Mormoni. Fort Bluff i petroglify
Mormoni kojarzą się wszystkim ze stanem Utah. Księga Mormona znaleziona w hotelowej szafce była sygnałem, że jesteśmy na ich terenie. O Mormonach wiedziałam tylko tyle, że mają skłonność do poligamii i chrzczenia zmarłych. Dlaczego pod koniec XIX wieku przeszli ponad 2 tysiące kilometrów i osiedli pośrodku skalistego pustkowia? Szybko nadrobiłam braki.
Odwiedziliśmy miasteczko Bluff, w którym poznaliśmy historię pionierów. Ich wędrówka miała trwać 6 tygodni, a zamieniła się w sześciomiesięczny koszmar. Kończyły się zapasy, nadciągała zima i sytuacja zrobiła się dramatyczna.
Kokopelli występuje w legendach Hopi i Navaho. Historia garbatego flecisty sięga tysięcy lat wstecz. Zobaczyliśmy go na skalnych malowidłach, ale także na magnesach, kubkach i breloczkach,
Zapraszamy na kolejną przygodę w Utah. Nazwa „Utah” pochodzi od plemienia rdzennych Amerykanów – Ute – i oznacza Ludzi Gór.
Spis treści
Twin Rocks
Znajdujemy się o godzinę drogi od Monument Valley, Goosenecks State Park, Valley of the Gods i Moki Dugway. Taka lokalizacja nie potrzebuje reklamy.

Restauracja Twin Rocks Cafe – w miasteczku Bluff – pożyczyła nazwę od bliźniaczych skał, które patrolują tę okolicę. Sceneria nie ma sobie równych. Obok kawiarni jest galeria rękodzieła Navajo i Hopi. Ceny rzeźb, tkanin i biżuterii idą w ciężkie tysiące. Zobaczcie sami jakie są piękne.
Znajdujemy się blisko Bears Ears National Monument, dlatego jajecznicę z prawdziwych jajek otacza chlebek w kształcie niedźwiedzich uszu. Do tego czerwone smażone ziemniaki i kawa.
Takiego śniadania – jak u Navajo – próżno szukać podczas podróży po Stanach Zjednoczonych. Karmią ludzi podle i potrzeba dużo samozaparcia, żeby wyłuskać coś jadalnego z hotelowego menu.

W co wierzą Mormoni i historia Bluff
Założyciel i pierwszy prorok – Joseph Smith – po wielu zapowiedziach i objawieniach – otrzymał złote tablice z zapisanymi zasadami najprawdziwszej religii. Spisał je anioł Moroni w 421 roku i ukrył w pieczarach w stanie Nowy Jork.
Smith odczytał skomplikowany alfabet staroegipski dzięki podarowanym w pakiecie magicznym kamieniom. Księga Mormona z w 1830 roku objawiała, że Jezus nauczał w Ameryce po swoim zmartwychwstaniu, oraz zapowiadała jego powrót. Środkowy Zachód Stanów Zjednoczonych, ma stać się krainą mlekiem i miodem płynącą.
Joseph Smith stanął na czele Kościoła w otoczeniu 12 apostołów. Niestety jego bank, który miał chronić finanse owieczek, zbankrutował. Ta wpadka mocno podważyła wiarygodność proroka. Powołał grupę, która miała uciszać wzburzonych wiernych. Jednak bojówkarze zaczęli dyscyplinować wszystkich bez wyjątku. Strzelanie do policjantów skończyło się tym że, prorok z razem z apostołami wylądowali w więzieniu.
Śmierć Josepha Smitha
Po tych wydarzeniach musieli uciekać z Missouri do Illinois, gdzie osiedli w miasteczku Nauvoo. Smith został burmistrzem, a porządku w mieście zaczęła pilnować jego policja. Wybrańcy mogli mieć po kilka żon, sam Smith miał około 33 żon. O poligamii napisała lokalna gazeta, więc Smith w odwecie kazał zniszczyć prasę drukarską.
Konserwatywna prezbiteriańska społeczność nie mogła spokojnie na to patrzeć. Najpierw wytarzali go w smole, a potem w pierzu i wsadzili za kratki. W 1844 roku tłum wdarł się do więzienia i proroka zlinczował. Napiszę potem skąd wziął się pomysł na szeroko zakrojoną poligamię.
Jak mormoni trafili do Utach

Nowym dożywotnim prorokiem został Brigham Young, właściciel 55 żon. Obiecał, że już nigdy nikt nie będzie ich prześladował, mordował ani podpalał ich domów. Niczym Mojżesz poprowadził swój lud do mormońskiej Ziemi Obiecanej.
Karawana wozów wyładowanych prowiantem i materiałami budowlanymi wyruszyła zimą. Już drugiej nocy zmarło 9 niemowląt. Gnębili ich Indianie i głód. Po drodze musieli budować mosty i drogi. Zostawiali też znaczniki dla grup podążających za nimi.
Po sześciu miesiącach morderczej wędrówki rozbili obóz, a potem zbudowali swoją stolicę nad Słonym Jeziorem – Salt Lake City.
Historyczny szlak Mormon Pioneer National Historic Trail z Illinois do Utah liczy 2100 kilometrów.
Niektóre odcinki tego drogi zachowały się do tej pory. W latach 1846 – 1847 szlak przemierzyło 70 tysięcy mormonów. Widok na zdjęciu daje wyobrażenie jak ciężko było przejechać wozami bez wygodnej drogi.
Następcą Younga został John Taylor. Nowy prezydent zapragnął terenów położonych w zakolach rzeki San Juan. Pod pretekstem poprawy stosunków z Indianami wezwał mormonów do kolonizacji nowych terenów.
Wezwanie do kolonizacji
Na misję wyruszyło 236 osób z szesnastu różnych wiosek. Mormoni nie musieli uciekać przed wrogami, ani nie szukali lepszego życia, bo już mieszkali w pięknych domach. Uprawiali rolę, albo prowadzili dobrze prosperujące firmy. Posłuchali wezwania, bo wezwań proroków się słucha.
W sklepie z pamiątkami na terenie skansenu – który pełni również funkcję kina i kaplicy – przewodnik zaprosił nas na film o pionierach.
Na ekranie pojawiły się śliczne domki z werandami, elegancko ubrani ludzie, kwiatki, ptaszki i motylki. Sielską atmosferę zakłócił rozkaz do wymarszu w nieznane. Popłynęły łzy rozdzielonych córek, matek i sióstr. Młodzi mężczyźni przyspieszyli zaloty. Ufna siedemnastolatka zgodziła się na ślub i wyjazd. Umrze potem w nędznej chacie rodząc ósme dziecko, a jej mąż ożeni się z jej siostrą. Chociaż poligamia w tym czasie kwitła w najlepsze, film pokazuje tylko oddane sobie pary.
Nie podziw czułam, ale czystą złość na męski egoizm. Bo to kobiety i dzieci były ofiarami tej eskapady. Zajechane jak konie, umierały rodząc dzieci w prymitywnych warunkach, a potem były szybko zastępowane przez inne kobiety.
Wyszłam wzburzona, ale przyznaję, że historia jest fascynująca. Wytrwałość z jaka pionierzy walczyli z przeszkodami zasługuje na podziw.
Wędrówka szlakiem Hole in the Rock

W 1878 roku 250 mężczyzn, kobiet i dzieci, wyruszyło w drogę, na końcu której nic na nich nie czekało.
„Najgorszy kraj, kiedykolwiek widzieliście. Nie ma nic innego, tylko skały i dziury, wzgórza i zagłębienia. Góry to tylko jedna lita skała gładka jak jabłko”. Opisywał jeden z uczestników wyprawy.
Zabrali ze sobą 83 wozy i ponad 1000 sztuk bydła. Byli pewni, że pokonają trasę w ciągu sześciu tygodni.
Nieprzyjazne płaskowyże w południowo-wschodnim stanie Utah, często kończyły się gwałtownymi uskokami. Jednak stare i sprawdzone szlaki mogły ich bezpiecznie doprowadzić do celu w wyznaczonym czasie.
Niestety zdecydowali się „na skrót”, który powiódł ich na zupełnie niezbadany teren. Zwiadowcy zauważyli szczelinę w ścianie Kanionu Glen i postanowili zbudować drogę. Największą przeszkodą była rzeka Kolorado, ale byli pewni, że zdołają się przez nią przeprawić promem.
Praca ponad siły
Hole-in-the-Rock – dziura w skale – okazała się zbyt wąska, żeby mogły nią przejechać wozy. A potem było tylko gorzej. Okazało się, że za szczeliną jest niebezpieczny klif.
Przez całą zimę mężczyźni ciężko pracowali, żeby powiększyć otwór. Za pomocą dynamitu i siekier powiększyli go na tyle, żeby mogły przejechać wozy. Inna grupa budowała drogę pod klifem z kłód, kamieni i piasku.
Zbocze o wysokości 610 metrów było nachylony pod kątem 45 stopni. Mężczyźni owinęli wozy linami, zablokowali koła i przy pomocy wołów opuszczali w dół.
26 stycznia 1880 roku wszystkim udało się wydostać z pułapki. Potem zbudowali prom i przeprawili się przez rzekę Colorado. W czasie półrocznej wędrówki nikt nie zginął, a nawet urodziło się dwoje dzieci.
Fort Bluff



Pionierzy nazwali swoją osadę – Bluff – na cześć 100-metrowego urwiska z czerwonego piaskowca, które góruje nad miasteczkiem. Zbudowali 63 chaty i od razu zabrali się do pracy na roli.
Wiele miejscowości w dzisiejszym hrabstwie San Juan w stanie Utah – Mexican Hat, Blanding, Monticello – założyli potomkowie tamtych mormońskich pionierów. Zobaczycie te nazwy w drodze do Monument Valley.

W Forcie Bluff można zobaczyć rekonstrukcje chat osadników. Każdą z nich ufundowała rodzina, której przodkowie tu dotarli. Chaty są wyposażone w ręcznie wykonane meble i pamiątki rodzinne.
Przed każdym domkiem jest przycisk, który uruchamia opowieść o osadnikach i ich losach.
Jest ogród, kuźnia i dom spotkań dla kobiet. Największy budynek służy jako centrum powitalne i sklep z pamiątkami. Dookoła stoją wozy, które pamiętamy z filmów. Zachował się jeden oryginalny pojazd, który pokonał szczelinę w skale.



W co wierzą mormoni
- Święte pisma mormonów składają się z Biblii i Księgi Mormona – zbioru objawień i pism Josepha Smitha.
- Mormoni uważają, że tylko kompletna i rzetelnie przetłumaczona Biblia jest prawdziwa. Joseph Smith wprowadził do niej ponad 3000 zmian. Wierzą, że Bóg nadal przekazuje ludziom wiedzę poprzez żyjących proroków.
- Księga Mormona opisuje historię ludu, który dotarł z Jerozolimy do Ameryki Północnej.
- Bóg był kiedyś człowiekiem i posiada ludzkie ciało, ale w bardziej zaawansowanej formie. Ma na imię Elohim i razem ze swoimi licznymi żonami mieszka na planecie Kolob.
- Żony Boga mają za zadanie rodzić jak najwięcej dzieci. Boskie potomstwo nie ma materialnej powłoki. Kiedy na Ziemi rodzi się dziecko, duszyczki przybierają jego formę cielesną.
- Piekło nie istnieje, a człowiek każdego dnia dokonuje wyborów między dobrem a złem. Od tego jakie to będą wybory zależy dokąd trafią. Najwyższe z trzech części nieba jest przeznaczone tylko dla mormonów. Po śmierci zostaną bogami.
- Nowi bogowie będą żyli na wielu planetach, żeby nieustannie się rozmnażać. Mormoni mieli wiele żon, żeby wzorem bogów mieć jak najwięcej dzieci. Dzięki temu boskie dusze mogły w nie wstąpić.
- Warunkiem włączenia Utah do Stanów Zjednoczonych było odstąpienie od wielożeństwa. Od 1890 roku na terenie Stanów Zjednoczonych mormoni mogą mieć tylko jedną żonę. Jednak kilka zbuntowanych odłamów nadal żyje w poligamicznych związkach.
- Mormoni uważali, że czarny kolor skóry jest karą za grzechy, ale kiedy oskarżono ich o rasizm, współczesny prorok ogłosił odstąpienie od tej zasady po konsultacji z siłą wyższą.
- Niezależnie od tego, czy ktoś należał do wspólnoty, może być ochrzczony nawet po śmierci. W tym celu gromadzą rejestry narodzin i zgonów mieszkańców całego świata. Ta działalność jest bezcenna do badań genealogicznych.
- Mormonów obowiązuje zakaz seksu przedmałżeńskiego, picia alkoholu, kawy, herbaty, używania tytoniu i szkodliwych używek.
- Muszą żyć według reguł swojej religii, oddawać 10 procent swoich zarobków i nosić odpowiednią bieliznę: syntetyczne i obcisłe spodenki do pół uda i biały podkoszulek.
- Do wyznawców Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, potocznie nazywanych mormonami, należy aż 60% mieszkańców Utah.
- Kościół ma około 16 milionów wyznawców na świecie, w tym aż 14 milionów w Stanach Zjednoczonych.
Poligamia
Czas rzucić światło na sprawę wielożeństwa. Nie wynikało z rozpusty, ale z obowiązku wobec bogów. Niosło za sobą wiele komplikacji, bo zazdrosne zony trzeba było obdarowywać takimi samymi prezentami i uwagą. Bardzo dowcipnie pisał o tym Melchior Wańkowicz.
Kokopelli


Zaintrygowała mnie postać Kokopelli wyglądająca z kubków, breloczków i magnesów na lodówkę.
Mityczne bóstwo Hopi jest przygarbioną postacią, która gra melodię na flecie. Być może człowiekiem obciążonym deformacją, którego czczono za mądrość. Może jest wspomnieniem starożytnych kupców, którzy nosili towary w workach na plecach.
W legendach odwiedza wioski i przynosi wiosnę i płodność. Indianie kojarzyli go z pomyślnością we wszystkich dziedzinach życia.
Co ciekawe, jest również znany w Ameryce Środkowej i Południowej. Handlarze wędrujący po Peru również używali fletów, aby ogłosić swoje przybycie.
Petroglify w Sand Island


Setki lat temu różne kultury umieszczały postać Kokopelli na wysokich klifach w bardzo wielu miejscach. Jednym z nich jest Sand Island niedaleko Bluff.

Niektórzy kompletnie nie mieli talentu do rysunków, ale starali się opowiedzieć swoją historię. Dzielili się tym, co było dla nich ważne: polowanie, przyroda, obserwacje świata.


Petroglify na Sand Island to niesamowita sztuka naskalna, która sięga 3000 lat, ale większość z nich ma 800 lat. Archeolodzy przypuszczają, że tu mogło być miejsce spotkań pasterzy. Jaśniejsze rysunki są dziełem Ute i Navajo.
Petroglify – Newspaper Rock



Newspaper Rock to spokojne i przepiękne miejsce ukryte w Bears Ears National Monument. Zobaczyliśmy najlepiej zachowane petroglify w całym kraju. Cudowna przyroda, zapachy i dźwięki uprzyjemniały kontakt ze „skałą, która opowiada historię”. W języku Navajo – Tse’Hane.


Na 60 metrach można podziwiać ponad 650 rysunków natury, zwierząt, postaci ludzkich i religijnych symboli. Pustynna czarna tablica świetnie się nadawała do żłobienia bawołów, jeleni i niedźwiedzi. Newspaper Rock to starożytna gazeta, która opowiada nam historię z bardzo odległej przeszłości.
Ten żywy pomnik 2000 lat temu zaczęli tworzyć Anasazi, Fremont i od 1500 roku Navaho.





Chociaż przyroda Utah przerażała pierwszych osadników, ja uważam, że jest przepięknie. Znajduje się tu aż 5 parków narodowych: Zion National Park, Bryce Canyon National Park, Arches National Park, Canyonlands National Park i Capitol Reef National Park.
Masakra w Mountain Meadows
Mormoni z dumą opowiadają o bohaterstwie swoich pionierów. Mimo prześladowań nigdy nie zwątpili w objawienia założyciela. Mają jednak wiele ciemnych plam w swojej historii, dla których nie ma usprawiedliwienia.
We wrześniu 1857 roku 150 osobowa grupa migrantów z Arkansas weszła na ziemię, która już od dawna należała do Mormonów. Zmierzali do Kalifornii i chcieli tu spędzić tylko noc.
7 września zaatakowali ich Mormoni razem z Indianami. Na ich czele w stał John Lee, przybrany syn Brighama Younga. Zabili 7 migrantów, bo reszta schowała się za wozami i odpowiedziała ogniem.
Po kilku dniach wędrowcom skończyła się żywność. Mormoni zaproponowali rozejm. Obiecali, że odprowadzą ich w bezpieczne miejsce i nikomu nie stanie się krzywda.
Potem zamordowali wszystkich z zimną krwią. Ciała pogrzebali w zbiorowym grobie. Porwali siedemnaścioro dzieci poniżej ośmiu lat i oddali mormońskim rodzinom na wychowanie. Mormoni całą winą obarczyli Johna Lee i wykonali na nim egzekucję, chociaż wysłał posłańca z prośbą o radę.
Mormonom marzył się własny kraj, dlatego rząd zaczął ich kontrolować. Utah stał się 45 stanem dopiero w 1896 roku, jak zrezygnowali z poligamii.
Teraz wiem dużo więcej o Mormonach i wiem też, że nie chciałabym żyć w świecie, gdzie wszystko jest podporządkowane religii. Taki świat jest zawsze wypaczony. Nie tylko w Utah.
Jeśli interesują Was dziwne religie, to koniecznie poczytajcie o Rastafarianach, których spotkaliśmy na Jamajce. Inni bogowie zamieszkali w Prambanan. Z Buddą medytowaliśmy w Borobudur.
I dla mnie straszny jest świat, gdzie ludzie ślepo podporządkowują się swoim guru, przewodnikom, mesjaszom.I zrobia wszystko, najbardziej nawet okrutne i absurdalne rzeczy, jesli tego od nich wymaga religia czy ideologia. Straszny, niepojęty i groźny tym bardziej, że takich ludzi nie brak i dzisiaj. Tamci mieli po 50 żon. Dzisiejsi po 50 ferrari i prywatnych odrzutowców. Tamci zabijali w imię Boga, ci w imię szalonego ekologizmu albo po prostu chciwości. To szaleństwo nigdy sie nie skończy.
Piękne zdjęcia, Marylko. Te w odcieniach brązu, z drewnianymi wozami i chatami, wręcz cudne.
Pozdrawiam Cię serdecznie, dziekując za kolejną Twoja, fascynującą opowieść!:-)*
Taki świat jest straszny, bo jest bardzo ograniczony i nietolerancyjny. Mormoni uważają ciemnoskórych za wyjątkowych grzeszników, a LGBT to samo zło. Narzucone role, nawet ubranie i bielizna. Kobiety nawet w najwyższym niebie nie poprawią swojego losu, może rodzenie bezcielesnych duszyczek odbywa się bezboleśnie. Czytałam relacje studentów, którzy trafili do Utah, czuli się, jakby trafili na inną planetę.
Mormoni , których poznaliśmy, byli bardzo mili. Jeden z przewodników miał niemieckie korzenie. Najciekawsze co nas spotkało w związku z Mormonami, była wyprawa do ich restauracji. W sobotę, na zewnątrz, przy piknikowych ławkach. Przyszli spracowani, twarze mieli ogorzałe, widać było, że wszystko im smakuje i świetnie spędzają czas z rodziną i przyjaciółmi. Tak nam się tam spodobało, że wróciliśmy po dwóch tygodniach, jak nam się trasa zakręciła. Amerykańskie wiejskie barcecue jest przepyszne. W ogromnej beczce mięso piecze się wiele godzin, aż takie żeberka smakowicie się rozpadają. A do tego rewelacyjne sosy. Cieszę się, że podobały Ci się zdjęcia, padał deszcz i nie było łatwo. Pozdrawiam serdecznie Olu:)