Jawa, Sinden Beach & Kalong Island

Podobne wpisy

38 komentarzy

  1. Żaneta pisze:

    Luwaka widziałam jednego, zamkniętego w klatce na plantacji kawy w Wietnamie. Żal ogromny, przykro było patrzeć.

    Jawa wydaje się bajeczna. Na zdjęciach zabrakło mi tylko ujęć Krzysztofa „Muncha” 🙂

    1. Nie zrobię mu tego, to on zaplanował dla nas tę bajeczną trasę. Czytałam, że powstał ruch w obronie luwaków, oby działali skutecznie. Przecież znęcają się nad nimi tylko dlatego, że ludzie wciąż to kupują. Widziałam grupę Japończyków, po degustacji wynosili całe torby. Zwierzątko jest przeurocze, wygląda psowato, a owoce wcina z lubością jak królik:)

  2. „Przerwała rąbanie drzewa, żeby się z nami pouśmiechać” – co za cudne zdanie. Ujęcia zatok spod wiszących skał powalają. Biedne luwaki, co za koszmar ludzie są skłonni zgotować innym dla paru dolarów…

    1. Walczyłam z dziwnymi określeniami, które same się tworzą podczas pisania, ale już nie będę:) Widok na zdjęciu jest zawsze uboższy bez huku żywiołu, zapachu wodorostów i świstu wiatru. Ale pomogą wspomnienia wszystkich widzianych mórz.
      Szkoda, że Indonezyjczycy odeszli od hinduizmu i buddyzmu, w którym zwierząt się nie krzywdzi, bo karma wróci. Dziękuje:)

    1. Nie wiedziałam jak opisać azjatycką uprzejmość, bo to coś więcej niż uśmiech. Cieszę się, że i Tobie Jawa się podobała, pozdrawiam.

  3. „Jawa jest piękniejsza niż zuchwały sen. „- piękny opis 🙂
    I wreszcie zobaczyłam, jak co rośnie! Bardzo lubię dowiadywać się na temat upraw – ryżowe pola robią wrażenie, są tak soczyście zielone! ale nigdy nie widziałam, gdzie te małe ziarenka ryżu są ukryte 🙂 Aaa to tak to wygląda! Jak pszenica.
    Luwaki – ponieważ mam wielką słabość do wszystkich zwierząt na tej planecie, luwaki to po prostu kolejne, cudowne pyszczki 🙂 Jednak nie tknęłabym kawy z czyichś odchodów – nawet zwierzakowych. Ale te owoce…. moim ukochanym owocem jest mango. Jadłam je tylko przez 3 tyg.pobytu w RPA i zazdroszczę ludziom, którzy mają je na co dzien 🙂
    Dzięki za piękną relację z podróży!

    1. Ja też lubię się dowiadywać jak co rośnie, nie wpadłam wcześniej na to, że ryż ma ziarenka w kłosach, zawsze widziałam badyle w wodzie. Na blogu są zdjęcia bawełny kwitnącej i takiej z białym puszkiem (Luizjana). Luwak był przesympatyczny i nieco zaspany, to nocne zwierzątko. Fajnie, że zajrzałaś do mnie:)

  4. Irena -Hooltaye w podrozy pisze:

    Kolejna cudowna relacja.
    Jawa jest fantastyczna, jak i pozostałe wyspy Indonezji.
    My wjechaliśmy skuterkiem do najwyżej położonej wioski na Merapi, ok 1700 m n.p.m.
    Wulkan dymił, ziemia drżała.
    Pola herbaciane i ryżowe też zrobiły na nas wielkie wrażenie.
    Na plantacji kawy byliśmy na Bali i biedny łaskun też wzbudził nasze współczucie.
    Wspaniale się czytało i oglądało-)))
    Pozdrawiam Marylko!!!

    1. To szczerze zazdroszczę Merapi, musiało być wspaniale, mam nadzieję, że kiedyś to pokażesz i opiszesz. Chciałabym tam kiedyś wrócić i zobaczyć jeszcze inne wyspy. Ciesze się, że ci się podobały nasze wspomnienia, ja też Cię serdecznie pozdrawiam:)

      1. Irena -Hooltaye w podrozy pisze:

        Marylko my zwiedziliśmy Bali,Komodo, Rinca, Lombok, Jawę ,Sumatrę.
        Cudowna jest Indonezja!
        Poza Merapi zaglądałam do wnętrza wulkanu Mt Bromo,to było przeżycie.
        Pewnie i te wspomnienia dotra na blog.
        Serdeczności!!!!!

        1. Mieliście szczęście, jak się polubi jakiś kraj, to chciałoby się go dobrze poznać. Z Waszej bazy wypadowej możecie sobie na to pozwolić, my mamy bliżej na Karaiby i następne wspisy będzą o kolejnych wyspach. Pozdrawiam serdecznie.

    1. Dziękuję. Dla tych co na razie nie mogą, albo nie wiedzą lubię pisać takie posty. Mam nadzieję, że nie skończy się na zazdraszczaniu, tylko spakujesz swoje walizy. Pozdrawiam.

  5. Piękna relacja! Indonezja jest już od dawna na mojej podróżniczej liście marzeń. 🙂 Kiedy w końcu tam dotrę to chyba właśnie Jawa będzie pierwszą odwiedzoną wyspą. Zachwyciły mnie Twoje zdjęcia z Greweng Beach, coś cudownego! I tylko luwaka żal… Pozdrawiam ciepło!

    1. Nasza gospodyni mieszkałam wcześniej na bardziej turystycznej Bali, uważa, że Jawa jest ciekawsza. Na pewno wszystkie wyspy są cudne, ale na Jawę warto polecieć, ze względu na świątynie Prambanan i Borobudur, sa absolutnie piekne. Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam:)

  6. Jakże się rozmarzyłam, jaka piękna kraina i te kolory a do tego Ci pięknie uśmiechnięci ludzie. Czasem sobie myśle,ze oni są dużo bardziej szczęśliwsi w tej swojej prostocie życia i przy otoczeniu tych wszystkich cudów przyrody niż my, tutaj w tej zatłoczonej i betonowej Europie. Zauroczyła mnie Twoja historia. Kiedy zobaczyłam pierwsze zdjęcie z Greweng Beach to aż na głos powiedziałam Wow, co dopiero jak widzieć to na żywo. Cudnie !

    1. Zaczęło się na lotnisku, czekał na nas chłopak z takim uśmiechem, jakby czekał na nas całe życie. Wszędzie są fajni ludzie, ale w Indonezji najfajniejsi z fajnych. Nie dość, że nikt nie wyciąga ręki, to jeszcze obdarowują. Wiele osób prosiło o wspólne zdjęcie, trzeba było uciekać przed szkolnymi wycieczkami jak w Indiach. Wspaniale się tam czułam. Ich filozofia jest prosta, jak masz dom, rodzinę i co jeść, to jesteś szczęśliwym człowiekiem. Gdyby im zaczęło się lepiej powodzić, gdyby nie musieli ciężko pracować, pewnie wymagania by wzrosły i uśmiech nie byłby taki szeroki. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie.

  7. wanilia pisze:

    Ależ mi pobudziłaś wyobraźnię, Marylko. Jest wszystko: trochę przeszłości, spora doza teraźniejszości i narkotyczna dawka maestrii słowa! Uzależniam się! Fotki są baśniowe, Cóż za miejsce, piękne, rozchybotane pod nogami a jednocześnie takie urodzajne. Ale coś za coś.. Miło przeczytać, że mieszkańcy mają serca, które biją równym rytmem z sercem wyspy pozwalając jej żyć, rozkwitać i obdarowywać ich swoimi wdziękami. Kawy nie odmówię, o ile ziarenka nie będą pozyskane w podstępny sposób od tych słodkich zwierzątek. Niestety, w wielu przypadkach „człowiek” wcale nie brzmi dumnie.Zamarzyło mi się pójść Waszym śladem i posmakować wszystkiego własnymi zmysłami. Wspaniała relacja!

    1. Dziękuję Wanilio, wielki to dla mnie zaszczyt znalezc uznanie w Twoich oczach:))) Na szczęście masz wszystko na wyciągnięcie dłoni i nie wątpię, że się kiedys skusisz. Widoki i zabytki są niepowtarzalne, a losem luwaków ktoś się juz zajął. Dręczenie ich wydaje się drastyczniejsze niż np.kurczaków na kurzych fermach, bo są wyjątkowo sympatyczne. Z drugiej jednak strony nikt ich na koniec nie zjada. Uściski:)

  8. To jest raj na ziemi, i ta kawa kopi luwak, którą piłam tylko jeden raz 🙂 Piękne zdjęcia.

    1. Dziękuję:) Ciekawa jestem czy kawa smakowała nadzwyczajnie? Pozdrawiam Magdaleno:)

    1. Dziękuję Ola, pewnie, że piękniej, zdjęcia sa za płaskie, żeby pokazac wszystko.

  9. Marylko mieliście bardzo różnorodną podróż, bardzo ciekawą z mnóstwem emocji 🙂 Jak zawsze u Ciebie czytam z przyjemnością i przeżywam razem z Wami tę podróż. Kontakt z ludźmi wydaje się być bardzo ważnym elementem. Tez na to zwracamy uwagę. Przykre to co robią łaskunom. Cieszę się, że nie skorzystaliście z kawy w 'takim” miejscu. Dziękuję za ciekawą lekturę i pozdrawiam serdecznie 🙂

    1. Dziękuję Małgosiu, z wzajemnością:) Ja też bardzo lubię Wasze ciekawe teksty i piękne zdjęcia. Nasza podróż była krótka, ale bardzo intensywna (Katar, Malezja i Jawa) 6 lotów i czas wypełniony od świtu do wieczora. Dziękuję Ci za dobre słowo i pozdrawiam ciepło:)

    1. Kiedyś i ja nie wytykałam nosa z domu, nadejdzie Twój czas:)

  10. Dzień dobry, Marylko!:-)
    Dwie rzeczy najmocniej przemówiły do mnie po przeczytaniu Twojego posta, że najwazniejszy jest usmiech prostych ludzi, i że luwaki (tak źle traktowane przez ich hodowców) są miłymi, łatwo oswajalnymi zwierzatkami. I ja cenie bardzo takie zwyczajne, szczere uśmiechy. bezcenne wszędzie, na całym swiecie, szczególnie teraz. I smucę się, że wszędzie w tak okrutny sposób wykorzystuje sie rózne zwierzęta dla zysków. A co gorsza, często robia to ci sami ludzie, którzy potrafia tak pieknie sie uśmiechać. Ech, jakby w każdym z nas była jasna i ciemna strona, które współegzystują jak gdyby nigdy nic.
    Przepiękne widoki, Marylko! Dzisiaj, gdy wszyscy musimy murem siedziec w domu takie wirtualne podróze są jeszcze ważniejsze!
    Gorące uściski Ci zasyłam!:-)*

    1. Dzie dobry Ola:) Ten przemiły pan, którego uśmiech przedstawiam jako modelowy, nie ma nic wspólnego z męczeniem luwaków. Ani ta urocza pani, która próbowała rozłupać kloc drewna. To tylko margines bezdusznych ludzi. Tak jak nie wszyscy w Polsce hodują zwierzęta na rzez. Ale niestety ten proceder się dobrze ma także na Bali, dlatego trzeba o tym wspomnieć. A widoki oraz powszechnie występujące egzotyczne owoce to miód dla oczu, które jak najbardziej trzeba pocieszać w ten okropny czas. Pozdrawiam serdecznie:)

      1. Tak, na szczęście jest mnóstwo dobrych, naprawdę dobrych ludzi na świecie. i wiele pięknych miejsc, które zsyłają duszy pociechę i nadzieję. Dziekuję raz jeszcze za te cuda, które pokazujesz, kochana Marylko!*

        1. Sama też szukam w tym pociechy i zapominam o całym świecie:) Mam nadzieję, że zachwycą Cię szkarłatne ibisy świecące na krzakach jak lampki na choince. Uściski:)

  11. Psyche Tee - Wirtualny Gabinet Psychologiczny pisze:

    Przepiekne zdjęcia! Bardzo podoba mi się to, co napisałaś o mieszkańcach, że uśmiech to za mało. Dostajemy od nich śmiech, mydle, że to jest bardzo budujące 🙂

    Pierwsze zdjęcie (to „tytułowe”) bardzo przypomina mi wybrzeża USA:)

    1. Wszędzie spotykam dobrych, uśmiechniętych ludzi, ale w Indonezji uśmiechają się bardziej:) Ja na razie tylko wschodnie wybrzeże USa poznałam, ale dobrze wiedzieć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *