W świątynie Borobudur.

Podobne wpisy

14 komentarzy

  1. wanilia pisze:

    Dobry Boże, choć raczej powinnam napisać ” Wielki Buddo” ! I cóż tu komentować? Właściwym się wydaje tylko padnięcie na kolana przed Tobą i tym postem. Jeśli w stanie grypy powstają takie wpisy, to moj niekłamany szacunek i podziw dla Twojego talentu sięga nieskończoności. Niesamowicie jasno i zajmująco wyjaśniłaś istotę tego nurtu, jestem niemal gotowa przejść na ” drugą stronę mocy” . To wszystko jest takie pasjonujące, miliony przed nami i miliony po nas będą cierpieć z powodu niezrozumienia świata a przede wszystkim siebie. Ktoś, kto chodził po ziemi jeszcze przed narodzinami Chrystusa jeśli nie znalazł odpowiedzi na wszystkie pytania, to przynajmniej usystematyzował zagadnienia, zmniejszając wszechogarniający i przerażający ludzi chaos. Bardzo odpowiada mi teoria o samodzielnym kształtowaniu swojego losu bez liczenia na cud dokonany ręką jakiejś pozaziemskiej istoty. Piękny poranek mam dzięki tej lekturze a fotki to już całkiem osobna uczta. Dziękuję za te wspaniałości czytelnicze i życzę gorąco powrotu do zdrowia.

    1. Kochana Wanilia, dziękuję. Nieskończoności to sięga Twój zyczliwy stosunek do mnie:) Żeby cokolwiek jasno napisać, trzeba się przebic przez tony zawiłych tekstów, ale to nie wszystko, każde zrodlo podaje co innego. Podaję bardzo uproszczony schemat, tak jak sobie to wyłozyłam, żeby zrozumiec. Rzeczywiście miliony przed nami tak samo cierpiały z powodu przemijania i niemożności zatrzymania cennych chwil. Świadomość tego juz jest pomocna. Fascynujące jest to, ze ktoś, kto żył 500 lat przed Chrystusem nazwał to tak trafnie emocje, które nic a nic się nie zmieniły. Ja też nie wierzę, że pozaziemska istota wejży w nasze malutkie problemy i machnie czarodziejską różdżką. Podoba mi się teoria, ze wszystko jest w nas, a jednoczesnie jesteśmy wspolnym organizmem ze wszystkich i wlasnie to ma nas nauczyc wspoczucia. Dziękuję bardzo za Twoje wsparcie:)

  2. Irena pisze:

    Bardzo czekałam na ten post.
    Borobudur to świątynia, która mnie totalnie zachwyciła. Byliśmy tam,kiedy zachodziło słońce i bladym świtem.
    Na szczęście w czasie naszego pobytu nie było tłumów i mogliśmy się delektować detalami, widokami i przenieść w inny świat.
    Jedna z najpiękniejszych świątyń, jakie widziałam w życiu.
    Objechaliśmy na skuterku okoliczne wzgórza, miejscowości z cudownym widokami na Borobudur.
    Napracowałaś się wielce i chwała Ci za to.
    Ja dziękuję, że mogłam przypomnieć sobie to piękne miejsce.
    Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę Marylko!-)))

    1. Jedno z najmocniejszych przeżyć, zgadzam się całkowicie. Magia miejsca przyrody i przesłania. Wstalismy ok. 3:00 rano, czekała nas godzina jazdy. Kupiliśmy bilet na wschód słońca, czyli można było wejść przed otwarciem świątyni. manoharaborobudur.com/en-gb/new-page?page_id=4017101
      Grupa była niewielka. Na szczycie juz byli medytujący mnisi i zwykli ludzie. To jeszcze potęgowało ogromne wrażenie. Co do skuterków, to owszem, musieliśmy skorzystać, żeby dojechać nad urwiska przy plaży. Po takich wertepach i kamieniach, że jak sobie przypomnę, to mam ochotę schować się do szafy:) Ale widoki wynagrodziły wszystko. Pozdrawiam Irenko.

  3. Mario, pięknie! Orzeszkowa się nie umywa. Wątpię czy widziała na Jawie takie cudo jak ta świątynia. Tak po zastanowieniu, to trochę mi smutno, bo to znaczy, że powinniśmy się wznieść ponad wszystko, co ziemskie… Medytacją zaprzeczyć ciągłą gonitwę świata i myśli, a tak się szczycimy błyskiem inteligencji… Idea nirwany, która krystalizuje swą siłę w kunszcie starożytnych budowniczych. Oni tak bardzo pragnęli oświecenia, jakby chcieli wrócić do ukochanego stanu, który już znali z podświadomości. Jesteśmy kowalem swojego losu, naznaczoną karmą naszych wszelakich wcieleń. Skoro życie to zaklęty krąg, to skąd ten silny instynkt przetrwania. Gdyby go nie było, nie można by było nawet pomyśleć o pustce za pustką. Mario, Twoja grypa to karma, która mi mówi, że oświeceniem może być docenienie ziemskich przeżyć, a nirwaną zdrowie, czego Ci życzę.

    1. Orzeszkowa nie miała aparatu cyfrowego, dlatego musiała siedzieć i wszystko opisywać:) Mowi się, że jeden obraz jest więcej wart niż tysiąc słów. Chodzi o to, że każdy opis wydaje mi się trywialny. Nie musimy wiernie i bezkrytycznie wszystkiego stosować do siebie, ale możemy przyjąć dla siebie to co jest nam potrzebne. Wznieść się ponad nasze ludzkie pojmowanie cierpienia, nauczyć odpowiedniej reakcji. Wykopać ego, nic przez nie nie przepuszczać. Podobno jak zaczyna się medytować, to dopiero zaczyna się gonitwa myżli, całe tabuny przebiegają galopem. Trzeba ze stoickim spokojem zaakceptować, że są:) Nie wiemy czy ziemskie życie to wszystko co mamy, nikt tego nie wie na pewno. Czy goni nas karma z poprzedniego wcielenia czy raczej niezałatwione sprawy z obecnego życia. Oj tak, teraz myślę, że jedyne czego pragnę to powrotu normalnej energii, docenię wszystko co mam, niech mi tylko odpuści choroba. Pozdrowiam Marto.

  4. Odpuści, odpuści, a wtedy będzie jeszcze piękniej. Tylko czy medytując gonimy własne myśli. czy w ogóle myśli są nasze? Mario, zgadzam się, że należy czerpać z innych kultur. Cierpienie, ból, ten wewnętrzny też można przerobić na chwilę postoju tam, gdzie zmierzamy…Obyśmy tylko nie pobłądzili…

    1. Nasze sa doświadczenia, ale emocje i myśli wszyscy mamy podobne, tylko niektórzy potrafią je właściwie nazwać. To dlatego w czasami przeglądamy się w literaturze jak w lustrze. Ta wspólnota powinna rodzić współczucie dla każdego istnienia wg. Buddy. Ego nam wszystko zasłania. Uśmiechów i słońca:)

  5. Małgosia z Akacjowego Bloga pisze:

    Marylko niezwykłe miejsce i mnóstwo ciekawych zdjęć i wiadomości. Przypomina mi trochę Angkor. Zadziwia mnie wysiłek jaki musieli ponieść ludzie, żeby stworzyć te arcydzieła ale i kunszt, dbałość o detale, poczucie estetyki. Wschód słońca to piękny moment na zwiedzanie tego typu miejsca. Też raz to w Angkor przeżyliśmy. Wspaniale się czytało. Pozdrawiam serdecznie

    1. Małgosiu, podobno Borobudur jest starszy o 300 lat od Angkor. Żałuję, że nie widziałam i pewnie nie zobaczę przez wykańczającą podróż i 12 godzin różnicy czasu. Zdjęcia całości przypominają niezbyt fotogeniczną piramidę. Dlatego wolałam zamieścić filmik, ale jaka to piramida! Po kilku godzinach pojawili się uczniowie w kolorowych mundurkach, ale ranek należał do nas. W pakiecie z biletem na wschod slonca mieliśmy fantastyczne śniadanie. Pierwszy raz jadłam snake fruit. Czasu nie mielismy za wiele, ale czas spędzaliśmy bardzo intensywnie. Dziękuję Ci za odzew, pozdrawiam:)

  6. Viola z My British Journey pisze:

    Z wielka ciekawością przeczytałam Twój post i uświadomiłam sobie jakże niezmierzone są oblicza świata. Buddyzm to fascynująca religia i choć sama jestem katoliczka to w buddyzmie odnajduje wielki mistycyzm i duchowość. Nie miałam pojęcia o tym miejscu i marzy mi się kiedyś wyprawa Twoimi śladami, fascynujące miejsce i wspaniały opis. To faktycznie miejsce święte i nie dziwie się ,gdy piszesz o poczuciu, dotknięciu czegoś więcej niż tylko obejrzeniu atrakcji turystycznej. Fascynujące !

    1. Bardzo się cieszę, że coś nowego mogłam pokazać. Kilkadziesiąt kilometrów dalej znajdują się hinduistyczne świątynie w Prambanan, powstały nieco pozniej. Prawie cała Indonezja jest islamska, ale liczne szkolne wycieczki poznają obie świątynie, są otwarci i dumni ze swojej historii. Jakoś bardzo mi żal małych dziewczynek, które muszą być zakryte chustami do pasa w ponad 30-stopniowym upale. Ja też uważam, że trzeba czerpać ze wszystkiego w czym się odnajdujemy i co daje ważne odpowiedzi. Wszystko można oglądać na wiele sposobów, a świt w takim miejscu zmusza do głębszego poznania, dzięki /violu za miłe słowa i odwiedziny.

  7. Z Panią podróżować, to jakby przenieść się po całym świecie, tam, gdzie tylko dusza zapragnie! Przepiękne historie i znakomite zdjęcia 🙂

    1. Dziękuję kochana, cieszę się bardzo, że Ci się podobało:))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *