San Francisco. Noś kwiaty we włosach
Historia San Francisco to nie tylko gorączka złota i wielkie fortuny, to także zniewolone kobiety w Chinatown i historia Mulatki, która zarobiła miliony w świecie białych mężczyzn. A współcześnie? Gejowska dzielnica lśniła od tęczowych symboli, a „Malowane Damy” były tak piękne jak się spodziewałam.
Stare widokówki napływały ze świata jak listy z Hogwartu, zamówiliśmy je, żeby zobaczyć jak wyglądało miasto, zanim 80% budynków zamieniło się w gruzy.
Nucąc „ If you’re going to San Francisco„ z zapartym tchem obserwowałam co się dzieje w dole. Pięć godzin lotu do Kalifornii minęło jak seans w kinie. Obiecywałam kanionom w Colorado, górom w Utah i Arizonie, że następnym razem.




Posłuchajcie hipisowskiego hymnu „lata miłości” i pospacerujcie z nami po tym niezwykłym mieście.
Spis treści
Hippisi i Summer of Love
W styczniu 1967 roku do San Francisco przybyło około 100 tysięcy hipisów. Młodych ludzi pociągało życie we wspólnocie, słuchanie muzyki rockowej, a także rozprowadzany za darmo LSD i nieskrępowany seks. Protestowali przeciwko wojnie w Wietnamie, broni nuklearnej i materialistycznym wartościom klasy średniej. „Make love, not war„.
Rewolucja seksualna zmieniła prawo w wielu krajach, które potem dopuściły edukację seksualną, stosowanie tabletek antykoncepcyjnych i wprowadziły legalizację aborcji. Polki muszą walczyć o swoje prawa 53 lata po tych wydarzeniach.

Hiszpanie i Meksykanie w San Francisco
Hiszpanie przepływali tędy 200 lat wcześniej, ale gęsta mgła dobrze ukrywała wejście do zatoki.
Dopiero 2 listopada 1769 roku – Gaspar de Portolà odkrył zatokę San Francisco. W miejscu gdzie dziś znajduje się Finanacial District, Hiszpanie zbudowali małą osadę Yerba Buena.

Misja Dolores
Najstarszy budynek w San Francisco powstawał w latach 1782-1791. W ciągu kilku lat zakon franciszkanów ochrzcił ponad tysiąc Indian. Oficjalna nazwa to Mission San Francisco de Asís, na cześć św. Franciszka.

Podczas meksykańskiej wojny o niepodległość w 1821 roku ziemię przejął Meksyk. Jednak osiedlali się się na niej głównie Amerykanie, którzy łatwo przejęli całą Kalifornię. Nazwę Yerba Buena zmienili na San Francisco.
Gorączka złota
W marcu 1848 roku pojawiły się pierwsze pogłoski o żyłach złota w górach Sierra Nevada, a we wrześniu wiedział o nich cały świat. Do grudnia na statkach przypłynęło ponad 20 tysięcy osadników. San Francisco stało się główną siedzibą i składem poszukiwaczy złota.
W ciągu kilku lat górnicy wydobyli ponad 25 milionów uncji złota. Złoża były tak bogate, że z początku można było je wypłukiwać z rzek i strumieni.
Na wybrzeżu rosła osobliwa osada składająca się z szop i namiotów. Miesiąc w prywatnej kwaterze albo w jednoosobowym pokoju kosztował od 500 do tysiąca dolarów, dlatego też niektórzy wynajmowali ławy, fotele, albo po prostu kawałek podłogi.
Pojawiły się chmary much, a w nocy trzeba było się dobrze okrywać, żeby szczury nie poodgryzały palców. Ceny produktów były absurdalne. W osadzie zdominowanej przez mężczyzn istniało wielkie zapotrzebowanie na praczki i kucharki.
Dżinsy
W tym czasie Levi Strauss wymyślił mocną i wygodną odzież dla górników. Dzisiaj trudno wyobrazić sobie życie beż dżinsów, a to właśnie San Francisco wykreowało modę na nie.
Broadway- ulica czerwonych latarni
Podczas gorączki złota w San Francisco na każdą kobietę przypadało sześciu mężczyzn. Istniały jaskinie hazardu i otwarto 700 barów z alkoholem i panienkami.

Kiedyś na tym odcinku ulicy Broadway była dzielnica czerwonych latarni i niezliczone kluby ze striptizem.



Mary Ellen Pleasant
Mary Ellen była jedną z najbogatszych i najpotężniejszych osób w Kalifornii. O jej życiu krąży tyle fantastycznych opowieści, że nie wiadomo co jest tylko legendą, a co prawdą, a ona sama niczego nie dementowała.
Urodziła się jako niewolnica w Georgii przed wojną secesyjną, około 1814 roku. Była mulatką o bardzo jasnej skórze, jej matkę zatłukł właściciel plantacji. Podobno była kapłanką voodoo z Luizjany.
Nie do końca wiadomo jak Mary Ellen wydostała się z Georgii, ale na szczęście trafiła do domu kwakrów w Massachusetts. Pomagała prowadzić sklep, nauczyła się pisać i wkrótce wyszła za mąż za Smitha, bogatego Mulata i abolicjonisty.
Razem pracowali dla Underground Railroad, rozległej sieci, która pomagała zbiegłym niewolnikom w ucieczce na północ. Smith był niezwykle surowy dla żony, jednak po jego nagłej śmierci około 1848 roku, okazało się, że zostawił po sobie 45 tysięcy dolarów.
Kraj ogarnęła gorączka złota. Wszyscy, nawet kolorowi, mogli przenieść się na Zachód w poszukiwaniu szczęścia. Mary Ellen zeszła ze statku w San Francisco w 1852 jako biała kobieta. Swojej prawdziwej tożsamości używała tylko wśród kolorowej społeczności.
W mieście, w którym większość stanowili samotni mężczyźni, kucharki i praczki zarabiały ogromne pieniądze. Mary Ellen dostała pierwszą pracę za 500 dolarów. Służyła najbogatszym i najbardziej wpływowym ludziom w San Francisco używając swojej białej osobowości. Wkrótce miała własną restaurację.
Kariera Mary Ellen
Jako niewidzialna dla wpływowych ludzi służąca, podsłuchiwała ich rozmowy, z których uczyła się jak dobrze inwestować pieniądze. Dzięki swojej pozycji załatwiała byłym niewolnikom pracę służących w całym mieście. Mówiono na nią Black City Hall, bo każdy mógł się zwrócić do niej o pomoc.
Weszła w spółkę z białym urzędnikiem banku, Thomasem Bellem, żeby za jego pośrednictwem dokonywać inwestycji. Wspólnie zgromadzili fortunę w wysokości 30 milionów dolarów. Mieli sieć pralni, restauracje, pensjonaty, udziały w kopalniach i kolei oraz nowo powstałym Wells Fargo Bank.
Pozwała firmy tramwajowe za segregację rasową i wygrała. Dlatego była nazwana Matką Praw Obywatelskich. Wsparła Johna Browna datkiem w wysokości 300 tysięcy dolarów w jego walce o zniesienie niewolnictwa, ale sama sama przy tym ledwo uszła z życiem.
Kupiła ranczo o powierzchni 985 akrów i zbudowała 30-pokojową rezydencję w której mieszkała ze swoim partnerem biznesowym i jego żoną. Niestety Bell zmarł po upadku ze schodów, a wdowa po nim z łatwością zgarnęła cały majątek.
Zrobiła bardzo dużo, żeby poprawić życie Afroamerykanów w San Francisco i – chociaż huczało od plotek – to jednak wystarczyło, żeby zmyć jakiekolwiek plamy z jej nazwiska. Podczas spisu ludności – już po wojnie secesyjnej – Mary Ellen mogła w końcu zaznaczyć rubrykę – black -.
Na prostym nagrobku – tak jak prosiła – obok nazwiska jest napis: „Była przyjaciółką Johna Browna”.
Jackson Square
W czasie gorączki złota w budynku Montgomery Block bywał Mark Twain, Jack London i Robert Louis Stevenson. Pewnego razu Mark Twain zaprzyjaźnił się z wielkim i rudym strażakiem o nazwisku Tom Sawyer.



Zoetrope Building
Budynek ten był właśnie w trakcie budowy, kiedy to trzęsienie ziemi i pożary zniszczyły większość miasta w 1906 roku. Pokryty miedzią budynek z biegiem lat przybrał niezwykły zielony kolor.
Zoetrope należy do reżysera Francisa Forda Coppoli – twórcy miedzy innymi „Ojca chrzestnego” i „Czasu Apokalipsy”


Studio Coppola’s Zoetrope zajmowało piętra od pierwszego do siódmego. Włoski reżyser założył je razem z George’em Lucasem. Teraz reżyser dostał pozwolenie na przekształcenie zielonego cudeńka w hotel.

W miejscu gdzie dziś stoją drapacze chmur, aż do wieżowca Transamerica (piramida), istniała niegdyś maleńka osada Yerba Buena.

Chinatown
Chińska dzielnica położona w centrum San Francisco, jest najstarszą i największą chińską enklawą w Ameryce Północnej – odcisnęła największy ślad w historii miasta.
Sing Chong i Sing Fat powstały po trzęsieniu ziemi.


The cable cars, to kolejki linowe, które napędza lina umieszczona w jezdni.
Grant Avenue, czyli główna ulica w Chinatown, była pierwszą ulicą w San Francisco. Zbudowane po trzęsieniu ziemi nowe budynki miały przypominać atmosferę starych Chin. Dekoracje i chińskie symbole to wabik dla turystów.

Pierwsi chińscy imigranci przybyli do San Francisco w 1848 roku. Pracowali przy budowie kolei, a podczas gorączki złota także jako górnicy. Wkrótce tysiące mężczyzny zaczęło przybywać do miasta, wierząc, że szybko zbiją fortunę i sprowadzą swoje rodziny do Kalifornii.
Jednak wyczerpująca praca i bardzo skromne zarobki nie pozwalały na zrealizowanie tego planu. W 1882 roku Kongres uchwalił chińską ustawę o wykluczeniu, która zamknęła wjazdu do kraju.
Chińscy imigranci otrzymali status cudzoziemców, którzy nie mogą zostać obywatelami. Zalegalizowany rasizm obowiązywał aż do 1943 roku.
Przeróżne gangi wykorzystywały sytuację i zaczęły przemycać kobiety i dziewczęta z Chin do Kalifornii, żeby sprzedawać je w najlepszym wypadku jako jako żony. Potem jednak zaczął się koszmar i cierpienie tysięcy dziewcząt.

Old Saint Mary z 1854 roku to nie tylko najstarsza katedra w Chinatown, ale także w Kalifornii. Cegły i granit do jej budowy importowane były z Chin.
Chińczycy mieli najlepsze i najczystsze restauracje, a przy tym także niskie ceny. Nic się nie zmieniło, jedzenie nadal jest wyśmienite.

Niewolnice seksualne w Chinatown
Gangi zawierały z Chinkami podłe kontrakty, na mocy których miały one pracować przez kilka lat, aż spłacą swój bilet do Ameryki. Ale taki moment nie mógł nigdy nastąpić, bo ciąże i choroby przesuwały wyzwolenie. Przeżywały w takich warunkach zaledwie pięć albo sześć lat.
Część kobiet była sprzedawana przez własne rodziny, inne zwabiono obietnicami pracy, albo po prostu porwano. Dziewczęta były sprzedawane do burdeli na aukcjach niewolników, większość z nich miała od 10 do 16 lat.
Urzędnicy wiedzieli o tym przerażającym procederze, ale nic nie zrobili, chociaż niewolnictwo było od dawna zakazane w Stanach Zjednoczonych.

Córki białego diabła
Jedną z najbardziej niezwykłych postaci w San Francisco była Donaldina Cameron. Udało jej się przeniknąć do chińskiego podziemia i uratować z niewoli ponad 3000 kobiet i dzieci. Wrogowie nazywali ją białym diabłem.
W 1873 roku, w samym sercu Chinatown grupa prezbiterian założyła dom misyjny. Ich celem była pomoc ofiarom wykorzystywania seksualnego. Donaldina Cameron przybyła z Nowej Zelandii, a po śmierci ojca zamieszkała w domu misyjnym, gdzie została nauczycielką szycia. W wieku 27 lat została przełożoną Domu Prezbiteriańskiego.
Oprócz prowadzenia pensjonatu w którym mieszkało kilkadziesiąt straumatyzowanych kobiet, Donaldina zajmowała się wykradaniem dziewczyn z domów publicznych.
W towarzystwie maleńkiego chińskiego tłumacza i policjanta wspinała się po schodach przeciwpożarowych i dachach. Odnajdywała pułapki i fałszywe ściany, za którymi przetrzymywano związane dziewczyny.
Wyważali drzwi, albo rozbijali je siekierami i w ten sposób uwalniali kobiety. Właściciele dziewcząt stanowili ciągłe zagrożenie dla mieszkanek domu misyjnego, bo przecież chcieli odzyskać swoją własność. Na szczęście nikt na siłę nie próbował nawracać młodych Chinek, ani zmuszać do przyjęcia obcej dla nich kultury.

Jedna z podopiecznych Donaldiny, została jej najbliższą przyjaciółką i tak zwaną prawą ręką. Ojciec sprzedał Tien Fu, kiedy ta miała sześć lat. Blizny po torturach opowiadały o tym co przeszła. Przyjaciółki są pochowane obok siebie.
W chińskiej społeczności mężczyźni nadal stanowili przewagę liczebną, dlatego dom misyjny stał się pośrednikiem w zawieraniu małżeństw. Wyśrubowane kryteria pomagały dziewczynom znaleźć męża, było to najlepsze wyjście w tych trudnych czasach.

18 kwietnia 1906 roku trzęsienie ziemi całkowicie zniszczyło Mission Home, ale z całego kraju nadchodziła pomoc i dom szybko odbudowano.

Od 1962 roku w Golden Gate Cookie Factory wypieka się słynne chińskie ciasteczka z wróżbą .
Świątynia Tin How


Świątynia Tin How z 1852 roku jest najstarszą chińską świątynią w Stanach Zjednoczonych. Poświęcona jest bogini Mazu, która była prawdziwą postacią i zmarła w 987 roku. Tin How znaczy Cesarzowa Niebios. Nadal jest miejscem kultu.

Bruce Lee, jeden z najsłynniejszych mistrzów sztuk walki urodził się w Chinatown w San Francisco.

Trzęsienie ziemi w San Francisco w 1906 roku
18 kwietnia 1906 roku o godzinie 5:12 w San Francisco i jego okolice nawiedziło jedno z najpotężniejszych i najbardziej niszczycielskich trzęsień ziemi w historii.
Trwająca zaledwie 47 sekund seria wstrząsów o sile 8.1 stopni w skali Richtera, zrównała z ziemią całe dzielnice.
Wielkich zniszczeń dokonały pożary, które szalały przez 3 dni. Zginęło około 3000 osób. Ponad 80% miasta zostało zniszczone.
Fontanna Lotty
W 1875 roku artystka wodewilowa Lotta Crabtree kupiła miastu fontannę.
W czasach gorączki złota tańczyła na beczkach w barach dla górników, a ci rzucali jej złoto do stóp. Za złote zegarki i bryłki złota, które podarowali jej mężczyźni stanęła dwudziestoczterometrowa żeliwna rzeźba, ozdobiona głowami lwów.

Po trzęsieniu ziemi w 1906 roku fontanna Loty była miejscem spotkań dla tych, którzy szukali swoich bliskich.


Gejowska dzielnica – Castro
San Francisco jest ojczyzną społeczności LGBT. Małżeństwa jednopłciowe są legalne, tak jak adopcja dzieci przez pary homoseksualne. Zmiany, które zachodzą w różnych zakątkach świata, biorą siłę właśnie stąd.
Pierwsze muzeum historii GLBT, historyczny teatr Castro, kluby i niezliczone restauracje tworzą bardzo fajny klimat.

Tęczowa flaga i tęczowe ulice w nikim nie budzą agresji.

Teatr Castro.
Słynny punkt orientacyjny San Francisco został otwarty w 1922 roku.


Panowie uśmiechnęli się i pomachali. Myślę, że ktoś ich zatrudnia, po to żeby ulica nabrała charakteru lekkiego skandalu, bo mili ludzie trzymający się za ręce wyglądają zbyt zwyczajnie. Nagość w San Francisco jest legalna i powszechna na plażach.

Nawet chodniki są tęczowe. Jedliśmy pyszną kolację i obserwowaliśmy barwne postaci, które czuły się swobodnie w swojej skórze.


Union Square
Hotel Westin St. Francis był zbudowany w 1904 roku, miał wtedy dwa skrzydła. Trzęsienie ziemi go nie zniszczyło, dlatego śpiewak operowy Enrico Caruso przybiegł tu z sąsiedniego hotelu. Przysięgał, że nigdy nie wróci do San Francisco.
Hotel zawdzięczał swoją sławę legendarnemu szefowi kuchni Victorowi Hirtzlerowi, który wcześniej gotował na dworach królewskich w całej Europie.
Jego mus z piersi bawarskiego bażanta o smaku trufli z sosem koniakowym z maderą i szampanem, doprowadził Portugalię do bankructwa. Danie było szalenie drogie, ale król je uwielbiał i jadał bardzo często.

St. Francis jest jednym z największych hoteli w mieście, ma 1254 pokoi i apartamentów. Podwójne skrzydło powstało w 1913 roku. Obserwowałam zewnętrzne windy, niestety nie można było wejść na chwilę tak jak kiedyś.


To okolica, w której można zrobić ekskluzywne zakupy. Każdy znany projektant mody na świecie ma tutaj swój sklep.




Painted Ladies na Alamo Square

Kiedy ludzie się bardzo wzbogacili, zaczęli budować piękne domy. Wiele z nich ocalało po trzęsieniu ziemi i nadal można podziwiać wiktoriańską architekturę. Łatwo sobie wyobrazić jak żyły zamożne rodziny na przełomie wieków.
Painted Ladies to rząd siedmiu kolorowych domów w stylu królowej Anny.
Domy stały się rozpoznawalne, kiedy pojawiły się w czołówce sitcomu pt. „Pełna chata”. W rzeczywistości jednak dom Tannerów stoi kilka przecznic dalej.
San Francisco to najbardziej górzyste miasto w USA i drugie na świecie po La Paz w Boliwii.


Kółka i serduszka na trawie w sympatyczny sposób wyznaczały dystans społeczny. Lady w środku niedawno zmieniła właściciela za 3.6 miliona dolarów.
Oszałamiająca panorama z Twin Peaks
Twin Peaks to dwa wzgórza, z których rozciągają się przepiękne widoki na miasto. Tęczowa flaga na początku wyznacza dzielnicę Castro.


Golden Gate Bridge
Most ten łączy Zatokę San Francisco z Pacyfikiem. Tutejsza słynna mgła ma na imię Karl i konto na Twitterze. Metro nie kursowało, dlatego zobaczyliśmy tylko fragment słynnego mostu.

Ferry Building
To biała, strzelista wieża na końcu ulicy, którą obserwowaliśmy z Twin Peaks. Prom pochodzi z 1898 roku i jest popularnym miejscem dla turystów.

Bay Bridge

Oba mosty były budowane podczas Wielkiego Kryzysu w 1937 roku. Most Golden Gate kosztował ponad 35 milionów dolarów i został ukończony przed terminem.

Alcatraz
To ta maleńka wysepka w chmurach na środku. Hiszpanie nazwali ją La Isla de los Alcatraces, czyli Wyspa Pelikanów. Alcatraz to dawne więzienie federalne, które można zwiedzać, a bilet kosztuje około 40 dolarów, ale ze względu na obostrzenia nie można obecnie wejść do środka.
Uskok San Andreas
W Kalifornii wcale nie jest ciepło. Najwyższa średnia temperatura w San Francisco wynosi 21 stopni Celsjusza i przypada na wrzesień, natomiast najniższa – w styczniu – i osiąga 13°. Trzeba nosić warstwy, bo temperatura powietrza może nagle się zmienić o 10 stopni. Ale podczas naszego pobytu było ponad 30!
Niedaleko San Francisco leży Dolina Krzemowa, gdzie swoje siedziby mają Apple, Google i Facebook. Dlatego czynsz w San Francisco jest dwa razy droższy niż w innych miastach, na przykład za maleńkie jednopokojowe mieszkanie trzeba zapłacić około 3 tysięcy dolarów. Z drugiej strony jest wielu bezdomnych, co jest niezłym szokiem być proszoną co krok o pieniądze w Kalifornii.
Wracaliśmy do naszego francuskiego hotelu czując wszystkie pagórki w obolałych nogach. Nie udało się wszystkiego zobaczyć, ale dobrze poczuliśmy miasto. Mnie najbardziej poruszyła historia chińskich imigrantów i tragedia po trzęsieniu ziemi. No właśnie.
San Francisco leży na linii uskoku San Andreas, jednego z najaktywniejszych uskoków na świecie. Wszyscy mają świadomość, że kiedyś nastąpi Big One, powtórka wielkiego trzęsienia ziemi. Może lepiej posłuchać Enrico Caruso i nie kusić losu?
Poczytajcie o innych historycznych miastach, mnie urzekły Savannah i Charleston. Nie omińcie Las Vegas.
Zapraszam do obserwowania.
nie wiem, jak to się dzieje, że jedno miasto może być tak zróżnicowane i tak harmonijne, chociaż nie, harmonijne to złe słowo, piękne brzmi lepiej 😉 <3
Jedno miasto a taka historia, że można miesiącami tropić. niestety metro nie kursowało, ani kolejki, ale za to widziałam jak kręcili sceny do filmu.
Mario, spacer w Twoim towarzystwie po San Francisco przyniósł mi całą masę niezapomnianych wrażeń. Wspaniale opisałaś historyczne fakty, wplatając w nie losy indywidualnych ludzi, jak też nacji. Podczas lektury czułam, że ta szeroko pojęta wolność nigdy nie opuściła tego miasta, co nadało mu specyficznego klimatu. Widać to na zdjęciach, które aż atakują barwną rzeczywistością. W Twoim poście znalazłam wszystko, co kojarzyło mi się z Ameryką, oprócz Indian. Pomyśleć, że cała ta różnorodność skupia się w tak niebezpiecznym geograficznie miejscu. Po przeczytaniu opanowała mnie od razu gorączka powrotu do tęczowego posta, bo ciągle mam niedosyt chińskiej dzielnicy.
Serdecznie pozdrawiam!
O tak, chińska dzielnica jest bardzo ciekawa. Widziałam wiele sklepów z prawdziwą sztuką, niezwykłymi dekoracjami i biżuterią. Restauracje są zupełnie inne niż te które znamy w USA, wszystko jest bardzo smaczne i inne. Wieczorem robi się baśniowo. Co do historii musiałam się bardzo streszczać, ale sama widzisz, że to gotowe scenariusze na film. O tych wszystkich dzielnych kobietach napisano książki i nakręcono dokumenty, ale myślę, że można więcej wycisnąć. Dzielnica Castro też była dla mnie bardzo ciekawa, po tym jak na niektórych w Polsce działa tęczowa flaga, czułam się dobrze.
W górach Sierra Nevada nadal wydobywa się złoto.
Dziękuję Ci Martusiu za uwagę i piekny komentarz, pozdrawiam serdecznie:)
Słuchając tej przepieknej pieśni o wyjeździe do San Fracisco przeczytałam po kilkakroć i obejrzałam Twoje zdjęcia Marylko….I Twoja opowieść bowiem i fotografie są tego warte. Odpływa sie patrząc na te widoki z lotu ptaka a potem wsiąka sie w historie tego niezwykłego, pełnego kiedys krzywd i walki o wolnośc miasta. Powiadasz, że tamtejsze kobiety już 53 lata temu wywalczyły to, o co Polki do dzisiaj rozpaczliwie sie dobijają? Ech, nie tylko w tej kwestii jesteśmy daleko z tyłu. Tyle sie jednak teraz zmienia, tyle mocy i uporu kipi w ludziach, że może pomału coś sie zmieni. Wbrew wszystkiemu pandemia może w tym pomóc, bo chyba ludzie czują, że dochodzą do jakiejś ściany, szaleństwa, zniewolenia i manipulacji. Moze sie w koncu od niej odbiją i jakiś trend sie odwóci!
Serdecznie dziękuje za Ten reportaż, który porusza umysł i serce.
Ściskam Cię mocno, mocno!***
Olu, Twój komentarz jest jak zwykle nagrodą za godziny poświęcone zapoznawaniu się z San Francisco. Widoki z samolotu oderwały mnie od czytania, przeważnie tak spędzam cały lot. Z daleka był widać Kanion Kolorado, pustynie i góry, widoczność była doskonała.
Historia tego miasta pokazuje tak dobitnie, że ludzkość zawsze kieruje się chciwością i traci moralne hamulce, ale nawet pośród największego bagna znajdzie się chociaż jedna odważna jednostka, która robi to co należy. Gangi tak zwane szczypce, na początku miały wspierać Chińczyków, ułatwiać znalezienie pracy i mieszkania. Biedni, pracowici wykorzystywani Chińczycy budzą prawdziwe współczucie, do czasu, aż się zobaczy zdjęcia dziewczynek. Obserwuję co się dzieje w Polsce i mocno kibicuję. Dziękuję Ci za przemiły komentarz i również mocno ściskam:)
Świetnie spacerowało się po SF razem z Tobą .Aż zapragnęłam je ponownie zobaczyć,byłam tam dwa lata temu,oczywiście tylko trochę udało się zobaczyć,więc jest apetyt na więcej,
ale się cieszę,bo udało się być w Operze ,co było moim marzeniem i pochodzić po Haight Ashbury, zawsze SF kojarzyłam głównie z ruchem hippisowskim.
Twój świetny opis miasta i ciekawostki o nim sprawiły,że mogłabym się teleportować już teraz do Kalifornii.
Bardzo się cieszę, ja też lubię czytać o miejscach, które widziałam. Ciekawe czy są jakieś pamiątki po hippisach w Haight-Ashbury, nawet nie próbowaliśmy, bo metro nie jezdziło, ani kolejki linowe. Do Castro można dojść pieszo i nie żałuję. Pierwsze co zobaczyłam po wyjściu z kolejki (BART) był napis „Kraków” na drogowskazach. Może uda Ci się wrócić kiedyś, pozdrawiam:)
Rewelacyjny materiał! Nie dość że świetnie opisane to jeszcze z lokalnymi ciekawostkami😀 czekam na koniec koronafurii i lecę!
Leć! Tylko zaplanuj dłuższy pobyt. Jak ruszy metro będzie co robić:)
Ale dobrze się Ciebie czyta! Chociaż na chwilę mogłam przenieść się do tego niezwykłego miasta…
Bardzo dziękuję:)
Bardzo inspirująca relacja z pięknymi zdjęciami 🙂 zapisujemy na przyszłość!
Dziękuję:)
Marylko świetnie się z Wami podróżuje. Mnóstwo ciekawostek i smaczków jak np. „Tom Sawyer”. Całego posta przeczytała z zapartym tchem. Każda historia wciąga i porusza. Co do jedzenia, to pewnie bażanta bym nie zjadła 🙂 ale na dim sum bym z pewnością w Chinatown weszła. Dzięki za relację z podróży. Pozdrawiam Was oboje.
Tom Sawyer też mi się spodobał. W zatoce jest Wyspa Skarbów, sztucznie usypana, między innymi z resztek porzuconych statków poszukiwaczy złota. Też nawiązuje do słynnej książki, a i Jack London jest mi dobrze znany z dzieciństwa. Musiałam bardzo okroić wszystkie ciekawe historie, zarysowałam je tylko, ale wciągnęły mnie bardzo. Kuchnia azjatycka doskonała, byliśmy tez w nepalskiej. Dobre tradycje są utrzymane. Fajnie, że zjarzałaś, my tez pozdrawiamy Was serdecznie:)
Mario dziękuje za cudowny spacer przy którym odpoczęłam i wiele się dowiedziałam 🙂
Kilka zdjęć miałam wrażenie widzieć juz gdzieś w filmach 🙂
Moim marzeniem jest pojechać w Twoje rejony, bardzo bym chciał to sama zobaczyć 🙂
A ja bym się z Tobą wybrała do te uroczej norweskiej wioski z ostatniego wpisu. Jak się świat uspokoi to kto wie, wszystko jest możliwe:) Rząd malowanych domków pojawiał się na początku serialu „Pełna chata”, chyba każdy to widział czy chciał czy nie:) Pozdrawiam serdecznie Aniu:)
Wspaniałe zdjęcia i opisy, aż poczułam się jakbym sama tam była. 🙂
Bardzo się cieszę, dziękuję i pozdrawiam:)
Wpadłam na chwilę, żeby zaostrzyć sobie apetyt na wieczorną lekturę, ale tak się wciągnęłam, że wchłonęłam całość. W godzinach pracy – gardzę sobą 😉
Artykuł świetny, kopalnia informacji, zafascynowały mnie historie Mary Ellen i Cameron, dają nadzieję, że współczucie i heroizm mają większą moc niż zachłanność i obojętność na cierpienie – strasznie mnie ruszyło zdanie, że „urzędnicy wiedzieli i nic nie zrobili”. No i to, że tam każdy może dobrze się czuć taki jaki jest – zdjęcie golutkich panów było dla mnie w pierwszej chwili szokujące, ale popatrzyłam sobie, oswoiłam się i pomyślałam – czemu nie? W końcu wszyscy wyglądamy mniej więcej tak samo 😉
A wybieracie się do Nevady?
Do Nevady nie, ale we wrześniu planujemy Arizonę i Utah. Historie tych kobiet są niesamowite, Szczególnie Mary Ellen, czarna kobieta przed wojną secesyjną grała wszystkim na nosie. Pozdrawiam z Nashville, przed nami Memphis, potem wizyta w domu Faulknera, Nowy Orlean i miasto Harper Lee i Trumana Capote. Moja ekscytacja szybuje, usciski.
Witaj Mario !
Mieszkam w południowej Californii, byłam w SF trzykrotnie. Ale takiej pigułki informacji nie posiadam, choć bardzo lubię zwiedzać. Skąd czerpiesz informacje? Są niesamowicie drobiazgowe i takie oddane ludziom, że aż chciałoby się ich poznać.
Znalazłam Twój blog przypadkowo, szukając informacji o Cancun. I napewno będę tu wracać. Ciągnie mnie słynne południe z „Przeminęło z wiatrem”. Ale wpis o SF też przeczytałam jednym tchem. Ile jeszcze ciekawostek nie zobaczyłam. Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy !
Witaj Joanno, bardzo Ci dziękuję za komentarz i miłe słowa. Zanim gdzieś pojedziemy czytamy wszystko na ten temat, a powrocie oglądam zdjęcia i sprawdzam każdy najmniejszy trop, w ten sposób moja podróż nigdy się nie kończy. Bardzo się cieszę, że do mnie trafiłaś, będę zaszczycona jak zostaniesz na dłużej:)
Wpis o „Przeminęło z wiatrem” musi być ciągle aktualizowany, bo napływają informacje i jest jeszcze jedno muzeum do zobaczenia w Marietta(Atlanta). Wiele miasteczek w Georgii przypomina mi o tamtych czasach i uczę się w ten sposób historii.
Pozdrawiam Cię serdecznie:)