Kolonialna Granada leży nad brzegiem jeziora Nikaragua, które jest dwudziestym największym jeziorem na świecie. Na jeziorze rozsiało się około 400 małych wysp, a wszystkie powstały w wyniku wybuchu wulkanu tysiące lat temu.
Grenada, pierwsze miasto w Ameryce kontynentalnej, została założona w 1524 roku przez Francisco Hernández de Córdoba. Walutą tego kraju jest cordoba, od nazwiska założyciela miasta. Kolorowa architektura kolonialna przyciągają turystów z całego świata.
W tej perełce Nikaragui czas się zatrzymał, zakupy robi się na lokalnym targu, a wieczorem, kiedy upał zelżeje, ludzie siadają przed swoimi domami, żeby pogawędzić z sąsiadami. Lekko odrapane budynki zachwycają kolorami, dlatego największą atrakcją są spacery bez celu po brukowanych ulicach. Zapraszam na wycieczkę w której zajrzymy do piekielnych czeluści wulkanu, nakarmimy małpy i będziemy się wspinać na kościelne wieże.
Spis treści
Iglesia Guadalupe i Wiliam Walker

Iglesia Guadalupe pochodzi z XVII wieku i ma smutną historię. Kościół był twierdzą człowieka, który zapragnął podbić Nikaraguę. Kiedy Wiliam Walker uciekał, kazał zniszczyć miasto, kościół bardzo wtedy ucierpiał.
William Walker był amerykańskim lekarzem, któremu marzył się podbój państw Ameryki Centralnej, żeby stworzyć z nich państwa niewolnicze. Wraz ze swoimi najemnikami najpierw zaatakował Meksyk, ale Meksykanie ich przegonili.
Potem podstępem i oszustwem zdobył urząd prezydenta Republiki Nikaragui. Kiedy ogłosił, że kraj stanie się państwem opartym na niewolnictwie, Nikaraguańczycy zjednoczyli swoją armię z sąsiednimi krajami, i pokonali amerykańskiego pirata. Zanim go schwytali, wydał rozkaz spalenia i zrównania z ziemią Granady. Rozstrzelano go w Hondurasie w 1857 roku, miał 36 lat.
W filmie „Walker” z 1987 roku główną rolę zagrał Ed Harris. Ale to nie był koniec problemów, Nikaragua jeszcze długo była nękana przez Stany Zjednoczone.
Calle la Calzada. Granada

Calle la Calzada to kolorowy deptak, na którym znajdziecie dużo restauracji, biur podróży i sklepików. Ulica ciągnie się od Parku Centralnego i prowadzi do brzegu jeziora Nikaragua. Spacer tą najbardziej kolorową ulicą może ciągnąć się godzinami, bo nie brakuje tematów do zdjęć, a za bramami czekają restauracje.
To prawdziwe ogrody z fontannami i bujnymi roślinami. Jednego dnia podano nam rybę w prawdziwej dżungli, a kolejnego ten sam miły pan uśmiechnięty od ucha do ucha sprzedawał koszyki naprzeciwko. Ludzie tu są bardzo życzliwi, jak w całej Ameryce Centralnej.


Parque Central. Granada

Na ogromnym placu Parku Centralnego rozstawiają swoje kramy handlarze, ustawiają się dorożki, tu odbywają się imprezy i koncerty. Można spróbować lokalnej kuchni, albo kręcić się w poszukiwaniu najlepszych ujęć do zdjęć. Nikaragua jest dumna z cygar, które się tu ręcznie produkuje.


Wszystko skupia się wokół żółto – pomarańczowej katedry z 1583 roku. Ona także była zniszczona przez pirata Williama Walkera. Z dwiema dzwonnicami i czerwonymi kopułami wygląda zjawiskowo. Szereg podziemnych tuneli połączonych z innymi kościołami w mieście, pozwalał się schronić w niebezpiecznych czasach.



Iglesia La Merced. Granada

Widoki podziwialiśmy z dzwonnicy Iglesia La Merced. O zachodzie słońca jest wyjątkowo pięknie. Tylko uszy mogą ucierpieć, bo co pół godziny ktoś pociąga za sznury dzwonów. Odsuwałam się jak najdalej i szczelnie zatykałam, żeby nie ogłuchnąć.

Zbudowana w 1534 roku kaplica była niszczona, palona i odbudowana. Dwukrotna wspinaczka w upale nie była przyjemna, ale panoramiczne widoki wynagrodziły wszystko. Oczy cieszyły czerwone dachy, kolorowe budynki i jezioro Nikaragua. Można nawet stąd wypatrzeć 1344-metrowy wulkan Mombacho.


W centrum Granady stoi katedra, najbardziej rozpoznawalny budynek w Nikaragui, a za nią widać jezioro.

Iglesia Xalteva. Granada

W dawnej dzielnicy rdzennych mieszkańców stoi Iglesia Xalteva. Wcześniejszy kościół został spalony z rozkazu Williama Walkera. Przepadły wtedy metryki urodzeń rdzennej ludności. Odbudowany w stylu barokowym pięknie wygląda z daleka i bliska.


Wprost z ulicy wchodzi się na dziedzińce otoczone ogrodami. Podobną zabudowę, pełną tajemnic widzieliśmy w Antigua Guatemala i Xela w Gwatemali.





Granada. Convento de San Fransciso

W budynkach zbudowanych przez franciszkanów w 1529 roku mieści muzeum, które przedstawia życie rdzennej ludności, która żyła tu przed wiekami.

Pierwsze budynki z drewna spłonęły w w 1685 roku. Kolejne pożary były wzniecone z rozkazu Walkera w w 1856 roku. Obecny stan pochodzi z 1939 roku. W latach dwudziestych XX wieku mieściła się tu siedziba piechoty morskiej Stanów Zjednoczonych. Odrestaurowany klasztor jest muzeum, w którym znajdują się najcenniejsze antyki Granady, ocalone z rąk piratów.

30 kamiennych posągów pochodzi z wyspy Zapatera na jeziorze Nikaragua. Bazaltowe rzeźby mają ludzkie sylwetki z głowami jaguarów, ptaków i krokodyli. Dzięki nim wiemy więcej o wierzeniach prekolumbijskich ludów na tej ziemi.


Wulkan Masaya

Było nam cały czas bardzo gorąco, dlatego pojechaliśmy na wycieczkę nieprzygotowani. Wiało tak bardzo, że szczękaliśmy zębami. Do tego ukosem zacinał deszcz. Ale to tylko zwiększyło wrażenie niesamowitości. Można w tym miejscu wytrzymać tylko kilkanaście minut, zanim wyprawa zacznie być szkodliwa dla zdrowia.
Krzyż, który widzimy na szczycie, stanął po raz pierwszy w 1528 roku. Franciszkanin Francisco de Bobadilla próbował w ten sposób zatrzymać diabła w piekle. Jakże przerażeni musieli być zabobonni hiszpańscy zakonnicy, skoro nawet ja miałam skojarzenia z ogniem piekielnym.


Park Narodowy Wulkanu Masaya jest największym parkiem narodowym w Nikaragui. Kaldera wulkaniczna z dwoma wulkanami i pięcioma kraterami, powstała 2.5 tysiąca lat temu.
Wulkan był od zawsze miejscem kultu rdzennej ludności, znaleziono tam wiele artefaktów prekolumbijskich. Pulsującą lawę miejscowi nazywali Ustami Piekieł.
Do krawędzi wulkanu Masaya można podjechać samochodem. Ciekawostką jest system jaskiń, w których żyją tysiące nietoperzy. Krater „Santiago”, o wysokości 635 metrów, nieustannie emituje duże ilości dwutlenku siarki. Wrażenia są nie do opisania, kiedy się zobaczy ogień piekielny z najczarniejszych czeluści strachu.

Granada. Jezioro Nicaragua

Granada została zbudowana na brzegu jeziora Nikaragua, na którym znajduje się około 400 wysepek. Wszystkie powstały tysiące lat temu w wyniku wybuchu wciąż aktywnego wulkanu Mombacho. Jezioro jest ogromne, rozciąga się na długości około 180 kilometrów.
Hiszpanie, którzy jako pierwsi tu dotarli, pomylili je z oceanem. Miejscowi nazywają je Cocibolca.

Na jeziorze Nikaragua czasami występują ogromne fale i burze, wywołują je wiatry wiejące znad Oceanu Spokojnego. W tym niezwykłym jeziorze, które łączy z jeziorem -Managua i z Morzem Karaibskim, żyją słodkowodne rekiny.
Największą wyspą jest Ometepe, która mierzy aż 277 kilometrów kwadratowych. Stoją na niej dwa wulkany o wysokości1700 metrów i 1395 metrów. Może zobaczymy ją następnym razem.


Niepozornie wyglądający pęd dał się lekko wyciągnąć i nas zaskoczył rubinowym kwieciem.



Na jeziorze Nicaragua żyją małpy pająki (czepiak Geoffreya, spider monkey). Widzieliśmy je w dżungli Gwatemali i Belize. Ten osobnik podszedł do naszej łódki i wziął ode mnie banana. Ale najlepsze wydarzyło się, kiedy nasza przewodniczka pokruszyła wafelka do wody. Zagotowało się, woda podskakiwała i drobinki natychmiast zniknęły, to piranie, uspokoiła nas.




Podróżowanie po Nikaragui
W Nikaragui wylądowaliśmy lotnisku w stolicy Managua. Nie podróżowaliśmy lokalnymi środkami transportu, tylko zamawialiśmy transfer w nikaraguańskich biurach podróży. Cena nie była wygórowana, a wygoda wielka, ponieważ bezpiecznie i szybko docieraliśmy pod drzwi kolejnego noclegu. Zamieszkaliśmy w apartamencie z kuchnią i z przyjemnością zaopatrywaliśmy się w produkty na lokalnym targu. To znacznie zmniejszyło koszty pobytu, bo przepięknie położone restauracje są drogie. Jedzenie jest smaczne, ale niektórzy gotują pod turystów, nie mając pojęcia o kuchni europejskiej. Naszym następnym przystankiem będzie Leon i Las Penitas nad Pacyfikiem, gdzie obserwowaliśmy ratowanie żółwi morskich.
Kolorowa Grenada to wspaniałe miejsce na spędzenie kilku dni w kolonialnej atmosferze. Nikaragua była ostatnim krajem na liście Ameryki Środkowej, którego do tej pory nie widzieliśmy. Dajcie znać w komentarzach czy tak wyobrażaliście sobie ten kraj.
4 komentarze
Przepiękna jest Granada a jej historia niezwykła. nie miałam pojęcia o tym, że miała tak skomplikowane dzieje, że chciał ją podbić a potem w gniewie zniszczyć pirat Walker, a do tego amerykański lekarz (muszę sobie naleźć w necie film z Harrisem, o którym wspominasz. Bardzo lubię tego aktora a filmu nie znam).
Cudownie, że Granada ocalała, że ma nadal mnóstwo zabytków, budowli, urokliwych miejsc i uliczek, artefaktów sprzed setek lat. No i przyroda. Cudowna. Zwłaszcza to jezioro i niesamowity wulkan. Mam nadzieję, że współczesne dziwaczne czasy(polityka, ideologia coraz bardziej zbliżająca sie do komunizmu, klimatyzm) nie zrobią krzywdy temu miejscu. Że będzie trwało takie samo dla następnych pokoleń i takich jak Wy podrózników.
Marylko droga! Uściski serdeczne zasyłam i podziękowania z relacje ze wspaniałej wyprawy!***♥
Witaj Olu:) Bardzo się cieszę, że podobała Ci się Granada. Jest taka oryginalna, pełna lokalnych produktów i ulicznego jedzenia. To, że jest odrapana z dala od głównych ulic tylko ją uszlachetnia. Przyroda cudowna, wulkany takie, że można skupić się tylko na nich, na przykład z jednego można zjeżdżać na desce. Bardzo lubię kraje Ameryki Środkowej, niestety wszystkie bardzo ucierpiały. W Nakaragui działy się rzeczy straszne, wspomnę jeszcze o nich, bo chcę napisać o Leon. Tam ulice pełne murali i posągów opowiadają o potwornościach. Miasto śliczne, a potem jeszcze pojechaliśmy nad ocean. Tylko w Gwatemali byliśmy dwa razy, wracałabym chętnie też do innych. Dziękuję pięknie za Twój komentarz i ściskam serdecznie Oleńko:)
Świetny artykuł i piękne zdjęcia.
Dziękuję bardzo, cieszę się jeśli był pomocny. Pozdrawiam serdecznie❤️