Cuzco. Pępek świata w Peru
Cuzco przywitało nas urzekającą mieszaną brukowanych uliczek i piękną architekturą z epoki kolonialnej. Czyste, kolorowe, pełne muzyki i ludzi ubranych w tradycyjne stroje. Wieczorem rozświetlone wzgórza zapierają dech. Dla turystów Cusco jest bramą do pięknej Świętej Doliny Inków i Machu Picchu, ale można tu spędzić niezapomniane chwile.
Cuzco było stolicą imperium Inków w latach 1400-1543. Nazwa w języku keczua oznacza pępek świata. Miasto zbudowane jest na planie leżącej pumy i leży na wysokości 3400 metrów n.p.m.
Kiedy przybyli tu Hiszpanie, uznali, że Cuzco przyćmiewa wszystkie europejskie metropolie. Zobaczyli wielki plac otoczony pałacami, regularne ulice i wspaniałą świątynię Słońca.
SPIS TREŚCI.
Spacerem przez Cuzco.
Tu się przybywa, żeby dotrzeć do Machu Picchu i Świętej Doliny Inków, ale warto zatrzymać się na dłużej. Przylecieliśmy tu z Limy, potem ruszyliśmy do Machu Picchu, następnie do La Paz. Po każdym powrocie miałam porównanie i zachwycałam się na nowo.
Plaza de Armas – centrum Cuzco.
Plaza de Armas było sercem Cuzco od czasów Imperium Inków, kiedy plac nazywał się Huacaypata lub Aucaypata.
Za czasów Inków był dwukrotnie większy i otoczony pałacami. Jeden z najpiękniejszych placów Ameryki Południowej. Kiedyś odbywały się tu obrzędy religijne Inków, a za czasów konkwisty egzekucje buntowników.
Atahualpa.
Kiedy Hiszpanie zażądali okupu za uwolnienie króla Inków Atahualpę, dostali ogromne ilości złota. Potem i tak zamordowali króla, który nie chciał przyjąć chrześcijaństwa. Jego pomnik czuwa nad miastem.
Compania de Jesus.
La Compania powstała na fundamentach pałacu Huayna Capac, ostatniego władcy zjednoczonego imperium Inków, którego rządy rozciągały się na większą część współczesnego Peru , Boliwii, Ekwadoru , Argentyny, Chile i części Kolumbii.
Kościół z XVI wieku był poważnie uszkodzony przez trzęsienie ziemi w 1650 roku.
Katedra w Cuzco.
Katedra w Cuzco stoi na miejscu – Sunturwasi – pałacu zbudowanym za rządów Inca Wiracocha. Budowa katedry zaczęła się w 1534 roku, wtedy to architekt Juan Miguel de Veramendi kazał przenosić kamienie z Sacsayhuaman. Ogromne głazy obsuwały się i zabiły wielu Indian.
Budowa ciągnęła się przez ponad wiek i wiąże się z nią wiele historii. Jedna z legend opowiada o kobiecie, która nie mogła sobie poradzić z żałobą po mężu. Wstąpiła do klasztoru, a swoje wszystkie klejnoty przekazała na stworzenie wielkiego dzwonu, który nosi jej imię- La Maria Angola.
Artesanías w dzielnicy San Blas.
Sklepy z rękodziełem oszałamiają, wszystko jest wysokiej jakości i nie można oderwać wzroku.
Centro Qosqo de Arte Nativo.
Wieczorami można posłuchać muzyki andyjskiej i zobaczyć tańce ludowe z różnych regionów. Dziewczyny były kolorowe jak motyle, nie do wiary jak często się przebierały w coraz to piękniejsze stroje.
Inti Raymi, Święto Słońca.
W czasach Inków to było najważniejsze święto celebrowane przez 9 dni, a jego zwieńczeniem był dzień 24 czerwca, ponieważ wtedy dzień staje się dłuższy niż noc. Zakazane w czasie konkwisty, a obecnie obchodzone z wielkim rozmachem.
Hatunrumiyoc – Mury Inków w Cuzco
Starożytne mury Inków ciągną się od Plaza de Armas. Ustawiają się pod nim handlarze, czasami nawet można zobaczyć wystrojonego do zdjęć Inkę.
Coricancha. Świątynia Złota
Coricancha „złoty dziedziniec”, był nazwany tak z powodu ścian wyłożonych płytami z litego złota. Złote posągi i ozdoby zdobiły wnętrze, a duży złoty dysk rzucał wspaniałe światło na świątynię.
Była poświęcona najwyższym bogom inkaskiego panteonu. Miejsce koronacji i pochówków władców Inków. Jedno z najważniejszych sanktuariów inkaskich a także centrum świata Inków.
Po zdobyciu Cuzco przez hiszpańskich konkwistadorów pod wodzą Francisca Pizarra w marcu 1534 Coricancha została splądrowana z zrabowane złoto wywieziono do Hiszpanii.
Jednak jak głosi legenda książę Amaru Muru zdołał zbiec, zabrał złoty dysk i przeniknął przez portal czasu.
Olbrzymi kompleks świątyń był niemożliwy do zburzenia, dlatego przekształcili go w klasztor i wznieśli kościół św. Dominika.
Kościół stoi na ruinach słynnej Świątyni Słońca, Templo del Sol. Podczas trzęsienia ziemi w 1950 roku odsłoniły się mury dawnych świątyń.
Sacsayhuaman.
Jak wspominałam Cuzco ma kształt pumy, jej głową jest Sacsayhuaman. To trzy wały ścian obronnych, które rozciągają się na prawie 300 metrów, tworząc zęby pumy.
Najpierw trzeba się nacieszyć puchatymi alpakami.
Przy wycinaniu i dopasowywaniu gigantycznych kloców o wadze przekraczającej 100 ton, pracowało 20 tysięcy robotników. Takie bloki były również wycinane w Baalbek w Libanie.
Struktura składa się z trzech tarasów ustawionych w zygzak, co ułatwiało pokonanie napastników. Twierdza z trzema wieżami, mogła pomieścić 5 tys. żołnierzy.
Niektóre z tych kamieni mają ponad osiem metrów wysokości i ważą 361 ton. Są tak idealnie dopasowane, że trudno sobie wyobrazić jak Inkowie tego dokonali. Swoją cywilizację zbudowali na fundamentach prastarych plemion, na pewno czerpali z kultury Tiwanaku, a takie miejsca jak Puma Punku po prostu oszałamiaja.
Te gigantyczne głazy, to tylko 20% pozostałości, bo dopiero w latach 30-tych władze zabroniły wywożenia stąd bloków.
Fajnie było zachłysnąć się wiosennym powietrzem w październiku. To takie niecodzienne doznanie być pierwszy raz na półkuli południowej.
Kiedy przeglądam zdjęcia po powrocie z Ekwadoru, zauważam jak bardzo Peru jest skomercjalizowane, nastawione na dochód. Właściwie tylko Cholitas- skromnie przemykające ulicami Indianki są prawdziwe.
Piękno przyrody Peru i inkaskich pozostałości jest niezaprzeczalne, jednak to Ekwador jest bardziej autentyczny. To tam bardziej chciałabym wrócić. Ciekawa jestem, czy ktoś ma podobne odczucia jak ja.
Zapraszam do obserwowania.
Dzieki z kolejna wycieczke. Wszystkie te wysoko polozone piekne miejsca na swiecie sa juz dla mnie niedostepne:(
Wiec tym bardziej sie ciesze, ze moge zwiedzac z Toba:***
Prosze bardzo, z przyjemnością Cię oprowadzę. Szykuj się na Machu Picchu:)
Szalejesz kobieto, ledwie co tu bylam, a dzis wchodze i zupelnie przemeblowane, przemalowane. Juz mialam uciekac, bo myslalam, ze adres pomylilam:))
Podoba mi sie.
Jeszcze w trakcie przemeblowania jestem, górne zakładki zrobię. Właśnie chciałam Cię zapytać czy tak lepiej, wygodniej. Gadżety zniknęły.
Dzień dobry Eulampio!:-)
Jestem, rozglądam się – ciekawie u Ciebie! Piękne zdjecia z fascynującego kraju. I te kolory strojów kobiet i te imponujące mury z kamiennych bloków, i ta koka w kubeczku (chętnie bym spróbowała:-)
A mam pytanie? Czy dałoby sie doać gdzieś tutaj gadżet "obserwatorzy"?. Bo jak on jest na blogu, to czytelnicy mogą dopisać Twój blog do obserwowanych przez siebie i wtedy na ich blogach pojawiają sie aktualizacje Twoich nowych postów!
Pozdrawiam cie z uśmiechem!:-))
Nie wiedziałam, że Cusco takie jest piękne i tak wysoko położone!
Bardzo jestem ciekawa, czy te małe lamy nie sikają tym Paniom na plecy? Mam nadzieję, że noszą je na tyle krótko, w zupełnie nienaturalnych dla kopytnych pozycjach, że te lamiątka potrafią chodzić. Może taka jest cena możliwości zarobienia na coś więcej niż jedzenie. Bo matrony, sądząc po wadze, z głodu nie umierają. Na tym tle niesłychanie sympatyczny wydaje mi się starszy Pan, który nie ma przecież rodziców : ). Pozdrawiam serdecznie
Tak, Cusco zachwyca, a przecież nie wszystko da się umieścić w poście. Pewnie lamiątka robią się niespokojne i wiercą się, kiedy chcą zejść na ziemię. Pewnie się bardzo przywiązują do ludzi, bo te duże pozowały nie odstępując kobiet. Alpaki kosiły trawę nie odrywając pyszczków i nie zwracając na mnie uwagi.Ja też pozdrawiam serdecznie.
Dzień dobry Olu:)
Dziękuje i cieszę się, że mogłam pokazać zdjęcia i piękno tego kraju. Byłam w pazdzierniku, to peruwiańska wiosna i tylko suszona koka była dostępna. Na dolegliwości wusokościowe pewnie lepiej zuć świeże listki. Gadżet "obserwatorzy" był, ale zniknął jak inne, kiedy zmieniłam motyw bloga. Poczytam co zrobić. Pozdrawiam serdecznie:)
Wklejam tu komentarz dotyczący Jemenu. Napisałam tam też, ale musi czekać na zatwierdzenie i nie wiem, czy nie będzie zjedzony, jak ten do tekstu o Delhi. Ale się tym nie przejmuj!
Obejrzałam zdjęcia. Jestem zachwycona. Wspaniałe widoki, portrety ludzi. Piernikowa architektura w baśniowym krajobrazie. Tak mało wiem o Jemenie. Ale ani jednego słowa, szkoda. Kim byli Ci wszyscy ludzie, poznałaś ich? Rozmawiałaś z kimś? Co o nich myślisz? Co jadłaś, strasznie to ciekawe!!!
Już poprawiłam, nic już nie będzie zjedzone. Przykro mi, bo bardzo mnie cieszy każdy ślad. Wszystko opiszę i opracuję zdjęcia, bo to wyjątkowe miejsce, tym bardziej, że teraz tam nie można polecieć turystycznie. Piernikowa bajkowa architektura, w oknach kolorowe szybki, żeby wieczorem było jeszcze bardziej bajkowo. Cudowny zapach chlebków wyciąganych z pieca, albo pieczonych jak naan, mili, przyjazni ludzie. W żadnym kraju nie było tak gromadnie, widziałas te grupy dzieci, doroslych? Oni wszyscy sami zagadywali i prosili o zdjęcie. Na ulicy zapraszali do wspólnego posiłku, częstowali. Kuchnia wspaniała. Nasz zaprzyjazniony hotelarz co rok wysyła nam zyczenia na Boże Narodzenie! Byliśmy tam w 2009 roku. Jakiś czas temu poprosił o pieniądze, nie mieli co jeść w mieście, chciał zabrać rodzinę na wieś, wysłaliśmy mu, bo przecież jest wojna.