywidualnych ludzi, jak też nacji. Podczas lektury czułam, że ta szeroko pojęta wolność nigdy nie opuściła tego miasta, co nadało mu specyficznego klimatu. Widać to na zdjęciach, które aż atakują barwną rzeczywistością. W Twoim poście znalazłam wszystko, co kojarzyło mi się z Ameryką, oprócz Indian. Pomyśleć, że cała ta różnorodność skupia się w tak niebezpiecznym geograficznie miejscu. Po przeczytaniu opanowała mnie od razu gorączka powrotu do tęczowego posta, bo ciągle mam niedosyt chińskiej dzielnicy.
    Serdecznie pozdrawiam!

    1. O tak, chińska dzielnica jest bardzo ciekawa. Widziałam wiele sklepów z prawdziwą sztuką, niezwykłymi dekoracjami i biżuterią. Restauracje są zupełnie inne niż te które znamy w USA, wszystko jest bardzo smaczne i inne. Wieczorem robi się baśniowo. Co do historii musiałam się bardzo streszczać, ale sama widzisz, że to gotowe scenariusze na film. O tych wszystkich dzielnych kobietach napisano książki i nakręcono dokumenty, ale myślę, że można więcej wycisnąć. Dzielnica Castro też była dla mnie bardzo ciekawa, po tym jak na niektórych w Polsce działa tęczowa flaga, czułam się dobrze.
      W górach Sierra Nevada nadal wydobywa się złoto.
      Dziękuję Ci Martusiu za uwagę i piekny komentarz, pozdrawiam serdecznie:)

  3. Słuchając tej przepieknej pieśni o wyjeździe do San Fracisco przeczytałam po kilkakroć i obejrzałam Twoje zdjęcia Marylko….I Twoja opowieść bowiem i fotografie są tego warte. Odpływa sie patrząc na te widoki z lotu ptaka a potem wsiąka sie w historie tego niezwykłego, pełnego kiedys krzywd i walki o wolnośc miasta. Powiadasz, że tamtejsze kobiety już 53 lata temu wywalczyły to, o co Polki do dzisiaj rozpaczliwie sie dobijają? Ech, nie tylko w tej kwestii jesteśmy daleko z tyłu. Tyle sie jednak teraz zmienia, tyle mocy i uporu kipi w ludziach, że może pomału coś sie zmieni. Wbrew wszystkiemu pandemia może w tym pomóc, bo chyba ludzie czują, że dochodzą do jakiejś ściany, szaleństwa, zniewolenia i manipulacji. Moze sie w koncu od niej odbiją i jakiś trend sie odwóci!
    Serdecznie dziękuje za Ten reportaż, który porusza umysł i serce.
    Ściskam Cię mocno, mocno!***

    1. Olu, Twój komentarz jest jak zwykle nagrodą za godziny poświęcone zapoznawaniu się z San Francisco. Widoki z samolotu oderwały mnie od czytania, przeważnie tak spędzam cały lot. Z daleka był widać Kanion Kolorado, pustynie i góry, widoczność była doskonała.
      Historia tego miasta pokazuje tak dobitnie, że ludzkość zawsze kieruje się chciwością i traci moralne hamulce, ale nawet pośród największego bagna znajdzie się chociaż jedna odważna jednostka, która robi to co należy. Gangi tak zwane szczypce, na początku miały wspierać Chińczyków, ułatwiać znalezienie pracy i mieszkania. Biedni, pracowici wykorzystywani Chińczycy budzą prawdziwe współczucie, do czasu, aż się zobaczy zdjęcia dziewczynek. Obserwuję co się dzieje w Polsce i mocno kibicuję. Dziękuję Ci za przemiły komentarz i również mocno ściskam:)

  4. aneta pisze:

    Świetnie spacerowało się po SF razem z Tobą .Aż zapragnęłam je ponownie zobaczyć,byłam tam dwa lata temu,oczywiście tylko trochę udało się zobaczyć,więc jest apetyt na więcej,
    ale się cieszę,bo udało się być w Operze ,co było moim marzeniem i pochodzić po Haight Ashbury, zawsze SF kojarzyłam głównie z ruchem hippisowskim.
    Twój świetny opis miasta i ciekawostki o nim sprawiły,że mogłabym się teleportować już teraz do Kalifornii.

    1. Bardzo się cieszę, ja też lubię czytać o miejscach, które widziałam. Ciekawe czy są jakieś pamiątki po hippisach w Haight-Ashbury, nawet nie próbowaliśmy, bo metro nie jezdziło, ani kolejki linowe. Do Castro można dojść pieszo i nie żałuję. Pierwsze co zobaczyłam po wyjściu z kolejki (BART) był napis „Kraków” na drogowskazach. Może uda Ci się wrócić kiedyś, pozdrawiam:)

  5. Rewelacyjny materiał! Nie dość że świetnie opisane to jeszcze z lokalnymi ciekawostkami😀 czekam na koniec koronafurii i lecę!

    1. Leć! Tylko zaplanuj dłuższy pobyt. Jak ruszy metro będzie co robić:)

  6. Bardzo inspirująca relacja z pięknymi zdjęciami 🙂 zapisujemy na przyszłość!

  7. Marylko świetnie się z Wami podróżuje. Mnóstwo ciekawostek i smaczków jak np. „Tom Sawyer”. Całego posta przeczytała z zapartym tchem. Każda historia wciąga i porusza. Co do jedzenia, to pewnie bażanta bym nie zjadła 🙂 ale na dim sum bym z pewnością w Chinatown weszła. Dzięki za relację z podróży. Pozdrawiam Was oboje.

    1. Tom Sawyer też mi się spodobał. W zatoce jest Wyspa Skarbów, sztucznie usypana, między innymi z resztek porzuconych statków poszukiwaczy złota. Też nawiązuje do słynnej książki, a i Jack London jest mi dobrze znany z dzieciństwa. Musiałam bardzo okroić wszystkie ciekawe historie, zarysowałam je tylko, ale wciągnęły mnie bardzo. Kuchnia azjatycka doskonała, byliśmy tez w nepalskiej. Dobre tradycje są utrzymane. Fajnie, że zjarzałaś, my tez pozdrawiamy Was serdecznie:)

  8. Mario dziękuje za cudowny spacer przy którym odpoczęłam i wiele się dowiedziałam 🙂
    Kilka zdjęć miałam wrażenie widzieć juz gdzieś w filmach 🙂
    Moim marzeniem jest pojechać w Twoje rejony, bardzo bym chciał to sama zobaczyć 🙂

    1. A ja bym się z Tobą wybrała do te uroczej norweskiej wioski z ostatniego wpisu. Jak się świat uspokoi to kto wie, wszystko jest możliwe:) Rząd malowanych domków pojawiał się na początku serialu „Pełna chata”, chyba każdy to widział czy chciał czy nie:) Pozdrawiam serdecznie Aniu:)

  9. Wspaniałe zdjęcia i opisy, aż poczułam się jakbym sama tam była. 🙂

  10. Wpadłam na chwilę, żeby zaostrzyć sobie apetyt na wieczorną lekturę, ale tak się wciągnęłam, że wchłonęłam całość. W godzinach pracy – gardzę sobą 😉
    Artykuł świetny, kopalnia informacji, zafascynowały mnie historie Mary Ellen i Cameron, dają nadzieję, że współczucie i heroizm mają większą moc niż zachłanność i obojętność na cierpienie – strasznie mnie ruszyło zdanie, że „urzędnicy wiedzieli i nic nie zrobili”. No i to, że tam każdy może dobrze się czuć taki jaki jest – zdjęcie golutkich panów było dla mnie w pierwszej chwili szokujące, ale popatrzyłam sobie, oswoiłam się i pomyślałam – czemu nie? W końcu wszyscy wyglądamy mniej więcej tak samo 😉
    A wybieracie się do Nevady?

    1. Do Nevady nie, ale we wrześniu planujemy Arizonę i Utah. Historie tych kobiet są niesamowite, Szczególnie Mary Ellen, czarna kobieta przed wojną secesyjną grała wszystkim na nosie. Pozdrawiam z Nashville, przed nami Memphis, potem wizyta w domu Faulknera, Nowy Orlean i miasto Harper Lee i Trumana Capote. Moja ekscytacja szybuje, usciski.

  11. Joanna pisze:

    Witaj Mario !
    Mieszkam w południowej Californii, byłam w SF trzykrotnie. Ale takiej pigułki informacji nie posiadam, choć bardzo lubię zwiedzać. Skąd czerpiesz informacje? Są niesamowicie drobiazgowe i takie oddane ludziom, że aż chciałoby się ich poznać.
    Znalazłam Twój blog przypadkowo, szukając informacji o Cancun. I napewno będę tu wracać. Ciągnie mnie słynne południe z „Przeminęło z wiatrem”. Ale wpis o SF też przeczytałam jednym tchem. Ile jeszcze ciekawostek nie zobaczyłam. Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy !

    1. Witaj Joanno, bardzo Ci dziękuję za komentarz i miłe słowa. Zanim gdzieś pojedziemy czytamy wszystko na ten temat, a powrocie oglądam zdjęcia i sprawdzam każdy najmniejszy trop, w ten sposób moja podróż nigdy się nie kończy. Bardzo się cieszę, że do mnie trafiłaś, będę zaszczycona jak zostaniesz na dłużej:)
      Wpis o „Przeminęło z wiatrem” musi być ciągle aktualizowany, bo napływają informacje i jest jeszcze jedno muzeum do zobaczenia w Marietta(Atlanta). Wiele miasteczek w Georgii przypomina mi o tamtych czasach i uczę się w ten sposób historii.
      Pozdrawiam Cię serdecznie:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *