Krater meteorytowy Barringer
Krater meteorytowy Barringer jest najlepiej zachowanym kraterem, jaki powstał po uderzeniu asteroidy. Ostrzega, że filmowe proroctwa się urzeczywistniają. Równie dziwaczną atrakcję można zobaczyć tylko na księżycu.
Meteor, który zabił dinozaury uderzył 65 milionów lat temu, a krater meteorytowy Barringer zaledwie 50 000 lat temu. Znany jest również jako Canyon Diablo Crater albo Coon Butte.
Uderzenie spowodowało silne trzęsienie ziemi. Ogromna kula ognia rzucała głazami jak piłeczkami, a ziemia w promieniu 100 kilometrów zrobiła się płaska jak stół.
W tej odludnej krainie kosmonauci przygotowywali się do lotu na księżyc, to wystarczająco mocne powody, żeby poznać to miejsce, zapraszam.
Spis treści
Krater meteorytowy Barringer – kilometrowa dziura w ziemi

Ziemia w tym rejonie naprawdę jest płaska, aż trudno sobie wyobrazić, że mamuty i gigantyczne naziemne leniwce miały tu prawdziwy raj. Dookoła szumiał las, a klimat był chłodniejszy i bardziej wilgotny.
Wjechaliśmy w 6- kilometrową drogę, która wiodła do krateru. Co jakiś czas pojawiały się tabliczki z informacją – impact 3 miles, 2, 1. Takie odliczanie przyspieszało bicie serca, chociaż uderzenie miało miejsce w epoce lodowcowej.
Bardzo lubię amerykańskie bezdroża. Obojętnie czy drogi wiodą przez czerwone pustynie, lasy kaktusa Saguaro, czy poszarpane klify, to pejzaże są unikalne.

Około 50 000 lat temu nad Arizoną przemknął pas asteroid. Niewyobrażalna 300 000 tonowa niklowo- żelazna skała oderwała się i z prędkością 12,8 kilometra na sekundę runęła w kierunku Ziemi.

Miała około 50 metrów średnicy, a kiedy weszła w ziemską atmosferę zamieniła się przepotężny ładunek ognia, który wybuchł z siłą 150 razy większą niż bomba atomowa, która zniszczyła Hiroszimę.

Dramatyczny przebieg zderzenia sprawił, że meteoryt wyparował, a jego największy znaleziony odłamek ważył tylko 640 kilogramów. Na obszarze 260 kilometrów jeszcze można napotkać niklowo-żelazny żwir.
W jaki sposób krater meteorytowy oparł się erozji

Stanęłam na brzegu krateru, którego średnica ma ponad kilometr. Tylko obiektyw z rybim okiem był w stanie ogarnąć ogrom wyrwy w ziemi o głębokości 170 metrów.
Jest to największy krater meteorytowy w Stanach Zjednoczonych, a także jeden z najlepiej zachowanych na Ziemi. Trudno uwierzyć, że dziura w ziemi przetrwała 50 tysięcy lat. Suchy klimat Arizony sprawił, że procesy geologiczne zachodziły bardzo powoli. Erozji poddały się tylko krawędzie.
Po uderzeniu meteorytu miliony ton piasku i wapnia poderwały się do góry i rozpierzchły się na wiele kilometrów. Kiedy wszystko się uspokoiło, ujawniła się wielka wyrwa w której ulokowało się jezioro.
Kiedy skończyła się epoka lodowcowa, woda wyparowała, a krater zamienił się w coś w rodzaju utwardzonej misy odpornej na erozję.
krater meteorytowy i jego odkrywca Barringer

Pierwszą osobą, która uznała, że krater powstał w wyniku uderzenia meteorytu był Daniel Barringer, inżynier górnictwa z Filadelfii. Znalazł fragmenty żelaznych odłamków i nabrał przekonania, że pod ziemią muszą się kryć niewyobrażalne ilości żelaza.
Obliczył, że tak wielki krater mógł wyryć meteoryt o masie 10 milionów ton. W 1903 roku kupił krater i zaczął wiercenia. Gdyby odkopał meteoryt tej wielkości, jakiej się spodziewał, to zarobiłby miliard dolarów.
Niestety astronom FR Moulton dowiódł, że meteoryt miał tylko 300 000 ton, w dodatku energia jaką wytworzył doprowadziła do jego odparowania.
Prace w kopalni zostały wstrzymane. Barringer stracił majątek swój, a także inwestorów. Przybity tym, że zmarnował 27 lat życia, zmarł na atak serca 30 listopada 1929 roku.
Dowód na uderzenia meteorytu

W 1960 roku Eugene Merle Shoemaker potwierdził, że krater powstał w wyniku uderzenia meteorytu. Rzadkie krzemionki, które odnalazł w kraterze, były dowodem na to, że doszło do uderzenia pozaziemskiego obiektu.
Na świecie jest wiele kraterów, jednak krater meteorytowy Barringera wyróżnia się szokującym rozmiarem i nikłymi zmianami na przestrzeni tysięcy lat.
Krater meteorytowy jako atrakcja turystyczna

Obecnie krater należy do rodziny Barringer. Zyski jakie osiąga na turystach są ogromne, ponieważ bilet kosztuje ponad 20 dolarów za osobę. W Centrum dla zwiedzających zobaczyliśmy eksponaty, wystawy na temat meteorytów i kosmosu, oraz fragmenty meteorytu znalezione w kraterze.
Kosmos


W latach 60 – tych XX wieku, krater pomógł amerykańskim astronautom przygotować się do lotu na księżyc. Nierówny teren krateru odpowiadał nierównościom księżyca, dzięki temu mogli się dobrze przygotować do tego, co ich czekało na srebrnym globie.
Przez teleskopy w punktach widokowych można dostrzec figurkę kosmonauty i zabudowania, które gołym okiem wyglądają jak klocki.

Za ponad 50 – letnią współpracę z NASA zostawiła na pamiątkę kapsułę kosmiczną Apollo.


„IMPACT: The Mystery of Meteor Crater”
Ten film zapamiętam na długo. Za pomocą technologii 4D, czyli grzmotów, potrząsania fotelami, wiatru we włosach, poczułam, że jestem w środku meteorytu.
Reagowaliśmy oboje bardzo emocjonalnie, nie mogłam powstrzymać okrzyków. Zaangażowane było całe ciało, że nie wspomnę o tym co czułam lecąc na łeb na szyję w kierunku Ziemi, jakieś 50 tysięcy lat przed swoim urodzeniem.
Zapaliły się światła, obejrzałam się i zobaczyłam, że na seansie nie byliśmy sami. Za nami była spora grupa dzieci z rodzicami. Nie wydawali się przejęci filmem, nie nadążamy za techniką.

Pustynna roślinność, równina i deszczowa chmura na horyzoncie dodały dramatyzmu naszej wyprawie. W okolicy królują meksykańskie restauracje i dzięki temu przetrwaliśmy. Na zdjęciu fajita z kurczakiem.

Krater meteorytowy znajdziecie w północnej Arizonie, na wschód od Flagstaff i 12 mil od Winslow. Flagstaff odwiedzają wszyscy, którzy pragną zobaczyć Wielki Kanion Kolorado. Naprawdę warto zrobić wycieczkę do krateru, na pewno dostarczy mocnych wrażeń, podobnie jak cały ten dziki krajobraz.
Najstarszy ślad meteorytu istnieje na Grenlandii. Uderzył trzy miliardy lat temu i ma średnicę około 100 kilometrów.
Uderzenie, od którego wyginęły dinozaury, stworzyło krater Chicxulub w okolicy półwyspu Jukatan w Meksyku. Dzięki temu mogliśmy podziwiać przecudne studnie krasowe – cenote.
Arizona ogromnym stanem i tak niezwykłym, jakby była osobnym krajem. Na powierzchni zbliżonej do powierzchni Polski, zobaczyć można Park Narodowy Saguaro, z największymi kaktusami na świecie, Monument Valley, najbardziej nikczemne miasto Dzikiego Zachodu – Tombstone i ślady dinozaurów, do których zabiorę Was w kolejnym odcinku.
Rzeczywiście, imponujący jest ten krater. Ogromny. A człowiek przy nim malusieńki jak mrówka. Niesamowite, że można go zwiedzać, oglądać z bliska. Przenieść sie w czasie. I znowu przepiekne zdjecia pokazujesz. Podziwiam i oglądam z zapartym tchem. Świat jest przepiękny i wciąż zaskakujacy. Jest co zwiedzać, zauważać, podziwiać i uwieczniać. Zarówno blisko jak i daleko.
Marylko! Pozdrawiam Cię serdecznie o mglistym poranku!:-))
To taka inna odsłona Arizony, która tez zaskakuje. Znowu widać chmurę i deszcz w oddali, nigdy wcześniej nie widziałam takich zjawisk niemal codziennie. Tęcza się pojawiła. Sam krater jest niesamowity, a jeszcze bardziej niesamowite dla mnie było to, że meteor uderzył 50 tysięcy lat i ja na to patrzę. Ten odkrywca w przeliczeniu na współczesne petrodolary utopił aż 7 milionów szukając żelaznej bryły. Za to jego potomkowie mają się dobrze dzięki temu. Coś takiego jest w prywatnych rękach. Na platformę do krateru wychodzi się z super nowoczesnego budynku, oczywiście nie wolno schodzić na dół. Jeszcze lepiej bawiliśmy się u Navajo, kiedy pokazywali nam ślady dinozaurów. Uściski Olu, pozdrawiam ciepło:)