Świątynia Borobudur
Wspinaliśmy się po stopniach i tarasach na kolejne poziomy wtajemniczenia. Świątynia Borobudur otwierała się jak magiczny sezam. Noc była jasna, słyszałam ciężkie oddechy wędrowców i rozmowy w wielu językach.
Widowisko na szczycie prastarej świątyni zapowiadały koncerty świerszczy. Balustrady zasłaniały to co było za nami i ukrywały to co na nas czeka. Jak w życiu, nikt nie może zobaczyć swojej przyszłości, a przeszłość jest tak nieuchwytna, jak poprzednie wcielenia.
Film pokazuje z góry największą na świecie buddyjską świątynię na Jawie w Indonezji. Obejrzyj koniecznie, a potem daj się oprowadzić po świątyni, a może raczej po podstawach buddyzmu. Będzie pięknie.
Spis treści
Mandala. Świątynia Borobudur
Genialni architekci z VIII wieku stworzyli trójwymiarową mandalę, która uosabia buddyjski wszechświat. Kwadratowa podstawa piramidy ma wymiary 118 x 118 metrów.
Schody wyznaczają cztery kierunki świata, wędrówkę należy zacząć na wschodzie, żeby właściwie odczytać przesłanie zapisane w płaskorzeźbach.
Pielgrzymi przechodząc na kolejne poziomy ruchem okrężnym, muszą pokonać aż 6 kilometrów! My szliśmy od razu na szczyt piramidy, żeby zobaczyć co się wyłoni z mgieł, kiedy dotrą tam promienie słońca.
Potem niespiesznie podziwialiśmy sposób, w jaki średniowieczni artyści zakodowali istotę buddyzmu na dwóch tysiącach płaskorzeźb.
Każdy z trzech poziomów w świątyni Borobudur symbolizuje rozwój ludzkiej duszy. Poznanie ostatecznej prawdy miało uwolnić od pętli niekończących się narodzin i śmierci.

- Przejdziemy przez Kamadhatu , które symbolizuje zwykłe ludzkie życie.
- W Rupadhatu nasze sprawy doczesne przestają mieć znaczenie.
- Nirvanę osiągniemy w Arupadhatu.
Poziom Kamadhatu – ludzkie zycie. Świątynia Borobudur
Stąd roztacza się widok na Merapi , jeden z najbardziej aktywnych wulkanów w Indonezji.

Poziom Kamadhatu uosabia świat ludzkich namiętności i pożądania.
Jedną z zagadek świątyni była jej zamknięta podstawa. Znaleziono tam 160 rzeźbionych paneli z ok. 778 roku. Są kopią indyjskich tekstów Karma-vibhanga .
Pierwsze płaskorzeźby przedstawiają przerażające sceny gwałtów, morderstw oraz najgorszych ludzkich podłości. W scenach udręki wszystkie ofiary są samotne i bezradne, ponieważ są karane za swoje wcześniejsze czyny.
Stopniowo sceny łagodnieją, pojawiają się dobre uczynki, od jałmużny i troskę o innych, po bohaterskie czyny.
Z tego płynie nauka, że z dobrych jak i złych rzeczy wynika karma, prawo przyczyny i skutku. W wiecznym kołowrocie narodzin i śmierci, któremu podlegają wszystkie żywe istoty, przyszły los człowieka zależy od nagromadzonej karmy w poprzednim życiu.

Karma, gdzie ludzkie troski przestają mieć znaczenie. Świątynia Borobudur
Wszystkie codzienne wybory, również słowa i myśli, mają jakieś konsekwencje. To co nas spotyka, to skutki wcześniejszych działań. Musimy nauczyć się postępować odpowiedzialnie, żeby nasze życie było lepsze.
- Nasze życie zależy tylko od nas i od naszych wyborów i sami ponosimy za nie odpowiedzialność.
- Karma obejmuje każdego tak jak prawo grawitacji. Wszystkich obowiązują takie same zasady moralne.
- Zła karma będzie zataczać koło, dopóki nie zmienimy siebie. Największym obowiązkiem człowieka wobec siebie samego jest rozwój.
- Teraźniejszość jest wszystkim co mamy.
- Tylko bezinteresowność przynosi dobre efekty.
- Trud włożony w dążenie do celu, jest ważniejszy niż osiągnięty cel.
Świątynia Borobudur. Rupadhatu, gdzie można osiągnąć Nirvanę
Strefa Formy w świątyni Borobudur jest symbolem walki człowieka z własnymi pragnieniami, w którym staje się bardziej świadomy sensu życia.

Na 1300 reliefach ciągnących się przez 2.5 kilometra jest zapisana historia Buddy, a także sceny z życia z IX -wiecznej Jawy.
Możemy zobaczyć zastygnięty w kamieniu świat sprzed tysiąca lat. Władców, poddanych, kupców zwierzęta i statki prujące przez fale. Świątynia Borobudur oszałamia w każdym centymetrze.



Takie statki pływały między wyspami w od VII do XIII wieku.

Życie Buddy
Krótkie przypomnienie kim był pierwszy Budda, bo przecież każdy może być Buddą, jeśli dozna oświecenia.
Siddhartha Gautama urodził się w rodzinie królewskiej około 500 lat przed Chrystusem na terenie dzisiejszego Nepalu. Jego królewski ojciec, który poprosił braminów o wróżbę dla syna, usłyszał taką odpowiedź”
Jeżeli zechce wstąpić na tron po ojcu, zapanuje nad wszystkimi lądami, otaczającymi górę Meru, czyli środek ziemi.
Ale jeśli wyrzecze się dóbr, opuści przepych i wybierze życie pustelnicze, wówczas zostanie Buddą, a wszyscy błogosławić go będą jako największego dobroczyńcę.
Wystraszony król stworzył synowi sztuczny świat w pałacowych murach, z daleka od “pokus” pustelniczego życia. Kiedy Siddartha skończył szesnaście lat, pokonał w turnieju pięciuset młodych książąt, żeby zasłużyć na rękę pięknej Josady.
Książę Siddhartha spędził 13 lat w swoich trzech pałacach i wydawało się, że przepowiednie się nie sprawdzą. Tak było do czasu kiedy wymknął się z pałacu. Zobaczył świat pełen cierpienia i chorób, starość i śmierć. Postanowił opuścić dwór ojca i wyruszyć w drogę w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie jak uwolnić się od cierpienia.
Przez siedem lat naśladował dwóch mistrzów ascezy. Jego ciało było skrajnie wyczerpane, a on nie zbliżył się do oświecenia. Miał 35 lat kiedy odkrył “Drogę Środka”, która kazała unikać skrajności jakim było życie w przepychu, ale też bezsensownego umartwiania ciała.
Siddhartha usiadł pod drzewem Bodhi i medytował przez 49 dni. W tym czasie objawiły mu się wszystkie poprzednie wcielenia i poznał przyczynę swoich niezliczonych narodzin. Został Buddą, czyli mędrcem zbudzonym ze snu nieświadomości.
W świątyni Borobudur medytuje aż 504 posągów Buddy.

Cztery szlachetne prawdy
Siedem tygodni po osiągnięciu oświecenia Budda wygłosił mowę o Czterech Szlachetnych Prawdach. Cierpienie jest wpisane w egzystencję człowieka, poniewaz wszystko się zmienia i przemija a poczucie bezpieczeństwa jest iluzją. Cztery Szlachetne Prawdy pokazują jak uwolnić się od cierpienia, które towarzyszy człowiekowi w każdej chwili życia.
- Istnienie cierpienia
- Cierpienie ma swoją przyczynę.
- Istnieje koniec cierpienia.
- Istnieje droga, która prowadzi do końca cierpienia, którą jest Ośmioraka Ścieżka
Istnienie cierpienia
„Narodziny są cierpieniem, starość jest cierpieniem, choroba jest cierpieniem, śmierć jest cierpieniem, żal, płacz i rozpacz są cierpieniem.”
Przyczyną cierpienia są złudne pragnienia wynikające ze skupiania się na własnym ego. Prawda o cierpieniu nie mówi, że wszystko jest cierpieniem, tylko, że „istnieje cierpienie”. Cierpienie przestaje być osobiste, jeśli nie identyfikujemy się z bólem.
Powinniśmy przyjrzeć się cierpieniu, które tworzymy w swoich umysłach i nie obwiniać o nie innych. Znaczenie ma tylko nasza reakcja na cierpienie.
Człowiek zawsze czegoś pragnie, a jak to zdobędzie, zostanie w nim uczucie niedosytu. Zmysłowy świat jest zmienny i niemożliwe jest trwałe zaspokojenie.
Cierpienie ma swoją przyczynę
Druga prawda mówi o tym, że wszystkie cierpienia pochodzą z przywiązania, ignorancji i pożądania.
Istota pragnie i przywiązuje się do dóbr materialnych i do ludzi, których kocha. Jednak z powodu niedoskonałej natury ludzie prędzej czy później poczują ból. Zgodnie z tą zasadą ludzkie namiętności i są źródłem wszelkiego cierpienia.
Jednak możemy pozwolić pragnieniom, by były takie, jakie są, i zacząć je puszczać. Żądza ma nad nami władzę i zaślepia nas jedynie wtedy, gdy się jej chwytamy, wierzymy w nią i na nią reagujemy
Istnieje koniec cierpienia
Ta prawda głosi, że chociaż cierpienie jest przypisane ludzkiej egzystencji, może zostać przezwyciężone. W ten sposób można pokonać ból, całkowicie eliminując pożądanie i przywiązanie właściwe wszelkiemu istnieniu.
Musimy otworzyć nasze umysły na cierpienie, ponieważ ono ustanie dopiero wtedy, gdy je zrozumiemy. Otwieramy się na nie całkowicie, witamy je i koncentrujemy się na nim, pozwalając mu na bycie tym, czym jest.
Oznacza to, że musimy być cierpliwi i zaakceptować nieprzyjemność tego uwarunkowania. Musimy znosić nudę, rozpacz, wątpliwości i strach, aby zrozumieć, że one ustają i nie musimy przed nimi uciekać.
Istnieje droga, która prowadzi do końca cierpienia
Ideałem byłoby zatem zajrzeć głęboko wewnątrz siebie, aby znaleźć źródło wszystkich cierpień. Nie można sensu życia wiązać z bogactwem, wygodą i bezpieczeństwem. Trzeba zabić w sobie pięć trucizn: przywiązanie, nienawiść, ignorancję, ego i zazdrość.
Według buddystów prawdę można poznać krocząc szlachetną ośmioraką ścieżką, która składa się z prawidłowej mowy, prawidłowego działania i prawidłowego żywota.

System rynien jest zakończony gargulcami. Archeolodzy twierdzą, że kamienie w świątyni Borobudur były pocięte w innym miejscu, a potem przywiezione i ułożone w piramidę. Budowniczowie nie użyli zaprawy, konstrukcja jest dopasowana za pomocą wgłębień i zaczepów.



W opowieściach z Dżataki z IV wieku pne, Budda pojawia się w postaci słonia. Te same opowieści wykute w skale podziwialiśmy w jaskiniach Ajanta w Indiach.



Świątynia Borobudur. Arupadhatu
Szczyt w świątyni Borobudur symbolizuje Oświecenie, Nirvanę. Nirwana oznacza nieodwracalną zmianą świadomości, gdzie króluje radość, uważność, badanie, energia, wyciszenie, koncentracja i bezstronność.
Wejścia pilnują lwy.

Tarasy oznaczają wznoszenie się nad światem, najważniejsza jest czystość formy, dlatego nie znajdziemy tu żadnych rzeźb. Podobnie jak w Prambanan usta bogini Kali zamkną się przed osobą o złym sercu.

Na ostatnich trzech okrągłych tarasach królują 72 stupy, w każdej z nich siedzi medytujący Budda. Okrągła forma wyraża wieczność bez początku i bez końca, najwyższy, spokojny i czysty stan bezkształtnego świata. Świątynia Borobudur jest wspaniała.

Na środku najwyższego tarasu Świątynia Borobudur posiada największą stupę, która ucieleśnia „Pustkę poza Pustkami”.
Ludzie nazywają to „umysłem”, „Bogiem”, „Buddą”, „naturą”, „energią”. Lecz to nie ma początku czy końca i nie jest ani formą, ani pustką.
Jeżeli pragniesz tego musisz popłynąć okrętem bez steru; musisz zagrać na flecie bez otworów; musisz przebyć ocean życia. Autor: Seung Sahn

Czy wszystkie religijne ścieżki prowadzą na tę samą górę?
Świt. Świątynia Borobudur
Marna ze mnie Orzeszkowa, dlatego ulituję się i nie zamieszczę opisów przyrody. Dostojne posągi w ażurowych stupach, oświetlane całą paletą barw były nieziemsko pięknie.















Świątynia Borobudur mogła być obserwatorium astronomicznym. Jawajczycy z VIII wieku znali się na astronomii, dowodzą tego morskie. wyprawy do Afryki.
Szary trachit to bardzo twarda skała wulkaniczna, elementy są połączone za pomocą rowków. W środku siedzi medytujący Budda.

Raz w roku buddyści z Indonezji świętują Vesak, święto na cześć narodzin, śmierci i oświecenia Buddy.
Budowniczowie. Świątynia Borobudur
Świątynię budowali bogaci królowie i ich poddani przez 80 lat. W ten sposób mogli zgromadzić dobrą karmę i zapewnić rozwój duchowy całej społeczności.
Szlaki handlowe zaczęły omijać królestwo. Hinduizm wyparł buddyzm, zaczęły powstawać hinduistyczne świątynie w Prambanan.

Świątynie hinduistyczne w Prambanan.
Potem pojawił się islam, a Świątynia Borobudur opustoszała, zaniedbana i przysypana pyłem wulkanicznym na setki lat, tak jak świątynie w Prambanan.
Opowieściami o porośniętej dżunglą świątynią zainteresował się w 1814 wicegubernator Jawy i późniejszy założyciel Singapuru. Thomas Stamford Raffles. W latach 1907-1911 prace kontynuowali Holendrzy.
Wielka odbudowa przy pomocy specjalistów z 27 krajów zaczęła się w latach siedemdziesiątych XX wieku i trwała 8 lat.

Widziałam kilka wschodów słońca, które mnie rzuciły na kolana, ale tylko w Borobudur czuć było mistyczną siłę, która popycha do szukania własnej prawdy i kształtowania swojego losu nie powierzając go nikomu, ani bogom, ani innym ludziom.
Buddyzm zachęca do poznawania własnego umysłu. Czułam pokorę i nabożny szacunek dla ludzi, którzy dotarli głębiej niż ja.
Zdjęć jest dużo, ale z bólem zrezygnowałam z około 1500, pozdrawiam ciepło i zapraszam do obserwowania.
Dobry Boże, choć raczej powinnam napisać ” Wielki Buddo” ! I cóż tu komentować? Właściwym się wydaje tylko padnięcie na kolana przed Tobą i tym postem. Jeśli w stanie grypy powstają takie wpisy, to moj niekłamany szacunek i podziw dla Twojego talentu sięga nieskończoności. Niesamowicie jasno i zajmująco wyjaśniłaś istotę tego nurtu, jestem niemal gotowa przejść na ” drugą stronę mocy” . To wszystko jest takie pasjonujące, miliony przed nami i miliony po nas będą cierpieć z powodu niezrozumienia świata a przede wszystkim siebie. Ktoś, kto chodził po ziemi jeszcze przed narodzinami Chrystusa jeśli nie znalazł odpowiedzi na wszystkie pytania, to przynajmniej usystematyzował zagadnienia, zmniejszając wszechogarniający i przerażający ludzi chaos. Bardzo odpowiada mi teoria o samodzielnym kształtowaniu swojego losu bez liczenia na cud dokonany ręką jakiejś pozaziemskiej istoty. Piękny poranek mam dzięki tej lekturze a fotki to już całkiem osobna uczta. Dziękuję za te wspaniałości czytelnicze i życzę gorąco powrotu do zdrowia.
Kochana Wanilia, dziękuję. Nieskończoności to sięga Twój zyczliwy stosunek do mnie:) Żeby cokolwiek jasno napisać, trzeba się przebic przez tony zawiłych tekstów, ale to nie wszystko, każde zrodlo podaje co innego. Podaję bardzo uproszczony schemat, tak jak sobie to wyłozyłam, żeby zrozumiec. Rzeczywiście miliony przed nami tak samo cierpiały z powodu przemijania i niemożności zatrzymania cennych chwil. Świadomość tego juz jest pomocna. Fascynujące jest to, ze ktoś, kto żył 500 lat przed Chrystusem nazwał to tak trafnie emocje, które nic a nic się nie zmieniły. Ja też nie wierzę, że pozaziemska istota wejży w nasze malutkie problemy i machnie czarodziejską różdżką. Podoba mi się teoria, ze wszystko jest w nas, a jednoczesnie jesteśmy wspolnym organizmem ze wszystkich i wlasnie to ma nas nauczyc wspoczucia. Dziękuję bardzo za Twoje wsparcie:)
Bardzo czekałam na ten post.
Borobudur to świątynia, która mnie totalnie zachwyciła. Byliśmy tam,kiedy zachodziło słońce i bladym świtem.
Na szczęście w czasie naszego pobytu nie było tłumów i mogliśmy się delektować detalami, widokami i przenieść w inny świat.
Jedna z najpiękniejszych świątyń, jakie widziałam w życiu.
Objechaliśmy na skuterku okoliczne wzgórza, miejscowości z cudownym widokami na Borobudur.
Napracowałaś się wielce i chwała Ci za to.
Ja dziękuję, że mogłam przypomnieć sobie to piękne miejsce.
Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę Marylko!-)))
Jedno z najmocniejszych przeżyć, zgadzam się całkowicie. Magia miejsca przyrody i przesłania. Wstalismy ok. 3:00 rano, czekała nas godzina jazdy. Kupiliśmy bilet na wschód słońca, czyli można było wejść przed otwarciem świątyni. manoharaborobudur.com/en-gb/new-page?page_id=4017101
Grupa była niewielka. Na szczycie juz byli medytujący mnisi i zwykli ludzie. To jeszcze potęgowało ogromne wrażenie. Co do skuterków, to owszem, musieliśmy skorzystać, żeby dojechać nad urwiska przy plaży. Po takich wertepach i kamieniach, że jak sobie przypomnę, to mam ochotę schować się do szafy:) Ale widoki wynagrodziły wszystko. Pozdrawiam Irenko.
Mario, pięknie! Orzeszkowa się nie umywa. Wątpię czy widziała na Jawie takie cudo jak ta świątynia. Tak po zastanowieniu, to trochę mi smutno, bo to znaczy, że powinniśmy się wznieść ponad wszystko, co ziemskie… Medytacją zaprzeczyć ciągłą gonitwę świata i myśli, a tak się szczycimy błyskiem inteligencji… Idea nirwany, która krystalizuje swą siłę w kunszcie starożytnych budowniczych. Oni tak bardzo pragnęli oświecenia, jakby chcieli wrócić do ukochanego stanu, który już znali z podświadomości. Jesteśmy kowalem swojego losu, naznaczoną karmą naszych wszelakich wcieleń. Skoro życie to zaklęty krąg, to skąd ten silny instynkt przetrwania. Gdyby go nie było, nie można by było nawet pomyśleć o pustce za pustką. Mario, Twoja grypa to karma, która mi mówi, że oświeceniem może być docenienie ziemskich przeżyć, a nirwaną zdrowie, czego Ci życzę.
Orzeszkowa nie miała aparatu cyfrowego, dlatego musiała siedzieć i wszystko opisywać:) Mowi się, że jeden obraz jest więcej wart niż tysiąc słów. Chodzi o to, że każdy opis wydaje mi się trywialny. Nie musimy wiernie i bezkrytycznie wszystkiego stosować do siebie, ale możemy przyjąć dla siebie to co jest nam potrzebne. Wznieść się ponad nasze ludzkie pojmowanie cierpienia, nauczyć odpowiedniej reakcji. Wykopać ego, nic przez nie nie przepuszczać. Podobno jak zaczyna się medytować, to dopiero zaczyna się gonitwa myżli, całe tabuny przebiegają galopem. Trzeba ze stoickim spokojem zaakceptować, że są:) Nie wiemy czy ziemskie życie to wszystko co mamy, nikt tego nie wie na pewno. Czy goni nas karma z poprzedniego wcielenia czy raczej niezałatwione sprawy z obecnego życia. Oj tak, teraz myślę, że jedyne czego pragnę to powrotu normalnej energii, docenię wszystko co mam, niech mi tylko odpuści choroba. Pozdrowiam Marto.
Odpuści, odpuści, a wtedy będzie jeszcze piękniej. Tylko czy medytując gonimy własne myśli. czy w ogóle myśli są nasze? Mario, zgadzam się, że należy czerpać z innych kultur. Cierpienie, ból, ten wewnętrzny też można przerobić na chwilę postoju tam, gdzie zmierzamy…Obyśmy tylko nie pobłądzili…
Nasze sa doświadczenia, ale emocje i myśli wszyscy mamy podobne, tylko niektórzy potrafią je właściwie nazwać. To dlatego w czasami przeglądamy się w literaturze jak w lustrze. Ta wspólnota powinna rodzić współczucie dla każdego istnienia wg. Buddy. Ego nam wszystko zasłania. Uśmiechów i słońca:)
Marylko niezwykłe miejsce i mnóstwo ciekawych zdjęć i wiadomości. Przypomina mi trochę Angkor. Zadziwia mnie wysiłek jaki musieli ponieść ludzie, żeby stworzyć te arcydzieła ale i kunszt, dbałość o detale, poczucie estetyki. Wschód słońca to piękny moment na zwiedzanie tego typu miejsca. Też raz to w Angkor przeżyliśmy. Wspaniale się czytało. Pozdrawiam serdecznie
Małgosiu, podobno Borobudur jest starszy o 300 lat od Angkor. Żałuję, że nie widziałam i pewnie nie zobaczę przez wykańczającą podróż i 12 godzin różnicy czasu. Zdjęcia całości przypominają niezbyt fotogeniczną piramidę. Dlatego wolałam zamieścić filmik, ale jaka to piramida! Po kilku godzinach pojawili się uczniowie w kolorowych mundurkach, ale ranek należał do nas. W pakiecie z biletem na wschod slonca mieliśmy fantastyczne śniadanie. Pierwszy raz jadłam snake fruit. Czasu nie mielismy za wiele, ale czas spędzaliśmy bardzo intensywnie. Dziękuję Ci za odzew, pozdrawiam:)
Z wielka ciekawością przeczytałam Twój post i uświadomiłam sobie jakże niezmierzone są oblicza świata. Buddyzm to fascynująca religia i choć sama jestem katoliczka to w buddyzmie odnajduje wielki mistycyzm i duchowość. Nie miałam pojęcia o tym miejscu i marzy mi się kiedyś wyprawa Twoimi śladami, fascynujące miejsce i wspaniały opis. To faktycznie miejsce święte i nie dziwie się ,gdy piszesz o poczuciu, dotknięciu czegoś więcej niż tylko obejrzeniu atrakcji turystycznej. Fascynujące !
Bardzo się cieszę, że coś nowego mogłam pokazać. Kilkadziesiąt kilometrów dalej znajdują się hinduistyczne świątynie w Prambanan, powstały nieco pozniej. Prawie cała Indonezja jest islamska, ale liczne szkolne wycieczki poznają obie świątynie, są otwarci i dumni ze swojej historii. Jakoś bardzo mi żal małych dziewczynek, które muszą być zakryte chustami do pasa w ponad 30-stopniowym upale. Ja też uważam, że trzeba czerpać ze wszystkiego w czym się odnajdujemy i co daje ważne odpowiedzi. Wszystko można oglądać na wiele sposobów, a świt w takim miejscu zmusza do głębszego poznania, dzięki /violu za miłe słowa i odwiedziny.
Z Panią podróżować, to jakby przenieść się po całym świecie, tam, gdzie tylko dusza zapragnie! Przepiękne historie i znakomite zdjęcia 🙂
Dziękuję kochana, cieszę się bardzo, że Ci się podobało:))