Bogota la Candelaria mural Kolumbia

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

26 komentarzy

  1. Olga Jawor pisze:

    Zdjęcia rewelacyjne (a jeszcze niektóre obrobione jakąś ciekawą techniką, przez co wyglądają jakby były namalowane!:-) Te murale na Waszych zdjęciach zapierają dech z zachwytu. Toż to prawdziwe dzieła sztuki! Twarze namalowane na murach jak żywe. Chciałabym zobaczyć krok po kroku jak artysta maluje tak wielkie dzieło. Czy też robi to przy pomocy farby w sprayu, jak wszędzie zwykło sie to robić? Jaką musi mieć pewną rękę, jakie oko (bo przecież maluje z bliska a efekt widać dopiero z daleka!). Chciałabym by w każdym mieście, każdy budynek był w ten sposób ozdobiony, by sztuka aż biła po oczach i sprawiała, że budynki miałyby niepowtarzalny wygląd i duszę. W Au też widziałam sporo murali i zachycałam sie nimi, ale one nie umywają sie ani w procencie do tych z Kolumbii.
    Historia Eldorado niesamowita! Nigdy wcześniej nie słyszałam tej legendy o utopionej żonie wodza i o nim samym składającym ofiary ze złota by przebłagać bogów. Czy dobrze zrozumiałam, że eldorado znaczy główka dziecka?
    I to opróżnianie jeziora glinianymi miseczkami! Horror, który tylko chciwi Europejczycy mogli wymyślić. Dobrze, że coś ocalało z tego złota Indian, że można to zobaczyc w muzeum. Złota tratwa – cudna! Samoloto-rybki ze złota – niezwykłe (oglądałam niedawno w TV film, gdzie znowu potwierdzono teorie Danikena, że to na pewno dzieło Obcych, lub pod wpływem ich wizyty były zrobione, chciałabym w to wierzyć!)
    Przepiękne wnętrza domku, w którym mieszkaliscie! Colazione na pewno była pyszna – warto było czekać cierpliwie aż gospodyni stworzy swe małe dzieło sztuki kulinarnej!:-)
    Posłuchałam śpiewu tej pani z ulicy. Ma głos pełen kolorów, mocy i ciepła. Dobrze, że można jej posłuchac na żywo, że dodaje specyficznego nastroju temu miejscu. To troche tak, jakby murale ozyły i śpiewały o dziejach tej krainy, zagłuszając szum ulicy, hałas nowoczesnosci.
    Serdecznie dziękuję za przecudną wycieczkę, za możliwosć obejrzenia niezapomnianych widoków, za ciekawe opowieści, za te soczyste kolory, których u nas teraz bardzo brak (znowu w nocy spadł śnieg i jest biało jakby to był styczeń!).
    Mario! Uścisków zasyłam moc i życzenia dobrego dnia!:-)))

    1. To nowy aparat ma opcję zdjęć rysunkowych, artystycznych i wyboru jednego koloru, nie sa potrzebne obróbki, a efekt mnie zachwyca. Murale wyszły spod ręki kolumbijskiego artysty. Ostatnio zwracam uwagę na murale z całego świata. Wygoogluj penang street art, na obdrapanych murach stoją: prawdziwy rower, albo motocykl, hustawka i domalowane do nich dzieci, ludzie. Turyści dosiadają się i powstają niezwykłe zdjęcia. Te murale z Montrealu z Cohenem też są wybitne. Ale tylko w Ameryce Południowej przedstawiają rdzenną ludność.
      Nie, juz pobiegłam i pozmieniałam w poście to, co niezrozumiale napisalam. To nie główka. El Hombre Dorado, to czlowiek w złocie, z tego zdania wypadł człowiek i wydumali sobie, ze istnieje miasto w złocie. W końcu któs się wygadał o jeziorze i zaczęła się gorączka. Widziałam na filmikach jak wygląda wycieczka nad jezioro w kraterze. Jest mniej spektakularne niż Qilotoa w Ekwadorze i strasznie trudno dojechać. Drogi w Kolumbii sa fatalne, żeby przebić się przez Bogotę potrzeba 2 godzin. Pierwsi po złoto wyruszyli Niemcy, jakieś księstwo miało ogromne długi.
      Colazione pyszne, bo najpierw świeże mango, ananasy i papaja, do tego sok z czego tylko chcieliśmy. Pierwszego dwie noce w pokoju, które miało łazienkę na zewnątrz i patio z roślinami, doniczkami, hamakiem, cudo. Nasz gospodyni poświęciła się i zaprowadziła nad do punktu, gdzie mozna wysłać pocztówki, Albę spotkalam tuz po wyslani Ci kartki.
      Dziękuję z całego corazon za piękny i obszerny komentarz. Ja wyruszam dzisiaj pracować do ogrodu, nie każdy może się cieszyć śniegiem i jeszcze sobie odpoczywać:))) Uściski.

  2. Irena -Hooltayewpodrozy pisze:

    Kiedy zobaczyłam Bogotę ze wzgórza, to się przeraziłam. Jeden wielki moloch.
    Takie miasta mnie przerażają. Chociaż położenie sprawia,że widoki są fantastyczne.
    Potrafisz świetnie oprowadzac po najpiękniejszych zakątkach, przybliżac legendy i opowieści, od tekstu oczu nie można oderwac.
    Uwielbiam murale i szukam ich w każdym mieście. Te w Bogocie są imponujące.
    O historii Eldorado czyta się z wypiekami na twarzy. Muzeum złota fantastyczne.
    Widac z jaką ogromna pasją przygotowujesz swoje opowieści i przybliżasz ciekawe miejsca. Piękna uliczka,przy której mieszkaliście.Na zdjęciach wyłapujecie fajne perełki.
    Lubię, kiedy na ulicach miast śpiewają ludzie, czy grają zespoły.Ta pani z filmiku rewelacyjna. No i na deser Muzeum Botero.Powiem Ci,że te obrazy mają w sobie coś ciepłego i ogląda się je z przyjemnością.
    Dziękuję za kolejną wspaniałą opowieśc!
    Serdecznie pozdrawiam Marylko-)))

    1. Dziękuję Irenko, cieszy mnie bardzo, że cię nie zanudziłam. Nas też przerażają wielkie molochy, ale możliwość wjechania ponad 3 tys metrów, żeby podziwiać świat z góry jest niesamowita. Tym razem nie miałam żadnych objawów choroby wysokościowej. Serce Bogoty to Starówka i przepiękne, kolorowe uliczki, a tam można spacerować w nieskończoność. dodam, że ludzie są bardzo mili i serdeczni. Alba Nur, to istota jak z filmu. Botero dziwił, a potem się zachwyciłam, coś jest w tych postaciach o obfitych kształtach w pastelowych kolorach. A Mona Liza cudowna.
      Dziękuję za zyczliwy komentarz, sama wiesz jaka niepewnośc targa nami przed opublikowaniem posta. Pozdrawiam serdecznie.

  3. stardust pisze:

    Ja chyba nie potrafie komentowac Twoich postow:))) bo to jest tylko ciagle powtarzanie, ze piszesz cudownie, porzekazujesz to co sama widzialas w tak interesujacy sposob, ze czlowiekowi szczeka opada.
    Moge tylko dodac, ze skoro ta podroz byla prezentem urodzinowym dla Was to skladam spoznione ale bardzo szczere zyczenia dla Was obojga. Szczescie juz macie wiec wystarczy go tylko pielegnowac, zycze dalszych cudownych podrozy, a to tak troche egoistycznie:)) bo oczywiscie chce czytac relacje.
    Najlepszego!!!! ♥♥♥

    1. Dziękuję za piękne życzenia i za pochwały. Jest mi bardzo, bardzo miło. Niezwykły jest ten zaginiony świat, wszyscy znamy Inków z Peru, a przecież każda prekolumbijska społeczność stworzyła wspaniałą kulturę. Przed nami jeszcze dwa cudowne miejsca w Kolumbii, za mało, mam niedosyt, chciałabym tam wrócić, bo zakochałam się w tym kraju. Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za miłe słowa.

  4. To Muzeum Złota jest intrygujące. 3 piętra powiadasz – czuję, że masz stamtąd mnóstwo ciekawych fotek.
    Przypomniała mi się taka kreskówka z dzieciństwa „Tajemnicze Złote Miasta”… Indianie, konkwistadorzy, złoto – to brzmi jak pomysł na całą serię postów!
    A widoki rzeczywiście nieziemskie!

    1. Chciałabym tam wrócić i zobaczyć te wszystkie miejsca związane ze starymi kulturami. Mieliśmy za mało czasu. Dopiero po zobaczeniu niektórych eksponatów w muzeum otwierają się oczy i chce się kopać w internecie. Celowo nie dalam zadnych fotek kościołów, zawsze jestem wściekła na konkwistadorów kiedy tam jestem.
      Góry Sierra Nevada de Santa Marta „Park zaczyna się na poziomie morza, a następnie wspina się na szczyty o wysokości 5 775 metrów. To pasmo górskie jest najwyższym masywem przybrzeżnym na świecie. Mieszka tam około 30 000 członków plemion Kogi, Wiwa, Arhuaco i Kamkuamo, uprawiających kakao, banany, trzcinę cukrową, kawę i ziemniaki. Park obejmuje niesamowitą różnorodność siedlisk, wiele zwierząt (tapiry, pumy, jaguary) i wszelkiego rodzaju ptaki.”
      Tam istnieje takie kolumbijskie Machu Picchu.
      Dziękuję za polecenie na Twoim blogu, odwdzięczyłam się w swojej zakładce i jeszcze popracuję w wolnej chwili nad rowinięciem.

      1. Chyba nie jest możliwym zobaczyć wszystkiego co ciekawe za jednym razem. Przeważnie jest tak, że dopiero po powrocie do domu, kiedy zaczynasz się zastanawiać nad tym co właściwie widziałeś, co zwiedziłeś i co usłyszałeś wpadają Ci do głowy pomysły na to co jeszcze powinieneś zobaczyć, żeby rozwinąć i uzupełnić tą historię. Przynajmniej u mnie tak to działa…
        ps. Nie ma za co: często tu zaglądam, więc grzechem byłoby nie polecić. I również dziękuję!

        1. To prawda, po powrocie chcę się dowiedzieć więcej, czytam i wtedy dopiero doceniam to, co widzialam. Kopie się, doczytuje i to jest tak fascynujące, że czasami pochalania mnie na wiel godzin. Pisanie postow się przeciąga. Oj rozbawłeś mnie swoją rekomendacją i postawieniem wyżej od Cejrowskiego, pozdrawiam serdecznie.

  5. Ten artysta, Fernando Botero bardzo mnie zaintrygował! Byłam raz w bardzo oryginalnej restauracji w Belgradzie i tam zobaczyłam (o czym się teraz dowiedziałam) jego obrazy! Niesamowite! 🙂

    1. W Medelin, Kartagenie są jego rzezby ogromnych kobiet, tez fascynujące. To muzeum jest bardzo ciekawe, Picasso nabazgrał coą jak dziecko, masakra, impresjoniści robią wrażenie, a Botero zachwyca.

  6. Nie wiem jak to się stało,ze wcześniej nie trafiłam na Twojego bloga. Teraz jestem i zostaje na dłużej, dziękuje Ci za tą ciekawą wycieczkę po Bogocie. Mam nadzieje,ze będzie mi dane tam zawitać ale czuje,że pokazałaś mi tyle pięknych i interesujących miejsc. Zdjęcia świetne.

  7. Dziękuję za tą cudowną wycieczkę- osłodziłaś mój wieczór i dzień, bo w PL obecnie buro i ponuro :/.

  8. Marysiu z przyjemnością przeczytałam wpis o Bogocie. Ciekawa historia i smutna jednocześnie. W tej materii nic się nie zmieniło, pieniądze rządzą światem. Zagłada cywilizacji prekolumbijskich to zbrodnia europejczyków i Kościoła.
    Stolica Kolumbii bardzo ciekawa. Piękne zdjęcia. Ciekawe postacie. Sztuka ulicy i prace Botero mnie zachwyciły.Pozdrawiam serdecznie

    1. Cieszę się, że z przyjemnością. Starałam się pokazać to, co nam się podobało i uliczki, które przemierzaliśmy. Zawsze czuję wielki żal, że tak mało zostało sprzed inwazji chciwych Europejczyków. Pewnie dlatego nie pokazuję kościołów, chociaż zaglądam. Dlatego, że robotnicy często przemycali swoje symbole i to jest bardzo interesujące. Poza tym kościoły są dla ludzi, czyli zawsze otwarte szeroko. Dziękuję Ci za miły komentarz, pozdrawiam serdecznie Małgosiu.

  9. Kitty pisze:

    Och slow po prostu brak – co za cudna relacja Mario! Juz nie wiem co komentowac najpierw po prostu musze najpierw to przezyc w sobie i dac sobie troche czasu, aby cos napisac – uczta dla ducha i oczu po prostu!

    Ta „colazione” i mnie rozsmieszylo – jak to sie stalo, ze w Polsce przerobilismy wloskie sniadanie na kolacje ? Bo, ze slowo kolacja pochodzi z wloskiego , to stalo sie teraz dla mnie oczywiste. Krolowa Bona musiala te sniadania niezle przeciagac:)))

    Mario – przecudna relacja , a kolory wrecz powalaja na kolana. Co za obrazy i te namalowane ludzka reka i te przez nature.
    Sciskam mocno i goraco dziekuje ze te relacje !!!

    1. Dziękuję, ale fajnie, że Ci się Bogota spodobała. Jak ja uwielbiam miejsca gdzie mi się gęba uśmiecha od samego rana i gdzie jest kompletnie inaczej. Skupiłam się na bardziej interesującej części, bo nowoczesna Bogota jest taka jak wszystkie duże miasta. Włosi byli w naszym wieku mniej więcej, podróżowali po całej Kolumbii. Musimy koniecznie tam wrócić, bo ja chcę do dżungli. Dziękuję kochana za mocno podnoszący na duchu komentarz, pozdrawiam serdecznie.

      1. Kitty pisze:

        Chcesz do dzungli?
        Odwazna dziewczyno, ale kto ma jechac jak nie Ty?
        Twoj post od razu wzbudza usmiech – od ucha do ucha dzieki tym wlasnie kolorom, ksztaltom, pejzazom. I ludziom !

        Kochana, oczywiscie racja z podbojem konkwistadorow , zniszczyli i zburzyli przepiekne cywilizacje… ale , ale kazdy medal ma dwie strony i jedna na ogol jest bardzo brzydka…

        Nie pamietam ( pamiec mi siada ostatnio ) o ktore cywilizacje tu chodzi, ale na pewno Ameryka Laciska i Poludniowa. Otoz w i wielu z nich odbywaly sie okrutne, rytualne mordy na dzieciach, zywcem przecinanych na pol, obdzieranych ze skory, wystawianych na okrutne tortury i smierc na palach – bo dzieci te skladano w darze Bogu Slonce i innym. Czytalam kiedys wstrzasajacy dokument na ten temat. Nie tylko dzieci , ale i mlode kobiety byly tak poswiecane w ofierze. I bylo to dla nich zupelnie normalne.
        Chce powiedziec , ze nie znamy do konca wszystkich zwyczajow tych dawnych cywilizacji …niektore z nich kryja one bardzo mroczne i okrutne tajemnice.

        1. To Majowie, uważani za spokojnych i uduchowionych wytoczyli morze krwi z ofiar dla bóstw. Najbardziej zaciekły był bog deszczu, ciagle mu malo bylo. Byliśmy w Muzeum Archeologicznym w Mexico City i napatrzyłam się na posągi bogow. „Nasi” kolumbijscy Indianie uprawiali sobie kukurydzę i maniok. Ale zgadzam się z Tobą, coś stracili, cos zyskali. Wędrówki po dawnych świętych miejscach, szczególnie jak nie ma turystów, to naprawdę duchowe przezycie. Największe wrażenie robi natura, zwierzęta i ptaki na wolności, rośliny, dlatego marzę o Amazonii. Szykuję właście Baricharę do wypuszczenia na blog. To dopiero bajka, jedna z najpiękniejszych wsi na świecie. Powiem Ci, że kiedy trafiliśmy przypadkiem na cmentarz, wbiło mnie w ziemię. Miłego dnia Kitty, uściski przesyłam.

          1. Kitty pisze:

            Juz i tak zawrotu glowy dostaje :))!

            1. Jeszcze trochę wytrzymaj:)))Ja się jeszcze nie otrząsnęłam z wrażeń z Kolumbii, a tu Krzysztof zaplanował drobiazgowo dwie kolejne wyprawy.