Spis treści
Góry Haraz w Jemenie.
Góry Haraz w Jemenie słyną z ufortyfikowanych wiosek, zbudowanych na niedostępnych, skalistych szczytach. Widoki są zniewalająco cudne.
Tu wznosi się najwyższy szczyt całego Półwyspu Arabskiego Dżabal an-Nabi Szuajb – (3760 m.)
Położenie i ściany domów wyrastające wprost ze skał chroniły mieszkańców przed wrogiem. Niżej, na tarasach, znajdują się pola uprawne. Rośnie tu lucerna, proso, soczewica, kawa i qat.
Z Manakha, miasteczka gdzie się zatrzymaliśmy, wyruszyliśmy z naszym przewodnikiem na trekking. Oko nie widziało i ucho nie słyszało o takich cudach. Nie będę sobie strzępić klawiatury, zobaczcie sami.
Al-Mahweet.

Każda wioska przypomina fort, a ściany domów ochraniają jak twierdze wryte w skały. Tarasy, które mogą mieć powierzchnię kilku hektarów, są wzmocnione wysokim murem. Piękno i przestrzeń



Aloesy, kaktusy, jaszczurki i widoki jakiś nie spotka się nigdzie na świecie. Każdy napotkany człowiek przystawał, żeby popatrzeć ze zdumieniem na dziwnych obcych. Częściej z szerokim uśmiechem prosili o wspólne zdjęcia.

Al-Hajarah


Najbardziej spektakularna i tajemnicza wieś- Al Hajarah znajduje się na wysokości 2452 metrów n.p.m. w górach Haraz. To około pięciu kilometrów od Manakha i naszego pensjonatu.
Przetrwała od XII wieku!


Zbudowana z najprostszych materiałów budowlanych, skały i cegły z błota. Zgodnie z jemeńska tradycją budynki mają po kilka pięter. Pojawił się chłopiec, który wskazywał nam najciekawsze miejsca do zrobienia zdjęcia.
Trochę przeszkadzał, bo czekał aż skończymy, żeby zaprowadzić do swojego sklepu. W ślad za nim, nadeszła dziewczynka, na oko 10-letnia i również oświadczyła, że ma tu swój shop.
W końcu wyglądam jak prawdziwa Jemenka.




To najprawdziwszy pieprz, po prawej stronie dojrzewająca kawa.



Wieczorek tańcujący.
W hotelu mieliśmy wieczorek jemeński, bardzo mi się podobała muzyka i pokaz tańców plemiennych. Przygrywano na bębnach i instrumencie strunowym o nazwie oud. Kupiliśmy płyty CD na pamiątkę. Przy doskonałej arabskiej kolacji spędziliśmy niezwykły wieczór.


Oprócz nas było kilkoro turystów z Europy : Francuzka i troje Czechów. Po doskonałej kolacji tańczyliśmy i skakaliśmy do utraty sił. Czesi jechali na niezwykłą wyspę Sokotrę, pełną endemicznych roślin i zwierząt, słynną ze smoczych drzew.
Trekking, góry Haraz w Jemenie.

Wyruszyliśmy w dalszą drogę, maszerując dzielnie, nie zawsze łatwymi szlakami. Zatrzymywały się samochody po to, żeby się z nami przywitać i zrobić wspólne zdjęcie.


Nabierają wody do podlania swoich upraw.


Thawila. Góry Haraz w Jemenie.

Thawila, to jedno z najpiękniejszych miasteczek Jemenu.
Kolejne dobrze zachowane średniowieczne miasto, założone w VI wieku. Otoczone długimi na 2 km. murami, posiada ok. 600 budynków, tworząc wąskie uliczki.



Ten dżentelmen w czerwonej arafatce, napisał mi swój adres arabskimi „robaczkami”, zebym wiedziała do kogo wysłać zdjęcie.


W restauracji śliczna córeczka właściciela, stroiła minki, kiedy ja fotografowaliśmy. Dumny tata posadził ją na …szafie z tych emocji. Przyjęcie było z fanfarami, całe miasto nas witało, zdjęciom nie było końca.
Ten miły pan z lewej, zafundował mi deser. Ogromnie byłam zdziwiona, kiedy wylądowała przede mną salaterka z mango.


W drogę, wszędzie, gdzie się obejrzałam widziałam budowle przypominające niedostępne zamki. Zatrzymywaliśmy się co chwilę, bo pięknie było wszędzie.


Thula


Thula jest jednym z pięciu miasteczek, które znalazły się na liście UNESCO.

Jibla i królowa Arwa

Arwa urodziła się w 1048 roku, ale szybko została sierotą. Adoptował ją wuj, ówczesny władca Jemenu Ali al Sulayhi. Dziewczynka interesowała się historią, poezją a przybrani rodzice bardzo dbali o jej wykształcenie.
W wieku 17 lat poślubiła swojego kuzyna, syna przybranych rodziców. Wkrótce po ślubie król został zamordowany przez rywalizująca dynastię. Mąż Arwy był słaby z charakteru i zdrowia, dlatego władzę przekazał żonie. W świecie islamskim to niesłychane wydarzenie.

Już jako królowa, Arwa przeniosła stolicę z Sany do Jibli, żeby lepiej przygotować się do zemsty na mordercach rodziców.
Meczet imienia Arwy kiedyś był jej pałacem, potem zamieniła go na świątynię, a nowy pałac powstał na szczycie powyżej.


W meczecie jest grób królowej Arwy, najsłynniejszej kobiety Jemenu.

Niezwykle inteligentna, wierzyła w równość płci i to w czasach jej rządów w Jibla powstało kilka szkół i meczetów dla dziewcząt.
Zajmowała się rolnictwem i zleciła budowę tarasów. W czasach jej rządów zbudowano kilka akweduktów, które doprowadziły wodę do Jibla.
Na cześć mądrej królowej dziewczynki często dziedziczą jej imię. Przy meczecie własnie odbywały się lekcje.

Kameleon.

Kawkaban
Cytadela wzniesiona na wysokości prawie 3 000 metrów, zbudowana w XII wieku. Już niestety jej nie ma, nalot bombowy w 2016 roku zniszczył wszystko.





Hababah przetrwała.



Mamy na płycie CD muzykę grajków z Manakha, bardzo ją lubię. Wystarczy zapalić w specjalnym kominku mirrę, włączyć muzykę, przymknąć oczy i przenieść się w inny świat, gdzie witają gorącą herbatą z kardamonem i nazywają przyjaciółmi obcych sobie ludzi.
To jedna z najważniejszych i najbardziej niezwykłych podróży. Tym bardziej, że teraz nikt nie może tam wjechać. Dlatego dzielę się tym, co uważam za unikalne i mam nadzieję zwrócić uwagę na ten zakątek świata. Porównajcie koniecznie nasze zdjęcia glinianych zabytów z Arabii Saudyjskiej.
Zobaczyliśmy więcej niż góry Haraz w Jemenie, między innymi Sanę stolicę Jemenu, Shibam nazywany Manhattanem pustyni Wadi Dawan.
Zapraszam do obserwowania.
13 komentarzy
Eulampio, patrzę i napatrzeć się nie mogę! Wzdycham zachwycona a jednoczesnie smutna, że część z tych cudów, które pokazałaś juz nie istnieje, że tych pogodnych, zyczliwych ludzi napotkanych przez Ciebie późniejsze wydarzenia nauczyły, niestety, jak okrutne może być zycie…
Ale na Twoich fotografiach trwa jeszcze baśń. Jest cudnie i nic nie zapowiada niczego złęgo. Wspaniałe, tysiącletnie budowle góruja nad otoczeniem i obiecują, bezpieczeństwo, niezmiennosć oraz wieczność. Kawa i pieprz owocują. Ludzie sie uśmiechają, pracują, tańczą, z ufnoscia witając nieznajomych.
Utrwaliłaś w obiektywie swego aparatu miniony, dobry czas. Dzieki Tobie to wszystko żyje i daje nadzieję na powrót dobrych dni, bo bez nadziei trudno żyć…
Ściskam Cie mocno i dziekuję za tę ucztę dla oka i serca!:-)***
Dziękuję Olu. Prawdziwe cuda są na wyspie Sokotrze, flora i fauna jakiej nie ma nigdzie indziej na świecie, najbardziej charakterystyczne są smocze drzewa. Jemen to także ojczyzna aloesu i kadzidła. W dalszych relacjach wstawię zdjęcie kadzidłowca, drzewka które wydziela slynną żywic kadzidło. W Jemenie można kupić wiele mieszanek zapachowych na bazie mirry czy kadzidła. Podczas tego trekkingu byliśmy zaproszeni do jemeńskiego domu na herbatę. Gospodyni wyciagnęła tlący się węgielek, dmuchnęła, żeby zaiskrzył, po czym sypnęła jakiś proszek. Zapachniało wonnym dymem, wsunęła mi pod bluzkę, pachniała długo, bahur- powiedziała. Widziałam taki bahur w Sanie potem, proszek w różnych kolorach. Potem henną namalowała mi wzorek na dłoni. Pokazała swój dom, nawet szafę otworzyła, to było takie niesamowite. W Jemenie uprawia się kawę, ale pija także wywar z łupinek. Smakuje jak lekka kawa. Ludzie bardzo ciężko pracują w polu, na tarasach, noszą wodę daleko. To są duże wysokości i odległości. Tak było tysiąc lat temu i te budynki i sposób uprawy ziemi i ucieczka przed wrogiem. Cieszę się, że Ci się podoba kraj, który mnie najbardziej zachwycił ze wszystkich jakie odwiedziłam. Tam czas naprawdę się zatrzymał. Sciskam i ja równie mocno.
Piękna historia! Jestem ciekawa czy Ten dżentelmen po prawej dostał zdjęcia, i czy adres arabskimi "robaczkami" został rozszyfrowany. Pozdrowienia i do usłyszenia!
Oj, niestety nie, nie dałam rady, bardzo żałuję, bo wspominam ich z rozrzewnieniem. Zaciekawieni, mili, jakbyśmy im przywiezli troche dalekiego świata. Ja tez cię pozdrawiam.
O kuuuurczę, chcę tam!
Tak mało udało mi się pokazać, jest naprawdę niesamowicie. Może znowu będzie mozna tam latać.
Fantastyczna podróż i zdjęcia. Podróżowaliście sami? Pozdrawiam serdecznie
Tak, sami. Wtedy jeszcze latały samoloty z Fankfurtu do Sany, a na miejscu właściciel hotelu ( wspomniany w poście "Arabia, Sana") ustalił z nami nejlepsza trasę, załatwił pozwolenia, kierowcę i czuwał. Również serdecznie pozdrawiam.
Cudowne wspomnienia!
Przepiękne krajobrazy,architektura i ludzie.
Jemenu Ci zazdroszczę. Jest już tyle miejsc, gdzie nie możemy pojechac z powodu wojen i konfliktów.
Dobrze, że udało się Wam tam jeszcze dotrzec, zanim zrobiło się niebezpiecznie.
Serdecznie pozdrawiam-)))
Wiele juz w życiu widzielismy, ale nic nie zrobiło na nas większego wrażenia niz Jemen, bylismy tam cały miesiąc. To coś jak podróż w czasie, a ludzie tacy serdeczni. Dzięki Irenko.,.
Pierwszy raz oglądam relację z Jemenu. Jaka szkoda, że kraj jest tyle czasu nękany i tkwi w ciągłym konflikcie. Piękna relacja, wspaniałe zdjęcia, zdązyłąs jeszcze to zobaczyć i przeżyc, bo takie miejsca to jest przeżycie,a nie wycieczka,
pozdrawiam
Gabi
Niesamowite! I Ci ludzie naprawdę cieszyli się z Waszych odwiedzin. Zupełnie inne życie tam widzę od tego naszego choćby w UK, inny świat, inni ludzie, nawet góry inne.. :) Super, że udało Wam się tam spędzić taki wspaniały czas..
Taka wyprawa była możliwa kilka lat temu i powiem Ci, że nic nie może się z nią równać. Żyli skromnie, byli bardzo przyjaznie nastawieni, a często wlepiali ze zdumieniem oczy w nas, dziwnych ludzi, jakich nigdy nie widzieli. Wszystkie kobiety były zakryte oprócz mnie, ale nie spotkało mnie nic złego. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie:)